» Wampir: Requiem » Recenzje » Night Horrors: Immortal Sinners

Night Horrors: Immortal Sinners


wersja do druku
Night Horrors: Immortal Sinners
Gdy przychodzi do tworzenia artykułów o konkretnych bohaterach niezależnych, można otrzymać jeden z trzech rezultatów. Istnieje szansa, że uzyskamy iskrę geniuszu, która pozwoli nam zainspirować czytelników i sprawić, by natychmiast zechcieli wprowadzić postać do swojej kroniki. Bardziej prawdopodobne jednak jest przelanie na papier swojego ulubionego enpeca , którym męczyliśmy niejedną już drużynę, a teraz pragniemy podzielić się nim z szerszą publicznością, by uczynić go nieśmiertelnym. Możliwe również, że wyprodukujemy w znoju po prostu kawał nudnego tekstu, który skutecznie zniechęci czytelnika do dalszej lektury. Immortal Sinners to prawie 160 stron mieszanki drugiego i trzeciego typu i tym zdaniem można chyba zamknąć recenzję tego podręcznika.

Niestety, recenzencka rzetelność zmusza mnie do obszerniejszego omówienia tegoż dzieła. Zacznę od zalet. Szybko pójdzie, bowiem są tylko dwie. Po pierwsze jest ładny, kolorowy, na kredzie i z estetycznymi obrazkami. Po drugie na ostatnich stronach wydawca postanowił nam zepchnąć powtórzenie zasad i informacji z podręcznika głównego. Możemy więc dowiedzieć się, co to Vitae, kim są Ventrue i jak działają dyscypliny. Oczywiście tak naprawdę to jest to bezczelne zdzieranie kasy. Już pomijając absurdalność pomysłu, że ktoś, kto dotąd nie miał kontaktu z Requiem, zechce wykorzystywać w swoich kronikach zaawansowane postaci Spokrewnionych z masą atutów, nowych praktyk czy nawet własną linią krwi. Znacznie więcej informacji można wydobyć z zupełnie darmowego quickstartu. Są jednak pewne plusy – zamieszczony przez White Wolfa skrót dyscyplin to coś, co od dawna było mi potrzebne, a nigdy nie potrafiłem zmusić się, by zrobić własny. Szkoda, że nie udało się wykonać takiego ukłonu w stronę fanów wcześniej i zamieścić zestawienia po prostu na stronie. No, ale czymś trzeba wypełniać dodatki.

Na tym zalety się kończą, pora porozmawiać o zawartości, to jest kilkadziesiąt postaci, lecz nie ma sensu opowiadać o każdej po kolei, więc opowiem o tych fajniejszych. Przede wszystkim dostajemy znanych z powieści, wprowadzeń i przykładów Solomona Bircha i Unholy. Że macie już niby Nomads i Chicago, i że tam są już opisani? No to przeczytacie sobie o nich jeszcze raz, a żeby się nie nudziło, statystki Bircha nawet nie będą się zgadzać z dotychczasowymi. A to dopiero początek jazdy.

Pora na ulubionych enpeców. Laska przemieniona przed paroma laty, która ma pięć punktów mocy krwi (o diablerii ani słowa), pisze mroczną poezję, prowadzi emo bloga i ma bardziej wymaksowane staty niż ja w najlepszych czasach? Napakowany Nosferatu z nowym atutem dającym do pięciu punktów pancerza, który jest w stanie – zgodnie z przydługawą historią, bo autor nawet nie potrafił porządnie rozdać kropek temu killerowi - rozwalać całe domeny? Genialny artysta według opisu niezwykle nieśmiały z 22 kropkami w umiejętnościach społecznych, w tym piątką w obyciu i czwórką ekspresji? A może dziesiąty w kolejności członek Ordo Dracul, zwany dziesiątym smokiem, który osobiście znał Drakulę, posiada własny rodzaj magii i niejako przy okazji włada całym Budapesztem? Jeśli to nie robi na Was wrażenia, to na koniec zostaje jeszcze Zagreus i to był dla mnie szczyt. Przemieniony w starożytnej Grecji, efekt działania cudu, który pozwolił mu się odrodzić i jednocześnie zachować doskonałą pamięć wszystkich wydarzeń (sic!) aż do dnia dzisiejszego, nigdy nie poddając się mgłom zapomnienia. To jednak nie wszystko – nasz bohater posiada adorację, która pozwala mu kształtować nadchodzące zdarzenia i za pomocą jednego rzutu wpływać na bieg historii. Fajnie, nie?

Co jeszcze jest w tym podręczniku? Ocean nudy. Przydługawe historie postaci, drobiazgowo rozpisana psychika, niszcząca jakąkolwiek równowagę zdolności – wszystko to, czego nigdy nie użyjesz na sesji. Żeby tego było mało na każdym kroku trafia się na mechaniczne potknięcia w rodzaju linii krwi przyznającej członkom aż trzy dyscypliny specyficzne dla klanu czy dawaniu postaciom praktyk, choć nie spełniają wymagań. Nawet błąd w polskim nazwisku Wojcik przy chyba jedynej fajnej postaci w tym podręczniku specjalnie mnie nie zraził. W zalewie absurdalnych pomysłów nie zwraca się już uwagi na takie drobnostki.

Nie wiem, kim jest ten dyrektor kreatywny, Rich Thomas, odpowiedzialny za ten podręcznik, którego już wcześniej widziałem w równie udanym Ancient Mysteries. Wiem za to, do czego został zatrudniony. White Wolf wyczerpał pomysły na Wampira. Trzeba wreszcie zarżnąć kurę znoszącą złote jaja, ale nikt przecież tego nie zrobi. Zamiast tego lepiej wydawać beznadziejne podręczniki w nadziei, że kupią je naiwniacy, fani znaczy się miałem napisać. Nie dajcie się nabrać, im dalej, tym gorzej. Trzymajcie się z daleka od tego podręcznika.


Dziękujemy sklepowi Rebel za udostępnienie podręcznika do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
1.0
Ocena recenzenta
1.43
Ocena użytkowników
Średnia z 7 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
Tytuł: Night Horrors: Immorlat Sinners
Linia wydawnicza: Vampire: the Requiem
Autorzy: Russell Bailey, Benjamin Baugh, Max Brooks, Dave Brookshaw, Jennifer Lawrence, Roma Naim, David Nurenberg, Dean Paolillo, Joe Rixman, Alex Scokel, Christopher Simmons, Chuck Wendig
Ilustracje: Michel Koch, John Bridges, Trevor Claxton, Tariq Hassan, Mathias Kollros, Marco Mazzoni, Peter Mohrbacher, Justin Norman, Matt K Smith
Wydawca oryginału: White Wolf Publishing
Data wydania oryginału: 2009
Miejsce wydania oryginału: USA
Liczba stron: 163
Oprawa: twarda
ISBN-10: 1588464490
ISBN-13: 978-1588464491
Numer katalogowy: WW25308
Cena: 32.99$



Czytaj również

Świat Mroku: Szkarłatna odwilż
Noc ma kły i pazury
- recenzja
Wampir: Maskarada – Kły zimy #1
Świat Mroku okiem erpegowego laika
- recenzja
Wampir: Maskarada – Kły zimy #1
Bliźniacze miasta skąpane we krwi
- recenzja

Komentarze


~Kastor Krieg

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-1
Normalnie użytkownicy Poltera mogą choć oceniać produkt samodzielnie. Ale tu, jak widzę, "z jakiegoś powodu", już nie.

Ciekawostka.
21-08-2009 14:22
~Adam z pracy

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+4
@ Kastor
Nie ciekawostka, tylko podręcznik pewnie nie został dodany do bazy. Przeoczenie, a nie spiskowa teoria dziejów.

@ Myrkull
A ja się czasem zastanawiam, czy oceny użytkowników dotyczą recenzowanego podręcznika, czy właśnie samej recenzji. Ale dodanie dwóch opcji może nie byłoby złym pomysłem (chociaż pewnie niezbyt w obecnej chwili priorytetowym).
21-08-2009 14:38
Faviela
    @KK
Ocena:
+2
Nie ma jeszcze noty, wiesz przecież jak to działa.
21-08-2009 14:38
Onslo
   
Ocena:
+1
Uwielbiam kiedy ktoś podważa recenzję autora, bo sam twierdzi inaczej i sam nie może zrozumieć, że inni mają prawo mieć inne zdanie.
21-08-2009 14:42
Tomazzy
   
Ocena:
0
Ot, demokracja, która sama w swej istocie pozwala na ignorancje i własne zdanie jakim by nie było.
21-08-2009 14:50
~Kastor Krieg

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-1
@Faviela
Tekst nie powinien się pokazać bez przygotowanego "zaplecza". Przecież wiecie jak to powinno działać. Nie wzrusza mnie czy to umyślne pominięcie, czy "tylko" niedbalstwo, przez które user nie może ocenić sam podręcznika. Potem userzy nie wracają już tak chętnie i nie oceniają. Powinni móc to zrobić przy pierwszej wizycie na stronie z tekstem.

@Onslo
A możesz, proszę, wrócić do moich wpisów i przeczytać merytoryczne zastrzeżenia? Czy też nadal przeskakujesz wzrokiem i zmyślasz jakieś "widzimisie", jak w niegdysiejszych newsach?

To nie jest konflikt opinii, Gruszczy nie wie co jest w podręczniku, do czego podręcznik jest, co miał zawierać, a czego nie. Natomiast mimo tak drastycznej niewiedzy płodzi mikrotekst, zjeżdża podręcznik po bandzie i daje mu skandaliczne 1.0.

Ale nie, to tylko Kastor się czepia.
21-08-2009 14:51
~hallucyon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+10
Kastorze,

czy byłbyś łaskaw przestać demonstrować w niemal co drugim poście swoją niechęć do recenzenta? Wystarczy chyba wspomnieć o tym raz, nieprawdaż?

Nawiasem mówiąc, właśnie z powodu takich rozmówców, jak Ty poprosiłem o usunięcie konta na Polterze. Broniąc racji swych wypowiedzi lub opinii, szumnie odwołują się do praw i wolności, np. tolerancji, natomiast gdy przychodzi do skrytykowania innej osoby, sami dają przykład braku poszanowania owych praw i wolności.
21-08-2009 14:53
~Kastor Krieg

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-3
@Tomazzy
Dokładnie tak. Dlatego Gruszczy może mieć swoje niedoinformowane zdanie, a ja mogę mieć swoją opinię na temat tegoż zdania. Jeśli on może bzdurzyć na łamach Poltera, to moim prawem jest popukać się w głowę w komciach. Szkoda tylko, że ludzie przyjmują takie głupoty jako opiniotwórczą recenzję i coś, co przypominać ma rzetelne dziennikarstwo.

Gruszczy parę osób zniechęcił do Ancient Mysteries, również mocno niesłusznie, a teraz straszy ludzi Immortal Sinners. I, pewny redaktorskiego stołka, będzie nadal plótł takie androny na temat byle dodatku. Ja rozumiem w pewien sposób, że od prawie miesiąca nie było tekstu. Sam piszę z podobną częstotliwością, niestety. Tylko że u siebie nie zapycham współdzielonych jeszcze z drugim tytułem łamów byle naprędce skleconym pod egidą "dajmy książce 1.0" tekścikiem na dwie i pół strony normatywnej.
21-08-2009 14:56
~Kastor Krieg

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@hallucyon
A mogę zapytać, gdzie byłeś gdy ja byłem szefem WoDu i znajdowałem się pod nieustannym ostrzałem ad personam?

Nie oceniam poza tym Gruszczego jako osoby, choć osoby tej nie lubię. Oceniam to, co widać jak na dłoni - fuszerkę Gruszczego jako recenzenta. Od tego chyba te komentarze są, nie tylko od miziania się po uszkach, nie?

Pomiędzy "Gruszczy jezd gópi", a "recka napisana przez Gruszczego ssie, bo A, B, C i D", jest jednak jakaś drobna różnica, n'est ce pas?
21-08-2009 14:59
Gruszczy
   
Ocena:
+11
Dziękuję Ci za Twoje uwagi, Bartoszu. Przykro mi, że znowu nie utrafiłem w Twoje gusta, szczególnie, że jesteś moim najwierniejszym czytelnikiem i zawsze znajdziesz czas, żeby przedstawić obszerny komentarz do mojej recenzji. Zapewne z tego powodu nie masz go dość, by napisać kontrrecenzję i pokazać czytelnikom, czemu ten dodatek jest w Twojej opinii dobry.

Ja swoją ocenę podtrzymuję. Podręcznik oferuje wtórne informacje, postaci naruszające równowagę orz po prostu nieciekawe informacje. Ich legendarność nie stanowi dla tego żadnego wytłumaczenia. Można stworzyć legendarną postać, która jest zbudowana w racjonalny i ciekawy sposób.

Przy okazji: jeśli chciałbyś móc wprowadzić własną ocenę, to mógłbyś dodać samodzielne notę o Immortal Sinners, bo w końcu Polter jest budowany również przez społeczność. Wtedy użytkownicy będą mogli wstawić swoje oceny podręcznika. Gorąco Cię do tego zachęcam :-)
21-08-2009 15:09
~Adam z pracy

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+7
Tylko jeśli na wszystkie zarzuty recenzenta piszesz "To jest podręcznik o koksiarzach", to trudno uznać to za merytoryczną dyskusję. A w Twoim pierwszym pośie innych "argumentów" raczej za wiele nie ma. Aha - no i jak komuś się nie podoba, to niech się przesiądzie na d20.

A różnica między takim komentarzem, a "Gruszczy jezd gópi " jest w gruncie rzeczy niewielka.

Na szczęście dalej było już trochę bardziej merytorycznie, ale początek dyskusji niestety często nadaje jej ton.
21-08-2009 15:10
~hallucyon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+13
Kastorze,

na wstępnie pragnę zaznaczyć, że cytując Cię, będę podawał całe akapity, aby nie ograbiać Twoich wypowiedzi z kontekstu. Podkreślenia są natomiast mojego autorstwa.

Spytałeś: A mogę zapytać, gdzie byłeś gdy ja byłem szefem WoDu i znajdowałem się pod nieustannym ostrzałem ad personam?

Na Polterze konto miałem mniej więcej dwa lata. Odkąd sięgam pamięcią, szefem działu ŚM był Gruszczy.

Napisałeś wpierw:

O, a to już w ogóle paradne. Widzę, że kolegę Gruszczego, w podręczniku o sławnych w dużych społecznościach wampirów koksiarzach, najbardziej satysfakcjonowałby zdawkowy akapit czy dwa o psychice i historii, a do tego duży bloczek Wycyzelowanej y Zbalansowaney Mechanyky. Polecam Monte Cook's World of Darkness, jest na D20, powinien pasować,

a później, w odpowiedzi na mój zarzut:

Nie oceniam poza tym Gruszczego jako osoby, choć osoby tej nie lubię. Oceniam to, co widać jak na dłoni - fuszerkę Gruszczego jako recenzenta. Od tego chyba te komentarze są, nie tylko od miziania się po uszkach, nie?

Otóż, moim zdaniem, jeśli ktoś nie lubi kogoś, a mimo to określa go mianem "kolegi", robi to złośliwie.

Co więcej, biorąc pod uwagę, że nie lubisz Gruszczego, takie uwagi, jak:

Ja tam spokojnie dałbym temu podowi 7-8/10, ale wiadomo - Gruszczemu nic się nie podoba, a mi wszystko ;) Ja na przykład nie mam parcia na to, żeby powtarzano mi identyczne statsy Bircha w pięciu miejscach,

wydają się być co najmniej nie na miejscu. Studiujesz jeszcze, więc - jak mniemam - do niebędącego Twoim kolegą asystenta, który miałby męczący zwyczaj odpytywania studentów na ocenę na każdych ćwiczeniach, nie zwróciłbyś się "Dlaczego ma Pan takie parcie na odpytywanie?". W moim odczuciu, mówiąc, że, w przeciwieństwie do kogoś, nie ma się parcia na coś (wyjąwszy, rzecz jasna, stolec i mocz), daje się słuchaczowi odczuć, że lekceważy się osobę, która owo parcie ma. Skoro Gruszczy nie jest Twoim kolegą, bo go nie lubisz, to używając takie słownictwa, lekceważysz go i żadne emotikonki tu nie pomogą.

Na koniec pozwolę sobie zacytować fragment Twojej ostatniej wypowiedzi:

Dokładnie tak. Dlatego Gruszczy może mieć swoje niedoinformowane zdanie, a ja mogę mieć swoją opinię na temat tegoż zdania. Jeśli on może bzdurzyć na łamach Poltera, to moim prawem jest popukać się w głowę w komciach. Szkoda tylko, że ludzie przyjmują takie głupoty jako opiniotwórczą recenzję i coś, co przypominać ma rzetelne dziennikarstwo.

Tak jak napisałem w swoim poprzednim komentarzu, istnieje grupa osób, które, w odpowiedzi na jakąkolwiek krytykę, bronią swoich wypowiedzi czy opinii, powołując się na bliższej nieokreślone "prawa". To wyświechtane, a pojemne pojęcie, nadaje, jak się owym osobom zdaje, ich wypowiedziom głębszego sensu.

No, to tyle ode mnie.
21-08-2009 16:12
kaduceusz
   
Ocena:
+7
Polecam do smaku przy czytaniu komentarzy ;P

A szefostwo w WoDzie wygladało AFAIR tak:

[zamierzchłe czasy oWoDa] -> Kastor Krieg -> Gruszczy -> Faviela -> you are here.
21-08-2009 18:41
~Kastor Krieg

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jeszcze Swarog był przede mną szefem działu, do wakacji jakoś i chyba ktoś przed nim przez chwilę też, od premiery nWoDu w 2004.
21-08-2009 19:06
~Khan

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Gratuluje porządnej recenzji Gruszczy. Zamiast rozpływać się w zachwytach nad absurdami i brandzlować nad tum, że jakiś cieć na ma sporo kropek napisałeś to, co napisać należało.

Kontrargumenty Kastora są nic nie warte (jak zwykle), bo zamiast do konkretów sprowadzają się do prostego "bo mi się podoba". No i do tego, że jest o koksach. Im więcej kropek, tym lepszy BN, wiadomo ;)
21-08-2009 19:22
Gruszczy
   
Ocena:
+1
Chyba tak.

Finn -> Swarog -> Bartosz -> Ja -> Favi

Ewentualnie Swaroga trzeba zamienić z Finnem.
21-08-2009 19:46
27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+9
@Khan
Trochę przesadzasz. Kastora argumentacja raczej dotyczy innego elementu: że dodatek w założeniu dotyczy koksów i klient właśnie koksów otrzymuje. Jednym więc z zarzutów Kastora jest to, że Gruszczy ocenia NPCów jako przepakowanych (podaje kilka tego przykładów w akapicie czwartym), a w opinii Kastora właśnie tacy ci npce być powinni i samo wskazywanie, że "wyszło źle" jest niestosowne.

Mnie recenzja przekonała, że ten dodatek jest słaby (choć podobnie jak Bajer doceniłbym bardziej techniczną stronę i dałbym 2 lub 3, bo według recki ilustracje są dobre), a podani NPCe absurdalnie potężni i niegrywalni, zrobieni przy tym nudnie i niestarannie, ale KK po prostu te same fakty interpretuje zupełnie inaczej.

Staram się rozjaśnić Twoje słowa "kontrargumenty są nic nie warte". Owszem, są fatalnie przedstawione, przede wszystkim nasączone tym Kastorskim przeświadczeniem o własnej fajności i wycieczkami osobistymi, ale samo podejście ma sens - pojawia się przy tym pytanie, czy fanowski entuzjazm Kastora jest indywidualnym przypadkiem, czy też można się nim sugerować jako potencjalny kupiec.

O.
21-08-2009 19:51
kaduceusz
   
Ocena:
0
Rzeczywiście, Swaroga tez pamiętam. A za dawnych czasów szefem działu nie był aby Skała?
21-08-2009 20:06
Gruszczy
    @Aureus
Ocena:
+2
Rzecz nie w tym, że nie lubię potężnych postaci. Potężny, ciekawy antagonista, z którym postaci mogłyby toczyć walkę przez kronikę byłby super. To by była postać-kronika, każda stanowiłaby zamknięty pomysł, dzięki któremu można zbudować grę. Gdyby White Wolf wydał coś takiego, poszedłbym na klęczkach do Częstochowy.

Niestety, dostałem podręcznik pełen nudnych i niezrównoważonych postaci. Kurde, może przeciw magom bym mógł ich wystawiać i by dali radę, ale w Maga już nie grywam.

Bo też go, kurde, nie zrozumiałem.
21-08-2009 20:30
Lgaard
   
Ocena:
+4
Ksiazki nie znam, wiec nie wypowiem sie po zadnej ze stron w tym dziwnym sporze (przypomniala mi sie scena pojedynku pisarzy w "Transatlantyku").
Zas co do recenzji, w uproszczeniu wyglada to tak:
- autor ma teze: podrecznik to totalne dno (najnizsza nota w 20 stopniowej skali!)
- ma 3 argumenty:
1. czesc podrecznika jest przedrukiem informacji dostepnej gdzie indziej
2. opisane postaci nie mialyby prawa miec takich cecha, jakie posiadaja, gdyby uzyc mechaniki tworzenia postaci graczy
3. nuda
Dwa pierwsze z tych argumentow mnie nie przekonuja (nie przeszkadzalyby mi te "mankamenty").
Trzeci moze by mnie przekonal, ale nie widze rzeczowych argumentow. Argumentowanie, ze cos jest nudne, jest z definicji trudniejsze niz, ze cos jest interesujace, ale autor recenzji najwyrazniej uznal, ze szkoda na to atramentu.
Mam wrazenie, ze kluczowe jest tutaj zdanie: "Przydługawe historie postaci, drobiazgowo rozpisana psychika, niszcząca jakąkolwiek równowagę zdolności", ale przyznam, ze go nie rozumiem. Dlugie historie i rozpisana psychika wydaja sie dzialac na plus, ale w jaki sposob mialyby one "niszczyc rownowage zdolnosci"?
21-08-2009 21:00

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.