14-11-2007 21:56
Pierścień niezwykłej wagi
W działach: samo życie | Odsłony: 5
Dziś jadąc tramwajem przeczytałam o pierścieniach świętej Klary (czy coś podobnego), które nastolatki noszą jako symbol swej czystości seksualnej. Zaczęło się chyba w Stanach, ale oczywiście taki gadżet jak obrączka z lilijką mówiący wszem i wobec, ze posiadacz nie uprawiał seksu i nie zamierza tego robić aż do dnia ślubu, musiał dotrzeć do naszego kraju. Szkoda, że nie automaty z prezerwatywami (próbowaliście kiedyś kupić prezerwatywy w jedynej aptece w małej miejscowości? He, he, kierunek przenoszenia się informacji to: aptekarka, sąsiadka, babcia, rodzice).
Wracając do artykułu - autor/autorka podkreślił słowo: popularność pierścienia, czyli: nastolatki tak naprawdę nie chcą się tarzać w rozkoszach seksu przedmałżeńskiego, chcą zachować czystość na przekór teledyskom w MTV, popularności, niskim moralnie trendom ogólnoświatowych i wpływom złych pseudoprzyjaciół.
Ok. nie ma problemu. Życie seksualne po 16 roku życia jest prywatną sprawą każdego człowieka itd itp o ile nie łamie prawa i ma świadomość konsekwencji. Wydawałoby się logiczne.
A teraz wyobraźmy sobie średnio popularnego nastolatka w przeciętnej rodzinie (Polska to katolicki kraj!). Wystarczy lekko nadpobudliwa babcia, która pojedzie do Lichenia czy gdzie tam i wzorem przyjaciółek z kółka różańcowego kupi swojej wnusi pierścionek czystości. A co. Przecież to dobre dziecko. I na rodzinnym obiadku z zachwytem wyjmie prezent. Który nastolatek będzie miał na tyle jaj, by odmówić? Zaraz dyskusja:
- Dziecko, czy jest coś o czym nam nie powiedziałeś?
- Czy ten Jacek przypadkiem coś ci zrobił?
- Żadnych wycieczek klasowych! Żadnych dyskotek!
...
I nie jest ważne, jaki jest stan faktyczny. Czy ktoś po prostu nie chce nosić, bo już zaczął z kimś sypiać, czy nie, czy tylko ma świadomość, ze do ślubu może upłynąć wiele lat.
Oczywiście, są osoby, które same z pełną świadomością decydowania o swoim życiu kupią, będą nosić itd. Ale ze zgrozą myślę o tabunach troskliwych rodziców, babć i cioć chrzestnych chcących wywalić pięć dych na gadżet dla słodkiego nastolatka (po dwudziestce to chyba obciach :P).
Przesadzam?
Jak byłam w klasie maturalnej tuż przed egzaminami wszystkie czwarte klasy z liceum zapakowano do autobusu i zawieziono na mszę do Częstochowy. Ci, którzy nie jechali musieli mieć zgodę rodziców. Tak, jak zazwyczaj przynosiło się zgodę na jechanie na wycieczkę, w tym wypadku potrzebna była zgoda na niejechanie. Bo to normalne, że maturzyści chcą jechać na mszę do Częstochowy przed maturą. Wszyscy.
Ale oczywiście pokrętnie wpadłam na inne zastosowanie pierścionka: czy pewien procent panien nie będzie ich nosił, żeby "ktoś nie pomyślał, ze jestem łatwa"? (Britney chyba zastosowała podobny wybieg)
Argh... cieszę się, ze nie jestem nastolatką, serio, moja mama i babcia były tak nawiedzone, że kupiłyby mi komplet dla pewności. Nie miałabym odwagi powiedzieć "nie". Nie wiecie, co sie działo, gdy chciałam zakwestionować potrzebę pójścia do bierzmowania.
Wracając do artykułu - autor/autorka podkreślił słowo: popularność pierścienia, czyli: nastolatki tak naprawdę nie chcą się tarzać w rozkoszach seksu przedmałżeńskiego, chcą zachować czystość na przekór teledyskom w MTV, popularności, niskim moralnie trendom ogólnoświatowych i wpływom złych pseudoprzyjaciół.
Ok. nie ma problemu. Życie seksualne po 16 roku życia jest prywatną sprawą każdego człowieka itd itp o ile nie łamie prawa i ma świadomość konsekwencji. Wydawałoby się logiczne.
A teraz wyobraźmy sobie średnio popularnego nastolatka w przeciętnej rodzinie (Polska to katolicki kraj!). Wystarczy lekko nadpobudliwa babcia, która pojedzie do Lichenia czy gdzie tam i wzorem przyjaciółek z kółka różańcowego kupi swojej wnusi pierścionek czystości. A co. Przecież to dobre dziecko. I na rodzinnym obiadku z zachwytem wyjmie prezent. Który nastolatek będzie miał na tyle jaj, by odmówić? Zaraz dyskusja:
- Dziecko, czy jest coś o czym nam nie powiedziałeś?
- Czy ten Jacek przypadkiem coś ci zrobił?
- Żadnych wycieczek klasowych! Żadnych dyskotek!
...
I nie jest ważne, jaki jest stan faktyczny. Czy ktoś po prostu nie chce nosić, bo już zaczął z kimś sypiać, czy nie, czy tylko ma świadomość, ze do ślubu może upłynąć wiele lat.
Oczywiście, są osoby, które same z pełną świadomością decydowania o swoim życiu kupią, będą nosić itd. Ale ze zgrozą myślę o tabunach troskliwych rodziców, babć i cioć chrzestnych chcących wywalić pięć dych na gadżet dla słodkiego nastolatka (po dwudziestce to chyba obciach :P).
Przesadzam?
Jak byłam w klasie maturalnej tuż przed egzaminami wszystkie czwarte klasy z liceum zapakowano do autobusu i zawieziono na mszę do Częstochowy. Ci, którzy nie jechali musieli mieć zgodę rodziców. Tak, jak zazwyczaj przynosiło się zgodę na jechanie na wycieczkę, w tym wypadku potrzebna była zgoda na niejechanie. Bo to normalne, że maturzyści chcą jechać na mszę do Częstochowy przed maturą. Wszyscy.
Ale oczywiście pokrętnie wpadłam na inne zastosowanie pierścionka: czy pewien procent panien nie będzie ich nosił, żeby "ktoś nie pomyślał, ze jestem łatwa"? (Britney chyba zastosowała podobny wybieg)
Argh... cieszę się, ze nie jestem nastolatką, serio, moja mama i babcia były tak nawiedzone, że kupiłyby mi komplet dla pewności. Nie miałabym odwagi powiedzieć "nie". Nie wiecie, co sie działo, gdy chciałam zakwestionować potrzebę pójścia do bierzmowania.