» Blog » Spór o gry indie - myśli nieuczesane
19-01-2008 18:28

Spór o gry indie - myśli nieuczesane

W działach: Fantastyka | Odsłony: 6

Spór o gry indie - myśli nieuczesane
Czas płynie nieubłaganie naprzód. Wszystko wokół nas się zmienia.

W czasach, które można by uznać za mniej lub bardziej odległa przeszłość toczył się zażary spór o to jak grać w RPG. Zwolennicy nowe, gry z immersją, próbowali wyprzeć turlaczy, dla których gra RPG to przede wszystkim gra, a nie teatrzyk i cierrrpienie. Spór przygasł i stracił na znaczeniu. Pojawiły sie głosy, że każdy może grać tak jak ma na to ochotę, a ciągle powtarzana na zgodę mantra dudniła w uszach.

No i oczywiście odbiła się czkawką. Pojawienie się gier indie odnowiło spór jak grać. Nagle odpowiedź "grajcie tak jak wam pasuje" stała się kością niezgody, bo przecież gra, która nie mówi jak masz grać nie może być dobra. Umowa społeczna stała się niezbędnikiem i miała rozwiązać wszelkie problemy (choć jak słusznie zauważył Borejko nie rozwiązuje problemu nie stosowania się do niej - no chyba, że za takie rozwiązanie uznamy wykluczenie z grupy).

Oto więc mamy nowego bożka i jego żarliwych wyznawców - gry indie. Gdy przychodzi nowe, natychmiast zwolennicy starego wykopują wojenny topór. Wszak "my gramy tak od 10 lat i było dobrze". I nic to, że "żeby poznać i zrozumieć indie trzeba zagrać". Spór rozgorzał i dzieli. I ponownie, jak niegdyś przy Wampirze wszyscy zdają się zapominać, że RPG to jedynie narzędzie, które pozwala nam grać przy użyciu wyobraźni. To jak będziemy interpretować zasady, na co położymy nacisk, czy i jak się umówimy, jest prywatną sprawą danej grupy graczy. No właśnie...

Patrząc w ten sposób na grę możemy dostrzeć pewną ciekawą własność. Jeśli zaakceptujemy możliwość zmiany umowy, przyzwyczajeń i jasnego określenia sposobu rozegrania danej sesji zauważymy, że gry indie to nic innego jka klasyczne, mainstraimowe gry z mocno zawężonym spektrum i dostosowanymi pod nowe założenia regułami. To nic innego jak pomysł na jedną sesję (może kampanię) spisany często na klikunastu stronach wraz z specjalistycznymi regułami do jego rozegrania. Czyli zwykłe RPG i ustalenia grupy graczy. Nic o co warto się kłócić.

Po raz kolejny obserwuję erpegowe wojenki o nic. Moje RPG jest lepsze od twojego, bo jest mojsze niż twojsze... Jakby było mało polscy indiefani wybrali się na wojnę. Nie mam nic przeciwko promocji, ale o ile mi wiadomo służy ona budowaniu pozytywnego wizerunku produktu. Jak dotąd to co miałem okazję obserwować jest raczej dalekie od celu. Szkoda, bo sam pomysł gier o ściśle ustalonej konwencji wart jest porządnej promocji.

Ale ja się przecież nie znam i nie wolno mi się wypowiadać. Wszak z polskimi tuzami gier indie nie grałem...

Na moje szczęście do takich sporów mam stosunek taki jak mój kot...
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


~TMK

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ha Ha
Zuhar
19-01-2008 18:37
Qball
   
Ocena:
0
Zuhar +100

Ja też nie mam nic do indie i również nie wiem o co jest ta walka. Pewnie o to że jedni nie potrafią się z drugimi po prostu porozumieć, wykopując różne hasełka w stylu "bo Ty nie jesteś pro", "co za masowa masturbacja" i "cieszę się Twoim szczęsciem".

Ktoś rzucił jabłko niezgody i nic by pewnie z tego nie było, gdyby nie fakt że to jabłko było nadgnite i trafiło w głowę kogoś innego po czym rozbryzgnęło się po pozostałych.
Tak narodził się spór o nic.

Ale piętnowanie tego całego cyrku sprowokuje jedynie takie reakcje jak ta w pierwszym pozostawionym pod Twoim wpisem komentarzu.
19-01-2008 18:42
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jeśli zaakceptujemy możliwość zmiany umowy, przyzwyczajeń i jasnego określenia sposobu rozegrania danej sesji zauważymy, że gry indie to nic innego jka klasyczne, mainstraimowe gry z mocno zawężonym spektrum i dostosowanymi pod nowe założenia regułami. [...] pomysł na jedną sesję (może kampanię) [...] wraz ze specjalistycznymi regułami do jego rozegrania.

Well, duh.

Ale nie! Indiejsze gry są lepsiawsze od mainiejszych bo indiejsze są i lepsiawsze. No i nie są maine, ani troszku. Ech.

Nie znam też panaceum na to, że ktoś w grupie może uważać że premise jakiegoś indie posysa i tenże ktoś może mieć ochote dany setting wykorzystać inaczej - np. nie osądzać wioski w DitV.

Nie wiem, jest tam jakieś rozwiązanie dla gościa który zadeklaruje "ale kim my jesteśmy, żeby ich osądzać?" czy coś analogicznego? Poza "idź se w Dedlandy zagraj, majnowcu!"? :/
19-01-2008 18:55
Zuhar
   
Ocena:
0
Zainspirował mnie Adam Cebula ze swoim felietonem POZ. Widocznie zbliżam się powoli i nieubłaganie do tego etapu. Poza tym uważam, że w takich wypadkach brak dyskusji jest gorszy niż pyskówka.
19-01-2008 18:56
Darken
    O fuck
Ocena:
0
Jaki spór? Ale o co chodzi?
19-01-2008 19:12
Beamhit
   
Ocena:
0
Borejko zapomniał, że "Stara Polska Szkoła RPG" wprowadziła własny "kontrakt", który miał punkt "jak nie grasz jak chce MG, to on ci odetnie pedeki" ;)

Coś jeszcze? A tak.

Ha Ha.
Beamhit.
19-01-2008 19:19
Zuhar
   
Ocena:
0
@Darken

O nową modę na udowadnianie sobie wzajemne, że jest jakiś lepszy sposób na RPG i że to właśnie ten, który ja uprawiam.

O hasła "ale ja to wszystko mam w mainstraimie" i "indie zmienia ludzi". Pokiego diabła udowadnianie sobie, że moje RPG jest lepsze. RPG dwóch ludzi może się różnić, ale wszystko dalej to znów dyskusja o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą.

Wreszcie o reakcję na (miom zdaniem chybioną) kampanię Legalize It! Albo nie rozumiem jej celu, albo odnosi odwrotny skutek (co mnie akurat boli).

Nie zauważasz tego, czy wypierasz ze świadomości? Znów dochodzi do polaryzacji graczy i podziału na indian i mainstaraimoców. i to w wymiarze takim, jakby to nie było RPG, tylko jakieś dwie zupełnie sobie obce formy rozrywki.

Co więcej bywa, że dochodzi do paradoksów w stylu nie odzywaj się, bo się nie znasz, albo nic nie wnosisz do naszych dyskusji to spadaj. Gdybym się indie nie interesował to z pewnością taki poziom dyskusji nie zachęciłby mnie do podjęcia prób poznania zagadnienia.

Jeśli to nie jest spór, to co?
19-01-2008 19:30
Repek
    +1...
Ocena:
0
...dla kota. :)

Pozdrówka!
19-01-2008 19:37
teaver
   
Ocena:
0
Pogłaszcz odemnie kota. :)
19-01-2008 19:55
Zuhar
   
Ocena:
0
@teaver
Kot poczuł się zaszczycony. Serio.

PS. Dla fanów Kota: zaktualizowałem galerię.
19-01-2008 20:01
Deckard
   
Ocena:
0
Postuję na IE częściej, niż na Polterze, częściej też gram w systemy zaliczane jako indie rpg, bardziej interesują mnie również dyskusje poświęcone takim grom, niż ponowne odgrzewanie starych spraw. Więcej grzechów nie pamiętam.

Kampania blogowa Darkena - jest, nie zwracam na nią uwagi, chociażby dlatego, że blogi polterowe nijak mnie nie zachęcają do ich regularnego odwiedzania - Darken wrzuca nowe .jpg, Borejko ględzi coś o matce boskiej a Karczmarz porusza kolejny w oczach niektórych niebanalny temat.

Szczerze - nie warto sobie zawracać tym głowy - ja wolę pisać na Operowym o filmach i muzyce a na Twoim czytać o kolejnych zmaganiach z hard i software`m.

P.S. Kot jest nieobyczajny ;)

19-01-2008 22:50
13918

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ale czemu ktoś się przejmuje 2 lub trzema osobami w sieci. Nisza niszy. I tyle
19-01-2008 22:51
Drozdal
   
Ocena:
0
Ale czemu ktoś się przejmuje 2 lub trzema osobami w sieci. Nisza niszy. I tyle
Wlasnie! Z nisza sie na wojny nie idzie, co w najlepszym wypadku na ustawke pod budke z piwem albo do parku po kolejnym meczu indie vs. mainstream odbywajacego sie na lokalnym boisku czwartoligowego kS skra.

Aby toczyc wojne przydaloby sie na poczatek zorganizowac jakas armie...

PS. pozdrawaim kota i (chyba) podrabiany fotel z IkeI
20-01-2008 00:22
Darken
   
Ocena:
0
"Szczerze - nie warto sobie zawracać tym głowy - ja wolę pisać na Operowym o filmach i muzyce a na Twoim czytać o kolejnych zmaganiach z hard i software`m."

Racja. Wrzuciłem sobie parę obrazków i ludziom puściły nerwy. Teraz wreszcie widać, że ktoś załapał, że chodziły o lolzy.
Nie ma żadnej wojny. Bo jak drozdal zauważył, nie ta skala. Ataki? Poszturchałem trochę patyczkiem, a tu nagle okazało się, że naruszyłem mrowisko.
Kurczę, więcej dystansu. Może faktycznie przesadziłem, ale zauważ, że ja jestem fanem indie ale nie mesjaszem/promotorem. Ja gram, a nie przewodzę nieświadomym masom. Czytelnik i tak przeczyta, to co będzie mu odpowiadało.
20-01-2008 02:16
Mandos
    @Darken
Ocena:
0
Teraz wreszcie widać, że ktoś załapał, że chodziły o lolzy.
Dzięki za uświadominie, bo po drugim wpisie "z fotką" myślałem, że chodzi o najzwyklejszy internetowy trolling.

Może faktycznie przesadziłem, ale zauważ, że ja jestem fanem indie ale nie mesjaszem/promotorem.
Masz rację, w tej chwili to raczej jesteś swoistym rodzajem antypromotora idie. Rozbawił mnie jakiś komentarz pod jednym ze zdjęć sugerujący, że to zaplanowana przez Ciebie akcja mająca na celu "elytaryzację" tego typu gier (poprzez zniechęcenie większości).
20-01-2008 15:05
~TMK

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ha Ha
Mandos
20-01-2008 16:06
Darken
   
Ocena:
0
Mandos. Ja sobie gram z moimi ludźmi. Robię sobie jaja z tego, co o moim hobby sądzą inni.
Te gry istnieją od paru dobrych lat. Jeżeli ktoś faktycznie chce szukać czegoś nowego, to już to zrobił. Nie potrzeba im tłumaczeń, co to jest Indie. Natomiast na polterze powstała moda, że każdy musi wypowiedzieć się o czymś, w co nie grał, a bazuje na tekstach osoby, która guru nie jest i nigdy za taką nie chciała uchodzić.

Whatever, popieram to co napisał ja-prozac.
Indie nie wydłuży penisa o 2cm. Pozostanie dla większości jakimś tam odłamem, niszą niszy. I tyle, kto będzie chciał to spróbuje. Natomiast, kto został zniechęcony przez moja zachowanie, to nie mój problem. Bo to Drozdal zarabia na sprzedanych podręcznikach BW albo Be, a nie ja.
20-01-2008 16:48
Mandos
    @Darken
Ocena:
0
Jeżeli ktoś faktycznie chce szukać czegoś nowego, to już to zrobił.
Nie do końca, jest na pewno grupa ludzi niezdecydowanych, nie mających mozliwości spróbować czy wreszcie nowych w środowisku.

Pozostanie dla większości jakimś tam odłamem, niszą niszy.
Na pewno, jeżeli ciągle będzie widać u osób w to bawiących się syndrom oblężonej twierdzy. A częściowo tak odbieram Twoje zachowanie.

Natomiast, kto został zniechęcony przez moja zachowanie, to nie mój problem. Bo to Drozdal zarabia na sprzedanych podręcznikach BW albo Be, a nie ja.
Dlatego Drozdal powinienen zachęcać, natomiast Ty wystarczy, że nie będziesz zniechęcał.

Miałem teraz napisać, że takie podejście jest krótkowzroczne i brak napływu nowych graczy oznacza stagnację ale właściwie jesteś dużym chłopcem i powienieneś to wiedzieć.
20-01-2008 17:28
~TMK

Użytkownik niezarejestrowany
    Mandos
Ocena:
0
Zmień proszę awatarka. Od lat ten sam, odstrasza młodych. Jeszcze wywołasz stagnację.
20-01-2008 17:42
Zuhar
   
Ocena:
0
@Darken

Natomiast, kto został zniechęcony przez moje zachowanie, to nie mój problem.

Z tej wypowiedzi wnioskuję, że coś takiego jak poczucie odpowiedzialności jest Ci zupełnie obce. Szkoda trochę, ale chyba rzeczywiście nie warto walczyć z wiatrakami i infantylnością.

Teraz pozostało mi poczekać na okrzyknięcie sztywniakiem, bo jestem za mało wyluzowany i myślę nad konsekwencjami tego co robię.
20-01-2008 20:32

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.