» Blog » O bankiecie na konwencie: Seminarium Literackie Śląskiego Klubu Fantastyki
30-06-2014 12:21

O bankiecie na konwencie: Seminarium Literackie Śląskiego Klubu Fantastyki

W działach: Fani, konwenty | Odsłony: 133

O bankiecie na konwencie: Seminarium Literackie Śląskiego Klubu Fantastyki

Wczoraj wróciłem z Seminarium Literackiego, małego konwentu odbywającego się tradycyjnie w Hotelu „Skaut” w Chorzowie. To bardzo intrygujące wydarzenie, pod wieloma względami odmienne od innych rodzimych konwentów fantastyki*.

____________

Pierwsza różnica bierze się stąd, że mówimy o konwencie klubowym – względnie niewielkim oraz przeznaczonym w znacznej mierze dla członków macierzystej organizacji. Liczba uczestników może niekiedy przekraczać setkę, ale charakter imprezy bardzo różni ją od największych polskich przedsięwzięć miłośników fantastyki: poznańskiego Pyrkonu, lubelskiego Falkonu, wrocławskich Dni Fantastyki, warszawskiej Avangardy, toruńskiego Coperniconu i przechodniego Polconu (wszystkie one od paru lat regularnie gromadzą ponad tysiąc osób). Seminarium urządza Śląski Klub Fantastyki, jedna z najstarszych takich organizacji w kraju, a dużą część uczestników stanowią fani należący do ŚKF.

Dla doświadczonych członków klubu jest to sposobność do celebracji długoletnich znajomości, a dla młodszych – okazja do pierwszych występów w nowych rolach (na przykład prelegentek i prelegentów, tancerzy i tancerek). Impreza pozostaje przy tym otwarta dla osób z zewnątrz. Naturalnie wejście do zwartego środowiska nie jest bardzo łatwe, niemniej dla przybyszów z innych części Polski konwent wciąż pozostaje bardziej dostępny niż jego najbliższy odpowiednik – Nordcon (udział w tym ostatnim wymaga specjalnej rekomendacji albo podania do organizatorów).

Po drugie, wydarzenie doczekało się charakterystycznej formuły. Owszem, jego ogólna struktura jest podobna jak na pozostałych weekendowych imprezach polskich fanów fantastyki: w pierwszy dzień tylko parę wystąpień, najważniejsze prelekcje w sobotę, a niedziela jako dzień zejściowy. Zwieńczenie wspomnianej już soboty, kiedy to przyznaje się nagrodę klubową zwaną Śląkfą, również może przypominać szczytowe punkty programu na innych konwentach. To już jednak dotyczy tylko kilku przedsięwzięć, takich jak Polcon (gala Nagrody im. Janusza A. Zajdla) czy Pyrkon (gdzie od tego roku wręczane są Identyfikatory Pyrkonu)**. Nigdzie natomiast nie spotkałem się ze wspólnym ogniskiem w piątkowy wieczór ani z półformalną (no, ćwierćformalną, ale nie bez powodu jeden z wodzirejów specjalnie zamienił szorty na garnitur) kolacją bankietową w sobotę. Do jednego i drugiego z pewnością przyczyniają się zarówno małe rozmiary konwentu, jak i sprawność organizatorów.

Przyznanie Śląkfy w kategorii "Wydawca Roku", 2010 r.
(zdjęcie ze strony Kuźni Gier)

Trzecia kwestia to umiejscowienie konwentu w hotelu, dzięki czemu większość uczestników (przynajmniej tych przyjezdnych) nocuje na terenie imprezy. W Stanach Zjednoczonych taka formuła ma długą tradycję, sięgającą jeszcze pierwszego Worldconu w 1939 roku, a nieco bliżej naszych czasów – inicjalnej edycji Comic-Conu w San Diego (ta ostatnia impreza jest skądinąd bardzo ważnym wydarzeniem dla całej amerykańskiej popkultury, a w 2011 roku Morgan Spurlock poświęcił jej nawet film). W Polsce konwenty z reguły nie odbywają się w hotelach, a to ze względu na cenę noclegu. Wykluczałaby ona liczniejszy udział licealistów i studentów, którzy stanowią dziś najmocniejsze grupy konwentowiczów. Seminarium i wzmiankowany wyżej Nordcon to wyjątki od tej reguły – przede wszystkim ze względu na średni wiek uczestników, toteż i większe możliwości finansowe. (Inna sprawa, że tegoroczny koszt udziału w śląskim konwencie dla osób spoza klubu to 150 zł przy dwu noclegach, a 50 zł dla śpiących poza hotelem – ta druga kwota nie odbiega już od wysokości opłat akredytacyjnych na niektóre większe imprezy, a obejmuje i ognisko, i bankiet).

Z perspektywy dwukrotnego uczestnika zachęcam wszystkich mobilnych miłośników fantastyki, aby rozważyli przyjazd do Chorzowa. Oprócz wielu innych walorów zaletą Seminarium Literackiego jest również wspaniałe otoczenie – Park Śląski, zadający kłam stereotypom dotyczącym tego regionu. Natomiast z socjologicznego punktu widzenia chciałbym tu zwrócić uwagę na zróżnicowanie polskich konwentów fantastyki: klubowych i ogólnopolskich, małych i wielkich, festiwalowych i konferencyjnych. Seminarium Literackie bardzo dobitnie pokazuje, że konwent niejedno ma imię, i zachęca do prób wydzielenia różnych typów takich imprez. Sformułowanie tego rodzaju typologii wydaje się zadaniem wartym podjęcia. Ale to już innym razem.

____________

Wszystkim zainteresowanym polecam pełne krwistych szczegółów relacje Achiki (Agnieszki Szady), które można znaleźć na stronach Esensji. Oto przykłady z roku 2004, 2008 oraz 2010.

* (Tutaj kilka entuzjastycznych, ale też instruktywnych słów o konwentach dla czytelników spoza środowiska fanowskiego. Warto podkreślić, że takich wydarzeń co roku odbywa się w Polsce co najmniej kilkadziesiąt.

** Skądinąd przewiduję, że organizatorzy polskich konwentów coraz częściej będą traktowali sobotni wieczór jako okazję do symbolicznego zamknięcia wydarzenia przez ogłoszenie wyników ważnego konkursu bądź plebiscytu (albo i loterii, jak ostatnio na Brwikonie). Kulturowa funkcja nagród zbiega się tutaj z możliwością zgromadzenia wielu uczestników w jednym miejscu i zapewnienia im wspólnego przeżycia, a także z potencjałem promocyjnym dla samej imprezy.

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.