» Sesja » Motywy » Most

Most

Most
Poniższa przygoda rozgrywa się wśród cuchnących rybami uliczek i ciasnych kanałów Marienburga. W największym porcie Starego Świata Bohaterowie zbadają sprawę zaginięcia znanej kurtyzany, Zeny Rohe. Podczas poszukiwań drużyna spotka jej rozgoryczonych kochanków, przedstawicieli kultów i zwykłych bandytów, a może nawet trafi na wyspę, której próżno szukać na mapach miasta. Most to szkic jednostrzałówki, o detektywistycznym i nieco mistycznym charakterze.

Motywacja
Przygoda będzie wymagała od Bohaterów poświęceń, gdyż aby podążyć śladami zaginionej, należy odprawić pradawny rytuał. Trudno się dziwić, jeśli gracze będą temu przeciwni, więc na zachętę warto zastosować odpowiednio dużą marchewkę bądź kij. Dobrze byłoby, gdyby Zena pojawiła się w życiu BG już nieco wcześniej.

Pieniądze - dobra materialne, to najbardziej prozaiczna przyczyna poszukiwań. Wiele osób ma interes w odnalezieniu Zeny, tym samym stają się one potencjalnymi pracodawcami Bohaterów. Kto nim zostanie zależy od statusu i doświadczenia grupy, oraz ich znajomości w Marienburgu. Być może będzie to aktualny adorator Zeny, Abre van der Becke, obrzydliwie bogaty mieszczanin i znany polityk? Może lichwiarz Franz, który niedawno pożyczył jej niemałą sumę?

Miłość – to dobry powód by pójść za wybranką w ogień, a o względy Zeny walczyło wielu, więc niewykluczone, że również któryś z Bohaterów. Tylko co jeśli uczucie jest urojeniem, wywołanym chorobą umysłu zwaną złamanym sercem?

Stare sprawy – Zena nie jest niewiniątkiem i Bohaterowie mogą ją ścigać od dłuższego czasu, choćby z powodu przestępstw, które popełniła w Remas. Gorliwy łowca czarownic lub kapłan zapewne zainteresuje się jej praktykami religijnymi. Zresztą powodów do szukania pani Rohe z pewnością znajdzie się więcej.

Zaginiona
Trudno o sprawdzone informacje na temat przeszłości Zeny Rohe, wiadomo jednak, że przybyła do Marienburga rok temu i błyskawicznie znalazła swoje miejsce wśród tutejszych elit. Krążą plotki o jej tileańskich korzeniach, prawdopodobnie z ojczyzny musiała zbiec, gdyż popadła w niełaskę u tamtejszych możnowładców.

Aurę tajemnicy wokół Zeny zagęszczają jej dość szczególne zainteresowania. Pani Rohe regularnie odwiedzała miejskie biblioteki, często gościła u uczonych i profesorów, uczestniczyła w dysputach i wnikliwie zgłębiała historię miasta. Z drugiej strony, równie często widywano ją w świątyniach Mananna i Vereny, gdzie rozmawiała zarówno z kapłanami, jak z szalonymi prorokami, którzy wieszczą rychły upadek Starego Świata. Podobno zadawała się też z mniej oficjalnymi sektami. Zapewne w Imperium podobne hobby szybko przykułoby uwagę łowców czarownic, ale kosmopolityczny Marienburg, patrzy na takie praktyki przez palce.

Poszukiwania
Gdy Bohaterowie zostaną w ten czy inny sposób wciągnięci w wir przygody, nie pozostaje im nic innego jak ruszyć w miasto i rozpocząć śledztwo. Wypytując znajomych Zeny, przyszłych, przeszłych i niedoszłych kochanków, straż miejską, ale również stałych bywalców portowych tawern, uzyskają wiele ciekawych informacji, ale też zapewne usłyszą sporo bzdur.

Co warto podkreślić, upływ czasu działa na niekorzyść drużyny, szanse, że Zena przeżyje maleją z dnia na dzień. Poniższa lista tropów nie jest zamknięta, gdyż trudno przewidzieć wszystkie posunięcia graczy. Na początku najistotniejsze wydaje się odkrycie tajnej pracowni zaginionej, później sprawy nieco się skomplikują.

Ostatni spacer
Przed dwoma dniami, zabierając niewielki pakunek, Zena wyszła samotnie ze swojego mieszkania na spacer. Odnalezienie świadków, którzy widzieli ją feralnego wieczora to żmudna i czasochłonna praca, którą jednak wykonała już straż miejska. Jeśli wierzyć zeznaniom, zaginiona przebyła całe miasto wzdłuż, zahaczając o wiele - często nieciekawych - dzielnic. Szła z Tempelwijk do Rijkspoort, gdzie około północy widziano ją po raz ostatni. Praktycznie zapadła się pod ziemię.

Zlecenie
Piękno i bogactwo może budzić zazdrość, tak było i w przypadku zaginionej. Ktoś nie lubił jej do tego stopnia, że postanowił ją solidnie poturbować. Oczywiście nie zamierzał robić tego własnoręcznie, zlecenie dostał reketer, zwany ‘Drzazgą’. Biorąc pod uwagę, że fakt ten zbiegł się z zaginięciem, czyni to z niego idealnego podejrzanego.

Straż miejska wie o tym i intensywnie poszukuje reketera. O Drzazdze można usłyszeć tu i ówdzie, wśród gości podłych tawern, melin i zamtuzów. Zapewne gracze podchwycą ten trop, ale Drzazga, podobnie jak Zena przepadł i nikt nie widział go od dwóch dni. Poszukiwania mogą jednak naprowadzić Bohaterów na najbliższych reketera, którzy o owym zleceniu wiedzą nieco więcej.

Marta Veber to aktualna kobieta Drzazgi, jest w zaawansowanej ciąży i nietrudno będzie ją zastraszyć - choć czy takie postępowanie przystoi dżentelmenom? Tak czy inaczej, Marta przypadkiem słyszała rozmowę Drzazgi ze zleceniodawcą, co prawda nie widziała go i nie wie kim może być, ale ważne jest, że gdy rozmówcy ustalali szczegóły, padła informacja o tajnej pracowni Zeny, znajdującej się na poddaszu jednej z kamienic na Suiddock.

Drugą osobą jest młodszy brat Drzazgi, Petr, jednak spotkanie z nim może być bardzo niebezpieczne. Nie spodoba mu się, jeśli jacyś obcy będą natarczywie wypytywać o krewniaka i nachodzić jego szwagierkę. Nie spodoba mu się to do tego stopnia, że wraz z bandą znajomych postanowi owych obcych zabić.

O czym Bohaterowie jeszcze nie wiedzą, Drzazga nie stoi za zniknięciem Zeny, a jedynie przez przypadek podzielił jej los. Jego wątek ma jednak zaprowadzić graczy do tajnej pracowni zaginionej, co jest niezbędne do rozwikłania zagadki. Podobnie sprawa ma się z tajemniczym zleceniodawcą pobicia, choć może on stać się zahaczką na kolejny scenariusz. Na razie kroki graczy powinny skierować się w innym kierunku.

List
Do pracowni może zaprowadzić list, jaki zostanie dostarczony do mieszkania zaginionej po paru dniach. Wiadomość przesłał jeden z marienburskich drukarzy, który pyta, gdzie ma dostarczyć zamówione materiały, gdyż pod umówionym adresem nikogo nie zastał.

Ów adres to pracownia Zeny, dzięki czemu BG mogą poznać jej lokalizację nawet, jeśli nie rozgryzą wątku Drzazgi. Z drugiej strony stracą w ten sposób sporo cennego czasu. Jeśli Bohaterowie zdecydują się porozmawiać z drukarzem, okaże się, że nie miał on pojęcia o zaginięciu. Zamówionymi materiałami były wydruki map Marienburga, w dużym formacie, przedstawiające miasto sprzed około wieku.

Pracownia
W przeciwieństwie do mieszkania Zeny, które urządzone jest z niezwykłym splendorem, jej pracownia przedstawia się skromnie. Budynek położony w podupadającej okolicy straszy obdrapaną elewacją i gzymsami sypiącymi się na głowy przechodniów.

Sąsiedzi i strzegący bramy cieć wiedzą niewiele. Zena bywała tu regularnie, czasem ktoś jej towarzyszył, nikt jednak nie potrafi opisać tych osób. Za to kilka szylingów sprawi, że dozorca przymknie oczy, gdy Bohaterowie będą włamywać się do izb na poddaszu.

Człowiek uczony znajdzie w pracowni wiele interesujących drobiazgów: książki, mapy, globus, a nawet lunetę astronomiczną. Półki zapełnia kolekcja figurek i talizmanów, wśród których osoba znająca się na teologii rozpozna wyobrażenia kilku lokalnych bóstw Starego Świata. Spora ilość krzeseł i duży stół świadczy, że odbywały się tu większe spotkania. Łatwo stwierdzić czym ostatnio zajmowała się zaginiona, biurko okupują rozrzucone w nieładzie przybory do pisania i mapa Marienburga.

Czas uchylić rąbka tajemnicy i wyjaśnić co spotkało Zenę. Na początku należałoby się cofnąć niecałe 100 lat wstecz, do 2429 roku KI, gdy Jałowa Kraina uzyskała niepodległość. Nowopowstałe państewko potrzebowało godnej siedziby władz i tym miał zająć się sprowadzony z Tileii budowniczy - Dominic Renzeno. Jednak utopijny projekt przebudowy wyspy Oudgeldwijk ostatecznie nie zyskał aprobaty i architekt popadł w niełaskę i długi.

Dalsze losy Renzeno nie są do końca znane. Jedna z legend mówi, że zdesperowany architekt postanowił swój projekt zrealizować za wszelką cenę i aby to uczynić zawarł pakt z demonem. Zaprojektowana przez niego wyspa powstała, ale trafić na nią mogą tylko wybrańcy, którzy odczytają wskazówki pozostawione przez Dominica.

Nieco inny pogląd na tą sprawę mają wyznawcy Olovalda, Patrona Delty Marienburga. Kult ten przez stulecia został wchłonięty przez kościół Mananna, samego Olovalda uznano za jednego z jego świętych, ale wciąż są osoby potajemnie oddające mu cześć. Twierdzą, że to on pomógł Dominicowi zrealizować jego zamysły, stworzył wyspę, ukrył ją i uczynił swoim domem.

Bardziej wtajemniczeni wierzą, że można się tam dostać. Należy o odpowiedniej porze przemierzyć miasto, pokonując jego mosty we właściwym porządku. Osobnicy ci spędzają życie poszukując dzieł spisanych przez Dominica, studiując strzępki zapisków i matematycznych wyliczeń. Nocami wędrują ulicami Marienburga licząc, że odkryją trasę, która pozwoli spotkać się z ich bóstwem. Tego typu zapaleńców jest oczywiście niewielu, a najczęstszymi gośćmi wyspy są ludzie, którzy zupełnie przypadkowo, nieświadomie przebyli właściwą trasę. O większości owych szczęśliwców słuch zaginął. Tylko nielicznym udało się udobruchać gospodarza tego miejsca i je opuścić, otrzymując od Olovalda różnorakie dary.

Zena zalicza się do pierwszej z powyższych grup, jest bowiem kurtyzaną, ale również czarodziejką, która przez krótki czas praktykowała u słynnej Lucrezzi Belladonny. Dwa lata temu, myszkując w jednej z bibliotek Remas, natrafiła na rękopisy Dominica Renzeno: dziwaczne rachunki, wzory i pokreślone mapy Marienburga. Postanowiła zbadać tą sprawę, choć główny powód wyjazdu był nieco bardziej prozaiczny, gdyż Zena Rohe (to nie jest prawdziwe nazwisko) jest zamieszana w morderstwo wysoko postawionego tileańskiego arystokraty. Gdy jej udział w zbrodni wyszedł na jaw, zbiegła na pokładzie statku płynącego w kierunku Imperium. Być może w odnalezieniu mitycznego Olovalda upatruje szansę na powrót do ojczyzny i starego życia? Na podstawie skradzionych manuskryptów, udało jej się ustalić właściwą trasę i wyruszyć na spotkanie z legendarnym bóstwem, a jej śladem podążył reketer Drzazga. Wszystko wskazuje na to, że oboje z tej wyprawy nie wrócili...

Kult
Materiały zgromadzone w pracowni pozwolą uzyskać większość z powyższych informacji, jednak by się z nimi zapoznać potrzeba czasu. Pomóc mogą konsultacje z kapłanami Mananna bądź uczonymi teologami, którzy potwierdzą większość odkryć, choć do sprawy podejdą raczej sceptycznie.

Najlepiej byłoby skontaktować się z samymi zainteresowanymi, niestety wyznawcy Olovalda - przynajmniej do czasu - są nieuchwytni. Dopiero przekroczenie progu pracowni Zeny, ściąga ich uwagę, gdyż budynek jest dyskretnie obserwowany. Najprawdopodobniej sekta będzie widzieć w Bohaterach zagrożenie i spróbuje ich zlikwidować - kultystom zależy na materiałach, jakie zgromadziła Zena, a które Bohaterowie zwiną im sprzed nosa.

Spacer po mieście
Wraz z kolejnymi informacjami sytuacja zacznie się klarować, czy gracze odważą się zaryzykować i pójdą śladem Zeny na wyspę Olovalda? Miejmy nadzieję, że są dostatecznie zmotywowani. Trudniejsze od podjęcia decyzji, może być ustalenie trasy tam wiodącej, wszak Marienburg to istny archipelag połączony dziesiątkami mostów.

Manuskrypty i notatki z pracowni nie wystarczą, są zbyt chaotyczne, najwyraźniej brakuje w nich części. Podane tam wzory pozwalają wyliczyć drogę, ale do tego potrzeba tęgiej matematycznej głowy i cennego czasu. Zbawienna może okazać się mrówcza praca straży miejskiej, która z grubsza ustaliła przebieg spaceru Zeny, tylko jak przekonać śledczych do podzielenia się informacjami? Wreszcie ostatnia pomoc, to historyczna mapa miasta, którą zamówiła zaginiona. Znacznie ułatwi ona pracę, bo za czasów Dominica Renzeno mostów w Marienburgu było kilkakrotnie mniej, a właśnie te stare należy pokonać. Trzeba się spieszyć, droga wyznaczona przez Zenę będzie działać najwyżej kilka dni, a później na zawsze się zmieni.

Rytuał przejścia należy rozpocząć tak, by do celu dotrzeć o północy. Jeśli trasa jest poprawna, zamiast mostu prowadzącego do Rijkspoort, przed oczyma Bohaterów pojawi się inny, choć tylko osoba dobrze znającą miasto spostrzeże różnice. Ta przeprawa jest bramą wiodącą wprost do domeny Olovalda - magicznej wyspy położonej w obcej rzeczywistości świata demonów. Gdy brzeg Marienburga zniknie za plecami we mgle, nie będzie już odwrotu.

Wyspa
Forma tego miejsca to perfekcyjne odwzorowanie projektu Dominica. Ośmiokątny rzut, z alejami wiodącymi do położonego w centrum gmachu parlamentu – kolistej budowli otoczonej kolumnadą, w której urzęduje Olovald. Wszystkie pozostałe kamienice są identyczne i puste. Wyspę otacza bezkresny ocean, a całość sprawia wrażenie jakby została odlana w gipsie, wygląda jak olbrzymich rozmiarów makieta.

Kilka dni wcześniej - choć trudno stwierdzić, czy na wyspie czas płynie w normalny sposób - przybyła tu Zena, oraz śledzący ją reketer. Początkowo Drzazga, chciał tylko rozeznać się w sytuacji, jednak późna pora i brak jakichkolwiek przechodniów skłoniły go do zmiany planów, wszak taka okazja mogła się nie powtórzyć. Dopiero gdy skończył robotę zorientował się, że coś jest nie tak – nie jest już w Marienburgu. W międzyczasie pobita kobieta zdołała się ukryć w jednej z kamienic.

Cała sytuacja marnie wpłynęła na zdrowie psychiczne Drzazgi, tym bardziej, że nigdy nie był on całkiem normalny - dość rzec, że swoje miano zawdzięcza ulubionemu narzędziu tortur. Oszalały reketer zapewne zaatakuje każdą osobę w zasięgu wzroku, a trzeba przyznać, że tęgi z niego zabijaka. Jest on jednym z trzech niebezpieczeństw czyhającym na gości wyspy. Drugie to brak wody pitnej, a trzecie kapryśny gospodarz. Jednak zanim Bohaterowie złożą mu wizytę, wypadałoby odszukać Zenę, żywą bądź martwą. Jej stan zależy oczywiście od czasu, jaki Bohaterowie poświęcili na śledztwo.

Teraz problemem pozostaje tylko powrót do Marienburga, a w tej kwestii jest się zdanym na łaskę Olovalda. Jak zachowa się kapryśne bóstwo, rozgniewane znikomą ilością wyznawców? Na pewno pomocne będą ofiary, jakie przygotowała Zena, a które niestety odebrał jej Drzazga. Może Bohaterom udało się wcześniej ustalić co ceni Patron Delty? Najłatwiej przyjąć, że są to rzeczy zbieżne z upodobaniami Mananna. Pomimo tego może on zażądać udowodnienia swej wartości, np. w walce z morskimi bestiami. Ci którzy zrobią dobre wrażenie opuszczą wyspę, kto wie, może nawet otrzymają dar?
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


Khil
   
Ocena:
+3
Szkic jak szkic, nie jest zły, ale brak mi tu jakiejś większej koncepcji. Pomysł porusza takie ciekawe motywy, jak zaginiona-kurtyzana, miejsce-Marienburg czy sfera pomniejszego bóstwa do zwiedzenia, jednak łączą się ze sobą one tylko fabularnie, a nie za pomocą jakiegoś klimatu i nie są rozbudowane, także wydają się przypadkowe. Wielka szkoda. Ilustracja całkiem kulturalna.
21-08-2010 14:45
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
0
Nie zaszkodziłoby też dodać statystyk głównych bohaterów.
22-08-2010 10:03
CE2AR
   
Ocena:
0
Przyznaję, poszedłem po najmniejszej linii oporu, choć plany były inne. Początkowo scenariusz miał być spisany szczegółowo i bardziej rozwinięty, niestety przerosło mnie to - skończyło się na krótkim pomyśle.

Nic, obiecuję, że następnym razem będzie lepiej. Tylko z moim zapałem do pracy to będzie pewnie około za rok ;) Dzięki za komentarze.
23-08-2010 02:22
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
po najmniejszej linii oporu?

po linii najmniejszego oporu
23-08-2010 14:24
CE2AR
   
Ocena:
+1
Eh, tak jest jak pisze się komentarze o 2 w nocy ;)
23-08-2010 14:29
~Lucjan_Mogielnicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Zgodzę się z wypowiedzią Khila. Mimo wszystko bardzo ciekawy pomysł daje dużo swobody i możliwości. Zena jako BN bardzo mi się podoba można wykorzystać ją na wiele sposobów.
23-08-2010 18:48
~Atanazy

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Pomysł bardzo ciekawy. Nawet niekoniecznie do WHRP, moze nawet lepiej wyszedlby w Cthulhu, czy czymś takim.
25-08-2010 23:03

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.