» Sesja » Przygody » Gdy zakracze kruk

Gdy zakracze kruk


wersja do druku

Powiadam ci, tom nie ja go zarżnął

Redakcja: Karolina 'Viriel' Bujnowska-Brzezińska
Ilustracje: Roch 'Ulrich' Hercka

Gdy zakracze kruk
Przygoda jest przeznaczona dla 2-4 graczy. Najlepiej, gdyby postacie były początkujące. Akcja scenariusza może mieć miejsce gdziekolwiek, przy rzadko uczęszczanym, pobocznym szlaku. Przyjmuję, że jest to jedna z takich dróg w okolicach Altdorfu.

Bohaterowie jadą polną drogą, podróżując między jedną wioską a drugą. Być może szukają szalejącej w okolicy bandy goblinów, a może po prostu sprzedają warzywa. Jest noc, tu gdzieś powinno być sioło, ale go nie ma. Ciemno, straszno. Ponura, chłodna pora. Nagle, nad głowami herosów, rozlega się skrzekliwe:

- Kaaarrrlll…- ze zdławionym "a" i chrapliwym, bretońskim "r".

Brzmi to dziwnie, ale nie jak na staroświatowe standardy. Każdy BG, który pomyślnie wykona Łatwy (+20 ) test Inteligencji stwierdzi, że niewątpliwie był to kruk. W przypadku wyjątkowo nieudanego testu heros będzie przekonany, że był to godowy okrzyk bociana. Bohaterowie podróżują dalej. Po jakiejś pół godzinie słyszą kolejne zawołanie ptaszyska.

- Errrwin…

Tak, niewątpliwie tym razem się nie przesłyszeli, ptak zawołał czyjeś imię. To zapewnie nie przerwie ich wędrówki i bardzo dobrze. Muszą tej nocy dotrzeć pod jakiś ciepły dach, bo, sądząc po odgłosach, okolica nie wydaje się najbezpieczniejsza. Po chwili BG trafiają na coś, co tylko potwierdza tę tezę.

Na przydrożnym drzewie wyłaniającym się przed nimi dynda wisielec. Ma szeroko rozwarte usta, wywalony, spuchnięty język. Kołysze się lekko w rytm podmuchów wiatru.

Pobierz plik z przygodą ( PDF 875 Kb).
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Ciernie
Konkurs na Scenariusz do WFRP: Obietnica - I miejsce
Obietnica Trzech Czaszek
Konkurs na Scenariusz do WFRP: Obietnica - II miejsce

Komentarze


~hallucyon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Nastrój jak w przygodzie Noc krwi (ang. Night of Blood z dodatku The Restless Dead). Zwycięski scenariusz czytało się mi dobrze, zwróciła mą uwagę duża dbałość o takie szczegóły, jak wymienienie możliwych kierunków rozwoju fabuły oraz konsekwencji sukcesów i porażek w testach umiejętności. Dodatkową zaletą przygody jest to, że można ją poprowadzić niemal od ręki.

Oby tak dalej, autorze!
02-08-2009 18:52
Kot
   
Ocena:
0
Bardzo dobry kawałek przygody. Nieliniowo, z polotem i pomysłami. Gratuluję.
02-08-2009 21:53
Alehandro
   
Ocena:
0
Heh, najpierw będę musiał się udać do logopedy i nauczyć prawidłowo wymawiać krucze "r" ;)

A scenariusz fajny.
02-08-2009 23:55
DevilaN
   
Ocena:
+3
Zapoznałem się ze scenariuszem i uważam, że zasłużył na pierwsze miejsce.

Tak trzymać! :)
03-08-2009 09:45
Ardavel
   
Ocena:
0
Niesamowity pomysł, zgadzam się z przedmówcą, że (przynajmniej spośród pierwszej trójki) zasłużył na zwycięstwo. Całość jest nieliniowa i uniwersalna, a fabuła spójna. Klimat przebija wszystko. :)
03-08-2009 10:32
~musk

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Dobry kawalek przygody, jednak trudnogrywalny. Z jednej strony wymaga od graczy duzego zaciecia detektywistycznego (bo po co niby maja sie w ogole pchac w rozwiazywanie tej sprawy, jesli mozna po prostu odjechac), a z drugiej strony zawieszenia niewiary (matactwo z podszywaniem sie pod kaplana wydaje mi sie skrajnie nieprawdopodobne; w swiecie dark fantasy znacznie latwiej jest strzelic komus skytobojczo miedzy zebra z kuszy/otruc/napuscic na niego demona - jesli sie takiego ma pod reka, miast urzadzac maskarade; towarzysze Helmuta nie rozpoznaja go w stroju kaplana?).
Biorac to powyzsze pod uwage, jak i przenikliwosc moich graczy, zrezygnuje z prowadzenia tej przygody. A na modyfikacje nie za bardzo jest miejsce - jedynie kilka pomyslow mozna pozyczyc (eliksir odchudzajacy z duza zawartoscia blonnika, kruk z bretonskim akcentem, enigmatyczna loza filozofujacych kultystow).
Jesli sie jednak utrafi profilem tej przygody w preferencje swoich graczy - moze byc bardzo ciekawie. Wiec ocena jak najbardziej pozytywna, acz Wielocial podobal mi sie bardziej.
03-08-2009 11:17
~hallucyon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Musku,

arcyłotr Helmut Friedel ma takie umiejętności i zdolności, jak charakteryzacja i naśladowanie, więc - moim zdaniem - nic nie stoi na przeszkodzie, aby przyjąć, że kryjąc twarz w cieniu kaptura stroju kapłana Morra, zwiedzie swoich dotychczasowych towarzyszy.

Co do sugestii, że łatwiej zabić ofiarę, strzelając z kuszy, podając truciznę lub napuszczając demona, to przecież do tych dwóch ostatnich sztuczek uciekają się zamachowcy!

Rozumiem, że scenariusz może nie do końca Ci się podobać, ale podpieranie swojej opinii argumentami mającymi dawać wrażenie obiektywnej krytyki wydaje się być co najmniej dyskusyjne.
03-08-2009 11:45
~musk

Użytkownik niezarejestrowany
    @hallucyon
Ocena:
+3
@hallucyon
>podpieranie swojej opinii argumentami mającymi dawać wrażenie obiektywnej krytyki wydaje się być co najmniej dyskusyjne

Przyznam, ze nie rozumiem tej uwagi.

W mojej ocenie scanariusz jest trudny do poprowadzenia z racji tego, ze laczy w sobie dwie cechy, nad ktorymi trudno zapanowac, gdy wystepuja lacznie. Mianowicie:
- detektywistyczny charakter
- irracjonalne zachowania BNow

Motywacja BG/graczy jest tutaj wlasciwie jedynie ciekawosc i sklonnosc do rozwiazywania zagadek detektywistycznych. Gracze/BG, ktorzy nie lubia zadawac sobie pytan w stylu "cos mi tu nie gra... kto zabil i po co?" - rozmina sie z fabula, przynajmniej ze znaczna jej czescia (bo powalczyc mozna sobie zawsze). Ci gracze/BG, ktorzy 'polkna haczyk' i postanowia rozwiklac intryge natkna sie na jakas komedie (a raczej tragedia) omylek.

Otoz, kultysci wynajmuja zloczynce, by zabil swojego znajomego. Sa to w stanie zrobic sami, bo dysponuja demonem, trucizna (i zakladam, ze jeszcze calym arsenalem innych srodkow, wszak to powazna organizacja). Ale dobrze, wynajeli zabojce. Ma to sens, bo taki zabojca z otoczenia ofiary ma do niej ulatwiony dostep, moze podac jej trucizne, zaszyletowac, udusic itp. a pozniej czmychnac.
Tymczasem zabojca wpada na genialny pomysl. Zabija dwie osoby zupelnie nie zwiazane ze sprawa. Pozoruje wlasna smierc w wykorzystaniem ciala jednej z nich. Wiesza cialo, by zostalo odnalezione - by wrobic jednego z kompanow. Czy to ma sens? Przeciez kompan zapewne wroci ze stajni za 5 minut, co wykluczy go z kregu podejrzanych. Cialo wiszace na drzewie wykazuje pewne podobienstwo do arcylotra. Ale to akurat czysty przypadek, bo zabojca chcial wczesniej wieszac kogos innego... W tym momencie zabojca w mojej ocenie zdecydowanie bardziej sie odkrywa, niz kamufluje.
Dalej... kultysci rozprawiaja sie kolejno z 3 osobami, glowna ofiare (i cel tych wszystkich zabiegow) pozostawiajac na razie przy zyciu, przy czym wykorzystuja dwie swoje najskuteczniejsze bronie (trucizna, demon).
W koncu z dosc szerokiego arsenalu srodkow pozostaje im juz tylko poderzniecie gardla glownej ofierze.
Do tego maja cely czas BG na karku. Czy nie latwiej bylo powiedziec, ze 'nie bylo miejsca w gospodzie'?
Czy taki przebieg fabuly jest porazka? Na pewno nie, ale nie wszystkim graczom przypadnie do gustu. Jesli ktos lubi dedukowac z wykorzystaniem zelaznej logiki, moze byc zawiedzony. Mam przeswiadczenie, ze tacy sa wlasnie moi gracze, wiec odpuszcze sobie ten scenariusz.

Tyle wlasnie mial znaczyc poprzedni wpis. Moze wcisnalem zbyt wiele skrotow myslowych.

O co chodzi z tym 'dawaniem wrazenia obiektywnej krytyki'? Czy taki zwrot na koniec wypowiedzi nie "daje wrazenia" chwytu erystycznego?
03-08-2009 12:39
Ifryt
   
Ocena:
+2
Mnie scenariusz się całkiem podoba. musk chyba faktycznie dość boleśnie wypunktował naciąganą logikę, ale akurat dla moich graczy myślę, że ważniejszy będzie klimat, a ten jest super - esencja Warhammera moim zdaniem.
03-08-2009 12:46
Rein
   
Ocena:
0
Dobry scenariusz, chociaż pomimo swojego dopracowania wymaga jeszcze trochę pracy od MG.

Podobnie jak Musk uważam że parę rzeczy wymaga "dologiczniania". I to nawet nie po to żeby dla graczy scenariusz wydawał się spójny, tylko dla MG który ma go prowadzic. Czytając go często zatrzymywałem się na chwile żeby wszystko sobie w głowie poukładac i miejscami brakowało jakiegoś elementu, coś nie pasowało, trybik nie zazębiał. Pojawiały się pytania - a czemu tak? - Po co to wszystko? - Nie lepiej było trochę poczekac? Karczmarz powinien bic się w pierś, że wpuścił graczy do środka. Nie są to jakieś straszne błędy, tylko malutkie puzzle wielkiej układanki, ale fakt faktem coś nie gra.

Osobiście uważam że ciężko by było Helmutowi udawac kapłana na tyle dobrze by nikt z jego towarzyszy go nie rozpoznał, biorąc pod uwagę że wnętrze karczmy było dobrze oświetlone. A oni nie byli idiotami. Po zatruciu Rosy w karczmie prawdopodobnie miały by miejsce dantejskie sceny, panika, skrytobójstwo w tle, o co chodzi? Czy to mógł byc każdy? Karczmarz na pewno miałby ciepło, a nawet gorąco, jeśli on by się wyłgał to już jego służka raczej nie. W karczmie w końcu są sami awanturnicy. I nie ma żadnej siły porządkowej która mogłaby zapanowac nad nimi.

Motyw kruka ciekawy, ale też nie pozbawiony wad. Moi gracze nigdy wcześniej nie spotkali się z tak gorliwym ptakiem, który lata i złorzeczy. Ten ptak powinien byc jakoś wprowadzony, te miejsce powinno byc w jakiś sposób wyjątkowe, dlaczego on nagle się pojawił i wykrakuje imiona? Jakby jakiś NPC wcześniej im powiedział że jest to krucza nizina bo coś tam i coś tam, albo ta noc jest wyjątkowa bo to noc wiedźm albo kruków posłańców. Cokolwiek.

Jeśli chodzi o klimat to faktycznie spoko, co dziwne nie budują go opisy, tylko początkowa ilustracja i sama fabuła. Gdyby było to wszystko dodatkowo poparte klimatycznymi opisami to przeczytał bym ten scenariusz kilka razy, ot tak dla przyjemności. Bo faktycznie wkręca.

Postacie bardzo dobre, tylko ich cechy za słabe, można byc tak marnym po ukończeniu szlachcica i dworzanina jak Anton? Helmut to też trochę porażka, jak czytałem o jego wyczynach miałem wrażenie że mam do czynienia z kimś naprawdę niebezpiecznym, nie tylko fabularnie.

Krystianie bardzo podobał mi się twój scenariusz, zapewne jak go prowadziłeś to każdy się świetnie bawił, niestety scenariusz mocno specyficzny, nie dla każdej drużyny. Ja i moi gracze zagramy go i pewnie miło spędzimy przy nim czas. Ale jak w jakieś drużynie jest ktoś z dużym temperamentem to dośc szybko ukróci żywota wszystkim podejrzanym i wtedy będzie muka.

Gratulację! Jak dla mnie po małych poprawkach kwintesencja dobrego scenariusza do WH.
03-08-2009 13:42
~hallucyon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Musku,

napisałeś:

Z jednej strony wymaga od graczy duzego zaciecia detektywistycznego [...], a z drugiej strony zawieszenia niewiary (matactwo z podszywaniem sie pod kaplana wydaje mi sie skrajnie nieprawdopodobne; w swiecie dark fantasy znacznie latwiej jest strzelic komus skytobojczo miedzy zebra z kuszy/otruc/napuscic na niego demona - jesli sie takiego ma pod reka, miast urzadzac maskarade; towarzysze Helmuta nie rozpoznaja go w stroju kaplana?)

Dla mnie pogrubiony (przeze mnie) fragment Twojej wypowiedzi znaczy mniej więcej tyle: oto trzy pomysły muska na zabicie postaci niezależnej, a każdy z nich jest bardziej wiarygodny od wspomnianej maskarady. Rzecz w tym, że autor zastosował dwa z trzech pomysłów i stąd moja reakcja:

Co do sugestii, że łatwiej zabić ofiarę, strzelając z kuszy, podając truciznę lub napuszczając demona, to przecież do tych dwóch ostatnich sztuczek uciekają się zamachowcy!

Dopiero Twój drugi, obszerny wpis wyjaśnia, o co Ci chodziło, stąd zgodzę się z Twoją konstatacją:

Moze wcisnalem zbyt wiele skrotow myslowych.

Co się tyczy logicznych niedopatrzeń, zgadzam się z Tobą, musku, że autorowi nie udało się, niestety, uniknąć ich obecności. W mojej ocenie są one jednak takiego rodzaju, iż ich natężenie mieści się w akceptowanym przeze mnie poziomie, typowym dla dobrego scenariusza do Warhammera. Innymi słowy, nie przeszkadzały mi w odbiorze i, jak mniemam, nie przeszkadzałyby mi w poprowadzeniu przygody.
03-08-2009 16:50
~musk

Użytkownik niezarejestrowany
    @hallucyon
Ocena:
+2
@hallucyon
> [...]Rzecz w tym, że autor zastosował dwa z trzech pomysłów i stąd moja reakcja[...]

Otoz rzecz w tym, ze nie zastosowal zamiast maskarady, tylko w ramach maskarady i to na inne ofiary.

Mi tez sie scenariusz podobal i tez uwazam, ze niedopatrzenia logiczne sa w absolutnie dopuszczalnym poziomie dla wiekszosci konwencji, ale akurat w scenariuszu detektywistycznym mi przeszkadzaja.
03-08-2009 18:15
Krishakh
    Kra-kra
Ocena:
+4
Ponownie napiszę, że bardzo mi miło, że także ten scenariusz większości z Was się podobał. Dla mnie najważniejsze jest, żeby Was zainspirował i dał Wam możliwość rozegrania ciekawej sesji. Dlatego taki feedback jest dla mnie ogromnym, motywującym pozytywnie kopniakiem.

Prawda jest taka, że sukces powyższego scenariusza był, dla mnie samego, sporym zaskoczeniem.
Kiedy skończyłem pisać „Hulfbad” (miejsce 3), miałem jeszcze sporo czasu (miesiąc) i luźne pomysły. Postanowiłem więc dopisać, mówiąc łaciną, „bonus”.
Napisałem tą przygodę na tzw. „spontanie”- złapałem ilustrację Ulricha, którą miałem gdzieś pod ręką i zacząłem móżdżyć jakiś motyw bezpośrednio do niej. Myślenie zajęło mi jakiś tydzień- pisanie kolejny. Pozwoliłem sobie na swobodny, „niekonkursowy” (jak mi się zdawało) styl, ponieważ szczerze mówiąc nie liczyłem szczególnie na sukces. Uznałem, że chcę tą przygodę dać taką, jaką jest, bez starannej obróbki logiczno-merytorycznej, jakiej poddałem „Hulfbad”. Założyłem, że ma być przede wszystkim grywalna i dawać jak najwięcej zabawy. A nie zawsze to, co jest w pełni logiczne, jest też szczególnie zabawne.

Dlatego zgadzam się z głosami krytycznymi, które celują w logikę. Sam miałem zastrzeżenia do niektórych założeń, ale pisząc ten scenariusz przyświecała mi prosta idea:
PRZECIEŻ TO ZABAWA.
Mogłem sobie pozwolić na ten luksus, jako, że ta praca, jak zaznaczyłem wcześniej, nie była moim „głównym produktem” na Konkurs „Wieść”.

Oczywiście, bardziej logiczne byłoby, gdyby Helmuta w ogóle nie było, albo gdyby był on zawodowym mordercą i po prostu wszystkich wystrzelał. Niemniej nie byłoby tu zabawy. Czy gracze byliby zachwyceni kolejnym zabójcą z trzema atakami? Chyba nie. Czy warto rozegrać ten scenariusz dla samej miny graczy, kiedy dowiedzą się, że to „kapłan” był głównym sprawcą zamieszania? Chyba tak.

Bohaterowie Niezależni są słabi? Oczywiście- jednym z podstawowych założeń przygody jest przecież to, że i Bohaterowie Graczy nie będą doświadczonymi postaciami. Nie zakładam, że scenariusz ma być grywany dla wszystkich drużyn. Nie ma takich scenariuszy. Starałem się, by „Kruk” był na tyle elastyczny, by mogła zagrać w niego większość.

A wracając do motto, które powtarzałem sobie pisząc ten scenariusz, czyli:
PRZECIEŻ TO ZABAWA.
Od początku założyłem dobrą wolę graczy. Uznałem, że przychodzą na sesję po to, żeby ciekawie spędzić czas i nie zechcą psuć sobie zabawy przez dociekanie jakichś nieistotnych szczegółów. W przypadku moich graczy, zdało to egzamin doskonale, a uwierzcie mi, te łobuzy byle czego nie łykną ;).

Hm, duże litery itp., całość trochę wygląda jak jakiś list otwarty, a bynajmniej nie chodzi mi tutaj o usprawiedliwianie się, lub urąganie na krytykę. Uważam, że jest jak najbardziej uzasadniona. Co więcej- z pewnością jest też potrzebna. Niemniej- wyjaśniam: wszelkie nagięcia „realizmu”, oraz podobieństwo BN-ów do osób żyjących lub zmarłych- są w przypadku tego scenariusza całkowicie celowe.

No dobra, żeby mnie nikt nie podał do sądu, to wycofuję się z tego podobieństwa do osób żyjących lub zmarłych ;P.

P.S. Podałem w scenariuszu opis garoty, ponieważ nie posiadam dodatku „Zbrojownia Starego Świata” i nie miałem pojęcia o tym, że można go tam znaleźć. To wyjaśnienie jestem winien jurorom, ponieważ zwrócili oni na to uwagę w swoich ocenach „Kruka”.


Na koniec, chciałem podziękować za wszystkie komentarze i zaprosić do pisania kolejnych. Bardzo dziękuję Jury i Wam, Bracia i Siostry, za trud przeczytania, ocenienia i zagrania. Scenariusz jest dla Was, bierzcie i prowadźcie z niego wszyscy.
:)
03-08-2009 21:56
karp
   
Ocena:
0
i Wam, Bracia i Siostry,
bierzcie i prowadźcie z niego wszyscy.
Nie to żebym komuś coś wypominał, ale zdaje sie Krishakh, że Ty jesteś z Torunia... ;o)
04-08-2009 10:53
Mgalangzingme
   
Ocena:
0
Tak naprawdę główny pomysł w tej przygodzie, to kruk. Resztę można sobie dobudować jak kto chce. Pomysłów na zbrodnie, mniej lub bardziej logicznych każdy z nas ma zapewne multum. Równie dobrze pomysł ten mógłby się znaleźć w almanachu na forum:P
Nie mniej scenariusz wielce przyjemny;)
05-08-2009 11:36
Krishakh
    @Wielce Fantazyjny Nick ;)
Ocena:
0
ównie dobrze pomysł ten mógłby się znaleźć w almanachu na forum:P
Ale jak wtedy wygrałbym konkurs? ;P
05-08-2009 14:09
Mgalangzingme
   
Ocena:
0
Już druga osoba zwraca mi uwage na nick, o co wam chodzi?;)

Doświadczeni MG(którzy stanowią zazwyczaj jury wszelakich tego typu konkursów) i tak psują całą konstrukcję, wybierają wszystkie pomysły które im pasują i zlepiają z użyciem własnych rozwiązań.
Widziana pod takim kątem Twoja przygoda jawi mi się jako zasłużony zwycięzca;)

Podsumowując, nie opłaca się dzielić własnymi pomysłami na forum:P
05-08-2009 16:18
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
0
Dopiero teraz przeczytałem tekst. Dużo zostało już skomentowane więc nie będę się rozpisywał. Scenariusz przede wszystkim świetnie spisany. Podobnie gigantyczną zaletę miał finałowy scenariusz do Neuroshimy z tegorocznego Quentina. Po prostu forma jest bardzo przejrzysta, jasna, czytelna, tekst jest fajnie podzielony, łatwo w nim odnaleźć to o co nam w danej chwili chodzi, do tego okraszony olbrzymim wsparciem mechanicznym co po uwzględnieniu różnych poziomów sukcesu/porażek naprawdę wzbudza pełen szacunek i podziw dla autora. Wreszcie też jest tu zawarte to co jest potrzebne - całość w miarę zwięzła, bez zbyt wielu "pustych" momentów, które nie mają żadnego znaczenia dla fabuły - wszystko jest w pewnym sensie ważne, wszystko można wykorzystać. Pod tym względem świetna robota.

Co do logiki i "zabawy" - przygody detektywistyczne jak musk zauważył powinny być jak najbardziej logiczne, co nie znaczy że nie można trochę w nich naciągać. Najważniejsze jest jednak co innego - czy skutki działań wynikają logicznie z podejmowanych czynów. Sama motywacja moim zdaniem nie ma tu większego znaczenia (tzn. zupełnie wisi mi że Kultyści chcieli kogoś zabić tak a nie inaczej). Ważne jest by z toku działań Arcyłotra wynikały logiczne fakty, które można ze sobą łączyć w czasie śledztwa - i pod tym względem wydaje mi się, że scenariusz wychodzi całkiem przyzwoicie.

Do tego postacie są barwne, ciekawe, mają jakiś potencjał fabularny, każda coś tam od siebie wnosi - jednym słowem wszystko super.

Mimo to przygody tej nie umiałbym poprowadzić.

Po 1 - przygoda jest zamknięta w 1 pomieszczeniu, ograniczona do zaledwie kilku interakcji z zaledwie kilkoma postaciami. Do tego zabójcy mogą wpaść "niespodziewanie" bardzo szybko, przez co przygodę spokojnie można zamknąć (wykryć i załatwić morderców) w przeciągu 40 minut? Godziny? Jeśli gracze nie mają zwyczaju dywagować, rozmyślać i odgrywać scen socjalnych z pasją godzinami wczuwając się na maksa - przygoda nie daje za dużo rozrywki i bardzo szybko może się skończyć.

Co prawda scenariusz jest świetnym preludium do jakiejś "właściwej!" przygody - np. demaskowania Kultystów, nie mniej jak na odrębną jednostrzałówkę moim zdaniem "Gdy zakracze kruk" jest zbyt krótki.

Po 2 - co już wynika wyłącznie z moich preferencji - przygody takie mają tą wadę, że gracze lubią rozwiązywać je w nieszablonowy, niezaplanowany sposób. W takiej sytuacji gracze mogą rozpiździć całą przygodę w 10 minut i wszystko się zawali jak domek z kart. Wiem, że moi gracze z pewnością podeszli by do wielu aspektów scenariusza w nieprzewidywalny sposób co zmuszałoby mnie niemal do nieustannej improwizacji i de facto wątpię by cokolwiek z tego o czym pisze tekst miało ostatecznie miejsce :) Wszystko musiałbym wymyślić sam bazując na przedstawionych mi postaciach i ich motywacjach co oczywiście nie musi być złe - jednak dla mnie osobiście jest złe bo od gotowca oczekuje iż tekst będzie "myślał" za mnie (przynajmniej w dużej części).

Nie mniej przygodę czytało się bardzo fajnie, ma z pewnością świetny klimat, genialną formę i spory potencjał dla graczy lubiących głowić się nad każdym detalem i sporo odgrywać.

Czy zasłużone pierwsze miejsce? Chyba tak, choć wydaje mi się, że zeszłoroczny konkurs miał teksty jakoś bardziej przypadające mi do gustu.
13-08-2009 14:09
Kore
   
Ocena:
0

Poprowadziłem scenariusz. Zapewnił kilka godzin wyśmienitej zabawy, niemałych emocji i przegrzanych od kombinowania głów BG szczególnie ze względu na doskonałą intrygę, nastrój oraz postacie NPC-ów.
Nie jest to chyba jednak przygoda do poprowadzenia od ręki (tak na szczęście założyłem), powinno się bardzo dokładnie przeanalizować motywację NPC–ów by móc niezwłocznie i logicznie reagować na pomysły BG. Autor zwraca na to uwagę, warto jej posłuchać.
Problem motywacji drużyny (która zupełnie nie jest typem detektywistycznej) pojawił się chwilowo. Pytanie :„ Dlaczego właściwie stąd nie wyjechać?.” przegrało z ciekawością jaką wywołuje intryga scenariusza, który tym samym udowodnił że jest naprawdę dobry.
O włos nie doszło do realizacji paranoicznego planu szybkiego ukrócenia żywota wszystkim podejrzanym, może to być problem, ale bynajmniej nie wada scenariusza.

Gratuję i dziękuję autorowi.
25-08-2009 02:46
Gacek85
    Miejsce akcji
Ocena:
0
Fajny scenariusz, przymierzam się by poprowadzić. Podpowie ktoś gdzie ta rzecz się dzieje? Nie znalazłem wspomnianej wioski (Matserbach) na żadnej mapie (wiem, że to koło Altdorfu).
Ktoś prowadził tą przygodę? Jak wrażenia? Jakieś rady, pomysły, sugestie?
10-08-2018 10:18

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.