» Blog » wrocław/wilkołak
09-11-2006 20:20

wrocław/wilkołak

W działach: nWOD, Wilkołak, foto | Odsłony: 2

wrocław/wilkołak
Zdarzyły się dziś dwie rzeczy. Pierwsza bardzo fajna, druga mniej. Znacznie mniej. Zacznę od tej nie fajnej. Mój kolega jest początkującym pisarzem – to taka osoba która pisze, wysyła swoje teksty do oceny i nie jest drukowana. Publikuje swoje opowiadania na forum Faranhaita i podaje się surowej ocenie czytelników.
Jest to jakaś forma warsztatów literackich i z tego co wiem, całkiem popularna. Ludzie z forum wymieniają się komentarzami na temat tekstów, dyskutują o literaturze i tworzą jakąś tam społeczność. Jak na razie wszystko fajnie.

Kolega spotkał się dziś ze mną bo musieliśmy obgadać ważne sprawy (to właśnie to przyjemna cześć historii) a potem uciekał na spotkanie z wrocławskimi literatami. Stała grupa przyjaciół spotyka się przy piwku i gada o książkach, wydawcach itd. Często zapraszaj innego pisarza i sobie z nim gaworzą. Bardzo nam się dobrze gadało, a że nie widzieliśmy się parę tygodni postanowiłem przyłączyć się do grona literatów na jedno małe piwko.

I tu zaczęły się schody, a właściwie bardzo stroma ściana. Jeden z uczestników spotkania, starszy pan kojarzący mi się z wypalonym nauczycielem, zaczął narzekać że się schodzą jakieś przypadkowe osoby, że nowi mogą sobie iść gdzieś indziej i że zaraz mu się na głowę zwali pół rynku. Strasznie długi skomlący wywód który nieubłaganie zmierzał do powiedzenia mi – wypierdalaj. Zakładam że mi, bo prócz ośmiu facetów starej gwardii był jeszcze mój kolega – może piąty raz i śliczna dziewczyna także pisząca na forum. Widziałem że i ona była odrobinę zażenowana cała tą akcją. Generalnie niezły syf. Oczywiście powiedziałem koledze żeby się nie dołował, pożegnałem z nim poszedłem do domu.

Gdybym był młodym pisarzem który idzie spotkać się pisarską bracią, starymi wygami na których tekstach się wychował i zostałby olany w tak prymitywny sposób to myślę ze nieźle by się wkurwił. Ja się zdenerwowałem, choć ludzie ci mi są zupełnie obcy i generalnie do dziś dla mnie nie istnieli. (choć Inglota jakoś tam kojarzę...) najbardziej szkoda mi mojego kolegi który naprawdę z iska w oku opowiadał mi o tych spotkaniach. Jemu pewnie jest głupio, a mi trudno uwierzyć ze spotkania z niektórymi z tych Panów mogą być ciekawe/ inspirujące. To tak jak by HE-MAN okazał się tępym burakiem. Coś nam w sercu pęka:) może jest tak ze trzeba być dobrym pisarzem aby mieć dystans do siebie i być otwartym na innych ludzi. Nigdy nie spotkałem się z buraczeniem Grzędowicza czy Kresa...(nie żebym ich jakoś specjalnie znał, ot zwyczajne konwentowe interakcje.) Mam nadzieje że wszyscy Ci panowie będą mieli spokojne życie, wszystko im się ułoży, a ja nigdy ich nie spotkam. I wam z okazji gwiazdki życzę świąt bez buraków i chamów! A co że listopad, w supermarketach święta!!!

***

No i stało się. Będziemy grali w nWilka! Już dawno obwąchiwałem ten setting ale dopiero tydzień temu postanowiłem zabrać się za niego. Oczywiście dużo w tym winy Stinga i Garnka, ale nie będę się gniewał, oni tylko napisali recke – skąd mogli wiedzieć. Wiec teraz przedzieram się przez podręcznik główny, posiłkuje się Lore of... i układam wszystko w głowie.
Mam czwórkę naprawdę fajnych graczy:
Dablju – to ten od opowiadań. Bardzo liczę na jego wsparcie, mamy podobne podejście do rpgów i wiem ze będzie się nam świetnie grało.
Margola - jedyna dziewczyna w składzie. Odrobinę boje się jej postaci i stylu gry. Ale jeśli powstrzyma się od złośliwości i dopierdalania chłopakom, będzie ok.
Sable – jeszcze nigdy z nim nie grałem, ale wiem że ma świetne pomysły i duże doświadczenie, wiec jestem spokojny. Jest zakochany w Nephilimie wiec orientuje się w okultystycznym ura/bura. Już wiem kto będzie od Cienia.
Michał – jeszcze z nim nie grałem, młody ( 23lata), lubi Warhammera – zagadka ...i bardzo dobrze że zagadka.

Zanim dorwałem podręcznik, postanowiłem że będą grali gówniarzami tuż po pierwszej przemianie. Coś jak generation next – dużo problemów, mało możliwości i brak doświadczenia. Pomyślałem sobie że nie chce wypakowanych kolesi ze świetną historią którzy już wszystko wiedzą i generalnie osuwają się w patetyczny tragizm. Nie będzie Kroniki i serii scenariuszy. Jest banda dzieciaków w mocno nieprzychylnym świecie i bardzo szybka nauka dorosłości. Niech znajda ducha opiekuna, ustawia sobie relacje w watasze i miejsce w społeczności Wilków.
Mam wrażenie ze sam świat daje mi tyle haków i możliwości że „zwyczajne życie” wilkołaka pisze się samo. A teraz czytając podręcznik okazuje się że takie grupy są rzadkością i dobrym omenem :) wiec pewnie wszyscy tak grają.

Zastanawiam się tylko co jeszcze powinienem przeczytać. Korci mnie Blasphemies, ale nie jestem pewien czy to wartościowy produkt. Łatwo przemrocznić i zepsuć cały całkiem fajny pomysł. Jeśli ktoś z was czytał, niech napisze czy warto posiłkować się tym podręcznikiem.
Oi.
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


TOR
    Akapity
Ocena:
0
Na wszystkich bogów, błagam, dziel tekst na akapity. W obecnej formie tego się nie da czytać.
09-11-2006 20:42
bob_thorp
   
Ocena:
0
wiesz co, podzieliłem. chyba. mam nadzeje że teraz bedzie Ci łatwiej i dobrniesz do końca.
pozdro.
09-11-2006 22:34

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.