Szlachectwo zobowiązuje

Autor: Karolina 'Viriel' Bujnowska-Brzezińska

Szlachectwo zobowiązuje
Pomysł na scenariusz do drugiej edycji WFRP, przeznaczony dla drużyn, którym nieobce są podstawy etykiety i trudna sztuka dogadywania się z przedstawicielami szlacheckiego stanu Imperium. Bohaterowie staną naprzeciw fali wstrząsających zbrodni, które od pewnego czasu nękają nulneńską szlachtę, uniemożliwiając radosne trwonienie pieniędzy na hazard i rauty. Najlepiej gdyby choć jedna postać w drużynie posiadała szlacheckie pochodzenie - choć nie jest to niezbędne, to zdecydowanie ułatwi rozgrywkę. Tym razem przyda się, aby nasi Bohaterowie potrafili nie tylko machać mieczem, lecz również czytać i pisać oraz wyciągać przydatne informacje podczas zwykłej rozmowy (plotkowanie). Pełna znajomość zasad panujących na dworach Imperium (etykieta) czy reguł świątynnego życia (wiedza Imperium / teologia), orientacja w niuansach szlacheckich układów rodzinnych (wiedza heraldyka/genealogia) nie są wymagane, choć byłyby przydatne. Bohaterowie Graczy mogą mieć też wiele innych umiejętności, jak otwieranie zamków, śledzenie czy ukrywanie się w mrocznych zaułkach. Wiadomo przecież, że żadnemu szlachcicowi nie wpadną takie czynności do głowy.
Morderstwa w Nuln
W Nuln, Perle Imperialnej Korony, dochodzi do tajemniczych zbrodni, których ofiarami padają szlachetnie urodzeni. Nie na tyle wysoko jednak, by Księżna Elektorka otoczyła ich opieką swej Tajnej Policji, skupionej na tropieniu podstępnych wichrzycieli i przeklętych pamflecistów. Morderstwa morderstwami, ale od kilku tygodni umiłowani mieszkańcy Nuln przekazują sobie z wypiekami na twarzy przedruki "Noblesse oblige" pióra niesławnego Bretończyka, zwanego - wbrew urodzeniu - Księciem de Lévis. A im częściej mieszczaństwo imaginuje sobie o tym, jak powinna zachowywać się szlachta, tym niechętnej patrzy na styl życia wissenlandzkich elit. Straż miejska również nie jest zbytnio zaangażowana w szukanie mordercy, gdyż żadnemu z wielkich panów nie przyszło do głowy współpracowanie z funkcjonariuszami. Strażnicy wiedzą więc tylko tyle, ile raczy zdradzić im lokaj albo pokojówka domu, w którym popełniono morderstwo. Słowem - trzewia Nuln toczy śmiertelna gorączka, ale oblicze pięknego miasta wciąż ozdabia uśmiech, tak wesoły, jak sobie tego życzy hrabina Emmanuelle. Dlatego wymagane jest, aby do akcji wkroczyli nasi Bohaterowie. O wyjaśnienie sprawy morderstw może ich poprosić wiele osób (przyjaciół, znajomych, ludzi, którym BG winni są przysługę), zarówno osobiście, jak i listownie, m.in.: W ostateczności, BG mogą przebywać akurat w gościnie, gdy dojdzie do odkrycia kolejnego morderstwa, a zdesperowany gospodarz poprosi ich o pomoc. Wybór momentu, w którym w ten sposób wkroczą na scenę, pozostawiam MG, sugeruję jednak zacząć od "Krwawego Aktu" lub "Trupiej Wieczerzy". Zasłyszane w Nuln Poniżej zaprezentowano przykładowe plotki i informacje, które bez większych problemów może zdobyć drużyna, badając sprawę tajemniczych morderstw. Nie ma oczywiście obowiązku, by Mistrz Gry korzystał z przytoczonych wypowiedzi mieszkańców.
Zakazane karty "Noblesse oblige" - okiem MG
Jakiś czas temu zrobiło się w mieście głośno o dziele "Noblesse oblige" pióra Bretończyka, zwanego Księciem de Lévis. W swoich bluźnierczych rozważaniach autor ganił szlachtę za jej rozpasanie i jawny brak honoru, rozrzutność i grzechy, właściwe bardziej prostemu chłopstwu niż możnym. Gdy wieść o istnieniu książki oraz jej rosnącej popularności dotarła do uszu Księżnej-Elektorki, wydano edykt, ogłaszając pozycję heretycką, a Tajna Policja ruszyła w Nuln, szukając winnych. Jest to tylko tło wydarzeń sesyjnych. Wszystkie związane z tym faktem wątki, jakie MG postanowi wprowadzić na sesji, traktujmy jako odwracanie uwagi bądź mylenie tropów drużyny. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby uznać, że za dystrybucję dzieła odpowiedzialna jest jakaś kultystyczna sekta wyznawców np. Slaanesha lub Tzeentcha. Jeśli chcesz ubawić Graczom życie, możesz tak spleść wydarzenia, aby musieli się zmierzyć z kultystami. Jeśli drużyna skupi się na motywie dzieła, omijając wątki mordercy, możesz doprowadzić ich na jego trop, np. lokując skład zakazanych przedruków w jego kwaterze, podrzucając odpowiedni ślad w tajnej drukarni, a nawet - umieścić rymowane informacje zostawiane przy ofiarach na odwrocie kart wyrwanych z "Noblesse oblige".
Ku chwale Imperium! - okiem MG
Starszy i szanowany kapłan Sigmara, Otwin z rodu von Glauber, zawsze wierzył w boskie nadanie i moc, z jakimi rodzi się szlachta Imperium. Wychowany w tradycyjnej familii, jako trzeci syn, posłusznie wstąpił w szeregi świątyni, a po okresie nowicjatu został namaszczony na kapłana. Nie to, żeby Otwin uważał chłopstwo za o wiele gorszych od szlachty. To sigmar tak uważał, gdyż błogosławił błękitną krwią tylko niewielu, by ich wynieść ponad zwykłych zjadaczy chleba. Zgodnie ze swoimi poglądami, Otwin żył życiem tutejszej szlachty, służąc możnym wszelką pomocą. Z usposobienia ciepły i serdeczny, zaskarbiał sobie ich zaufanie. Jak więc bardzo oburzyła go lektura heretyckich wersetów "Noblesse oblige"! Jakiś prostak, obcokrajowiec na dodatek, raczył szkalować dobre imię szlachty Imperium. Jednak po głębszym zastanowieniu, i ponownej lekturze, Otwin odkrył bardziej przerażającą rzecz - autor miał rację! Kapłan latami pomagał zaprzyjaźnionym rodom w tuszowaniu niewygodnych spraw, ofiarowywał Sigmarowi w oficjalnych uroczystościach dzieci, spłodzone na sianie zamiast w małżeńskim łożu, z forysiem miast męża. Wszystko dla ogólnego dobra. Teraz jednak odkrył, że działaniami tymi działał na zgubę Imperium! Czyż bowiem Sigmar nie umiłował szlachty, by ta dobrze rządziła krajem i chroniła go przed zagładą? Czyż nie wybrał ich, dając im wszelkie prawa? Tymczasem, co odkrył z oburzeniem kapłan, coraz mniej szlachetnej krwi płynęło w żyłach elit. Bękarty udające prawowitych synów, kradzione szlachectwa, tytułowanie chłopskich dzieci - tak możni niszczyli samych siebie, a Otwin im w tym pomagał. Uświadomienie sobie skali własnych win było dla starego kapłana bardzo bolesne. Padł twarzą na zimną posadzkę i modlił się bez przerwy, przez sześć dni o łaskę. Nie jadł, nie pił, nie spał. Skrajnie umęczony, w końcu doznał olśnienia. Tak oto kapłan Otwin podniósł się z klęczek i postanowił wyrugować zgniłe plewy. Zaczął od tych, o których istnieniu wiedział. W założeniu tego pomysłu na scenariusz, kapłan Otwin nie jest żadnym plugawym kultystą. To sympatyczny, świętobliwy starzec, który po prostu popadł w obłęd na tle idei czystości szlacheckiej krwi i nie dostrzega nic złego w mordowaniu niewinnych osób. Uważa to za swój obowiązek i świętą misję zleconą przez samego Sigmara, czynioną ku chwale Imperium. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby w twojej przygodzie, drogi Mistrzu Gry, Otwin był wrednym, podstępnym kultystą - o ile tylko drużyna lubi spotykać takich na swojej drodze, bo czyni to świat Warhammera prostszym i tak uroczo czarno-białym.
Otwin von GlauberProfesja: kapłan (Sigmara) Poprzednia profesja: akolita Rasa: człowiek Umiejętności: czytanie i pisanie, leczenie, nauka (genealogia/heraldyka), nauka (historia), nauka (teologia) +10, przekonywanie +10, spostrzegawczość, wiedza (Imperium), znajomość języka (klasyczny), znajomość języka (staroświatowy) Zdolności: błyskotliwość, charyzmatyczny, czuły słuch, krasomówstwo, ogłuszanie, przemawianie, szybki refleks Zbroja: kaftan świątynny Punkty Zbroi: głowa 0, ręce 1, korpus 1, nogi 1 Choroby psychiczne: mania prześladowcza (Księga Zasad, s. 214)
W rymach skryta wina - okiem MG
Gdy zaczynamy akcję w Nuln miały miejsca już trzy morderstwa w szlacheckich domach (bądź właśnie trzymamy BG nad czwartym trupem, jeśli MG wybrał opcję wprowadzenia od razu w wątek "Krwawy Akt" lub "Trupia Wieczerza" - więcej na ten temat w dalszej części tekstu). Oto najważniejsze informacje na temat ofiar. Inga von Tolzen Panienka została otruta i wyzionęła ducha w trakcie rautu. Przy jej ciele znaleziono list: Kto dziecię z plebsu na trony wynosi, ten rychło klęskę ponosi. Rodzina oczywiście jest zdruzgotana, od rodziców trudno wyciągnąć jakieś sensowne informacje na temat ich jedynej córki, oczka w głowie (Taka piękna, taka dobra, taka młoda... Niewinne dziecko, kochana... Cóż za bestia jej to zrobiła!). Panienka miała 16 lat, nie utrzymywała żadnego romansu, dobry mariaż był już zaplanowany. Słowem, zwykła szlachcianeczka. Aby było ciekawiej, rodzina Tolzen cieszy się szacunkiem i dobrą opinią. Pan domu nie ma zbyt dużych długów karcianych, nie odwiedza domów uciech, zaś pani Tolzen to przykładna dama, co Festag zasiadająca w dobrej loży świątynnej podczas nabożeństwa. Dwóch dużo starszych braci panienki założyło już własne rodziny i również cieszy się szacunkiem.
Sekret familii / pobudki mordercy Inga nie była szlachcianką. Pani Tolzen bardzo pragnęła mieć córkę, lecz pomimo starań, Shallya odmawiała rodzicom błogosławieństwa. Zdesperowana kobieta namówiła męża na pewną mistyfikację. Przysposobili chłopskie dziecko, lecz zadbali o to, by wszyscy uważali je za ich własne. Oczywiście, o sekrecie wiedziała tutejsza świątynia Sigmara, w tym kapłan Otwin. Otwin był obecny na wspomnianym balu. Wyczekał na odpowiedni moment i podał młodej panience truciznę w kielichu wina, mówiąc: pij na zdrowie, szlachetny kwiatuszku!. Potem obserwował, jak dziewczyna umiera i jako pierwszy głośno zapłakał nad jej losem.
Adela von Brechter Adela została zamordowana dwa tygodnie temu, na dziedzińcu świątyni Shallyi. Był wieczór, skończyła właśnie pracę na rzecz potrzebujących i jak zwykle, otoczona tłumem wdzięcznych ludzi, zmierzała do powozu. Nagle jeden z żebraków ugodził ją nożem. Niestety, ludzie nie zdążyli go zatrzymać, a dużo później straż znalazła jedynie zwłoki pasujące do opisu napastnika. Przy ciele Adeli zostawiono rymowany liścik: Kto z plebsem zbytnio się brata, ten rychło wita w zaświatach. BG bez problemu ustalą, że ta miła pani, o obfitych kształtach, zdawała się być wszystkim matką, opiekowała się ubogimi. Na jej okrągłej twarzy zawsze gościł uśmiech, a ręka nigdy nie zawahała się rzucić grosza umorusanym dzieciakom, żebrzącym pod świątynią. Z jej inicjatywy powiększono świątynny przytułek, współpracowała również ze świątynią Sigmara. Większość służby zatrudnionej w rezydencji von Brechterów to osoby, które Adela zabrała dosłownie z ulicy, ratując od śmierci. Najbliższa rodzina uwielbiała wesołą i pogodną kobietę. Wszyscy więc będą mówili o zmarłej w samych superlatywach. Inni możni uważali ją za odrobinę szalona, ale dobrą.
Sekret familii / pobudki mordercy Pani von Brechter wręcz kochała prostych ludzi. Nie lubiła pełnego przepychu salonowego życia, zdarzało jej się rugać innych szlachciców, zarzucając im brak troski o bliźnich. Nie trwoniła majątku na luksusy, chodziła w starych, niemodnych sukniach, znana była z ostrego języka i ignorowania zasad etykiety. Słowem - zachowywała się bardziej jak plebejuszka, niż jak szlachcianka. Na dodatek, państwo von Brechter nie mieli własnych dzieci. Adela zamierzała w końcu namówić męża na usynowienie jednego z jej podopiecznych. O jej planach dobrze wiedział kapłan Otwin, serdeczny przyjaciel kobiety, który często słyszał, jak ta nienawistnie mówi o szlachcie. Otwin w przebraniu opłacił jednego z byłych więźniów, zlecając mu morderstwo i podrzucenie liściku. Potem doszedł jednak do wniosku, że powinien wolę bożą wypełniać osobiście, więc na wszelki wypadek, zasztyletował zbója w dokach, gdy ten przybył odebrać drugą część zapłaty.
Edwin i Marianna von Riske Trzecią ofiarą był sześcioletni Edwin von Riske, pierworodny syn Edgara, znamienitego oficera Armii Imperium, i uroczej Marianny von Riske. Chłopczyka zamordowano w chronionej rezydencji, w trakcie spotkania możnych. Został zaduszony poduszką, we własnym pokoiku. Zbrodnię odkryto, gdy pani domu postanowiła obudzić synka, by zaśpiewał zgromadzonym gościom. Rymowany liścik głosił: Kto ze stajennym dziecię był spłodził, teraz w żałobnej będzie sukni chodził. Wśród przerażonych możnych zawrzało, gdy ujawniono jego treść. Wszyscy zaczęli szeptać i ukradkowo zerkać ku młodej matce, choć miała licznych przyjaciół i była ceniona za dobry gust i umiejętność organizowania wytwornych rautów. Dwa dni później kobieta podcięła sobie żyły i umarła we własnej balii. Wyjątkowo dociekliwi bądź empatyczni BG będą w stanie się dowiedzieć, że w pożegnalnym liście napisała mężowi jedynie: Przepraszam.
Sekret familii / pobudki mordercy Marianna miała romans z młodym, przystojnym stajennym, Klausem. Owocem tej namiętności był Edwin. Pan Riske nie zdawał sobie sprawy z rogów, jakie przyprawiła mu żona. Ale dręczona wyrzutami Marianna jakieś dwa lata temu, w trakcie poważnej choroby synka, postanowiła naprawić swoje winy. Odprawiła Klausa ze służby, wyznała grzech zaufanemu kapłanowi Otwinowi i za jego radą, przekazała duży datek na rzecz świątyni Sigmara. Pragnąc przebłagać Sigmara za to, że poprzednim razem wyręczył się usługami płatnego zbója, kapłan Otwin osobiście zadusił małego chłopczyka. W trakcie rautu opuścił na moment towarzystwo, by się pomodlić w zaciszu. Nikt nie zwrócił uwagi na jego nieobecność, bowiem nie tylko on opuszczał tego wieczoru główny salon. Łatwo jednak będzie ustalić, że to na prośbę starego kapłana Marianna postanowiła obudzić synka. Kapłanowi bardzo zależało, by usłyszeć jego anielski głos. Tak naprawdę Otwin pragnął nacieszyć oczy efektem, jaki wywoła odkrycie zbrodni.
Drużyna na tropach mordercy
Mistrzu Gry, wiesz już, co się działo do momentu, w którym Twoi Gracze zaczynają swoją przygodę. Teraz już wszystko w Twoich rękach. Kapłan Otwin ma już zaplanowane kolejne morderstwa (opisane poniżej). Czy doprowadzisz do obu? A może drużynie wystarczą tropy, jakie da śledztwo badające poprzednie przypadki? Krwawy Akt Ofiarą będzie Elizabeth von Flaus, młodziutka narzeczona bardzo sędziwego Jakoba von Dertlech. Dwudziestolatka zginie zasztyletowana przez własnego brata, Andreasa, w trakcie drugiego aktu przedstawienia zorganizowanego, by uświetnić zaręczyny. Przy jej ciele zostanie znaleziony list: Ostrzem sprawiedliwym została rażona, bo Chaos sprosiła do łona. Zapanuje niewyobrażalna panika, brat zmarłej niemal utraci zmysły. Mieli bawić się w aktorów i śmiać do białego rana, a tu prawdziwa tragedia. Kapłan Otwin, wiedząc o planach dotyczących przedstawienia, zaoferował pobłogosławienie wypożyczonych z nulneńskiego teatru rekwizytów. Następnie zamienił fałszywy sztylet (z ostrzem sprytnie chowającym się w rękojeści podczas uderzenia) na prawdziwy i zasiadł wygodnie na widowni. Będzie pierwszym, który podbiegnie, by ratować Elizabeth.
Sekret familii / pobudki mordercy Familia von Flaus strasznie szybko przyjęła kandydaturę starego von Dertlecha, choć z punktu widzenia układów szlacheckich, nie był on najlepszą partią dla Elizabeth. Ale bardziej niż zysk, liczył się czas, bowiem panienka spodziewała się dziecka. Jeśli uznasz, Mistrzu Gry, że wiedza i umiejętności twojej drużyny na to pozwalają, możesz wyjawić, że oględziny ciała potwierdzą, iż ofiara była brzemienna. Rzecz jasna BG mogą zdobyć tę informację od załamanego brata. Od dalszego zachowania drużyny zależy, ile się jeszcze dowiedzą (np. tego, że ojcem był jakiś wędrowny aktorzyna). Oczywiście, o całej sprawie doskonale wiedział kapłan Otwin, bo to do niego z prośbą o radę zgłosił się ojciec zamordowanej. W swojej dobroci kapłan Sigmara zaproponował, że dla dobra tak szanowanego rodu (i w zamian za odpowiednią ofiarę na rzecz świątyni) może potwierdzić czystość przyszłej żony.
Trupia Wieczerza Ofiarami będą żona Detlefa von Hustera, Weronika, oraz dwójka ich małych dzieci - Ulrika i Moritz. Do zbrodni dojdzie w trakcie uroczystości z okazji rocznicy ślubu państwa von Huster. Kapłan Otwin zabierze głos, wychwalając cud małżeńskiej miłości i szlachetność rodu. Pobłogosławi gospodarzy i raut rozpocznie się na dobre. W pewnym momencie siedzące przy osobnym stoliku dzieci zasłabną, a niebawem niemoc ogarnie również spieszącą im z pomocą matkę. Zostali otruci i jeśli nikt szybko nie udzielił im fachowej pomocy, to cała trójka umrze. Nieopodal dziecięcego stolika będzie leżał list: Ta, co szlachciankę udaje, nie odchowa bękartów wcale. Zarówno dzieci, jak i Weronika spożyli przepyszne marcepanki wręczone im wraz z błogosławieństwem przez kapłana Otwina.
Sekret familii / pobudki mordercy Urocza Weronika, którą mąż kocha ponad życie, nie pochodzi ze szlacheckiej familii. Zakochany von Huster, korzystając z koneksji swego rodu i zasobnej kiesy, kupił dla niej szlachectwo (a raczej: nową tożsamość, po zmarłej, ubogiej szlachciance z Averlandu). W pierwszych krokach młodej damy na salonach bardzo pomógł parze kapłan Otwin. Wystarczyło, jak wspomniał, iż pamięta ją jeszcze jako małą, uroczą szlachciankę z dworu jej rodziców. Tak więc państwo von Huster żyli w szczęściu i dostatku, ciesząc się swoją miłością i zdrowymi dziećmi. Oczywiście, pytani możni będą twierdzili z grzeczności, że słyszeli o (a może nawet znali osobiście) familii Weroniki.