30-12-2006 01:25
Jak zostać bohaterem tragicznym – poradnik
W działach: Blog, Takie tam gadanie | Odsłony: 1
Chcesz zostać bohaterem tragicznym? Czemu nie. Na początek jednak przywołajmy definicję tragizmu:
kategoria estet. oznaczająca nierozwiązywalny konflikt (...) między różnymi dążeniami i skłonnościami tej samej jednostki (...)
Cały proces nie jest szczególnie łatwy, ale tragizm „w pięć minut” nie jest aż taki fajny. Smakuje plastikiem. Ale przejdźmy do szczegółów.
1. Wymyśl brzydkie słowo. Niech wyraża skrajną wściekłość wymieszaną z nienawiścią wobec świata i nutką żalu. Zacznij trenować głośne krzyczenie owego wyrazu – przyda się później.
2. Wystartuj w Olimpiadzie Filozoficznej. Nie chcesz iść na filozofię i w zasadzie lubisz matematykę i chemię? Cóż, powiedz sobie, że poszerzasz swoje horyzonty, albo że chcesz iść na drugie kierunek albo coś innego.
3. Pierwszy etap to esej. Około października weź się za niego: przeczytaj potrzebne książki, napisz konspekt.
4. W międzyczasie nie zaprzestawaj normalnego życia. Rób sesje, planuj wyjazdy na konwenty i ferie, chodź na imprezy.
5. Z początkiem listopada dobrze byłoby zacząć pisać. Tak, wiem, że skupienie się nad esejem wymaga długich medytacji i złożenia ofiary z KFC, ale powiedz sobie, że warto.
6. Zacznij intensywne przygotowania do drugiego etapu. Ostatecznie o tym, czy przeszedłeś, dowiesz się tuż przed nim, gdy będzie za późno.
7. Esej gotowy? Zrób korektę. Zanieś do nauczyciela i zrób korektę. Zanieś do cioci i zrób korektę. Acha, czy wspomniałem, że trzeba jeszcze coś poprawić? Kartki z wydrukowanym esejem w różnej fazie rozwoju będziesz znajdywał w dziwnych miejscach jeszcze przez wiele miesięcy.
8. Zrób korektę. Ostatecznie spora część punktów wyraża poprawność językową, gramatyczną i ortograficzną eseju.
9. Oddaj. W dniu oddania możesz zrobić sobie małe święto: pamiętaj że zakończy się ono wraz z pałą, jaką otrzymasz w dniu następnym na skutek niedouczenia.
10. Ferie nadchodzą? Ucz się dalej do drugiego etapu. Niby masz tłum klasówek, ale olimpiada jest ważniejsza.
11. Gdy zbliża się koniec ferii, pewnie zaczniesz zastanawiać się nad wynikami. Przyjdą, nie przyjdą? Kiedy?
12. Poszukaj odpowiedniej daty w internecie. Olimpiada nie ma żadnej żywej strony internetowej.
13. Od czego ci biuletyn, który ukradłeś ze szkoły we wrześniu. Na samej okładce są terminy. Niestety, nie ma terminu ogłoszenia wyników: są za to etapów.
14. 3 luty, data II etapu, wydaje ci się podejrzana, prawda? Zajrzyj do kalendarza.
15. Tak, wyjeżdżasz na narty do Austrii 2 lutego.
16. Tak, to jest ten moment w którym wykorzystujesz słowo z punktu pierwszego.
I już mamy tragizm. Pojedziesz na narty? Nie chcesz chyba, żeby esej poszedł na marne. Zostaniesz? No przecież w sumie dotąd za dużo się nie uczyłeś, a narty tak przecież lubisz... Nie do rozwiązania. Kicha, syf, cierpienie. Teraz możesz już nawet prowadzić tru-Warhammera. Jeżeli chcesz znaleźć graczy, powiedz innym kolegom którzy piszą olimpiadę o swoim odkryciu. Miej przy sobie notatnik, wypowiedziane przez nich słowo może rozbudować twój zasób wyrazów. Co prawda w pierwszym odruchu będą chcieli dzwonić do Ministerstwa Edukacji, p. Rożynka (nie pytajcie) i Giertycha osobiście i przekładać (oni też jadą na narty), ale po chwili zdadzą sobie sprawę z beznadziei sytuacji. Na dodatek informacja była w zasięgu ręki, wszyscy mogliście przed wpłaceniem kasy sprawdzić terminy.
Chwila, powiecie, ale czego „bohaterem”? Załóżcie bloga na takim zabawnym serwisie polter.pl i napiszcie notkę która powie o waszym tragizmie. Gotowe? Teraz wyślij mi kasę (numer konta na PW) i zacznij cierpieć i grać w Jesienną Gawędę.
Btw. wspominałem, że przymierzam się do prowadzenia mrocznego Warhammera?
kategoria estet. oznaczająca nierozwiązywalny konflikt (...) między różnymi dążeniami i skłonnościami tej samej jednostki (...)
Cały proces nie jest szczególnie łatwy, ale tragizm „w pięć minut” nie jest aż taki fajny. Smakuje plastikiem. Ale przejdźmy do szczegółów.
1. Wymyśl brzydkie słowo. Niech wyraża skrajną wściekłość wymieszaną z nienawiścią wobec świata i nutką żalu. Zacznij trenować głośne krzyczenie owego wyrazu – przyda się później.
2. Wystartuj w Olimpiadzie Filozoficznej. Nie chcesz iść na filozofię i w zasadzie lubisz matematykę i chemię? Cóż, powiedz sobie, że poszerzasz swoje horyzonty, albo że chcesz iść na drugie kierunek albo coś innego.
3. Pierwszy etap to esej. Około października weź się za niego: przeczytaj potrzebne książki, napisz konspekt.
4. W międzyczasie nie zaprzestawaj normalnego życia. Rób sesje, planuj wyjazdy na konwenty i ferie, chodź na imprezy.
5. Z początkiem listopada dobrze byłoby zacząć pisać. Tak, wiem, że skupienie się nad esejem wymaga długich medytacji i złożenia ofiary z KFC, ale powiedz sobie, że warto.
6. Zacznij intensywne przygotowania do drugiego etapu. Ostatecznie o tym, czy przeszedłeś, dowiesz się tuż przed nim, gdy będzie za późno.
7. Esej gotowy? Zrób korektę. Zanieś do nauczyciela i zrób korektę. Zanieś do cioci i zrób korektę. Acha, czy wspomniałem, że trzeba jeszcze coś poprawić? Kartki z wydrukowanym esejem w różnej fazie rozwoju będziesz znajdywał w dziwnych miejscach jeszcze przez wiele miesięcy.
8. Zrób korektę. Ostatecznie spora część punktów wyraża poprawność językową, gramatyczną i ortograficzną eseju.
9. Oddaj. W dniu oddania możesz zrobić sobie małe święto: pamiętaj że zakończy się ono wraz z pałą, jaką otrzymasz w dniu następnym na skutek niedouczenia.
10. Ferie nadchodzą? Ucz się dalej do drugiego etapu. Niby masz tłum klasówek, ale olimpiada jest ważniejsza.
11. Gdy zbliża się koniec ferii, pewnie zaczniesz zastanawiać się nad wynikami. Przyjdą, nie przyjdą? Kiedy?
12. Poszukaj odpowiedniej daty w internecie. Olimpiada nie ma żadnej żywej strony internetowej.
13. Od czego ci biuletyn, który ukradłeś ze szkoły we wrześniu. Na samej okładce są terminy. Niestety, nie ma terminu ogłoszenia wyników: są za to etapów.
14. 3 luty, data II etapu, wydaje ci się podejrzana, prawda? Zajrzyj do kalendarza.
15. Tak, wyjeżdżasz na narty do Austrii 2 lutego.
16. Tak, to jest ten moment w którym wykorzystujesz słowo z punktu pierwszego.
I już mamy tragizm. Pojedziesz na narty? Nie chcesz chyba, żeby esej poszedł na marne. Zostaniesz? No przecież w sumie dotąd za dużo się nie uczyłeś, a narty tak przecież lubisz... Nie do rozwiązania. Kicha, syf, cierpienie. Teraz możesz już nawet prowadzić tru-Warhammera. Jeżeli chcesz znaleźć graczy, powiedz innym kolegom którzy piszą olimpiadę o swoim odkryciu. Miej przy sobie notatnik, wypowiedziane przez nich słowo może rozbudować twój zasób wyrazów. Co prawda w pierwszym odruchu będą chcieli dzwonić do Ministerstwa Edukacji, p. Rożynka (nie pytajcie) i Giertycha osobiście i przekładać (oni też jadą na narty), ale po chwili zdadzą sobie sprawę z beznadziei sytuacji. Na dodatek informacja była w zasięgu ręki, wszyscy mogliście przed wpłaceniem kasy sprawdzić terminy.
Chwila, powiecie, ale czego „bohaterem”? Załóżcie bloga na takim zabawnym serwisie polter.pl i napiszcie notkę która powie o waszym tragizmie. Gotowe? Teraz wyślij mi kasę (numer konta na PW) i zacznij cierpieć i grać w Jesienną Gawędę.
Btw. wspominałem, że przymierzam się do prowadzenia mrocznego Warhammera?