» Blog » Constar - lustracja
07-05-2007 10:52

Constar - lustracja

W działach: Konwenty, Polterowanie | Odsłony: 11

Constar - lustracja
Zgodnie z życzeniem słaknionego ognia i krwi tłumu użytkowników Poltera ;), zamieszczam tutaj relację z poniedziałkowego spotkania z Constaru 2007 pt. "Stare vs Nowe", na którym to razem z beaconem występowaliśmy w roli piewców nowych trendów w RPG ;). Zapis dość subiektywny i na pewno niepełny - przychodząc na panel nie planowałem pisać z niego relacji i nie starałem się zapamiętywać szczegółów, także wszystkich uczestników tego spotkania proszę o uzupełnianie luk tudzież poprawianie błędów.

Odtajnianie teczek - let's get it started!

Panel, prowadzony przez beacona, lucka, Puszona i Urka, czyli mnie, rozpoczął się bodajże o godzinie 11 w niepełnym składzie - to znaczy, lucek się odrobinę spóźnił (z 5 minut może?). Do tego czasu mile wymienialiśmy argumenty z Puszonem, dzięki czemu doszliśmy do wniosku, że indie to tak naprawdę takie same erpegi jak inne, tyle, że eksplorujące określone aspekty rozgrywki oraz, że tak jak w mainstreamie, celem jest dobra zabawa, a indie po prostu dają precyzyjniejsze, ale jednocześnie mniej uniwersalne narzędzia do osiągania tej dobrej zabawy.

Następnie przybył lucek, sala się zapełniła czasowo, i zaczął się flejm ;). lucek wcielił się rolę złego gliny, próbującego wszelkimi sposobami zdyskredytować systemy "nowej szkoły", upierając się szczególnie na systemach Open Play. I niestety - pomimo moich uwag "że indie nie równa się open play", taki ton przybrała pozostała część panelu - publiczność, szczególnie ta "reakcyjna" (pozdro Matrix ;)) utożsamiała indie jedynie z grami pokroju InSpectres. Nasze głosy jako obrońców indie niewiele pomagały, ale cóż - niewiele więcej mogliśmy zrobić tak naprawdę, chcąc zachować zimną krew i poziom wypowiedzi ;).

Pamiętam też, że pojawiły się głosy, że indie to tak naprawdę nic innego, jak zmiany, którym erpegi podlegają od początku swojego "istnienia". Tutaj szacunek dla ja-prozaca za podanie na to przykładów, szkoda, że dyskusja nie potoczyła się właśnie kierunku omówienia zapowiedzi najbliższych zmian oraz próby przewidzenia, jak to się może zakończyć.
Zamiast tego część publiczności, podsycana przez lucjana jego ciętymi, ale populistycznymi uwagami, zaczęła bronić stanowiska, że open play (w domyśle - indie) nie są prawdziwymi grami RPG. Nikt nie potrafił odpowiedzieć na moje pytanie, dlaczego i jaka jest definicja gier RPG w takim razie, ale ogólna atmosfera "obrony czystości hobby" była łatwo wyczuwalna. Wtedy z pomocą ;) przyszedł nam dotychczasowy antagonista, repek, który twierdząc, że co prawda gry indie nie są dla niego (o tym w następnym akapicie), to nie można im odmówić bycie erpegami i że nie trzeba ich aż tak demonizować. Pamietam, że gdzieś w tym momencie Duce wystąpił w roli powiewu świeżości, opisując pokrótce mechanikę konfliktów między graczami (?) w Burning Empires. A tak, bo pojawiła się także tematyka scysji między graczami, które dla niektórych były patologiami i rozwiązywanie których powinno odbywać się na poziomie social contractu, a dla innych (tzn. nas ;)), o ile nie wychodziły poza sferę ściśle rozumianej przygody, mogły doskonale być rozwiązywane przy pomocy mechaniki, co oferuje część systemów indie.

W innych częściach dyskusji repek wysunął także dwa ważkie argumenty - otóż, stwierdził, że to, co gry indie umożliwiają za pomocą mechaniki i zasad, których do osiągnięcia zamierzonego efektu należy przestrzegać, można osiągnąć w klasycznych grach, powołując się jedynie na odpowiednio skonstruowaną umowę społeczną. Drugim argumentem, wysuniętym trochę później, był zarzut "planszówkowatości" gier indie, z czym chyba nawet ja-prozac się zgodził (stał wtedy przy tablicy, pamiętam), przy czym za planszę uznaliśmy wtedy wszelkie dostępne narzędzia, które daje gra indie i przekroczenie których często - gęsto równa się z popsuciem rozrywki. Argumentem przemawiającym za planszówkowatością indie była też AFAIR wąska specyfikacja tematyki sesji rozgrywanych w systemach indie.

Poruszona była też kwestia sztywnych mechanik gier indie - jakoby to odgrywanie postaci było najważniejsze, a trzymanie się zasad było tylko niepotrzebnym dodatkiem. Z tym się nie mogliśmy zgodzić, co też uczyniliśmy ;). Ale antyindie i lucek twardo obstawali przy swoim - gry indie ograniczają grających, tak więc są złe. W końcu jednak udało się ich przekonać, że nie tyle ograniczają, co zawężają/skupiają się na określonych aspektach gry, wśród których może być odgrywanie postaci, kreowanie opowieści, konflikty, eksplorowanie mechaniki, etc.

W tym momencie zbliżaliśmy się do końca dyskusji. Żadnej ze stron nie udało się przekonać drugiej do "swojego" sposobu grania (pomijając fakt, że argumenty obrońców starego porządku były miejscami wybitnie populistyczne i nie fair <"beacon, co robiłeś w '93 roku? Bo ja zaczynałem swoją przygodę z erpegami", przy czym należy pamiętać, że obydwoje z beaconem wywodzimy się z rocznika '89 ;]>), ale za to udało nam się dojść do wspólnych wniosków - wszyscy bawimy się tym samym hobby, tyle, że korzystami z innych narzędzi. Gramy tak, jak nam się podoba i dobrze nam z tym. Czyli mit o "fałszywych RPG" indie został przełamany, a fandomowe 'dinozarły' dały swoje błogosławieństwo nowym trendom w RPG - tyle, że sami nie wyrazili za bardzo chęci zabawy nimi. Czyli tak naprawdę 1:0 dla nas, ale był to wynik osiągnięty na ciężkiej drodze usłanej różnymi złośliwymi docinkami, niemerytorycznymi argumentami, niechęcią i krwiożerczym luckiem. Aż chce się powiedzieć - i kto tu jest męczennikiem, co? ;)

Ze spraw okołopanelowych - co jakiś czas musiałem uciszać i grozić palcem neishinowi, który wyjątkowo głośno szeptał ;). Wstręciuch :D. Puszon natomiast występował w roli dobrego gliny - kiedy tylko lucek pojawił się na sali, z dobrotliwym i lekko zakłopotanym uśmiechem przyglądał się, jak Matrix & co. jeżdżą po naszym stanowisku, ale głosu generalnie nie zabierał. I dobrze, jeżeli nie pomagał, to przynajmniej nie przeszkadzał ;). Don't get me wrong - bardzo fajnie się z nim szeptało, kiedy akurat ktoś z sali po raz trzeci powtarzał ten sam argument :].

Odnośnie teczki drugiej, dotyczącej tzw. Sprawy Komentarza na Blogu Ariocha zapewne wolałby wypowiedzieć się autor tegoż komentarza, ale jako właściciel komputera, na którym był pisany, i osoba pośrednio zainteresowana mogę powiedzieć, że w komentarzu tym nie było ani słowa odniesienia do naszych prelekcji / panelu dyskusyjnego. beacon wysunął tylko powtórzone tutaj argumenty odnośnie braku merytorycznych podstaw do zarzutów stawianych Constarowi przez Ariocha. Zrobił to z dużą dawką złośliwości, fakt, ale przeważały jednak konstruktywne uwagi. Nie licząc ostatniego akapitu, który jednak przytoczy zapewne beacon, jeżeli będzie chciał ;).

EDIT ON: Teraz doczytałem, że niektórzy domagali się ;) informacji na temat prelekcji o metagrze, odnośnie której stawiał nam zarzuty Arioch. Powtórzę więc po raz kolejny - jego zarzuty tyczyły się błędnego wyjaśnienia director stance'a oraz niejasności przy klasyfikacji partycypatjonizmu. Obydwie kwestie AFAIR zostały przez niego naprostowane, a my przyznaliśmy mu rację. Odnośnie "definiowania na potrzeby prelekcji" - chodziło o metagrę, na naszej prelekcji odnoszącej się do wszystkich zachowań związanych z sesją, ale nie odnoszących się bezpośrednio do przygody, oraz ogólnie postaw, które wg nas można przyporządkować graczom zgodnie z preferancjami, a Arioch obstawał przy stanowisku, że stance'y zmieniają się w trakcie gry i nie można ich "globalnie" przyporządkowywać. Powtarzam - ani razu nie stwierdziliśmy, że odwołujemy się do teorii GNS, a Arioch przy prostowaniu naszych słów był dość spokojny i miły. Raz tylko dość ostrymi, ironicznymi słowy zarzucił nam mieszanie w głowach słuchaczy. Przyjęliśmy to do wiadomości i nie kontynuowaliśmy tematu, bo nie o tym była prelekcja. Dalszych interakcji na linii prelegenci - Arioch nie było, jak dla mnie temat był skończony, a o konflikcie nie można było mówić - Arioch najwidoczniej uważał inaczej. EDIT OFF.

Druga teczka ma też mały aneksik - mojego maila wysłanego Ariochowi, w którym lepiej lub gorzej odparłem jego zarzuty wobec naszych punktów programu i poprosiłem, aby wyjawił mi, dlaczego wylał akurat na nas aż tyle jadu w relacji. Mail był pisany maksymalnie ugrzecznionym, rzeczowym tonem, bo na serio chciałem z Ariochem sprawę wyjaśnić. Ten nie pofatygował się na tyle nawet, aby odpisać mi w mailu prostymi słowy "Nie mam ochoty o tym pisać / mówić". Zamiast tego wolał odnieść się do tego na swoim forum:
"Teraz ludzie się dziwią, że nie odpowiadam na blogowe czy mailowe zaczepki, tylko zlewam. A ile można się babrać w całym tym syfie? ;)" (źródło).
Cóż - po co i dlaczego zrobił to właśnie tam i w takiej, a nie innej formie - oceńcie sami.

Powtarzam - jeżeli w którejkolwiek z teczek ktokolwiek zauważy jakieś potknięcie albo lukę, niech śmiało pisze w komentarzach. Na swoje usprawiedliwienie podam zawczasu, że to wszystko miało miejsce już jakiś czas temu, a ja nie starałem się specjalnie zapamiętywać szczegółów - skąd mogłem wiedzieć, że aż taki flejm z tego będzie? ;)
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Jeremiah Covenant
   
Ocena:
0
Urko, ale przecież on jest BOGIEM! O nim trzeba mówić!

LOL ;D
07-05-2007 14:42
Repek
    @Ramel
Ocena:
0
Pewnie granice są płynne, na co sam wskazujesz, uważając "planszówkowość" za coś negatywnego. Dla mnie to określenie stanu czy cechy, tak samo jak są planszówki, które mają mocny element erpegowy [wspomniane Shadows over Camelot, Bang itp.]. Oczywiście, nie jest to powiedziane wprost, ale sam mechanizm prowokuje do takich skojarzeń i działań.

Dla mnie sformalizowanie może mieć różne stopnie. Im s. wyższe, tym bliżej czegoś, co kojarzy się z planszówką. Z drugiej strony, sam fakt, iż siadamy do gry z nastawieniem, że to gra rpg, a nie plaszówka, sprawia, iż szukamy planszówkowości w rpg, a nie na odwrót.

Pozdrówka
07-05-2007 15:02
Urko
    @Deckard
Ocena:
0
"Jakieś przykłady? Bo w życiu nie spotkałem zię z takim twierdzeniem odnośnie systemu."

Hm, w tekście użyłem uproszczenia, mając na myśli systemy opierające się głównie na technikach open play, takich jak PTA, InSpectres czy też Wuxia (o którym powiedział mi Arioch po prelekcji Open Playowej).

"A przepraszam, ilu było prowadzących, aby pokierować dyskusją? Jeden? W dobrym tonie jest nie perorowanie cały czas przez jedną osobę, lecz umożliwienie wypowiedzenia się wszystkim. -1 dla Was :P"

Chodziło właśnie o to, że to publiczność jakoś nie chciała podjąć tej tematyki. Wyraziłem swoje ubolewanie po prostu z powodu niezgodnych z moimi oczekiwaniami oczekiwań pozostałych ;).

"W pewnych kwestiach i owszem, ale jeżeli rozwiązania mechaniczne stanowią element gry, który ma przynosić fun graczom, to w tym momencie staje się to już kłopotliwe. Dodajmy do tego typowe dla naszego podwórka problemy z autorytetem graczy, oraz różne ciekawe brain damage (karanie graczy/karanie postaci) - jeżeli zasady są olewane, to co ma miejsce na sesjach, gdzie wyraźne zapisy z podręcznika zastępujemy umową opartą na... autorytecie ilu osób? MG? ;)"

Powtarzam - odpowiednio skonstruowaną umowę społeczną ;). Czyli taką bez patologii. Ale fakt - wymagać to będzie dryfowania zasad. repkowi chodziło tylko o to, że efekty znane z indie da się osiągnąć także w klasycznych erpegach - tyle, że te drugie nie wspomagają tego w tak dużym stopniu, jak te pierwsze.

"Znowu wracamy na koleiny - z konwentu można wynieść rozmaite wrażenia. Nie ma obowiązku podzielania jednej opinii, na dodatek wygłaszanej z perspektywy własnych oczekiwań/odczuć. Jedni przyjechali na kon, aby siedzieć w Arsenale, inni pojechali pograć i posiedzieć w szkole. W teorii kon powinien umożliwiać i jednym i drugim miłe spędzenie czasu."

W 110% się z Tobą zgadzam. Jednak chyba nie odmówisz jednocześnie osobom, które mają inne poglądy wyrażania ich? I,że mimo wszystko kasowanie komentarzy z konstruktywnymi kontrargumentami wygląda trochę śmiesznie.

"Ale kłania się prosty model - jeździmy najdłużej po tych, których nie ma na poltku. Ładnie, ładnie..."

To Darken poruszył tę kwestię na poltku. Dopóki on nie napisał na swoim blogu wpisu o upartym beaconie, tutaj sprawa nie istniała. Ja wysłałem tylko maila do Ariocha, beacon zadał pytanie na indierpgs.fora.pl - sądzisz, że to my sprowokowaliśmy to jeżdżenie?

"Co do prelki o metagrze - może z zewnątrz wyglądało to, jakbyście zgubili kontakt z publiką, i zapanowało ogólne zmieszanie uczestników? Tego się czasem nie łapie będą "in motion", ale z perspektywy osoby trzeciej widać takie rzeczy. Dodamy do tego występowanie określeń stance i partycypacjonizmu w ramach GNS (oraz meme fandomowy - "słyszę obce określenie, to zapewne GNS"), oraz przesadny perfekcjonizm niektórych słuchaczy i bagienko gotowe."

Pamiętam, że Arioch zarzucił nam raczej mieszanie w kwestii dalszego eksplorowania tematyki teorii rpg, a nie zmieszania publiczności. Czy publika faktycznie była zmieszana - trudno powiedzieć, my takiego wrażenia nie odnieśliśmy.
I fakt - bagienko wynikło z nieszczęśliwej kumulacji zbyt wielu czynników zapalno - wybuchowych ;).

Zbliżając się do końca - mam nadzieję, że na Imladrisie jednak się zjawisz :].
07-05-2007 15:05
Siman
   
Ocena:
0
Ja z innej beczki - nie wytrzymię i wrzucę tu ten uroczy fragmencik z konfliktu Duce vs. Arioch:

[Arioch Da Pałerful Admin do Duce-wywrotowca]
"Widzę w każdym razie, że pomimo moich wyjaśnień pewne rzeczy do Ciebie nie docierają. Wyraźnie dążysz do konfliktu. Nie ma na to miejsca na tym forum. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak dezaktywować Twoje konto."

Wiecej w linku zapodanym w notce.

Po przeczytaniu najpierw opadły mi ręcę, a potem dołączyła do nich reszta ciała, by poturlać się po ziemi. xD
07-05-2007 15:59
Qball
   
Ocena:
0
Nie będę sobie wycierał gędby czyims nickiem ale to co przeczytałem przez ostatnie półtorej godziny na forum Ariocha mnie zabiło. Co mnie zabiło nie powiem i czyje teksty zabiły mnie najmocniej też nie.

Powiem tylko że schizofremia paranoidalna w połączeniu z megalomanią i masochistycznymi skłonnościami powinna być leczona.

Myslałem że fora typu "X" czy "Y" zakłada się po to by propagować rzeczone "X" czy "Y" albo edukować ludzi w danej materii. Jakże się myliłem. Bo o ile indie były dla mnie tematem niezwykle ciekawym i takim na które nie mam czasu żeby się w kwestię zagłębiać to po wejściu na to forum... Czy słowo "elytaryzować (się)" nie występuje tam zbyt często? Gdybym nie zlewał tego jak chamsko mogą się ludzie zachowywać to na pewno bym się zniechęcił.

I dlaczego ludzie którzy znają GNS w całości i którzy obudzeni w środku nocy mogą wyrecytować definicje takich pojęć jak "No myth" czy "WOW" uważają się za leopszych?
07-05-2007 16:52
Mandos
    @Deckard
Ocena:
0
Ale masz świadomość, że po przeczytaniu tamtego wątku (Ariochowe forum) człowiekowi odchodzi ochotą na "lurkowanie",a już o rejestrowaniu się i dyskutowaniu nie wspomnę.

Ogólnie zachowanie Ariocha uważam za autorytarne i dziecinne, tyczy się to tak jego bloga jak i forum. Co do bloga, kasowanie komentarzy uważam za uzasadnione tylko w wyjątkowych sytuacjach (trwający flejm, niekulturalne zachowanie), jeżeli koment był złośliwy mimo wszystko zachowywał jako taki poziom powinnien pozostać. Nie ważne, ze jest to blog Ariocha i może sobie tam robić co chce, chodzi o pewne ogólnie przyjęte zasady. On wyraził subiektywne zdanie, opublikował to na sieci, dał szansę aby inny wyrazili swoje zdanie, wiec niech to uszanuje.

Co do forum to szkoda słów, ale ponieważ jestem "trollkiem" to pozwolę sobie jednak coś na ten temat powiedzieć. Nalepszym sposobem zakończenia dyskusji jest ... nie odpowiadanie. Aby zakończyć wątek można jeszcze po prostu go zamknąć, dać jawne (czerwonym flamastrem) ostrzeżenie czy w razie braku reakcji czasowo zbanować. Zastosowanie "dezeaktywacji konta" to działanie od dupy strony i jednoznacznie wskazuje na emocjonalne podejście moda (a za razem dyskutanta w jednej osobie) do tematu. Może po prostu chciał się odegrać za ban na Polterze, co również o nim dobrze nie świadczy.
07-05-2007 16:53
Deckard
   
Ocena:
0
Urko

Hm, w tekście użyłem uproszczenia, mając na myśli systemy opierające się głównie na technikach open play, takich jak PTA, InSpectres czy też Wuxia

Aha - all right. Tyle, że jest to jeden z indie-znaków rozpoznawczych, a ponieważ nie byłem ne prelce OP, nie wiem, jak bardzo zdefiniowaliście całe zjawisko.


Chodziło właśnie o to, że to publiczność jakoś nie chciała podjąć tej tematyki. Wyraziłem swoje ubolewanie po prostu z powodu niezgodnych z moimi oczekiwaniami oczekiwań pozostałych ;).

Przepraszam, publiczność jest wychowywana od małego w klimacie autorytaryzmu MG. Należało użyć Affect Minda, nie słuchać docinków i wymusić zmianę tematyki. Wszak ponoć to lubią :D


repkowi chodziło tylko o to, że efekty znane z indie da się osiągnąć także w klasycznych erpegach - tyle, że te drugie nie wspomagają tego w tak dużym stopniu, jak te pierwsze.

Nie przeczę, tylko że w sporej liczbie sytuacji, nawet przyjmując idealną zgodę miedzy grającymi pewnych rzeczy nie przełożysz, albo nie ma to sensu. Przykłądowo, scene framing z BE jest nieprzydatny w DDkach, które zakładają grę drużynową. Podobnie taki Cyberpunk - mimo wszystko task resolution jest tam przydatniejszy, niż conflict resolution. Tym bardziej aktywne tworzenie świata i fabuły przez graczy w grze pokroju MERPa. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy.


Czy publika faktycznie była zmieszana - trudno powiedzieć, my takiego wrażenia nie odnieśliśmy.
I fakt - bagienko wynikło z nieszczęśliwej kumulacji zbyt wielu czynników zapalno - wybuchowych


Nic to, trzeba powtórzyć i sprawdzić empirycznie ;) A bagienka niestety się zdarzają. Mud happens...


Jednak chyba nie odmówisz jednocześnie osobom, które mają inne poglądy wyrażania ich? I,że mimo wszystko kasowanie komentarzy z konstruktywnymi kontrargumentami wygląda trochę śmiesznie.

W żadnym razie, lecz pikanterii wydarzeniu dodaje fakt, iż miało to miejsce na blogu. Gdyby to było forum/serwis - ok, stanowisko wiążące zmusza do możliwości wypowiedzenia się większości zainteresowanych. Blogi mają jednak tę zabawną cechę, iż są bardziej personalne i mimo wszystko właściciel ma tam większe możliwości nadzoru i wpływania na treść zamieszczanych komentarzy. Nie uważam usuwania komentarzy idących innym torem, niż opinia posiadacza bloga, za właściwe. Lepszym wyjściem byłoby już pozostawienie komenta i zignorowanie go. Ale uczynił tak, nie inaczej i na dobrą sprawę nie jest to jakiś ewenement w skali tego kraju. Pamiętasz flejm z Exem? Tam komentarze były usuwane z cudzego bloga, wywołując poruszenie polterowiczów, ale w sytuacji, gdy posypały się k... i ch... . Arioch po prostu wyciął niepasujący do jego wizji bloga wpis Beacona, potem wszedł w tryb "cieszę się waszym szczęściem", ale nikogo nie zwyzywał. A jaki efekt? Sam widzisz - wpisów i komentarzy więcej, niż podczas afery z Exem i Paradoksem w jednym.


To Darken poruszył tę kwestię na poltku. Dopóki on nie napisał na swoim blogu wpisu o upartym beaconie, tutaj sprawa nie istniała. Ja wysłałem tylko maila do Ariocha, beacon zadał pytanie na indierpgs.fora.pl - sądzisz, że to my sprowokowaliśmy to jeżdżenie?

Darkenowi już nikt i nic nie pomoże, albo zwolni tempo, albo stanie się kolejnym męczennikiem, który odejdzie z poltka. Ja zwracam uwagę na coś innego - od Darkena szybko komentujący przeskoczyli na Ariocha, potem na "indiowców", "ich", "onych", wreszcie na użytkowników indie.pl. Nieważne, że zdecydowana większość do dnia wczorajszego nie miała pojęcia ani o tym forum, ani o samych prelekcjach - wieść poszła w świat i każdy musi nie wytrzymieć i dorzucić kamyczek. Darken się pogrążył na własne życzenie, Arioch sam usłał sobie ziarenko grochu skasowaniem konta Tomka, ale co do licha mają z tym wspólnego inni userzy indie.pl? Nie wiemy, ale kamyczek musi polecieć!. ;)


Qball

Myslałem że fora typu "X" czy "Y" zakłada się po to by propagować rzeczone "X" czy "Y" albo edukować ludzi w danej materii

Wychodzisz z mylnego założenia. Promocja indie (jeżeli o czymś takim możemy mówić) ma miejsce głównie poprzez poltka - czasem przez wpisy blogowe, częściej przez newsy, a może i jakąś recenzję. Jest oczywiście jeszcze forum, m.in. AP z sesji BE (również forma promocji) - ale wniosek jest jeden: promować może duży.
Indie.pl natomiast miało być (i chyba nadal będzie) miejscem, gdzie przede wszystkim omawiane są kwestie bardzo silnie związane z mechaniką/rozwiązaniami/alternatywn ymi zasadami, czy np z designem autorskich projektów. W tym sensie forum działa dobrze i utrzymujemy dobre kontakty ze sobą. Na poltku taka inicjatywa (np. w postaci wydzielenia części forum) byłaby ryzykowna - aktywność userów nie jest ogromna (to już w ogóle cecha for poświęconych takiej tematyce, i proszę nie porównywać forge albo rpg.net, ciut nie ta skala), dodatkowo chodziło o chłodne omówienie pewnych problemów, a nie o mini-flejmy, albo wymiany piłeczek rodem z RPG Ogólnie.
Niestety paru użytkownikom zdarzy się chlapnąć tym, czy owym - o co kruszyliśmy już kopie i co po prostu ignoruję, korzystając z indie.pl. Tamto forum traktuję tak, jak mialo ono być traktowane, w kwestie socjalizacji bawię się na poltku.


Mandos

Założysz własny blog/forum, będziesz realizował własny plan. Zdarzało mi się trafiać na takie strony, gdzie za kilka zdań w obcym języku dostawało się ban - kwestia ustalonego regulaminu. Jak pisałem Starliftowi - nawet na onet.pl wycinają komentarze, które największym prowokatorom nie wydają się obraźliwe, zaczepne itp. Polityka serwisu a pewne przyjęte zasady szlag trafia.

Co nie zmienia faktu, że usunięcie konta Tomka bez ostrzeżenia via PW/zaznaczonego w widoczny sposób było wg mnie błędem. Duce nie olał pewnych komentarzy ze starej płyty, skwitował nieciekawe wpisy Darkena i w ten sposób czara się przepełniła. A szkoda...

Kamienie lecą, obrzucani mają to gdzieś, forum działa dalej, a kilka osób ma nadzieję, że w kolejnych wpisach będzie więcej merytoryki, niż retoryki. That`s all folks! ;)
07-05-2007 18:32
lucek
   
Ocena:
0
Kurde. Bo to chodzi o to, że jakby hobby Ariocha została kabała to po miesiącu poprawiałby Żydów, bo według niego źle mówiliby po hebrajsku.

Ale nie o tym.

Deckard - nie byłeś, nie wiesz, nie kozacz, że źle prowadzony panel ;P Dobrze było, a inna rzecz, że nikt merytorycznej dyskusji z nim-prozacem nie podjął i dlatego się nie potoczyła.

Dodam tylko, że broniłem nie swojej strony barykady, bo indie to element rpg, sam gram, lubię i jest cool. A to, że bronilem nie swojej sprawy dobrze, korzystając z wszelkich reguł erystyki, to już Wasz problem ;P
Uwielbiam dyskusję oksfordzką, w której dyskutantom losuje się pogląd. Na przykład taki, że księżyc jest zrobiony z sera. I na takich dyskusjach oraz na Schopenhauerze się w liceum wychowałem, to cóż miałem robić? ;P

A poza tym +2 dla ja-prozaca. Byłoby +4 ale a) nie poszedł na piwo, b) gada z tym buraczkiem na A ;P


l.
07-05-2007 18:32
18

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Co tu dużo mówić:

Qball +1
Deckard -1 za "Na poltku taka inicjatywa (np. w postaci wydzielenia części forum) byłaby ryzykowna", ale o tym gadaliśmy już przez net.
07-05-2007 18:36
Deckard
   
Ocena:
0
lucek

A to, że bronilem nie swojej sprawy dobrze, korzystając z wszelkich reguł erystyki, to już Wasz problem

Wiesz co? Zagram Ci na ambicji - należało podjąć się trudniejszego zadania i okazać się zwolennikiem nowego, zaś urka/beacona przekonać do old school. Wtedy wszyscy byliby usatysfakcjonowani. A tak pojechałeś pod publiczkę, wykorzystując argumenty "rocznik `93" (spróbuj tego na mnie :D), zapewne zakrzykując B&U (bo oni młodzi i schrypnięci, nie mają expa i nie jedzą cytryn) :P

Ale spokojnie, jeszcze może się odwróci karta i księżyc spleśnieje ;)


Encu

Pal licho matematykę, forum już parę razy udowodniło, że mogło być nieciekawie. Zresztą odsyłam do debaty w temacie aktywności, jakiej wymaga się do powołania podforum w MGK (mimo wszystko znacznie większej, niż aktywność paru osób w obrębie designu/r&d). A co do tego ostatniego - mamy dział Systemy autorskie. Ile tam flejmu/sterowania a ile rzeczywistej dyskusji nad projektami, po której autor nie ma ochoty wyskoczyć przez okno?

Tak jak pisałem na GG - indie.pl to nie jest i nigdy nie miała być promocja, od tego jest polter.
07-05-2007 18:51
18

Użytkownik niezarejestrowany
    @Deckard
Ocena:
0
Polter statystycznie psuje się (flejmi) rzadziej, niż Indie.pl. :)
07-05-2007 18:52
kaduceusz
   
Ocena:
0
> Tak jak pisałem na GG - indie.pl to nie jest i nigdy nie miała być promocja, od tego jest polter.

Jak mozęsz tak mówić, przecież to wie tylko Twórca.

EDIT: sam linkę dał, prosił się ;o)
07-05-2007 18:55
18

Użytkownik niezarejestrowany
    @kaduceusz
Ocena:
0
Aj, zamilcz [cytując za Administorem indie.pl] niewierny trollu i natarczywy spamerze! ;)

Urko - sorry, ja wiem, że Wy tu o poważnych tematach gadacie, nie mogłem się powstrzymać. Jakoś tak samo się napisało. :)
07-05-2007 19:51
Siman
   
Ocena:
0
Szpamerze, nie spamerze! Encu, mylisz podstawową ideologię... tfu, terminologię. ;)
07-05-2007 21:34
18

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Aaaaaaj, tak się z administorem pilnowałem, a o szpamieniu mi się pomyliło. Kurde, dumb me! :)
07-05-2007 22:08
Mandos
    @Deckard
Ocena:
0
Kamienie lecą, obrzucani mają to gdzieś, forum działa dalej, a kilka osób ma nadzieję, że w kolejnych wpisach będzie więcej merytoryki, niż retoryki. That`s all folks! ;)
Gdzie Ty widzisz te "kamienie" ? Wyraziłem zdanie na temat zachowania Ariocha z perspektywy osoby zajmującej się serwisem oraz moderującym forum. Nie zgadzam się również z poglądem, że blogowe komentarze rządzą się innymi prawami i prosze nie podawaj mi przykładów onetu czy ekstremalnego moderowania.

Ja zwracam uwagę na coś innego - od Darkena szybko komentujący przeskoczyli na Ariocha, potem na "indiowców", "ich", "onych", wreszcie na użytkowników indie.pl.
Przesadzasz. To nie jest przeskakiwanie, po prostu wpis Darkena jest powiązany z komentarzem Beacona na blogu, co próbował wyjaśnić również Kad na forum indy.pl za co został "ukarany" i głównie o tym się tutaj rozmawia oraz o panelu i pewnych aspektach indy. Gdzie Ty widzisz przeskok na "indiowców", "ich", "onych", wreszcie na użytkowników indie.pl
08-05-2007 00:33
Deckard
    @Mandos
Ocena:
0
Kulturalny EoT, rozgrzebuj 4 wpisy blogowe na własną odpowiedzialność. Kamyczki masz z brzegu chociażby na tym wpisie - swój pierwszy, Vanderusa, Jeremiah, Siman - merytoryka zero, ale trzeba było zrobić, co akurat stało się flash-newsem ostatnich dni.

Co do "nie zgadzam się" itp - Twoja wola, dyskusja w której ja będę kolejno wskazywał na konkretne sytuacje (onet, ex) a Ty będziesz stosował zagrywki retoryczne do nikąd nie prowadzi. Sieć nie rządzi się tymi samymi prawami - to co na poltku jest zasadniczo dozwolone (flejmy), na innych forach poświęconych rpg jest z miejsca eliminowane - i oznacza to, że np na forge panują ekstrema? Come on. Różne podejście do problemu. (Disclaimer: wypowiedź ta jest przykładem). Jeżeli nie pasuje Ci onet i Ariochowy blog, czemu jeździsz po tym łatwiejszym do obgadania? Takie kwestie reformuje się od podstaw - zaczyna się od wielkich potentatów, aby w ten sposób narzucić trend.


Przesadzasz. To nie jest przeskakiwanie, po prostu wpis Darkena jest powiązany z komentarzem Beacona na blogu, co próbował wyjaśnić również Kad na forum indy.pl za co został "ukarany" i głównie o tym się tutaj rozmawia oraz o panelu i pewnych aspektach indy

Aha - jawohl oberleutnant ;) Wpis Darkena to była beznadziejna próba pojechania Beaconowi po ambicji. Duce jak się wczytasz we wcześniejsze posty i wątki zwrócił uwagę na coś innego - m.in. na izolowanie się Ariocha i spółki od konwentu (choć też nie do końca - zapraszali ludzi do gry i Tomek sam przyznał, że poszedł do Arsenału) oraz próbę dopięcia łatki repkowi. A wyleciał za określenie Darkena gościem od black PR, oraz za zagranie tą samą kartą, choć w mniej treściwym poście, co Arioch. O beaconie akurat tam słowa nie ma.

Co do przeskakiwania - pisałem wyżej, zapraszam również do pozostałych wpisów. Mimo wszystko meme "indie=Arioch/Darken=śmiech" po tej zabawie został, na potwierdzenie czego masz post Qballa. I nie idzie o fakt, jak odczytają go ludzie choć trochę obeznani ze sprawą (bo i tak zasadniczo dowiedzieli się o istnieniu forum 2 dni temu :D), ale ewentualni nowi zainteresowani tematem. ;) EoT, bo napisałem już wszystko i to po raz kolejny :)
08-05-2007 11:58
Qball
    Deckard
Ocena:
0
"Wychodzisz z mylnego założenia. Promocja indie"

Może. Ja nie przeczę. Mimo wszystko jednak musisz przyznać że, nawet jeśli forum nie jest do propagowania, forum nie jest miejscem do zniechęcania. Sam chetnie zagrałbym w indie gdybym miał okazję. Gdybymzagrał i spodobało mi się to pewnie poszukałbym na sieci czegoś o indie. I gdybym wreszcie znalazł wspomniane forum o indie i zadał sobie trudu by najpierw przeczytać je przed zarejestrowaniem się, to... No właśnie.

Wspomniałes że forum po kątem omawiania na zimno kwestii mechaniki/rozwiązań/alternatyw zasad działa poprawnie i że utrzymujecie ze sobą dobry kontakt. Ok. To akurat widać. Tyle że widać również pewien określony sposób myslenia uzytkowników i to że osoby które zachowują się nieco inaczej i mają inne wnioski są ignorowane lub odpowiednio urabiane. Miałbym mocne obawy zabierać głos w tematach nieneutralnych w których trzeba opowiedzieć się po jakiejś stronie. Niech to forum działa i (akurat tutaj nieironicznie) cieszę się waszym szczęściem.

"wymiany piłeczek rodem z RPG Ogólnie"

Mimo wszystko tam też się zdarzają ;)

"indie.pl to nie jest i nigdy nie miała być promocja, od tego jest polter."

Powiedzmy że się zgadzam. Zauważ jednak że jeśli ktoś dowie się przez poltka o istnieniu indie to zacznie szukać po sieci i predzej czy później znajdzie to forum. A wrażenie z poltka i z indie.pl może byc diametralnie różne.


""indie=Arioch/Darken=śmiech""

Tutaj akurat wzór jest o dupe roztrzaść. I mój koment nie jest potwierdzeniem tego równania. Mój komentarz jest raczej potwierdzeniem "indie równa się śmiech wtedy i tylko wtedy gdy indie równa zamykaniu w małym pokoiku i niewpuszczanie do niego tych którzy wolą większe przestrzenie".
08-05-2007 16:32
Mandos
    @Deckard
Ocena:
0
merytoryka zero, ale trzeba było zrobić, co akurat stało się flash-newsem ostatnich dni.
O co Ci chodzi, że złośliwie skomentowałem postępowanie osoby która była inicjatorem oraz uczestnikiem wielu flejmów na Polterze, a która w tej chwili już na swoim poletku jest "strasznie grzeczna" ? Miałem do tego prawo, uważasz to za atak na Ariocha/Drakena/onych/indy ? Masz do tego prawo tak samo jak ja do komentowania rzeczywistości w miejscach do tego przeznaczonych, czyli tutaj.

dyskusja w której ja będę kolejno wskazywał na konkretne sytuacje (onet, ex) a Ty będziesz stosował zagrywki retoryczne do nikąd nie prowadzi.
Masz rację, do nikąd. Czekam tylko aż rzucisz przykład z Chinami i ich cenzurą internetu. W końcu też mają do tego prawo, to ich państwo. Ja mówię o wolności słowa, Ty wskazujesz przykłady świadczące, że nie jest to respektowane. Jakie wnioski mam wysnuć ? Są tacy co "biją" więc możemy na to dawać przyzwolenie i broń Boże nie komentować, bo ktoś może poczuć się urażony ?

Jeżeli nie pasuje Ci onet i Ariochowy blog, czemu jeździsz po tym łatwiejszym do obgadania?
Bo przynajemniej jeden temat na Ariochowym blogu ma związek z notkami Drakena, Onet tak samo jak Chiny nie za bardzo mnie w tym wypadku interesują.

Aha - jawohl oberleutnant ;)
Kamień ?

I nie idzie o fakt, jak odczytają go ludzie choć trochę obeznani ze sprawą (bo i tak zasadniczo dowiedzieli się o istnieniu forum 2 dni temu :D), ale ewentualni nowi zainteresowani tematem. ;)
Przejmujesz się tym ? Dlaczego ?
08-05-2007 16:38
Deckard
   
Ocena:
0
QBall

Zasadniczo +1 ale z uwagą - mnie tam akurat nikt nie urabia, wrzucam censore mode i koncentruję się na mięsku. Swoją drogą nie jestem zadowolony z tego, co ma miejsce w sekcji społecznej w paru miejscach i wyniosłem z tego (i z paru innych miejsc) jeden wniosek: fora specjalizujące powinny pozostać takimi, bo jakiekolwiek próby rozszerzenia zakresu zawsze kończą się awanturami/atakami frustracji/u name it. A już sprawy interpersonalne/fandomowe to po prostu dynamit w piecyku.

Moja prywatna opinia: wywalić do piachu i skupić się na celu. Stąd moja aktywność w tej sekcji jest znikoma (poza akcją planowaną na Constar - ale to juz merytoryka). Bo ten bajzel z kilku blogów narobił więcej złego, niż dobrego w kwestii pojawiania się nowych twarzy na indie.pl, niestety.


Mandos

No przecież dałem EoT i o żadnych Chinach nie pisałem (zaraz przyjdzie ktoś z exa albo innego popularnego serwisu i zrobi flejma w temacie porównywania ich z krajem środka, zapewne jeszcze w negatywnym znaczeniu). A jawohl dostałeś za autorytarne przesadzasz, który to zwrot traktuję jako "a teraz powiem Ci, co zrobiłeś/masz zrobić, bo wiem lepiej". Miejmy nadzieję nie doczekamy sytuacji w której trzeba będzie wygrzebywać poltka (czy gdzie jeszcze pełnisz rozmaite funkcje) z bałaganu wywołanego przez jednego-dwóch userów - orka na ugorze na cztery fronty ;)

I tym sposobem wreszcie definitywny EoT. :)
08-05-2007 19:44

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.