Blog

Na Jagacon wybrałem się dzięki korzystnemu zbiegowi okoliczności - praca sprawiła, że byłem we właściwym miejscu we właściwym czasie. (Miało to wadę: konwent miałem poprzedzielany 12-godzinnymi cyklami pracy). Okazało się, że lokalizacja to w praktyce dalekie peryferia Suchedniowa. A przynajmniej takie wrażenie sprawiała okolica. Budynek, choć spory, nie wydawał się szczególnie dobry do konwentowania - sprawiał wrażenie, że składa się z samych korytarzy (w dodatku ciemnych).   Z rzeczy istotniejszych:  - Nie zauważyłem na terenie żadnych pijaków, co poprawia moją ocenę konwentu...

Horda palaczy przed wejściem, wielka chmura dymu. Sprawna akredytacja. Niezły informator. Ludzie w szatni brak doświadczenia nadrabiający profesjonalizmem. Klimatyzacja w salach prelekcyjnych: mrożenie albo duszenie, wybór należy do ciebie. Odwieczny dylemat Games Room-owy: w nowe gry ze starymi znajomymi, czy w stare z nowymi? 2/3 soboty poświęcone łapaniu przypadkowych ludzi i zmuszaniu ich do gry w "Rise of the Zombies". Cosplay: plucie jadem na ludzi, którzy mieli tonę cojones więcej od komentujących  buców i wyszli na scenę. Świetna sesja w niedzielę: autorski...