18-08-2006 21:34
The Legend of Kyrandia
W działach: Gry | Odsłony: 1
Gra prawdopodobnie niewielu osobom znana. I nic dziwnego, bo produkcja ta przeszła bez echa, co wcale nie znaczy że nie jest warta uwagi. Westwood nie miał wówczas zbyt dużego doświadczenia na polu przygodówek, jednak twórcom nie przeszkodziło to wydania jednej z najlepszych przygodówek wszechczasów, choć niestety niedocenianej.
Ale co to za gra spytacie? Jest to zwykły point and click jakich w tamtym okresie powstawało setki. Co zatem odróżnia Kyrandię od masy chłamu jaki wówczas wyprodukowano? Odpowiedź jest prosta - praktycznie wszystko!
Gra w 1992 roku, kiedy ujrzała światło dzienne była chyba najpiękniejszą graficznie produkcją jaką znam. Owszem, technologicznie nie odstawała od ówczesnej konkurencji, jednak klimat jaki twórcy zawarli w pejzażach i lokacjach po prostu powalał na kolana. Soczyste, pełne barwy, świetne animacje postaci to tylko wierzchołek góry lodowej. Bajkowy świat Kyandii był po prostu przepiękny - lasy, jaskinie, klify, łąki, wnętrza zamków, ruiny, kaplice - wymieniać można bez końca. To trzeba po prostu zobaczyć. Graficy odwalili naprawdę solidny kawałek profesjonalnej roboty.
Drugie co nas uderza podczas gry to dźwięk. Postacie co prawda nie mówią ale programiści zrekompensowali Nam to przepiękną ścieżką dźwiękową, która dopasowywuje się do lokacji i towarzyszy całej rozgrywce. Efekty dźwiękowe także trzymają poziom, jednak nie możemy wiele wymagać od ówczesnego sprzętu i dziś może co najwyżej spowodować uśmiech na twarzy i sentymentalna łezkę w oku.
Fabuła jest dosyć prosta ale wciąga niczym dobra książka. Młody Brandon przybywa do swojego dziadka, który mieszka na mówiącym drzewie. Ku swej rozpaczy odkrywa że ktoś zamienił go w kamienny posąg. W notatkach leżących na stole pojawia się imię – Malcolm. Malcolm to czarownik/błazen, który uciekł z więzienia i zdobywając potężny klejnot zapragnął zawładnąć całą Kyrandią.
Rozgrywce towarzyszy oczywiście interfejs, który bardzo często jest piętą achillesową wielu podobnych produkcji. Tu nie mamy zbędnych udziwnień. Zwykłe inventory, które nie ma żadnych dodatkowych opcji, przez co jest łatwe w obsłudze. Obok plecaczka mamy klejnot, którego działanie poznamy w czasie gry. wszystko pasuje do klimatu całej gry, czyli kolejny ogromny plus.
Gra jest naprawdę fenomenalna i warta polecenia z ręką na sercu. Pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika przygodówek.
6/6
Ale co to za gra spytacie? Jest to zwykły point and click jakich w tamtym okresie powstawało setki. Co zatem odróżnia Kyrandię od masy chłamu jaki wówczas wyprodukowano? Odpowiedź jest prosta - praktycznie wszystko!
Gra w 1992 roku, kiedy ujrzała światło dzienne była chyba najpiękniejszą graficznie produkcją jaką znam. Owszem, technologicznie nie odstawała od ówczesnej konkurencji, jednak klimat jaki twórcy zawarli w pejzażach i lokacjach po prostu powalał na kolana. Soczyste, pełne barwy, świetne animacje postaci to tylko wierzchołek góry lodowej. Bajkowy świat Kyandii był po prostu przepiękny - lasy, jaskinie, klify, łąki, wnętrza zamków, ruiny, kaplice - wymieniać można bez końca. To trzeba po prostu zobaczyć. Graficy odwalili naprawdę solidny kawałek profesjonalnej roboty.
Drugie co nas uderza podczas gry to dźwięk. Postacie co prawda nie mówią ale programiści zrekompensowali Nam to przepiękną ścieżką dźwiękową, która dopasowywuje się do lokacji i towarzyszy całej rozgrywce. Efekty dźwiękowe także trzymają poziom, jednak nie możemy wiele wymagać od ówczesnego sprzętu i dziś może co najwyżej spowodować uśmiech na twarzy i sentymentalna łezkę w oku.
Fabuła jest dosyć prosta ale wciąga niczym dobra książka. Młody Brandon przybywa do swojego dziadka, który mieszka na mówiącym drzewie. Ku swej rozpaczy odkrywa że ktoś zamienił go w kamienny posąg. W notatkach leżących na stole pojawia się imię – Malcolm. Malcolm to czarownik/błazen, który uciekł z więzienia i zdobywając potężny klejnot zapragnął zawładnąć całą Kyrandią.
Rozgrywce towarzyszy oczywiście interfejs, który bardzo często jest piętą achillesową wielu podobnych produkcji. Tu nie mamy zbędnych udziwnień. Zwykłe inventory, które nie ma żadnych dodatkowych opcji, przez co jest łatwe w obsłudze. Obok plecaczka mamy klejnot, którego działanie poznamy w czasie gry. wszystko pasuje do klimatu całej gry, czyli kolejny ogromny plus.
Gra jest naprawdę fenomenalna i warta polecenia z ręką na sercu. Pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika przygodówek.
6/6