» Recenzje » Wszystkie » WFRP: Death on the Reik

WFRP: Death on the Reik


wersja do druku

Wejść po raz drugi do tej samej rzeki

Redakcja: Michał 'Exar' Kozarzewski

WFRP: Death on the Reik
Choć do rozmaitych edycji Warhammera Fantasy Roleplay na przestrzeni z górą trzydziestu lat, jakie minęły od premiery jego najstarszej wersji, ukazało się całe mnóstwo podręczników, to niektóre przeminęły bez echa, podczas gdy inne na trwałe zapisały się w pamięci fanów lub wręcz zyskały status absolutnej klasyki.

Do tej ostatniej kategorii z pewnością można zaliczyć Śmierć na rzece Reik, drugą – i zdaniem wielu – najlepszą część kampanii Wewnętrzny wróg. Dzięki wydawnictwu Cubicle 7 możemy cieszyć się jej odnowioną wersją, nie tylko dostosowaną do mechaniki czwartej edycji systemu, ale także – wedle zapowiedzi autorów – poprawioną i ulepszoną, wzbogaconą o dodatkowe materiały, uzupełnioną zupełnie odrębnym suplementem Death on the Reik Companion, przynoszącym opcjonalne zasady i dodatkowe treści, które można wykorzystywać także niezależnie od kampanii The Enemy Within.

Podręcznik przynoszący nową wersję przygody, jak przystało na pozycje sygnowane logo Cubicle 7, prezentuje się znakomicie – twarda oprawa, kapitalne ilustracje, czytelne mapy, do tego naprawdę mnóstwo handoutów i, co najważniejsze, przejrzysty układ treści, z głównym tekstem wzbogaconym o dodatkowe ramki przynoszące porady i sugestie zarówno skierowane do mniej doświadczonych MG jak i takich, których gracze mogli już grać w starszą wersję przygody i, co za tym idzie, znać jej fabułę. Jedynym, do czego mógłbym się przyczepić, jest przedrukowanie po raz kolejny na wewnętrznej stronie okładki mapy Reiklandu – zamiast niej, zdecydowanie chętniej zobaczyłbym bardziej szczegółową mapę konkretnego regionu stołecznej prowincji, w którym osadzona jest akcja przygody. Wprawdzie podobny plan dostaniemy w treści podręcznika, ale jest on nieduży i na pewno zasługiwałby na zamieszczenie w większej skali i bardziej czytelnej formie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Zawartość suplementu podzielona jest na kilka części. Na początek dostajemy Przedmowę (Preface), w której Graeme Davis przybliża historię tego tomu kampanii, od jego początków w roku 1987, poprzez różne wersje i wydania. Następnie czeka na nas Wprowadzenie (Introduction), przybliżające nie tylko ogólne założenia tego fragmentu Wewnętrznego wroga, ale także informacje o fabule poszczególnych rozdziałów składających się na przygodę. Osobne fragmenty poświęcono nakierowywaniu graczy na główny tor intrygi – a w przynajmniej kilku miejscach mogą z niego zejść, nawet zupełnie nieświadomie. Dowiemy się tu również, że w porównaniu z pierwotną wersją podręcznika, ta edycja została rozszerzona o fragment łączący Śmierć na rzece Reik z kolejną częścią kampanii, opublikowany dawniej w podręczniku Szara eminencja. O ile tę zmianę przyjąłem jak najbardziej pozytywnie, o tyle kolejna wzbudziła we mnie zdecydowanie chłodniejsze uczucia. Mianowicie wchodzące w skład wcześniejszej edycji podręcznika zasady żeglugi i handlu zostały przeniesione do suplementu Death on the Reik Companion. Owszem, z jednej strony można to uznać za uzasadnione, jako że dodatki Companion towarzyszące poszczególnym częściom kampanii miały przynosić właśnie między innymi nowe opcje mechaniczne, ale akurat w tym przypadku trudno je traktować jako materiał dodatkowy czy tym bardziej opcjonalny, to de facto serce tego fragmentu Wewnętrznego wroga. Oznacza to, że prowadzący albo zostanie zmuszony do zrezygnowania z reguł, które w starszej odsłonie Śmierci... były postrzegane jako jeden z jej głównych atutów, albo będzie musiał wykosztować się na drugi podręcznik – a mając w pamięci zawartość analogicznego Kompana do pierwszej części kampanii, obawiałem się, czy będzie to zakup faktycznie uzasadniony.

Lwią część podręcznika stanowią poszczególne fragmenty tej części kampanii – jest ich w sumie osiem i łącznie zajmują prawie 130 stron z ogólnej objętości dodatku. Nie zagłębiając się zbytnio w szczegóły wypada pochwalić zarówno otwarcie przygody (zwłaszcza w porównaniu z wręcz żenującym rozpoczęciem Wroga w cieniach) jak i różnorodność wątków, jakie będą czekały na bohaterów w drodze do wstrząsającego finału. Postacie wędrujące po opuszczeniu Bögenhafen w pierwszej części kampanii, zdobywają rzeczną barkę, która będzie stanowiła ich środek transportu na tytułowej rzece. Mimo że tytuł stanowi oczywiste nawiązanie do powieści Agaty Christie, dostajemy tu znacznie więcej niż tylko kryminalne śledztwo. Postacie będą znajdować kolejne ślady intrygi, pchające je do kolejno następujących po sobie części przygody – jedne lepsze, inne sprawiające wrażenie bardziej wymuszonych lub dość arbitralnych, łącznie jednak trzeba je ocenić pozytywnie. Na poszczególnych przystankach na bohaterów czekają i dungeon crawl, i nieco społecznych interakcji połączonych z dyplomacją, i okazje do wykazania się w działaniu bardziej ukradkowym, i otwarte walki ze zróżnicowanymi przeciwnikami. Nie zabraknie grozy, znów dostaniemy też sporo absurdalnego humoru z kontynuowanym wątkiem pomylonej tożsamości jednego z bohaterów. Można, rzecz jasna, utyskiwać, że niektóre z motywów są mocno ograne, ale trzeba mieć świadomość, że fabuła kampanii powstała z górą trzydzieści lat temu i choć może się wydawać, że powiela znane schematy, to de facto ona właśnie je tworzyła. Tym, co ponownie mi przeszkadza, a co wielu graczy może odebrać jako irytujące, są po raz kolejny pojawiające się fałszywe okazje do zarobienia przez postacie pokaźnych sum – znowu, gdy bohaterowie mają możliwość zrobienia nadspodziewanie dobrego interesu i poprawienia stanu swoich finansów, autorzy scenariusza zabierają im ją sprzed nosa. Do tego momentu gracze zdążyli już chyba przyzwyczaić się, że jakakolwiek szansa na zysk liczony w koronach jest tylko przynętą, która ma zachęcić postacie do podążenia założonym tropem fabuły, a o faktycznym bogactwie można zapomnieć. Równocześnie, na szczęście, scenariusz daje bohaterom także inne motywacje, niż tylko zachęta czysto finansowa. Warto podkreślić również, że przy pewnym nakładzie pracy z powodzeniem można poprowadzić też Śmierć na rzece Reik jako niezależną historię, choć wymagałoby to zmian w trakcie przygody i czyniło ostatnią część scenariusza, łączącą go z Szarą eminencją, kompletnie zbyteczną. Nawet jednak jeśli nie włączać jej w żadną większą całość, z powodzeniem powinna wystarczyć ona na kilkanaście sesji gry. Osiem części (siedem, jeśli odjąć epilog), z których krótsze powinny zająć jedno spotkanie, a dłuższe – dwa do maksymalnie trzech, łącznie mogą pozwolić na około tuzina średniej długości sesji. Znów wypada pochwalić element, który bardzo mi się podoba, a mianowicie tabele plotek, na jakie mogą postacie mogą natknąć się na szlaku – z jednej strony dają one wrażenie, że świat wokół postaci żyje, a jego mieszkańcy mają swoje sprawy, a z drugiej równocześnie pozwalają nawiązywać zarówno do minionych jak i przyszłych wydarzeń w kampanii.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Po zasadniczej części podręcznika, na którą składają się przygody tworzące ten rozdział kampanii, dostajemy zestaw trzech Dodatków (Appendixes). Pierwszy z nich poświęcono Szkoleniu i mentorom (Training and Mentors). Znajdziemy w nim czwórkę Bohaterów Niezależnych mogących służyć jako nauczyciele dla postaci o profesjach, do których należeli gotowi bohaterowie dołączeni do oryginalnej wersji pierwszej części Wewnętrznego wroga – rajfur, uczeń czarodzieja czy medyk mogą skorzystać z ich nauk, choć i poszukiwacze przygód podążający ścieżkami innych karier także mogą skorzystać dzięki znajomości z tymi osobami. Jest to materiał ciekawy i użyteczny, nawet pomimo niewielkiej objętości, jednak mam z nim dwa problemy. Pierwszym jest dość oczywista zależność między przydatnością tego fragmentu podręcznika a składem drużyny z udziałem której będzie rozgrywany Wewnętrzny wróg. O ile w Śmierci na rzece Reik znajomość z kapitanem rzecznej barki będzie wręcz nieoceniona, niezależnie od profesji bohaterów, o tyle nauki pozostałej trójki BN-ów dla wielu postaci mogą nawet być w ogóle niezrozumiałe, nie mówiąc już o jakiejkolwiek użyteczności. Druga kwestia dotyczy samego faktu umieszczenia tego materiału akurat w podręczniku z drugą częścią kampanii – dużo odpowiedniejszą lokalizacją byłby towarzyszący mu Kompan, w którym mają znaleźć się dodatkowe materiały i opcjonalne zasady; tym bardziej, że analogiczny suplement do Wroga w cieniach przynosił między innymi całkiem obszerny katalog Bohaterów Niezależnych. Tutaj dużo chętniej zobaczyłbym reguły rzecznej żeglugi i nawigacji, nawet jeśli w jakiejś okrojonej wersji, która mogłaby zostać bardziej rozbudowana w suplemencie Death on the Reik Companion, ale wystarczyłoby to do wykorzystania tego aspektu w rozgrywce bez konieczności zaopatrywania się w odrębny podręcznik.

Kolejne dwa Dodatki, z niejasnych przyczyn oddzielone od pierwszego Skorowidzem (Index), przynoszą z kolei Pomoce dla graczy (Player Handouts) oraz Mapy (Maps) – te ostatnie pozbawiono oznaczeń obecnych na wersjach zamieszczonych w treści podręcznika, co czyni je użytecznymi także (a raczej – przede wszystkim) dla graczy, niestety usunięte z nich zostały także informacje o skali, co trudno już policzyć na plus. Jednak nawet pomimo tego mankamentu pozostają one niezaprzeczalnie przydatnym elementem. Oczywiście chciałbym, by zamieszczono tu dokładniejszą mapę regionu Reiklandu, w którym osadzona jest akcja Śmierci na rzece Reik, ale najwyraźniej twórcy podręcznika zgromadzili tu plany przeznaczone dla graczy i uznali, że nie będzie im ona potrzebna. Znowu – nie jest to jakiś wielki problem, ale na pewno byłaby to rzecz przydatna dla prowadzącego.

Na koniec zostają nam tylko reklamy kolejnej części kampanii, przygody Power Behind the Throne, oraz podręcznika podstawowego do osadzonego w realiach Warhammera 40.000 systemu Wrath & Glory.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Osobom, które znają Śmierć na rzece Reik z jej starszej wersji, opublikowanej przed laty nakładem wydawnictwa MAG, powrót na dobrze znane wody może przypomnieć dawne lata, ale także erpegowcy, którym nie było dane zetknąć się z pierwotnym wydaniem Wewnętrznego wroga, mogą na rzece Reik znaleźć przede wszystkim dobrą zabawę i ciekawą historię wartą wspólnego opowiedzenia. Nawet jeśli niektóre jej elementy na przestrzeni ponad trzech dekad nie zestarzały się równie dobrze, jak inne, to całość w dalszym ciągu pozostaje godną uwagi i polecenia.

 

Dziękujemy wydawnictwo Cubicle 7 za udostępnienie podręcznika do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
7.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
Tytuł: WFRP: Death on the Reik
Linia wydawnicza: Warhammer Fantasy Roleplay
Autorzy: Jim Bambra, Graeme Davis, Phil Gallagher
Okładka: twarda
Ilustracja na okładce: Ralph Horsley
Ilustracje: Clara-Marie Morin, Daniel Earls, Erin Rea, Giacomo Tappanier, JG O’Donoghue, Josef Kucera, Matteo Spirito, Pasi Juhola, Rachael Macken, Ruxandra Andreea, Ruslan Skifonich, Sam Manley, Scott Purdy, Tom Ventre, Victor Leza, Ralph Horsley, Andy Law, Dániel Kovacs
Wydawca oryginału: Cubicle 7
Data wydania oryginału: 17 grudnia 2020
Miejsce wydania oryginału: Irlandia
Liczba stron: 160
Oprawa: twarda
Format: A4
ISBN-13: 978-0-85744-353-3
Numer katalogowy: CB72410
Cena: 39,99 USD (twarda oprawa), 19,99 usd (PDF)



Czytaj również

WFRP: Death on the Reik Companion
Wartki prąd, czy zamulone starorzecze?
- recenzja
WFRP: The Horned Rat
Oddech szczura
- recenzja
WFRP: Sullasara's Spells of Unrivalled Utility
Zbiór znakomitych zaklęć ustawicznie użytecznych
- recenzja
WFRP: Middenheim, Miasto Białego Wilka
Miasto na skale, miasto możliwości
- recenzja
WFRP: Hirelings of the Old World
Służba nie drużba
- recenzja
WFRP: Blood and Bramble
Młot i czarownice
- recenzja

Komentarze


Ifryt
   
Ocena:
+1

Świetny tytuł recenzji! :)

11-08-2021 11:53
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
0

Cieszy mnie, że Ci się podoba. Na dobrą sprawę cała reedycja Wewnętrznego Wroga to właśnie taka próba wejścia po raz drugi w stare koleiny, z jednej strony wykorzystania sentymentu odbiorców, którzy pamiętają starszą edycję, a z drugiej uwspółcześnienia kampanii na tyle, żeby mogła być atrakcyjna także dla graczy wyrastających już w innym erpegowym standardzie, niż trzy dekady temu. Moim zdaniem udało się częściowo, ale na pewno mogło być gorzej. Na plus za to policzyć trzeba, że oprócz odgrzewania starych kotletów wydawca serwuje też zupełnie nowe przygody. 

31-08-2021 15:53

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.