05-11-2012 12:25
Hobbit czyli ciekawe jako to będzie film
W działach: Film, Książka | Odsłony: 66
Powiem wam (albo raczej napiszę), że ciekawy jestem jakąż też ekranizację "Hobbita" przygotuje nam Jackson.
O czym jest opowieść Tolkiena chyba nikomu tutaj nie trzeba mówić. Bilbo Baggins w towarzystwie 13 krasnoludów wyrusza w podróż, w którą wkręcił go podstępem Gandalf, po drodze mają spotkania z Trollami, Elrondem, Goblinami, Beornem, pajakami, elfami, smokiem, pięcioma armiami i Lobelią Baggins. Czy pamiętamy jednak szczegóły tej opowieści, szczególnie sposób jej przedstawienia?
"Hobbita" czytałem w szkole podstawowej, kilka lat temu sięgnąłem po niego znowu, ale kiedy przeczytałem o brwiach Gandalfa wystających poza rondo kapelusza nie chcąc sobie psuć wrażeń z pierwszej lektury odłożyłem książkę. Ostatnio przemogłem się jednak i znowu czytam "Hobbita" i cóż się okazuje? Moje wyobrażenie o wyprawie Bilba jest zupełnie inne z tym co opisał Tolkien i pewnie podobne wrażenia będzie miało wiele innych osób powracających po latach do lektury. Świat „Hobbita” jest bowiem zupełnie innym światem od tego, jaki Tolkien przedstawił we "Władcy Pierścieni" i zupełnie nie przystający do tego co widzieliśmy na ekranie. Oczywiście w odróżnieniu od "Władcy Pierścieni" "Hobbit" to opowieść dla nieco młodszego czytelnika i do jego poziomu dostosowano język. Ciekawy jednak jestem jak z tym brakiem spójności między książkami poradzi sobie Jackson. Z tego co widać na trailerze i fotosach nie zobaczymy kolorowych kapturów krasnoludów, a przynajmniej nie w tak żywych barwach jak opisane. Sama drużyna Thorina wygląda jednak nieco karykaturalnie, daleko jej do powagi Gimliego.
Dużym, jeśli nie największym, wyzwaniem będzie przedstawienie trolli. Przecież te z "Władcy" to bezmyślne zwały mięśni, a trójka z "Hobbita" nie dość, że miała własne imiona, posługiwała się wspólną mową, prowadziła ze sobą konwersację (jakby nie było), to dysponowała również ubraniami, magiczną, gadającą sakiewką i grotą z magicznymi drzwiami. Na dodatek rzeczy te nie były niczym dziwnym w dobytku trolli. Gdzie więc tym prymitywom od kołowrotu furtki do Mordoru do zwinnej trójki, która pochwyciła całą trzynastkę wędrowców o Bilbie nie wspominając?
Już niedługo zobaczymy ile Tolkiena hobbickiego zostało w filmie, a ile wciśnięto do niego Tolkiena władcowego i ciężko mi teraz powiedzieć, czy wolałbym zobaczyć opowieść wierną z tym co na papierze, czy z wyobrażeniem jakie przez lata miałem w głowie.
O czym jest opowieść Tolkiena chyba nikomu tutaj nie trzeba mówić. Bilbo Baggins w towarzystwie 13 krasnoludów wyrusza w podróż, w którą wkręcił go podstępem Gandalf, po drodze mają spotkania z Trollami, Elrondem, Goblinami, Beornem, pajakami, elfami, smokiem, pięcioma armiami i Lobelią Baggins. Czy pamiętamy jednak szczegóły tej opowieści, szczególnie sposób jej przedstawienia?
"Hobbita" czytałem w szkole podstawowej, kilka lat temu sięgnąłem po niego znowu, ale kiedy przeczytałem o brwiach Gandalfa wystających poza rondo kapelusza nie chcąc sobie psuć wrażeń z pierwszej lektury odłożyłem książkę. Ostatnio przemogłem się jednak i znowu czytam "Hobbita" i cóż się okazuje? Moje wyobrażenie o wyprawie Bilba jest zupełnie inne z tym co opisał Tolkien i pewnie podobne wrażenia będzie miało wiele innych osób powracających po latach do lektury. Świat „Hobbita” jest bowiem zupełnie innym światem od tego, jaki Tolkien przedstawił we "Władcy Pierścieni" i zupełnie nie przystający do tego co widzieliśmy na ekranie. Oczywiście w odróżnieniu od "Władcy Pierścieni" "Hobbit" to opowieść dla nieco młodszego czytelnika i do jego poziomu dostosowano język. Ciekawy jednak jestem jak z tym brakiem spójności między książkami poradzi sobie Jackson. Z tego co widać na trailerze i fotosach nie zobaczymy kolorowych kapturów krasnoludów, a przynajmniej nie w tak żywych barwach jak opisane. Sama drużyna Thorina wygląda jednak nieco karykaturalnie, daleko jej do powagi Gimliego.
Dużym, jeśli nie największym, wyzwaniem będzie przedstawienie trolli. Przecież te z "Władcy" to bezmyślne zwały mięśni, a trójka z "Hobbita" nie dość, że miała własne imiona, posługiwała się wspólną mową, prowadziła ze sobą konwersację (jakby nie było), to dysponowała również ubraniami, magiczną, gadającą sakiewką i grotą z magicznymi drzwiami. Na dodatek rzeczy te nie były niczym dziwnym w dobytku trolli. Gdzie więc tym prymitywom od kołowrotu furtki do Mordoru do zwinnej trójki, która pochwyciła całą trzynastkę wędrowców o Bilbie nie wspominając?
Już niedługo zobaczymy ile Tolkiena hobbickiego zostało w filmie, a ile wciśnięto do niego Tolkiena władcowego i ciężko mi teraz powiedzieć, czy wolałbym zobaczyć opowieść wierną z tym co na papierze, czy z wyobrażeniem jakie przez lata miałem w głowie.