» Blog » Gry są do grania!
30-12-2010 17:38

Gry są do grania!

W działach: Fantastyka | Odsłony: 6

Tekst stanowi polemikę z tym wpisem.

Gry są do grania. W takim celu są tworzone, do tego są przeznaczone. Tak jak nóż zasadniczo służy do np. krojenia chleba. Nie raz używałem go do wkręcania śrub (niekiedy nawet sprawdzał się lepiej od śrubokręta), ale nie do tego służy. Oczywiście zdarza mi się dyskutować o budowie noża, nigdy jednak nie kupuje kompletu noży z myślą o wkręcaniu śrub. Ba, nawet nie oceniam na podstawie owego ruchu obrotowego ich wartości. Tego samego niestety nie można powiedzieć o erpegowcach.

W polemice ze Scobinem, zacznę od najważniejszego. Jedynym celem istnienia gier jest gra. Gry nie służą do pisania recenzji. Nie służą do pisania scenariuszy. Nie służą do prowadzenia polemik. Są co najwyżej ich obiektem.

Argumentacja, że zdanie "Gry są [tylko] do grania" poprzez poparcie tego zestawieniem z "Seks jest [tylko] do rozmnażania" przeraża mnie w bezkrytyczności podejścia. Scobinie, seks służy w przyrodzie do rozmnażania, choć owo rozmnażanie nie zawsze jest przyczyną dla której go uprawiamy (prawdę mówiąc to rzadko jest). Analogią do gier jest raczej: gry służą do grania, ale nie zawsze w nie gramy, żeby wygrać. Tak jak sama gra może nam dawać wystarczającą satysfakcję, tak i zbliżenie bez zapłodnienia nie jest czymś co nas nie pociąga.

Argumentacja, że jest tyle rzeczy które można robić w związku z RPG także jest nietrafiona. Odwołując się do przykładu z seksem. Można pić wodę zamiast, oglądać filmy, kupować gazetki z dolnej półki, czy nawet pisać opowiadania erotyczne - dzieci z tego jednak nie będzie. Przyjemność być może, ale jakby nie załatwi to podstawowego problemu.

A to jest w ogóle jakiś problem? Ano jest. W sieci (w życiu też) łatwiej jest znaleźć erpegowca, miłośnika gier fabularnych z jego przejawami aktywności, niż gracza. Gracza, czyli człowieka który gra. Brak graczy przy nadwyżce "erpegowców" jest wyjątkowo frustrujący. Nagle okazuje się, że każdy jest specjalistą z tematyki, którą zna już praktycznie teoretycznie. Wie lepiej od Ciebie jak powinieneś grać, jakie gry są dobre i czy warto używać mechaniki. Jego RPG jest lepsze, tylko że w teorii, bo praktyka to była ze trzy razy dwa lata temu.

Więc nie dziw się, że parę osób chce żeby gier używać zgodnie z przeznaczeniem, bo jest jak jest. A swoją drogą przyrost naturalny też mamy ujemny. Ciekawe dlaczego?

Komentarze


~tomakon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+3
Wędki są do łapania ryb.
Żaden wędkarz temu nie zaprzeczy, jednak żaden też nie powie emerytowi (wędki trzyma już tylko w piwnicy a nie w rękach) - "pan nie jesteś wędkarz".
I z drugiej strony - nie ma wśród wędkarzy ego-wynalazków krzyczących "nie jestem wędkarzem, bo nie noszę woderów, nie łowię w Biebrzy, nie używam sprzętu firmy A i nie lubię discopolo".
Nie ma dyskusji czy łowienie raz w roku czy raz dziennie czyni prawdziwym wędkarzem.
Nie dziwi kolekcjonowanie sprzętu, kupowanie czasopism, odwiedzanie forów, wymiana informacji czy znanych z przywiązania do realizmu opowieści.

Oczywiście są pewne podobieństwa - tu i tu trafiają się akolici licznika, ale akurat w łowiectwie jest to dość naturalne (złowiłem 15 taaakich szczupaxów brzmi lepiej niż rozegrałem 15 sesji w grę o niszczeniu uczuć przez złe roboty)- głównie ze względu na wbudowane atawizmy (ja być lepsza samiec, ja zdobyć więcej żarcia).

Czy tak mała ilość internetowych patologii świadczy dobrze o hobby wędkarskim czy źle o RPG-hobby ?

Bo gry są do grania, tak owszem, ale nie tylko do grania. Jak widać można całkiem ciekawie spędzić czas dyskutując do czego służą :D
03-01-2011 09:09
Zuhar
   
Ocena:
+2
@Enc

Nie wiem z czym chcesz dyskutować. W każdym razie im tekst jest (także potencjalnie) bardziej subiektywny, tym bardziej chcę wiedzieć kto go pisał i w jaki sposób angażuje się w hobby. Teksty użytkowe akurat wyłączyłem z zestawienia, bo tu (podkreślam ja) wolę przeprowadzić weryfikację w inny sposób.

@Tomakon

Między wędkarstwem i RPG jest zasadnicza różnica, której chyba celowo nie zauważasz. Wędkarstwo to hobby dla samotników - interakcja z inną osobą podczasłowienia nie jest konieczna, można (a niekŧórzy uważają, że wręcz należy) sobie swoje zamiłowania kontemplować samemu. Szukasz chyba zbyt odległych analogii.

Bo gry są do grania, tak owszem, ale nie tylko do grania. Jak widać można całkiem ciekawie spędzić czas dyskutując do czego służą

Nie widzę u Ciebie żadnego argumentu, który by zbijał pogląd: "Gry są tylko do grania, ale można spędzać z nimi czas inaczej".
03-01-2011 10:32
~Enc

Użytkownik niezarejestrowany
    @Zuhar
Ocena:
+3
Nie wiem z czym chcesz dyskutować.

Z tym, że spora część erpegowej publicystyki nie wymaga testów, czy praktyki. Tak naprawdę potrzebują ich przede wszystkim nowe gry (zwłaszcza indie, gdzie ciężko ocenić na papierze, jak nietypowe narzędzia sprawdzą się w praktyce). Scenariusze można testować, ale w gruncie rzeczy i tak nie da się stworzyć wersji idealnej. Teksty almanachowe są stronnicze tak, czy inaczej. Nawet jeśli autor gra często, bardzo rzadko to oznacza częste zmiany drużyn. A skoro porady almanachowe mają być uniwersalne, wypadałoby je oprzeć na obserwacjach większej grupy, niż powiedzmy 10 osób. IMO można pisać dobre artykuły bez zaliczania X sesji rocznie.
03-01-2011 10:43
Zuhar
   
Ocena:
+2
@Enc
Znów zaczynamy dryfować od tematu, ale niech będzie.

Jeśli dobrze rozumiem przekonujesz mnie, że żeby napisać przydatny w RPG materiał nie trzeba mieć z RPG styczności. Znam takie materiały, choćby opracowania historyczne dotyczące epoki zbliżonej do realiów gry. Do ich rzetelnego napisania "wystarczy" być specjalistą z tejże dziedziny (historii). Można też napisać bardzo fajny scenariusz bez jego rozgrywania, który potem okaze się niegrywalny, ale świetnie się go czyta i może kogoś zainspirować do poprowadzenia fajnej sesji. Pewnie można takie artykuły określić jako dobre. Można oczywiście postawić pytanie, czy gdyby autor miał dodatkowo zaliczone X sesji rocznie, to czy byłyby lepsze?

Daleki jestem od deprecjonowania twórczości nie okraszonej wybujałym licznikiem sesji (mój jest raczej skromny w porównaniu z np. Filipem), ale twierdzę, że oddalenie od grania zaniża poziom powstających materiałów - takie mam obserwacje (również u siebie). Inna rzecz, że bardziej cenię praktyków niż teoretyków, ale to już kwestia wyuczonego zawodu i własnych preferencji. O gustach nie zamierzam dyskutować, bo to bezcelowe.

I nadal lubię wiedzieć kim jest osoba, której tekst czytam i jaki ma udział w hobby. Nie tylko o "licznik sesji" chodzi. Bardzo chętnie przeczytam tekst Juliana o scenariuszu RPG jako dziele literackim, wiedząc czym się zajmuje. O budowie atomu już niekoniecznie (przykład jest celowo przerysowany). I nie bardzo rozumiem dlaczego kogoś to tak zaskakuje.
03-01-2011 12:07
Mandos
    @Enc
Ocena:
+1
Praktyka zawsze się przydaje. Oczywiście, że można swoje osądy opierać tylko o wiedzę teoretyczną ale często jest ona bardziej ułomna niż ta wynikająca z doświadczenia. Naturalnie nalepsze efekty przynosi łączenie tych elementów.
03-01-2011 12:11
~tomakon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
//Między wędkarstwem i RPG jest zasadnicza różnica, której chyba celowo nie zauważasz.//
Skupiam się na pewnych podobieństwach środowisk hobbistycznych (chociaż łowienie ryb nie przyciąga tylu ego-zjawisk co RPG) a nie podobieństwach w samym hobby. Można powiedzieć, że patrzymy na to samo, choć pod innymi kątami i w nieco innym celu.

//Wędkarstwo to hobby dla samotników - interakcja z inną osobą podczasłowienia nie jest konieczna, można (a niekŧórzy uważają, że wręcz należy) sobie swoje zamiłowania kontemplować samemu. Szukasz chyba zbyt odległych analogii.//
Po pierwsze - z tym samotnictwem to się mylisz (w dużym % wędkarze to społeczne stworzenia), po drugie (powtórzę się) - porównuje środowisko, które wytworzyło się wokół hobby a nie zrównuję kręcenia kołowrotkiem z turlaniem (bądź narracyjnym nieturlaniem) kośćmi.
Wędkarstwo znalazło się w zestawieniu bo ciężko mi znaleźć coś, co jest równie “nerdziarskie” jak RPG (prawdę powiedziawszy - nie jest “równie”, ale nic lepszego nie znalazłem).

//Nie widzę u Ciebie żadnego argumentu, który by zbijał pogląd: "Gry są tylko do grania, ale można spędzać z nimi czas inaczej".//
Bo niczego nie zbijam. Każdy niech robi, co lubi.
W kłótnie co jest bardziejsze, co właściwsze a co jest jedynie przedłużeniem wirtualnego penisa - wybacz, ale nie będę wchodził (choć na pewno się przyglądnę z ciekawością).

Ostatnia linijka: ta ja poproszę jakieś linki do tekstów “czysto-teoretyków” RPG, chciałbym poczytać linijki drażniące serduszka praktyków z cykającym licznikiem. Bo jak na razie teoria o teorii.
03-01-2011 12:24
~Enc

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+3
@Zuhar:

Jeśli dobrze rozumiem przekonujesz mnie, że żeby napisać przydatny w RPG materiał nie trzeba mieć z RPG styczności.

Nieco inaczej - żeby napisać przydatny w RPG materiał potrzebna jest pewna baza doświadczenia (różna, w zależności od tekstu), ale nie zawsze dobry tekst musi opierać się bezpośrednio o praktykę.

Można oczywiście postawić pytanie, czy gdyby autor miał dodatkowo zaliczone X sesji rocznie, to czy byłyby lepsze?

Scenariusz to dobry przykład tekstu, który fajnie jest sprawdzić i czasem może dzięki temu zyskać, ale w innych przypadkach IMO zależność praktyka = lepszy tekst już nie istnieje.

Zresztą, ciężko wypracować jakieś jasne kryteria umożliwiające obiektywną ocenę, czy ktoś ma wystarczająco dużo praktyki, by móc teoretyzować? Wystarczy jedna sesja tygodniowo? Jeśli tak, to czy 2 h wystarczą, czy trzeba by pograć minimum 4 h? Jeśli ktoś chce pisać tekst almanachowy, wystarczy hack'n'slashowa sesja w d20, czy wypadałoby, żeby autor poznał więcej gier (a jeśli tak, to ile)? Jakie wymagania trzeba postawić drużynie: ilu graczy, z jakim doświadczeniem, ile drużyn, itd. IMO takie teoretyzowanie jest bez sensu, możne je podsumować krótko: niech każdy czytelnik samodzielnie oceni, jaka jest jakość cudzych tekstów i na tej podstawie stwierdzi, czy ma do czynienia z dobrym autorem, czy z grafomanem.

@Mandos:

Praktyka zawsze się przydaje. Oczywiście, że można swoje osądy opierać tylko o wiedzę teoretyczną ale często jest ona bardziej ułomna niż ta wynikająca z doświadczenia.

To też zależy od tekstu. Przy pisaniu Światotworzenia bardziej mi się przydała praktyka z pisania i rozmawiania o settingach, niż własne sesje. Z drugiej strony, przy tworzeniu scenariusza na konkurs WFRP bardzo mi pomogło poprowadzenie go dwóm drużynom.
03-01-2011 12:29
Zuhar
   
Ocena:
0
Ostatnia linijka: ta ja poproszę jakieś linki do tekstów “czysto-teoretyków” RPG, chciałbym poczytać linijki drażniące serduszka praktyków z cykającym licznikiem. Bo jak na razie teoria o teorii.

To nie do mnie, to nie moja krucjata. Przypisano mi ją ze względu na częściową zgodność poglądów z pewną osobą.

@ Enc
niech każdy czytelnik samodzielnie oceni, jaka jest jakość cudzych tekstów i na tej podstawie stwierdzi, czy ma do czynienia z dobrym autorem, czy z grafomanem.

Posunę się dalej w tym liberaliźmie. Niech każdy sobie ocenia na podstawie tego co chce. Nawet jeśli to licznik sesji. ;)

--

Panie i Panowie wybaczą, ale już się trochę zmęczyłem. Temperatura opadła, a każdy się w okopie wygodnie ułożył. Dalszą dyskusję odpuszczam.
03-01-2011 12:43
~tomakon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
//To nie do mnie, to nie moja krucjata. Przypisano mi ją ze względu na częściową zgodność poglądów z pewną osobą.//
A to przepraszam, rozmawiałem z Tobą, bo w odróżnieniu od pewnych osób potrafisz używać niepopularnych aktualnie przymiotów typu kultura osobista czy rzeczowość.
03-01-2011 12:47
~th

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@Scobin
Zgadzam się, chociaż dla mnie zaczęło się od Twojego wpisu. Z drugiej strony Zuchar. Wydaje się że baj już żeście po noworocznych "szaleństwach" doszli do siebie. Więc z mojej strony koniec szarpania więcej w tym temacie udzielać się nie będę.

@tomakon
Wszystkimi obiema rencyma pod Twoją wypowiedzią się podpisuje. Wreszcie trzeźwy głos rozsądku :P
03-01-2011 14:33

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.