Co?!!! Tak mało kropek?!!!
Co za ironia! Gra oparta na storytellingu. Mrok, cierrrpienie, przypalanie się świeczkami, malowanie na pyszczkach nieletnich dziewic cwelowskich łezek w kącikach oczu, seksowne czarne staniczki, skórzane ciuchy, przyciasne skórzane stringi, buty ortopedyczne, rozdziewiczenie przez wilkołaka, a pierwszy zarzut do nWoD to za mało kropek. Panie i panowie! NWoD, mroczna gra narracyjna, ma wśród swych cierrrpiących fanów największą rzeszę munchkinów! Coś w tym jest, jak mówił na Falkonie Garnek – w starej WoDzie cierrrpiałeś, bo kropki pozwalały ci przeskoczyć budynek, w nowym cierrrpisz, bo ci nie pozwalają. Ale, który sposób cierrrpienia wybierają ortodoksyjni narracyjni munchkini? Jak myślicie?
Wydaje mi się, że czas już skończyć z tą pretensjonalną pozą. Schować przyciasne, pijące stringi do szafy i zmierzyć się z nową rzeczywistością – a jest ona taka, że cierrrpienie nie polega na robieniu z siebie gotyckiego pajaca, tylko ukryte jest gdzieś głębiej, mianowicie, w psychice postaci. A, że mało kropek? Może najwyższy czas zająć się odgrywaniem postaci?
Jakoś mało klanów, plemion, tradycji (niepotrzebne skreślić)…
Tylko pięć. Magiczna liczba, do której liczyć będziesz. Nie cztery, nie sześć, jeno pięć. PIĘĆ???!!! Co to do cholery ma znaczyć?! Czuję się oszukany. W starej WoDzie mogłem grać pigmejem, z klanu Owdojapiktusajon, ściągniętego z netu z niezliczoną masą przegiętych moczy, że aż się narrator moczył ze strachu. A teraz? Pięć. I nie będzie nowych. Bieda. Wracam do starego. Tam z wejścia mam to, co chcę w dwucyfrowych liczbach. I to dodaje tej grze głębi, bo prawdziwa głębia to różnorodność, a różnorodność to co najmniej dziewięć, bo jak wiadomo, dziewięć to liczba niemal Boska. Od dziewięciu zaczyna się to cierrrpienie. Wewnętrzne konflikty, masa niegrywalnych (tudzież idiotycznych), ale jakże głębokich klanów, plemion, tradycji. Znudzeni? Chce się rzygać? Ja tego bełkotu słucham średnio raz na tydzień i już nie wiem czy się śmiać czy płakać. To takie polskie szukanie dziury w całym. Założę się, że jakby było na przykład po piętnaście do wyboru, to zaraz by się podniósł lament, że za dużo, że jak to, że coś tam. Z drugiej strony, może jednak nienapasieni WoDni munchkini by się ucieszyli. Pomyślcie sobie tylko. Tyle nowych kombosów, dyscyplin i szmerów bajerów. Piękna wizja…
Cała nowa bajka jest o dupę potłuc.
Brak metaplotu, Gai do bronienia, przedpotopowych przedzwierznych monsterów do przebudzenia, ludzi do wyzwolenia, technokracji do brużdżenia i tej całej fascynującej menażerii. No i za mało nadnaturali. No, bo teraz można na ulicy spotkać zwykłego człowieka! I on, rozumiesz Heniu, może nawet nie wiedzieć o sekretnej wojnie! Taaa (tu szok na pomalowanej farbą w tubce twarzy na biało)... Ano taaa, ziooom. Może to dziwne, ale teraz WoD jest bardziej spójny. Wiadomo, co każdy robi, po co to robi i po jaką cholerę jest w ogóle w tym settingu. Zaleta? Wydawać by się mogło, że tak, ale i tutaj jest ukryty haczyk. Dla cierrrpiących to wada. No, bo jak tu wrzucić nieśmiertelnego, pilota Pirxa, anioły, demony, pana Czesia z gazowni z przyklejonym petem w kąciku ust? No, kurde, jakoś tak się nie da. Nie ma miejsca na kolejny, nie odkryty klan (których WW naprodukował z 7 razy więcej niż tych znanych), zagubione plemię, zapomnianą na k20+3 lat tradycję i inne gówno, powstałe w chorej wyobraźni speców od cierrrpienia. Zresztą, po co to robić, jak mechanika jest bidna? Lepiej zamknąć się w swojej enklawie i wspominać stare dobre czasy.
Mechanika, panie, jest nierealna.
Mój ulubiony zarzut. No, bo w starym WoDzie to wszystko było takie realne, wiesz, rozumiesz, mogłeś wilkołakiem trzasnąć mortala, a on nie dostał nawet jednego demejdżu. To takie realne. No i upadki, tonięcie, przypalanie prundem, strach przed zapalniczką, mroczna giwera ze ST na trafienie 9. A teraz? Jedna wielka kiszka. Okazuje się, że można przeżyć upadek z 10 piętra, giwery mają normalne stopnie trudności i tak dalej. Co robi munchkin? Urealnia. Jak urealnia? Tak, że chce się rzygać. Słusznie zauważył Lucek – jak przenosisz prawa fizyki do mechaniki, Bóg zabija małego kotka (parafrazuje). I tym miłym akcentem zakończmy ten poglądowy panel, dlaczego nWOD ssie.
Mówili, że nowy, a tu som Ventury!
No właśnie. Ale gupi ten WW. Nie dość, że zrobili badziewną mechanikę to jeszcze nowych nazw nie powymyślali. Mamy przecież Gangreli, Ventrue, Nosferatu i Tremerów. A żeby nas bardziej zleszczyć i wyciungnoć pieniądzory panie to zmienili niektóre nazwy (wiadomo, że Daeva to Brujahy - popatrz zioom na dyscypliny, Iron Masters to Tubylcy Betonu i w ogóle zrzyna na maksa) i zamydlili obraz. A jaki on jest? Tak naprawdę to takie same systemy. Longinus to Kain, Drakula to najstarszy 3miś, a Ordo Dracul to ich klan. A kolega mi mówił, że nowy WoD jest bardzo podobny do starego. Co? Twój kolega zioom mówił, że za mało? Hmm. Pewnie myślał o mechanice. Ale ją zleszczyli, nie? Znajomek mi mówił, że nie mógł mortalem ciężarówką rzucić. Zero realizmu. Teraz trzeba będzie zejść do podziemia i cierrrpieć jeszcze mocniej. Pamiętam z historii, że Polska była przedmurzem chrześcijaństwa. Teraz my będziemy przedmurzem owodowego cierrrpienia. Elitą ziooom, i jak ktoś będzie bluzgać na forach nWoda to mu damy +1, a jak bronił to -1. I w ogóle stary mag to najlepszy i bez Atlantydy i jak masz 6 w sferze to zrobisz domenę i awatary są fajniejsze i nie ma jakieś głupiej moralności i…
Puenta albo co jest z nami nie tak?
Parafrazując poetę i naginając paradygmat - Polak przed i po systemie głupi. Przed głupi, bo wodziarze to przecież banda cierrrpiących i lepiej zagrajmy w Młotka, co się będziemy z bucami zadawać. Po głupi, bo przecież real WoD nadal żyje. On jest w nas, a nowy WoD to herezja. Co ja gadam. Nowego WoDa to w ogóle nie ma. Nie istnieje. Jest po Polsku? Nie? To go nie ma i już. Pogańskie języki zostawmy poganom, a sami grajmy w starego. Przecież wiadomo, że Hagen jest Polakiem, A nowego WoDa Hagen nie piszę, nie? Dodatkowo ci plagiatorzy piszą, że to na jego inspiracji, a tak naprawdę przepisują zmieniając tylko nazwy. I zmieniając na gorsze. Że nWoD to syf , to widać po dodatkach - same niepotrzebne, beznadziejne, nic nie wnoszące. W starym WoDzie były chociaż clanbooki, takie w sam raz dla nas, polskich analfabetów - dużo rysunków, mało treści i krrropki. Te kochane mrrroczne krrropki. Hrrrrr…. I tak ładnie pachniał podręcznik farbą drukarską. Zawsze jak sobie przypomnę to łapie mnie nostalgia. A te nowe podręczniki? Kreda, twarda okładka, z importu, niszczą polską gospodarkę, Balcerowicz musi odejść i nie rzucim ziemi… Paranoja? Czy obraz zaszczutego wieśniaka, o horyzontach banana czikita. Popatrz! To nowy WoDowiec, on jest jak zwykły banan. A ta mroczna sunia? Ona jest jak banan czikita. Od razu widać kto jest bossem. Stara dresiarska maksyma mówi boso ale w dresach. Nowa staro WoDowa maksyma mówi, nie znam się, ale krytykuje. Być może tym wszystkim nadętym cierrrpiętnikom w ich zabryzganych krwią manczkinowskich schronieniach przydałoby się odnowić znajomość literek i cyferek? Hmm. Eee tam, nWoD jest i tak dnem…
Nic nie zrozumieliście z tego bełkotu? Po co bełkocze i nabijam wierszówkę, zapytacie? Słuszne pytanie. Macie +1, bo to teraz modne na Polterze, a że bełkot? Bełkot, bełkotem, ale zostaliście przygotowani na cierrrpiącą argumentację.