» Blog » Polityka w nowej epoce
05-07-2010 03:31

Polityka w nowej epoce

W działach: Politykiera, Niedomyślenia | Odsłony: 8

Polityka w nowej epoce
Jak ostatnio zauważyłem, kryzysy mają to do siebie, że przyspieszają zmiany.* W skali światowej widać to na przykładzie Chin - przed kryzysem gospodarczym dostrzegano w nich potencjał wschodzącego supermocarstwa, ale wydawało się to melodią nadchodzących dziesięcioleci, długoletnią prognozą. Przyszedł kryzys i siup! - Chiny wskoczyły na mocne drugie miejsce na arenie międzynarodowej (być może poświęcę temu kiedyś oddzielną notkę).

Na gruncie polskim zaś widać to we właśnie zakończonych wyborach.

Od kilku lat mówi się o tym, że w Polskiej polityce może się wykształcić system dwuipółpartyjny. Nasza polityka zaczęła dojrzewać: partie wchodzące do parlamentu nie zmieniają się już jak w kalejdoskopie, wreszcie nie jest tak, że kto wygrał jedne wybory, z kretesem przegra w kolejnych, przez co jeden rząd może wytrzymać najwyżej kadencję. Od dwóch wyborów parlamentarnych dominują dwie partie i raczej się to szybko nie zmieni, z tych mniejszych wszystkie poza SLD straciły lub, jak w przypadku PSL, powoli tracą poparcie. Sytuacja była stabilna, ale system wciąż w powijakach: PO brylowało dzięki małej niechęci niepewnych wyborców, PiS odwrotnie: miał twardy elektorat i mnóstwo niechęci od reszty, co przekreślało jego szanse na wygranie wyborów. Do tego SLD nie spełniał warunków tzw. "partii obrotowej", tzn. nie był akceptowalny jako koalicjant dla obu wiodących partii. Te warunki spełniał PSL, ale był czwarty i z coraz większą zadyszką za czołówką. Coś tam się klarowało, ale w szerokiej perspektywie politycznej. 

A potem przyszedł Smoleńsk i w obecnych wyborach prezydenckich stało się to, co IMO w każdym innym przypadku byłoby możliwe najwcześniej za lat pięć. PiS stracił swoich czołowych polityków, ale dostał w zamian reset zaufania publicznego. Wyniki wyborów nie są ostateczne, ale jest jasne, że Jarosław uzyskał to, co dla Lecha byłoby w zasadzie niemożliwe: niemal połowę poparcia społeczeństwa. Co więcej, dziś mógł bezkarnie uśmiechać się do lewicy i nie zostać oskarżonym o zdradę interesów narodowych (co najwyżej o nieeleganckie przymilanie się o głosy). Zniknęli też nagle "postkomuniści". IMO to nie do końca przejaw hipokryzji. I choć głosowałem na Komorowskiego, to w mojej opinii świetna wiadomość.

Dziś nie politycy nie mogą traktować już przeciwników politycznych jak śmiertelnych wrogów - po prostu nie wypada. Zapluwanie jadem politycznego oponenta to podejście dziecinne. Ale do niedawna byliśmy dziecięcą demokracją. Nawet sukces polityki miłości Platformy był w gruncie rzeczy wykorzystaniem jadu, jaki społeczeństwo miało wobec plującego jadem PiS-u. Smoleńsk wstrząsnął sceną polityczną, dostatecznie mocno, by wydoroślała w przyspieszonym tempie. IMO to nie chwilowe uspokojenie - to trwała zmiana. Nie oznacza to, że znikną brudne chwyty, a oszołomy wyginą. Ale wszyscy wzięli głęboki oddech, a z nim - lekki dystans. Ten dystans, który posiadają politycy doświadczonych, stabilnych demokracji. To nie cud - to i tak by nastąpiło, ale znacznie później.

Zmiana mentalności poszła w parze ze zmianą sytuacji politycznej. Dziś widać to jak na dłoni: dwie czołowe partie, z których obie mają, przynajmniej na dzień dzisiejszy, niemal równe szanse w wyborach parlamentarnych. Napieralski pokazał dobitnie (i zaskakując niektórych), że lewica doskonale się sprawdza w roli trzeciej siły i języczka u wagi, choć nieco osłabił efekt wymigując się od poparcia któregoś z kandydatów w drugiej turze. A Pawlak pokazał, że PSL to piąte koło u wozu polskiej polityki. Jestem niemal pewien, że do Sejmu w przyszłym roku nie wejdzie (choć może jeszcze odegrać swoją rolę w samorządach) i to już na dobre, bo jako opozycja pozaparlamentarna raczej nie będzie potrafił przyciągnąć uwagi wyborców. IMO wybory 2011 roku ustanowią na przynajmniej dwie-trzy kadencje Sejmu właśnie układ dwuipółpartyjny, niezależnie od tego, kto je wygra. I to jest kolejnym dowodem naszej stabilizacji.
 
I przy tej okazji warto się IMO zastanowić, czy zdystansowanie się do polityki nie przydałoby się także nam samym. Jasne, warto mieć silne przekonania co do tego, co jest dobre lub złe dla Polski. Ale to nie znaczy, że partia, która ma z pogląd z tym sprzeczny jest od razu wcielonym demonem. A taki pogląd można, niekoniecznie wprost wyrażony, znaleźć po obu stronach barykady. Niektórzy nadal z niedojrzałych form demokracji nie wyrośli.
 

*powinienem to zauważyć już dawno: że robią to wojny jest faktem historycznym - a czym innym są wojny, jak nie kryzysami politycznymi w ekstremalnej postaci?

Komentarze


996

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Zupełnie się nie zgadzam z czwartym akapitem. PiS dalej będzie zapluwał wrogów i dzielił. Te wybory dokładnie pokazały, że nawet coś tak strasznego, jak śmierć brata nie są w stanie zmienić Kaczyńskiego. I wciąż PO będzie silna niechęcią do PiSu.

Chociaż tłum wyborców ma kiepską pamięć, jeśli zapomni o ekscesach Jarusia-premiera i będzie liczyć na cuda ze strony PO... To im tą pamięć Kaczyński odświeży.
05-07-2010 09:04
ram
   
Ocena:
+12
@Craven
Jasne. Opinie Kutza, Niesiołowskiego, Palikota to mowa miłości. Wypowiedź Sławka Nowaka o "Polsce jasnej" to nie jest dzielenie ludzi na lepszych i gorszych.

I - szczerze mówiąc - mam dosyć tonu ubolewania nad stanem "tłumu wyborców o kiepskiej pamięci, ciemnym ludzie, i gorzej wykształconych, starszych i z mniejszych miejscowości".
05-07-2010 09:35
Jeremiah Covenant
   
Ocena:
+6
"Dziś nie politycy nie mogą traktować już przeciwników politycznych jak śmiertelnych wrogów - po prostu nie wypada. Zapluwanie jadem politycznego oponenta to podejście dziecinne."

Tą opinię obala przyjaciel nowego prezydenta, J. Palikot, mówiąc o krwi na rękach L. Kaczyńskiego.

Nie zgodzę się z Tobą, Simanie, przede wszystkim dlatego, iż sądzę, że bicie w PiS i zarzucanie mu plucia jadem jest niesamowicie wygodnym sposobem odciągania uwagi opinii publicznej od tego, co robi rząd. Cytat na potwierdzenie:

"Media nas krytykowały za ciągły spór z prezydentem, za wojnę o krzesła, ale my wiedzieliśmy, że trzeba atakować non stop, dopóki prezydent nie zostanie zepchnięty do kąta, skąd już szkodzić nie może."

Źródło dla niedowiarków: http://www.rp.pl/artykul/449767_Pa likot_obnaza_Tuska.html

Konkludując, wojna domowa (słowa znajomego nowego Prezydenta, pana A. Wajdy) trwa w najlepsze i trwać będzie. I każdy musi wybrać sam, czy woli postpolitykę czy realną politykę :)
05-07-2010 11:25
earl
   
Ocena:
+5
@Siman

1) "Nasza polityka zaczęła dojrzewać: partie wchodzące do parlamentu nie zmieniają się już jak w kalejdoskopie, wreszcie nie jest tak, że kto wygrał jedne wybory, z kretesem przegra w kolejnych, przez co jeden rząd może wytrzymać najwyżej kadencję".

Dotychczas każde wybory oznaczały zmianę rządu i na razie nie masz podstaw, aby twierdzić, że jest inaczej. Dopiero jak PO wygra wybory w 2011 roku będziesz mógł postawić taką tezę. Obecna sytuacja bowiem przypomina połowę lat 90-tych, kiedy SLD wygrało w 1993 roku a Kwaśniewski prezydenturę w 1995 roku. Ale nowe wybory parlamentarne (1997) przyniosły upadek rządu SLD.

2) "Co więcej, dziś mógł bezkarnie uśmiechać się do lewicy i nie zostać oskarżonym o zdradę interesów narodowych (co najwyżej o nieeleganckie przymilanie się o głosy)".

SLD i PiS łączy wiele w programie społeczno-gospodarczym. Obie chcą społecznej gospodarki rynkowej, ingerencji państwa oraz szeroko rozwiniętej polityki socjalnej. Poza tym jest pewna symbioza personalna obu partii - prof. Gierek poparł 5 lat temu Lecha, a niedawno Jarosław ciepło wypowiadał się o jego ojcu i jego polityce. Nie uważam więc, aby uśmiechanie się do lewicy mogło być poczytywane jako zdrada, jeśli dotyczyło spraw społeczno-gospodarczych, a nie np. ideologicznych i światopoglądowych.

3) "Nawet sukces polityki miłości Platformy był w gruncie rzeczy wykorzystaniem jadu, jaki społeczeństwo miało wobec plującego jadem PiS-u".

To tylko pewne media przedstawiały politykę PO jako politykę miłości. Jeśli wyznacznikiem polityki miłości są kreatury pokroju Bartoszewskiego, Palikota, Niesiołowskiego no to pogratulować. Ale cóż, plucie jadem przez platformerców było skwapliwie przemilczane albo bagatelizowane przez media, natomiast takie same lub nawet o mniejszym natężeniu emocjonalnym słowa pisowców traktowano jako politykę nienawiści i jątrzenia. Jak Lech Kaczyński źle zaśpiewał hymn, to zgraja pismaków i innych pasożytów wsiadła na niego, że głupi i żałosny. Ale jak Donald Tusk powiedział, że chciał zabić sędziego Webba to już było tylko delikatne faux pas, które każdemu może się przydażyć. To są właśnie nasze niezależne media, które jednej partii przypisują same cnoty a innej same wady. Dlatego wielu sądzi, że PO to ósmy cud świata a PiS - zakała polityki europejskiej.

4) " Pawlak pokazał, że PSL to piąte koło u wozu polskiej polityki. Jestem niemal pewien, że do Sejmu w przyszłym roku nie wejdzie (choć może jeszcze odegrać swoją rolę w samorządach) i to już na dobre"

Już wielu prorokowało koniec PSL a jak na razie trzyma się w siodle i nawet poprawia swoje notowania (zobacz wynik z 2005 i 2007).

5) "Napieralski pokazał dobitnie (i zaskakując niektórych), że lewica doskonale się sprawdza w roli trzeciej siły i języczka u wagi, choć nieco osłabił efekt wymigując się od poparcia któregoś z kandydatów w drugiej turze".

I dobrze zrobił. W ten sposób i PiS, i PO będą musiały o niego zabiegać, nie wiedząc, którą stronę 40 posłów SLD może wybrać. Gdyby poparł któregoś z kandydatów, to straciłby silną pozycję przetargową w Sejmie.

@Craven

"Chociaż tłum wyborców ma kiepską pamięć"

Zgadza się. Bo wybrała PO, nie patrząc na to, że rządy platformersów (tylko pod innym szyldem - AWS i UW) doprowadziły do kryzysu ekonomicznego Polski. A Tusk i reszta udają głupiego i nie chcą wziąć odpowiedzialności za te 4 żałosne reformy, jakie przeprowadzili w 1999 roku. O krótkiej pamięci społeczeństwa należy też wspomnieć w przypadku polityki KLD (też protoplasty PO) z lat 1992-93 i prywatyzacji, urządzanej przez Lewandowskiego, kiedy doprowadzało się firmy do bankructwa i potem sprzedawało za bezcen. Tak, społeczeństwo ma bardzo krótką pamięć.
05-07-2010 11:34
~Zet

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Jaro zaraz wroci do swojego jezyka nienawisci. Naiwne myslenie, Simanie.

A system dwupartyjny nie polega na tym, ze rywalizuja dwie partie o zblizonych lub takich samych programach. A tak w tej chwili w Polsce jest.

I wole Palikota od Jarka i kota.
05-07-2010 11:44
Kot
   
Ocena:
0
Dobra analiza. Studiowałeś politologię moze?
05-07-2010 12:16
earl
   
Ocena:
+3
Najbardziej żałosnym wśród elektoratu PO jest przedstawianie jako aksjomatu, że oni stanowią inteligencję a oponenci to ciemna masa. Ciekawe, że ta tak zwana yntelygencja Bartoszewskiego cały czas nazywa profesorem, kolesia, który nawet nie ma studiów wyższych. To świadczy o poziomie umysłowym platformersów. To jeśli Władzio jest profem to ja powinienem być superprofem.
05-07-2010 14:26
Siman
   
Ocena:
+3
@Jeremiah Covenant"
"Tą opinię obala przyjaciel nowego prezydenta, J. Palikot, mówiąc o krwi na rękach L. Kaczyńskiego."

Palikot to jeden z oszołomów, o których wspominałem. To folklor, margines polityczny. Bardzo głośny, ale naprawdę robiący mnóstwo czarnego pijaru Platformie, więc z całą pewnością działający pod włos polityce partii. Tacy ludzie nigdy nie znikną na dobre, tak jak w starej, brytyjskiej demokracji trafiają się tacy ludzie, jak Nigel Farage (ten, dla którego Rumpuy ma charyzmę mokrej ścierki, a Belgia nie jest państwem).

"Nie zgodzę się z Tobą, Simanie, przede wszystkim dlatego, iż sądzę, że bicie w PiS i zarzucanie mu plucia jadem jest niesamowicie wygodnym sposobem odciągania uwagi opinii publicznej od tego, co robi rząd. Cytat na potwierdzenie: "

Cytat jest z 20 marca, a ja mówię o wszystkim, co się wydarzyło po 10 kwietnia. Czyli: masz rację, ale tylko w odniesieniu do "poprzedniej epoki" polskiej polityki. ;)


@Earl
"Dotychczas każde wybory oznaczały zmianę rządu i na razie nie masz podstaw, aby twierdzić, że jest inaczej"

Zmiana rządu to nie to samo, co przegrywanie z kretesem. Dotychczas było tak, że partia rządząca nie miała absolutnie żadnych szans na ponowne wybranie do parlamentu, a opozycja (lub ci, co w porę się do niej przyłączyli) dzieliła się władzą nad jej truchłem. Wyjątkiem była SLD, dzięki dobrej konsolidacji i twardemu postkomunistycznemu elektoratowi, ale ona też nagle w 2005 roku stanęła przed taką samą perspektywą, jak AWS 4 lata wcześniej.

Dopiero teraz zmiana jest naprawdę widoczna: nie chodzi o to, że PO na pewno zdobędzie władzę w najbliższych wyborach parlamentarnych, ale że po 4 latach sprawowania władzy ma na to realną szansę. Tak jak PiS nie odpadł z konfrontacji po 2 latach burzliwych rządów, tylko nadal liczy się w obiegu. Po Smoleńsku jest to jeszcze wyraźniejsze.

"Obecna sytuacja bowiem przypomina połowę lat 90-tych, kiedy SLD wygrało w 1993 roku a Kwaśniewski prezydenturę w 1995 roku."

Nie wiem co to ma do mojego wpisu. Nie tę sytuację (władza prezydenta i premiera z tej samej partii, która przecież była także w 2005 roku w rękach PiS-u) analizuję. Nigdzie o tym nie wspominałem.

"SLD i PiS łączy wiele w programie społeczno-gospodarczym."

Jasne, ale co z tego? Czy Jarosław mógłby o tym wspomnieć przed 10 kwietnia i wyciągnąć rękę do lewicy? Absolutnie nie.

"Już wielu prorokowało koniec PSL a jak na razie trzyma się w siodle i nawet poprawia swoje notowania (zobacz wynik z 2005 i 2007)."

W 2007 roku w zasadzie wszystkie liczące się partie zyskały większe poparcie, dzięki temu, że jakieś 20% wyborców, dawnych zwolenników Samoobrony i LPR-u, zaczęło sobie szukać nowych preferencji politycznych. PSL, partia było nie było chłopska, zyskał sporo, dzięki upadkowi chłopskiej Samoobrony. Ale IMO to tylko odsunęło wyrok.

Poza tym znalazłem w necie ciekawe porównanie I tury wyborów prezydenckich z wyborami do europarlamentu w 2009 roku:
"poparcie dla Komorowskiego jest tylko nieco mniejsze niż wtedy dla Platformy (44% – 41%), Napieralski ma trochę więcej niż wtedy SLD (12% – 14%). Natomiast poparcie dla Kaczyńskiego gwałtownie wzrosło (z 27% do 36%), kosztem głównie PSL-u (z 7% do 1.8%). To duże zmartwienie dla PSL-u, bo wygląda na to, że po LPR i Samoobronie PiS zaczął zjadać jego elektorat."

Coś w tym jest.

"To tylko pewne media przedstawiały politykę PO jako politykę miłości. Jeśli wyznacznikiem polityki miłości są kreatury pokroju Bartoszewskiego, Palikota, Niesiołowskiego no to pogratulować."

Nie wiem, co w tym zestawie robi Bartoszewski, ale mniejsza. Zabawne, ale przecież sformułowanie "polityka miłości" aż ocieka ironią i najczęściej obecnie stosują je politycy PiS-u, głownie w zestawieniu z zachowaniami PO, które są z nią sprzeczne.

Media nie są obiektywne, TVN jest skrzywiony propeowsko równie mocno, co TVP - propisowsko. Ale i tu i tam zdarzają się ciosy krytyki w stronę "swoich" partii. Przede wszystkim jednak mam wrażenie, że i tu mamy do czynienia z resetem. PO było cudem, a PiS zakałą w opinii mediów przed Smoleńskiem - dzisiaj znacznie trudniej wskazać stronniczość (choć nadal się zdarza). Wpadki Komorowskiego były punktowane równie zaciekle, co Kaczyńskiego (a ten pierwszy miał ich akurat więcej).

"Zgadza się. Bo wybrała PO, nie patrząc na to, że rządy platformersów (tylko pod innym szyldem - AWS i UW) doprowadziły do kryzysu ekonomicznego Polski. A Tusk i reszta udają głupiego i nie chcą wziąć odpowiedzialności za te 4 żałosne reformy, jakie przeprowadzili w 1999 roku."

Jedyna partia, która nie ma na sumieniu "złych rządów" to ta, która nie rządziła. Na tym się wybiła, a potem przegrała m.in. Samoobrona. Z AWS-em byli związani, mniej lub bardziej, prawie wszyscy postsolidarnościowi politycy i spędziliśmy długie godziny analizując i sprzeczając się po kolei kto dlaczego, na jakiej pozycji i jak długo. O reformach 1999 roku w ogóle nie chcę mówić, bo zeszlibyśmy na totalny (i bardzo obity, jak mniemam) oftop.

Ale inna sprawa. Nie wiem, czy to zauważasz, ale jesteś kompletnie stronniczy. Twoja wypowiedź jest skonstruowana tak, jakby mój wpis był atakiem na partię, którą popierasz (albo, co gorsza: nie był, ale skoro jest okazja, to trzeba zdryfować dyskusję) i w swoim poście ustawiasz argumenty w taki sposób, by pokazać jasność PiS i pomroczność PO. Niestety, jest to dokładnie to, o czym mówię. I nie ma znaczenia, że akurat PiS popierasz - jakbyś był platformersem zirytowało by mnie to równie mocno (jak to zrobiła wypowiedź Cravena, która jednak jest tak krótka i zdawkowa, że ciężko mi się do niej odnieść).

Mogę kontynuować tę dyskusję, ale ciężko nam się będzie rozmawiało. Ty stawiasz tezę: PiS jest fajny, PO śmierdzi. Ja nie stawiam tezy odwrotnej i nie zamierzam ustawiać się jako obrońca Platformy.

EDIT:
"Ciekawe, że ta tak zwana yntelygencja Bartoszewskiego cały czas nazywa profesorem, kolesia, który nawet nie ma studiów wyższych."

Uważam za chwyt poniżej pasa zarzucanie braku wyższego wykształcenia człowiekowi, który studiować nie mógł z powodu wojny. Zwłaszcza, że mówimy o kimś, kto ma doktoraty honoris causa na kilkunastu uniwersytetach na całym świecie, a w co najmniej kilku wykładał. Yntelygencja po prostu zdaje sobie sprawę, że brak papierka nie zawsze świadczy o poziomie naukowym.

I tym bardziej potwierdziłeś moją opinię tą wypowiedzią.



@Kot
"Dobra analiza. Studiowałeś politologię moze?"

Historię. ;)
05-07-2010 14:27
earl
   
Ocena:
+3
@Siman

1) "Nie wiem, co w tym zestawie robi Bartoszewski"

Dyplomatołki, uprawianie nekrofilii, bydło - już to wystarczy, aby gościa postawić na równi z tamtymi.

2) "Uważam za chwyt poniżej pasa zarzucanie braku wyższego wykształcenia człowiekowi, który studiować nie mógł z powodu wojny".

A gdzież ja zarzucam mu, że nie ma wykształcenia wyższego? Zarzucam natomiast fałszowanie rzeczywistości i przyznawanie mu nieprawdziwego tytułu, którego nie posiada.

3) "Zmiana rządu to nie to samo, co przegrywanie z kretesem".

Napisałeś: "Wreszcie nie jest tak, że kto wygrał jedne wybory, z kretesem przegra w kolejnych, przez co jeden rząd może wytrzymać najwyżej kadencję". I mój wpis dotyczył zdania o wytrzymaniu przez rząd tylko jednej kadencji.
Dopóki PO w 2011 roku nie wygra wyborów to na razie nie ma pewności, że i rząd Tuska nie będzie rządem jednej kadencji.

4) "Nie wiem, czy to zauważasz, ale jesteś kompletnie stronniczy. Twoja wypowiedź jest skonstruowana tak, jakby mój wpis był atakiem na partię, którą popierasz (albo, co gorsza: nie był, ale skoro jest okazja, to trzeba zdryfować dyskusję) i w swoim poście ustawiasz argumenty w taki sposób, by pokazać jasność PiS i pomroczność PO".

Nie popieram PiS i nie odebrałem Twojego wpisu jako atak na tę partię. Natomiast faktem jest, że, wbrew poprawności politycznej, powszechnie stosowanej, uważam, że rządy PO wcale nie są lepsze od PiS. Tylko, że jak rządzili Marcinkiewicz i Kaczyński, to powszechnie mówiono (i także na Polterze), że PiS to zakała polskiej polityki. Jak do władzy doszedł Tusk do ta krytyka jest znacznie bardziej stonowana a wiele błędów rządzącym media wybaczają. I trzeba to wyraźnie powiedzieć. Komorowski po wczorajszym zwycięstwie był na tyle bezczelny, że powiedział o zwycięstwie demokracji. Szkoda tylko, że ci z PO za sukces demokracji uważają tylko takie zdarzenia, kiedy to oni odnoszą sukces. Kiedy w 2005 roku PiS podwójnie wygrało to dla Bronka, Donka i innych kumpli z PełO to nie był sukces demokracji tylko porażka. I tacy ludzie nami rządzą, wyznawcy polityki, że dobre jest to co dobre dla nich. "By żyło się lepiej - wszystkim ... z PO".

5) "Yntelygencja po prostu zdaje sobie sprawę, że brak papierka nie zawsze świadczy o poziomie naukowym".

Ciekawe dlaczego to w gronie PO widać pogardę dla starszych i mniej wykształconych ludzi oraz nazywanie ich "moherami"? Oraz wyśmiewanie się z nich, że są głupi i nierozgarnięci, bo słuchają Radia Maryja i jeżdżą na Jasną Górę. To jest poziom PO.
05-07-2010 15:04
M.S.
   
Ocena:
+1
Najeżdżanie na PO, że swoją mocną pozycję zawdzięcza tylko przychylnym mediom, brzmi groteskowo - TVN i GW (zwłaszcza ta druga) potrafią równo zjechać tę partię, podczas gdy RP i TVP nie mają wstydu, wiecznie gloryfikując PiS.

Tylko, że jak rządzili Marcinkiewicz i Kaczyński, to powszechnie mówiono (i także na Polterze), że PiS to zakała polskiej polityki.

Bo była. Przez Samoobronę, LPR, Macierewicza i Ziobrę.

Komorowski po wczorajszym zwycięstwie był na tyle bezczelny, że powiedział o zwycięstwie demokracji.

Ile trzeba mieć bezczelności, by przekręcić tę wypowiedź dotyczącą frekwencji?

Ciekawe dlaczego to w gronie PO widać pogardę dla starszych i mniej wykształconych ludzi oraz nazywanie ich "moherami"?

Będę gardził każdym, kto nie umie samodzielnie myśleć, niezależnie, czy ma dyplom wyższej uczelni, czy nie. Środowisko RP jest dla mnie bagnem, ale nic złego ws. ich wykształcenia nie mogę powiedzieć.

Oraz wyśmiewanie się z nich, że są głupi i nierozgarnięci, bo słuchają Radia Maryja i jeżdżą na Jasną Górę.

Każdy, kto słucha Radia Maryja (i w znakomitej większości kto jeździ na jasną Górę) jest głupi i nierozgarnięty.

Używając Twojej retoryki, trzeba jasno powiedzieć: tzw. Polska tradycyjna, wierząca jest kotwicą ciągnącą ten kraj na dół. I czym szybciej się ją odetnie, tym lepiej.
05-07-2010 15:38
996

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
RAM - zabawna wypowiedź. Po pierwsze obok, bo ja mówiłem o Kaczorze, tym postanowiłeś uderzyć w PO, jakbym co najmniej miał bronić tych leni :) Wyczuwam pewne inklinacje.

A później do mojej uwagi o kiepskiej pamięci, dorobiłeś sobie "ciemny lud, gorzej wykształconych i starszych z mniejszych miejscowości" Całkiem nieźle oddałeś typową taktykę prezesa PiS - tworzenia wroga z niczego i przeciwstawiania się mu. Mój Ty patrioto, Polaku prawdziwy...
05-07-2010 15:38
Siman
   
Ocena:
+2
"Dyplomatołki, uprawianie nekrofilii, bydło - już to wystarczy, aby gościa postawić na równi z tamtymi."

Ależ przecież takiemu Jarosławowi Kaczyńskiemu można by postawić dokładnie taki sam zarzut. Albo Donaldowi Tuskowi. Każdy polityk z czołówki może się "pochwalić" podobnymi wypowiedziami, zwłaszcza, jeśli wyrywamy je z kontekstu.

"A gdzież ja zarzucam mu, że nie ma wykształcenia wyższego? Zarzucam natomiast fałszowanie rzeczywistości i przyznawanie mu nieprawdziwego tytułu, którego nie posiada. "

Całe liceum fałszowałem rzeczywistość, zwracając się do swoich nauczycieli, co do jednego magistrów, per "panie profesorze/pani profesor"? No popatrz, a w moim świecie to się nazywało "okazywanie szacunku".

"Natomiast faktem jest, że, wbrew poprawności politycznej, powszechnie stosowanej, uważam, że rządy PO wcale nie są lepsze od PiS."

To co mówisz, jest, owszem, wbrew poprawności politycznej forsowanej przez PO. Zaś w doskonałej zgodzie z poprawnością polityczną PiS-u. Czyli jest dokładnie tak, jak mówię. A twoje wypowiedzi wcale nie wskazywały na równorzędność rządów PO i PiS-u.

Zastanów się - ja tu staram się zanalizować politykę z neutralnego punktu widzenia, słowem się nie zająknąłem na temat jakości rządów którejkolwiek partii, a ty ni z tego i z owego wyskakujesz jak tuba propagandowa z Palikotem, Niesiołowskim, stronniczością mediów i reformami AWS-u. Jakbym ja tu skakał nad wspaniałością Platformy i trzeba mi było udowodnić, że się mylę, kiedy przecież wcale tego nie robię.

"Komorowski po wczorajszym zwycięstwie był na tyle bezczelny, że powiedział o zwycięstwie demokracji."

Nie jest bezczelny. Uprawia politykę. Ona na tym właśnie polega, for God sake! Jakby wygrał Kaczyński, to usłyszelibyśmy, że "wygrała Polska" albo coś w tym guście. To jest ciągła rywalizacja, nic w tym dziwnego i niewłaściwego, że ten kto wygrywa uważa, że dzieje się dobrze dla kraju, a przegrywający - że dzieje się źle. PiS w najbliższych miesiącach przyjmie retorykę zagrożenia dla Polski władzą jednej partii. Jakby wygrał Jarosław, to też mielibyśmy zagrożenie - wg PO, że blokuje reformy. To są wymogi propagandy. Nawet najbardziej kulturalna i prezentująca wysoki poziom polityka na niej się opiera.

"Ciekawe dlaczego to w gronie PO widać pogardę dla starszych i mniej wykształconych ludzi oraz nazywanie ich "moherami"? Oraz wyśmiewanie się z nich, że są głupi i nierozgarnięci, bo słuchają Radia Maryja i jeżdżą na Jasną Górę. To jest poziom PO."

To nie jest poziom PO. To jest poziom ludzi, którzy nie potrafią znieść nikogo, kto się z nim politycznie nie zgadza. Takie osoby są obecne po obu stronach barykady. W gronie PO widać pogardę dla zwolenników PiS-u. W PiS-ie - dla zwolenników PO (a propos, dzisiaj dostałem linka). O tym właśnie traktował mój akapit we wpisie.
05-07-2010 16:11
ram
   
Ocena:
+2
@Craven
"Po pierwsze obok, bo ja mówiłem o Kaczorze, tym postanowiłeś uderzyć w PO, jakbym co najmniej miał bronić tych leni :) Wyczuwam pewne inklinacje."
Pisałeś o zapluwaniu wrogów i dzieleniu. A ja - o tym, kto ostatnio w tej dziedzinie przoduje i skąd się należy tegoż "zapluwania" spodziewać.

"A później do mojej uwagi o kiepskiej pamięci, dorobiłeś sobie "ciemny lud, gorzej wykształconych i starszych z mniejszych miejscowości"."
Pisałem raczej o ogólnym tonie "niedorastania do demokracji", w który, wg mnie, Twoja wypowiedź odrobinę się wpisuje.

"Wyczuwam pewne inklinacje." "Mój Ty patrioto, Polaku prawdziwy..."
Bez komentarza, Craven.
05-07-2010 16:49
earl
   
Ocena:
+2
@M.S.

"Będę gardził każdym, kto nie umie samodzielnie myśleć, niezależnie, czy ma dyplom wyższej uczelni, czy nie. Środowisko RP jest dla mnie bagnem, ale nic złego ws. ich wykształcenia nie mogę powiedzieć".

"Każdy, kto słucha Radia Maryja (i w znakomitej większości kto jeździ na jasną Górę) jest głupi i nierozgarnięty".

Ja słucham czasami Radia i co 2-3 lata jeżdzę na Jasną Górę. Uważasz, że jestem głupi i nierozgarnięty? Nie umiem myśleć samodzielnie? Gardzisz mną? Powiem ci jedno, mały człowieczku - po tych słowach pokazałeś że jesteś nikim. Zerem. Z takim nastawieniem daleko nie zajedziesz, bo jeśli się nie zmienisz, to inni cię zmienią, jak dostaniesz parę razy po mordzie.

@Siman
1) "Ależ przecież takiemu Jarosławowi Kaczyńskiemu można by postawić dokładnie taki sam zarzut. Albo Donaldowi Tuskowi. Każdy polityk z czołówki może się "pochwalić" podobnymi wypowiedziami, zwłaszcza, jeśli wyrywamy je z kontekstu".

A który z nich uważany jest za autorytet? Natomiast Bartoszewski tak - więc powinien zachowywać się jak przystało na osobę, z której powinno się brać wzór, a nie jak zwyczajny warchoł i prostak.

2) "Całe liceum fałszowałem rzeczywistość, zwracając się do swoich nauczycieli, co do jednego magistrów, per "panie profesorze/pani profesor"? No popatrz, a w moim świecie to się nazywało "okazywanie szacunku".

W Polsce wogóle jest tytułomania i przyznawanie niektórym osobom tytułów, do których nie mają uprawnienia. Magistrów w liceum tytułuje się "profesorami" (a czego, pytam się, nie w gimnazjum albo podstawówce), lekarzy - "doktorami", do wszystkich wice- czy pod- zwraca się tytułem wyższym (np. do wiceministra - ministrze, do podpułkownika - pułkowniku). Nie wiem, czy to jest okazywanie szacunku czy raczej przejaw włażenia w tyłek przełożonym.

3) "Zastanów się - ja tu staram się zanalizować politykę z neutralnego punktu widzenia, słowem się nie zająknąłem na temat jakości rządów którejkolwiek partii, a ty ni z tego i z owego wyskakujesz jak tuba propagandowa z Palikotem, Niesiołowskim, stronniczością mediów i reformami AWS-u. Jakbym ja tu skakał nad wspaniałością Platformy i trzeba mi było udowodnić, że się mylę, kiedy przecież wcale tego nie robię".

Palikot i Niesiołowski pojawili się w nieodpowiednim miejscu. Natomiast co do AWS i KLD to było odniesienie do wpisu Cravena, bo koleś ma cosik chyba wybiórczą pamięć i pamięta jedynie błędy pisowców.


05-07-2010 17:56
~snoth

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
@Siman
Siman, fajny tekst dobrze wiedzieć iż niektórzy polterowicze wiedzą co nieco o polityce. Też uważam że zmierzamy w stronę modelu amerykańskiego. Warto zauważyć że u nas wyborcy zwykle przechodzili ze skrajności w skrajność AWS -SLD/ SLD -PiS/ PiS -PO. Mi to przypomina znane ze stanów wahadło wyborcze.

@earl
Celne komentarze i trudno mi z nimi się nie zgodzić. Ale daruj już sobie, bo zrobią z ciebie ekstremiste/taliba a i tak nic nie wskórasz. Powiedziałeś co miałeś do powiedzenia i pax/pis, nie ma się co szarpać.
Ja też często mam niem ile wrażenie iż wielu z nas łatwo pozwala się urabiać TVN, Wyborczej i jej przedrukom (wp, onet, ect.)

Jak już kiedyś mówiłem z polityką jest jak z wiarą. Bez solidnych i bezstronnych informacji o ludziach ją uprawiających pozostaje moc/intucja.

Ja akurat uważam Unia Wolności Donald Tusk, Gronkiewicz Walc nie zrobili dla polski niczego dobrego i raczej nie zrobią. Za to chętnie rozwiną nas gospodarczo, wydłużą czas do emerytury, sprywatyzują służbę zdrowia (w dzikim stylu UW), otworzą rynek pracy na emigrantów (np Ukraińców) i będą dążyć do obniżenia kosztów pracy. Punktem docelowym mogą być chiny które, sami przyznacie, są potęgą gospodarczą.
-Z tym że ludzie tam żyjący raczej nic z tego nie mają.

PiS co by o nim nie mówić tego nie chce dlatego widzę w nim amerykańskich republikanów.
-Rozwuj może wolniejszy ale i mniejszy jego koszt.
05-07-2010 18:00
earl
   
Ocena:
+1
@Snoth

Dzięki za te słowa. Masz rację - nie ma się co szarpać i zdzierać sobie nerwy. Nie jestem ekstremą, ale czasem mam wrażenie, że z różnymi oszołomami trzeba walczyć ich własną bronią, bo żadna inna taktyka nie będzie skuteczna.

@Siman

"W skali światowej widać to na przykładzie Chin - przed kryzysem gospodarczym dostrzegano w nich potencjał wschodzącego supermocarstwa, ale wydawało się to melodią nadchodzących dziesięcioleci, długoletnią prognozą. Przyszedł kryzys i siup! - Chiny wskoczyły na mocne drugie miejsce na arenie międzynarodowej"

Chiny to taki uśpiony smok, który w każdej chwili może się obudzić i zniszczyć wszystkich naokoło. Już w latach 30-tych Roman Dmowski, uważany przez wielu za pomyleńca, uważał, że w przeciągu najbliższych dziesięcioleci Chiny staną się potęgą, militarną i gospodarczą. Trochę oczywiście wypadało na to czekać, ale rządy Mao spowodowały, że ChRL zdobyła broń nuklearną zaś rządy Tenga i Jianga wyprowadziły Chińczyków na czołówkę gospodarczą krajów. Kto wie, czy nie sprawdzą się słowa lidera endecji o ekspansji chińskiej na zachód? Na razie Chińczycy osiedlają się w Rosji, zakładają osady, przedsiębiorstwa, inwestują. Mają tam w cholerę ziemi, gdyż na 13 mln km kw. azjatyckiej części Rosji mieszka tylko 1/5 całej rosyjskiej ludności (czyli około 30 mln ludzi - mniej niż w Polsce). Przewiduje się, że około 2040-2050 roku te tereny będą już całkowicie chińskie i społeczeństwo wypowie się za secesją i odłączeniem od Rosji a przyłączeniem do Chin. W 2001 roku mieliśmy tego przedsmak - referendum we Władywostoku pokazało, że prawie 90 procent ludzi chce przyłączenie do Chin. A to tylko preludium tego, co może się stać w przyszłości. Na razie Chiny rosną w siłę (ich ludności wynosi ok. 1,3 mld ludności) a Rosja słabnie (ma poniżej 150 mln obywateli). Gdyby doszło do starcia między tymi mocarstwami (starcia konwencjonalnego) to Chiny gładko i łatwo połkną Rosję. Ale myślę, że raczej ekspansja będzie następowała drogą pokojową, od wewnątrz, aż dojdzie do sytuacji, kiedy Rosja nie będzie miała wyjścia innego jak tylko oddać Daleki Wschód. Zobaczymy, co z tego wyniknie - do 2040-2050 roku powinienem dożyć i zobaczę, co wyniknie z tych przepowiedni.
05-07-2010 18:55
M.S.
    @earl
Ocena:
0
Licz się ze słowami, proszę. Dresiarskimi wypowiedziami szacunku sobie nie przysporzysz. Monopolu na prawdę nikt Ci nie przyznał.
05-07-2010 19:17
Molik
    @M.S.
Ocena:
+3
A Tobie prawo do generalizowania i obrażania ludzi ma pomóc zdobyć szacunek, tak ;) ?
05-07-2010 20:20
earl
   
Ocena:
+2
@M.S.

Tylko przez szacunek dla innych użytkowników nie użyłem gorszych słów. Bo swoją wypowiedzią stoczyłeś się na dno rynsztoka. Niewiele jeszcze wiesz o życiu i ono jeszcze nauczy Cię pokory i szacunku dla innych, i to w sposób bolesny, jeśli będziesz miał takie podejście do innych.
05-07-2010 20:41
M.S.
    @earl
Ocena:
0
Rozumiem, że Ty nieźle w życiu oberwałeś, skoro tyle o tym wiesz. Współczucia.

A Tobie prawo do generalizowania i obrażania ludzi ma pomóc zdobyć szacunek, tak ;) ?

A ja po prostu wyrażałem zdanie na temat rożnych grup społecznych w tym kraju, aż do tej chwili nie kierując słów w stronę konkretnych osób. Jeśli ktoś słysząc słowa "głupi i nierozgarnięty", automatycznie zakłada, że są kierowane do niego, to powinien zastanowić się nad swoim życiem.

Ale generalizowanie faktycznie jest złe. Nie powinienem tego mówić.
05-07-2010 21:13

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.