» Blog » Puchar Mistrza Mistrzów
22-07-2009 22:45

Puchar Mistrza Mistrzów

W działach: PMM, Puchar Mistrza Mistrzów | Odsłony: 12

Do napisania poniższego tekstu skłonił mnie wpis Sejego dotyczący Pucharu Mistrza Mistrzów, z którym – jak to w przypadku wielu poglądów Sejego – trudno się w pełni zgodzić :)

 

Na polskim eRPeGowym podwórku mamy trzy główne nagrody związane z naszym hobby. Nagrodę Gramy dla graczy, Quentina dla autorów scenariuszy i Puchar Mistrza Mistrzów dla Mistrzów Gry. Wszystkie trzy mają jedną wspólną cechę, są przyznawane w sposób uznaniowy i przy pełnej subiektywności oceniania. Sesja RPG to nie mecz piłkarski gdzie patrząc na ilość goli możemy wyłonić zwycięzcę, nie gra planszowa, w której wygrywa ten kto ma więcej punktów zwycięstwa. Tak jak przy Oskarach, Noblach, czy konkursach literackich jedyna ocena jaką możemy wystawić uczestnikom tych konkursów będzie zależeć od gustu sędziów i kryteriów jakimi się posłużymy by wyłonić najlepszego. Zarzut uznaniowości i subiektywności ocen sędziów jest więc w takich przypadkach niczym innym jak stwierdzeniem stanu faktycznego, którego nie mamy możliwości zmienić. Konkursy te po prostu muszą być w taki sposób oceniane.

 

Jednym z zarzutów jaki padł wobec obecnej formy Pucharu jest kreowanie obrazu zwycięzcy jako najlepszego Mistrza Gry w Polsce. Kuriozalny to zarzut zważywszy na to, że nikt z nas nie jest w stanie podać definicji określenia "najlepszy Mistrz Gry". Przyznacie jednak, że dziwnie by brzmiało mówienie o "prawdopodobnie najlepszym MG". Takie teksty znamy z reklam i chyba nie chcielibyśmy by zagościły w fandomowym słowniku.

Kogo możemy nazywać najlepszym Mistrzem Gry? Osobę która potrafi poprowadzić każdą przygodę trzymając się ograniczeń scenariusza, czy może kogoś kto ma swoje ulubione systemy i sposoby prowadzenia, w których się sprawdza? Próba wskazania właściwej odpowiedzi to jak udowadnianie wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiejnocy. Możemy stworzyć konkurs na najbardziej uniwersalnego, najlepszego MG, takiego który dostając scenariusz na pół godziny przed sesją jest w stanie poprowadzić go w uniwersum dowolnego popularnego systemu, mając do dyspozycji tylko jeden komplet kości. Nie ma jednak żadnych przeciwwskazań by tytuł "najlepszego" trafił w ręce Mistrza Gry, który ma na półce jeden bądź dwa systemy, scenariusz finałowy cyzelował przez wiele tygodni, a na sesję przyniósł kuferek rekwizytów. Stawianie więc zarzutów PMM tylko dlatego, że przyjęte kryteria konkursu nie sprawdzają uniwersalności MG z góry skazane jest na porażkę, a wysuwane postulaty zmian na brak zrozumienia u organizatorów.

Inną propozycją zmian w regulaminie konkursu jaka padła w wyżej wspomnianym tekście jest rozszerzenie zakresu gier jakie można prowadzić podczas Pucharu. Sprawa wydaje się jednak w tym zakresie znacznie bardziej przejrzystsza i prostsza od powyższych rozważań nad najlepszym mistrzowaniem. PMM nawiązuje do tradycyjnych gier RPG, dlatego też takie powinny być dopuszczone. Różne inne formy zabawy dialogowo – narracyjnej, w których nie występuje rola Mistrza Gry nie powinny być brane pod uwagę dokładnie z takiego samego powodu, dla którego do zawodów gier bitewnych nie są dopuszczane gry RPG nawet jeśli bitewniaki z tychże eRPeGów się wywodzą. Popatrzmy na rozwiązania na innych "podwórkach". Uczestnikiem rajdu Camel Trophy nie jest Ferrari i nikogo to nie dziwi, dla Ferrari są inne zawody, dla Jeepów inne. Nikt nie ma problemu z faktem, że formuła rajdu terenowego nie jest w stanie pomieścić wszystkich aspektów sportów motorowych.

 

Puchar Mistrza Mistrzów nie jest poświecony "grom fabularnym", jest poświecony Mistrzom Gry. PMM nigdy nie miał pomieścić w sobie wszystkich aspektów naszego hobby, a jedynie ten jeden związany z prowadzeniem sesji. Jego formuła zapewne będzie się zmieniać, ale nie oznacza to, że obecna jest zła.

 

P.S.

Odpowiadając na ostatnie pytanie Sejego - po co w ogóle organizować takie konkursy jak Puchar Mistrza Mistrzów?

By móc ze sobą rywalizować, ot po to i wyłącznie dlatego, co w światku miłośników gier nie powinno nikogo dziwić.

Komentarze


996

Użytkownik niezarejestrowany
    +1
Ocena:
0
Duce jak już coś powiesz, to powiesz :P

EDIT:
@Repek
Sam powiedziałeś, że RPG to słowo i opis, więc to jest nieodłączne w RPG. Mechaniki natomiast może nie być. Stąd analogia manczkiństwa do gry bez mechaniki jest dla mnie nie na miejscu.

Co do reszty - to chyba wszyscy się zgadzamy, że PMM mógłby być lepszy.

EDIT2:
@Duce
Coś się nam zagnieżdżają edity

Oni też korzystają z zasad; zazwyczaj z prostej zasady "MG ocenia do czego doprowadzi dane działanie BG" i nie sądzę, żeby było to trudniej ocenić sędziemu niż rzucanie kośćmi, zagrywanie kart czy podawanie sztonow. Poza tym full storytelling to zdaje się margines?
No margines. Ale jak miałbym ocenić MG, który właśnie ocenia storytellowo w/g widzimisię? Wydaje mi się to trudne.
23-07-2009 19:06
Repek
    @Craven
Ocena:
0
Powiedziałem, że RPG opiera się na słowie [bo ogólnie komunikacja opiera się na słowie], ale nie powiedziałem, że to wszystko, co decyduje o tym, że bawimy się w RPG. Na takiej zasadzie - wywalamy jeszcze handouty, bo do niczego nie są potrzebne w RPG. I jak jeszcze trochę powywalamy to mamy gawędy przy ognisku i zabitym mamucie.

Tak czy siak - dzięki za rozmowę. Trzeba będzie to wreszcie spisać. Ale najpierw chwyty...

Pozdrówka
23-07-2009 19:13
996

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
No nie - bo handouty to dodatek i tak je traktujemy. Boję się, że w formie, w której przedstawiłeś, bez mechaniki = gorzej niż w przypadku przeciętego prowadzenia z mechaniką.

Jeśli by ustalić, że bez mechaniki = lepiej, niż ktoś kto prowadzi z mechaniką i przez nią partarczy. Wtedy jest w miarę OK.
23-07-2009 19:19
Repek
    @Craven
Ocena:
0
Przyznam, że niespecjalnie zrozumiałem. :)

Pozdrawiam
23-07-2009 19:22
Szept
    @ Duce
Ocena:
0
Owszem prowadzić możesz co chcesz pod warunkiem ze zostanie zachowana podstawowa zasada - MG jest obecny.

Seji pisał o grach, w których MG może nie być lub rolę te przejmują różni gracze itp.

Natomiast jeśli chodzi o odpowiedź po co organizować takie konkursy to nie wiem czy czytałeś tekst Sejego.
Zadaje on w nim pytanie "Czy jest sens organizować takie zawody?" A z jego odpowiedzi płynie wniosek, iż uważa on istnienie takiego konkursu za zbędny. Nie tylko w obecnej formie, ale w ogóle.
Stad też moja odpowiedź w takiej formie.
Nie odniosłem się do kwestii "po co organizować PMM taki jak obecnie" tylko do kwestii "po co w ogóle nam takie konkursy".
23-07-2009 22:12
Scobin
   
Ocena:
0
Czekamy na Puchar Indianina Indian. ;-)
23-07-2009 22:14
Kot
   
Ocena:
0
A może puchar muncha munchów?
23-07-2009 22:53
kaduceusz
   
Ocena:
+2
> Owszem prowadzić możesz co chcesz pod warunkiem ze zostanie zachowana podstawowa zasada - MG jest obecny.

Nie przypominam sobie, żeby któryś z organizatorów PMMa wypowiadał się kiedyś, że czegoś nie można na nim prowadzić, z czego wnoszę, ze nie masz racji. Jeżeli ktoś chce, może grać w Uniwersalis, choć zapewne nie spotka się wtedy ze szczególnym zrozumieniem ni uznaniem ze strony sędziów.

Inna sprawa, że mój termin - "RPG bez MG" w sumie jest zupełnie pozbawiony sensu - w końcu gry takie jak Dirty Secrets czy Uniwersalis to gry, w których każdy jest w jakimś sensie MG. Więc nie - nie ma MG, tylko - wszyscy są MG. W związku z tym w każdej z nich MG jest obecny.

Choć może trudniej wybić się z tłumu prowadzących w Uniwersalisie, niż na klasycznej, zaplanowanej przez siebie sesji, dajmy na to, WFRP ;-)

> Seji pisał o grach, w których MG może nie być lub rolę te przejmują różni gracze itp.

Czyli których? ^^

Kontynuując mój tok rozumowania, nie ma gier, w których MG może nie być (z małym wyjątkiem Mythica, który jest, jak się zdaje z recenzji, wyjątkowo dziwny :-).

Pytanie Seji'ego "jak tu popimpować nietypowe gry" wygląda dla mnie jak zastanawianie się nad tym jak sztucznie wytworzyć zainteresowanie czymś, co mu pasuje. Mi tez przypadkiem te gry pasują, ale nie uważam, żeby trzeba było wprowadzać absurdalne i ograniczające konkurs wymagania - podobny sens miałoby wprowadzenie zasady parytetu płci ;> Nie da się zresztą zmienić sędziego w robota bez własnych preferencji; prościej zmienić sędziego na takiego, który ma gust zbliżony do naszego :>

I tu wracamy do starego problemu z sędziami PMMa...

Poza tym znajomość systemów z zagranicy nie sprawia automatycznie, ze jesteś lepszym MG.

EDIT:
puchar muncha munchow
23-07-2009 23:09
Repek
    @Kadu
Ocena:
+2
Poza tym znajomość systemów z zagranicy nie sprawia automatycznie, ze jesteś lepszym MG.

Ani sędzią.

ie da się zresztą zmienić sędziego w robota bez własnych preferencji; prościej zmienić sędziego na takiego, który ma gust zbliżony do naszego :>

W konkursie najłatwiej dostosować się go gustu sędziego/sędziów. Jak ktoś chce wygrywać, to od tego powinien zacząć. :D

Pozdrówka
23-07-2009 23:39
Szept
    @ Duce
Ocena:
0
Ok, owszem można i tak interpretować PMM.
Wszystko co nie zabronione jest dozwolone, możesz prowadzić co chcesz, nawet partię szachów, ale jak dostaniesz słabe oceny to twoja wina.

Niemniej jednak według mnie to trochę naciągana interpretacja. Nie wiem czy w historii PMM ktokolwiek próbował prowadzić jakąś grę nie mająca formy klasycznego RPG.
Większość przyjmuje jako rzecz oczywistą, że jest to konkurs dla klasycznych RPG.
Stąd też uwagi takie jak moje czy Sejego.

Może przy kolejnej edycji, po takim zinterpretowaniu regulaminu PMM jak twój powyższy pojawi się ktoś prowadzący coś innego niż klasyczne RPG zobaczymy :)
23-07-2009 23:45
Scobin
   
Ocena:
0
Nid prowadził w tym roku In a Wicked Age. :-)
23-07-2009 23:49
kaduceusz
   
Ocena:
0
http://rpg.polter.pl/Plonacy-Puchar-c13451

W 2007 Deckard prowadził Burning Empires (o ile kwalifikuja sie one do Twoich nieklasyczncych erpegow).
24-07-2009 00:47
~Kastor Krieg

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+3
Kurde, PMM nie ma sensu z zupełnie innego powodu.

To Puchar Narciarza Narciarzy, w którym każdy, z sędziami włącznie, stara się nie dostrzegać, że niektórzy tutaj są skoczkami, inni to bardziej slalom gigant, a dwóch kolegów preferuje biegóweczki, zaś ten jeden w rogu to chce się bawić, ale on choć w zasadzie też deska, też na śniegu, to coś jednak bardziej jak snowboard.

Gratuluję przekonania o tym, że JAKIEKOLWIEK kryteria są w stanie opisać taką czeredę wystarczająco precyzyjnie i sprawiedliwie. Powyżej proponowane, na przykład, niechcący zupełnie zapewne, ale wciąż jednak, wycinają w pień wszystkich MG improwizujących. Takiego MG nie da się ocenić z punktu pierwszego (fabuła), jeśli u niego przygotowanej fabuły NIE MA, bo "renderuje ją w czasie rzeczywistym" na linii ścierania się akcji graczy i reakcji świata przedstawionego, oraz vice versa.

Z tego wychodzą nieraz genialne sesje, na których niby NIC się nie dzieje, a gracze siedzą przykuci klimatem do sesji.

Ostatnio taką właśnie prowadziłem, w Łowcy, a gracze bardzo chwalili (zresztą, na Oneirosie skrawki komentarzy też są na jej temat). "Fabułę" da się skreślić w paru słowach "Briefing, określenie celu i zadania (ekstrakcja), postaci wychodzą w konkretnym miejscu mapy, przekradają się przez otarty teren, wchodzą do budynku, przemierzają kilka pięter, kontakt z czymś dziwnym, kolejnych kilka pięter, walka finałowa, outro".

Gracze siedzieli mi w trójkę, przybici praktycznie non-stop do sesji, przez bite sześć i pół godziny. Sesję wyssałem z palca. Nie widzę szans, by PMMowi sędziowie ją docenili.

Poza tym zaś, PMMowe sędziowanie nie ma racji bytu jeszcze z innego powodu - jest zupełnie poza układem MG - gracze. Wpadający na 10 minut, rotujący nieustannie, sędziowie nie będą w stanie ocenić, czy sesja "gra", bo są poza "chemią".

Działa to na dokładnie tej samej zasadzie, co działać mogłyby próby oceniania tego, czy właśnie podglądana para uprawia fajny seks, czy nie. Z boku tego nie widać, bo tego w ogóle fizycznie nie sposób stwierdzić, jeśli nie jesteś w centrum wydarzeń, albo przynajmniej nie jesteś ich biernym uczestnikiem non-stop.

Może jest nudno, ale gracz stara się nie patrzeć w ścianę / sufit i pojękuje "ach, tnę go, ach!" pro forma? Może Mistrzyni Gry wcale nie ma ochoty prowadzić tej konkretnej grupie, która w trakcie kreacji postaci okazała się bandą niskoempatycznych munchkinów, podczas gdy poza rotacją graczy została wyśniona przez nią koteria mhrocznych Dzieci Nocy? Jedni nie potrafią w gumce (mechanice), inni nie zgodzą się bez, dla swojego bezpieczeństwa (ogólnej sprawiedliwości).

A potem sędziowie zbierają się na naradzie i deliberują, "was that good porn?". Hm, brak widocznego zaangażowania u graczy, minusik dla MG (cóż, że gracze byli nieśmiałymi RPG-dziewicami?). Ale był blask dyfuzora na obiektywie, jak w Playboy'u, to plusik. No i podróże nie za rozwlekłe, też plusik... Et caetera, ad nauseam, ad morte defecatam, ad infinitum.

A pytanie było proste - "Z Tomkiem / Kasią to był fajny seks, czy nie? Z kim spało się najfajniej?".

Sędziowie powinni być graczami na PMMowych sesjach, ta cała sztuczna bariera powinna zostać zniesiona. Skład sędziowski powinien całą ekipą pograć 3-4 godziny u tego, 3-4 u następnego, itd., przez parę dni konwentu. Gdy każdy sobie już MG opunktuje za to co mu się podo albo niepodo, będzie już jakieś pojęcie o tym, który MG jest w stanie zadowolić największą ilość graczy, ergo jest najlepszy w łóżku.

Co nie oznacza, że niektóre Mistrzynie nie mogą mieć zwinnych języków, preferować koronkowej bielizny ponad nagość, a Mistrzowie mogą być dobrze wyposażeni, albo niekoniecznie, ale za to umieć sprawnie przejąć kontrolę nad sytuacją i być mocno aktywnymi w całej zabawie.

Ot, każdemu jego porno ;)
24-07-2009 04:18
27532

Użytkownik niezarejestrowany
    @KK
Ocena:
+2
W sumie stosujesz całkiem sensowne porównania, ale przyznam, że ostatnia rzecz, jaka mi przychodzi na myśl, gdy chodzi o mistrzowanie na sesji, to porno... : P
24-07-2009 06:26
kaduceusz
   
Ocena:
+3
> niektórzy tutaj są skoczkami, inni to bardziej slalom gigant, a dwóch kolegów preferuje biegóweczki

Myśl o PMM jak o plebiscycie na sportowca roku.

> [kryteria] niechcący zupełnie zapewne, ale wciąż jednak, wycinają w pień wszystkich MG improwizujących.

W półfinale tej edycji PMM, którą wygrałem, prowadziłem niemal w 100% improwizowaną sesję, do której wymyśliłem wprowadzającą scenę + bohaterów, nic poza tym. Więc nie wszystkich i nie zawsze ;-)

Ale porównanie z porno zabawne, przyznaję :D
24-07-2009 07:09
Szept
    @ Kastor
Ocena:
+2
PMM to ocenianie prowadzącego nie samej sesji. Głównie więc sędziowie powinni zwracać uwagę na MG, a dopiero potem na sesje jako całość.

Natomiast sam zaproponowany sposób oceny przez prowadzenie sesji tylko sędziom jest dość sensowny, tyle że ciężki do zrealizowania na konwencie. Ta sama drużyna grająca niemal bez przerwy przez trzy dni będzie w końcu znużona, co możne ujemnie wpłynąć na ocenianie późniejszych sesji.
Do tego jeszcze ograniczy liczbę uczestników gdyż w tym samym momencie będzie mogła się odbywać tylko jedna sesja.

Trzeba by albo rozciągnąć konkurs na kilka konwentów, na których musiałaby się pojawiać ta sama ekipa sędziów, albo ograniczyć czas sesji do godziny lub dwóch.
24-07-2009 07:50
Scobin
   
Ocena:
0
Albo zarządzić brankę do fandomowych bojówek sędziowskich, które będą regularnie jeździć po Polsce z charakterystycznym kijowatym (przypominającym kij baseballowy) nadrukiem na koszulkach! ;)
24-07-2009 08:03
neishin
   
Ocena:
-3
To po prostu nie ma sensu - zasady poza tym, że muszą być sprawiedliwe to muszą też być logiczne i możliwe do wykonania. 15 MG w eliminacjach, 5 w półfinale, 2 w finale - 22 sesji po 4 godziny = prawie 4 dni grania bez przerwy.

Poza tym wiedziałem, że KK będzie kwękać, że PMM jest niesprawiedliwy, bo przecież zapisał się jako MG, a potem przestraszył się i nie wytartował (podobnie jak w Quentinie). Teraz można ratować twarz twierdząc, że konkurs jest do dupy, nawet nic o nim nie wiedząc.

Sesja, którą opisałeś to szansę wygrać, a przynajmniej dać ci miejsce w finale. Mnie dała. Ale co tam, pokwękajmy jaki to świat jest niesprawiedliwy.
24-07-2009 08:58
~Kafe biba

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-5

Całkiem rozsądne uwagi ;)
24-07-2009 09:58
~Kastor Krieg

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Poza tym wiedziałem, że KK będzie kwękać, że PMM jest niesprawiedliwy, bo przecież zapisał się jako MG, a potem przestraszył się i nie wytartował (podobnie jak w Quentinie). Teraz można ratować twarz twierdząc, że konkurs jest do dupy, nawet nic o nim nie wiedząc.

Sesja, którą opisałeś to szansę wygrać, a przynajmniej dać ci miejsce w finale. Mnie dała. Ale co tam, pokwękajmy jaki to świat jest niesprawiedliwy.


Neishinie, prosiłbym byś nie gadał głupotek, dobrze? "Przestraszyłem się"? Czego, prowadzenia sesji? Po kilkunastu latach mistrzowania? I co, udawałem złe samopoczucie? Zlituj się.

Poza tym, jakie "nic nie wiedząc"? W PMM brałem już udział (warszawski Polcon), orbitowałem sobie wokół niego, gadałem o nim sporo z Ailen, wiem o jego specyfice wystarczająco wiele by o nim rozmawiać i go krytykować.

Zabawne, że na moje ogólne uwagi reagujesz przytykiem ad personam. Zbastuj proszę, bo dyskusja fajna i nie ma co zaniżać jej poziomu przez tego rodzaju wycieczki.
24-07-2009 11:10

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.