Vikings. Most Def.
W działach: Film, Serial | Odsłony: 809Na początek statystyka: 2 sezony, 19 odcinków, każdy po ok. 45 minut. Czyli w sumie niecała doba z życia. Można ją zmarnować na gorsze rzeczy, więc czemu nie na wyprawę między gryzące fiordy? Vikings jako serial robiony solidnie i bez zadęcia odpłaca się z nawiązką. Miodność i jucha poleją się wartkimi strumieniami.
Lepsi od Gry o tron?
Pytanie jest nieco prowokacyjne i nie do końca uczciwie postawione. Czy w ogóle można zestawiać te dwa seriale? Jeden to fantasy, drugi jest oparty o skandynawskie sagi i ma ambicję wiarygodnie oddawać realia historyczne. A jednak oba trafiają w czuły punkt miłośników fantastyki. Na nadmiar tego typu seriali narzekać nie możemy, więc obie pozycje automatycznie stają ze sobą w szranki. Walka jest dość nierówna, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę machinę promocyjną i rozmach towarzyszące Gierkom o tronik.
Jednakże Vikings odnieśli spory sukces, dzięki czemu drugi sezon pod względem realizacyjnym wygląda jeszcze lepiej od pierwszego. Więcej drakkarów, statystów, plenerów. Z GoT oczywiście nie mogą się równać. Ale w odróżnieniu od ekranizacji sagi Martina Vikings nie składają obietnic bez pokrycia. Nie zamulają odcinków kilkunastoma wątkami, które nie mają szans się zakończyć w przewidywalnej przyszłości. Ani nawet w przyszłości tej przyszłości. Vikings to w sumie dość prosta, ale za to emocjonująca historia.
Gdyby GoT była wypełniona treścią choć w połowie jak serial Michaela Hirsta, to ktoś już dawno uśmierciłby Dany i skupił się na ciekawszych wątkach. Tyle byśmy wygrali.
Do not frak with Lagertha, punk
Każdy nowoczesny serial postaciami stoi. Jeśli w godzinę pod odcinku sieć nie zapełniałaby się nowymi memami, to coś byłoby nie tak. Wikingowie są najlepszym przykładem pozytywnych reakcji fanów na zaproponowanych bohaterów. Fabuła nie jest specjalnie zaskakująca, szczególnie jeśli ktoś zna opowieści o Ragnarze i jego ziomkach. Ale łupiąca Wessex i okolica ekipa stanowi siłę samą w sobie. I to dosłownie.
Obsadzie przewodzi Ragnar, czyli Wiking-wizjoner, o ambitnych planach. Travis Fimmel pasuje do tej roli idealnie. Łączy w sobie zawadiacki, młodzieńczy urok z okrucieństwem niezbędnym na ścieżce kariery władcy północy. W swojej grze przypomina mi trochę takiego bardziej twardego Jaxa z Sons of Anarchy (granego przez Charliego Hunnama). Postać na pewno nietuzinkowa, ale wszyscy wiemy, że to drugim planem seriale stoją.
Wikingowie opowiadają o, niespodzianka, Wikingach. Ich kulturze, zwyczajach, codziennym życiu. Aby ta wizja wypadła atrakcyjnie i nieco egzotycznie, w świat ludzi północy wchodzimy razem z Athelstanem, porwanym przez Ragnara mnichem. Spotkanie bogobojnego chrześcijanina z brutalną (ale także seksualnie wyzwoloną) prozą życia Wikingów siłą rzeczy prowokuje sytuacje z gatunku "Marceli Szpak dziwi się światu".
Najwięcej fanów zdobyli jednak Gustaf Skarsgard jako Floki i Katheryn Winnick jako Lagertha. Flokiego, czyli trochę zwariowanego, wizjonerskiego konstruktora łodzi o fizjonomii Pawła Kukiza pokochano za jego podstępność (imię zobowiązuje) i romansowanie z mrocznymi bóstwami. Co do Lagerthy, czyli dzielnej shield maiden, to już sama profesja stawia ją w jednym szeregu z tak kultowymi bohaterkami jak Xena czy Brienne. Warto ten serial obejrzeć chociażby dla niej.
Vikings to w ogóle bardzo równościowy serial. Kobiety są piękne, a przy okazji silne i nie dają sobie w kaszę dmuchać. Na męskich walorach i tatuażach też można zawiesić oko. Twórcy uniknęli przy tym szczucia cycem i tym podobnych chwytów, którymi próbuje się przyciągnąć do ekranów dorosłą widownię.
Ponadto w pierwszym sezonie za gwiazdę przyciągającą do serialu robi Gabriel Byrne (dla mnie niezapomniany jako Keaton z Podejrzanych) jako Earl Haraldson, a w rolę jego chłodnej i podstępnej żony Siggy wciela się Jessalyn Gilsig (czyli cudownie upiorna Terri z Glee).
A jak tam rogate hełmy Wikingów?
Sporo pytań odnośnie Vikings dotyczy wiarygodności historycznej serialu. Niby logo kanału History zobowiązuje, ale wiadomo, jak to bywa w showbizie. Specem od tego okresu historycznego i kultury nie jestem, więc przytaczam tutaj wypowiedź Pawła 'Paszko' Matuszaka (znanego pewnie z organizacji Pyrkonu). Paszko w temacie siedzi. A oto, co miał na ten temat do powiedzenia:
Odnośnie Vikings będę się wypowiadał tylko w kontekście pierwszego sezonu, bo tyle oglądałem - czekam, aż sezon 2 wyjdzie do końca. Będą spoilery, ale niewielkie - dotyczące detali, nie ogólnej fabuły.
Generalnie serial trzyma się bardzo mocno ram historycznych, opierając się zarówno na źródłach pisanych, jak i na sagach. Jest dość dobrze oddana kultura, obyczaje, stroje, uzbrojenie - wszystko, może poza strojami kobiecymi.
Przykład 1: pogrzeb Jarla - dokładnie na podstawie kronik Ahmeda ibn Fadlana. Jedyne, co się nie zgadza, to kwestie związane z niewolnicą - nazewnictwo, strój, sposób śmierci.
Przykład 2: wizyta w świątyni w Uppsali. Dla mnie najbardziej kontrowersyjny odcinek serialu, mocno przedstawiający wikingów jako barbarzyńców. Doszukałem się źródeł - jest on dokładnie na podstawie opisu Adama z Bremy. Inna sprawa, że uznaje się jego kroniki za mało wiarygodne i pisane na zamówienie i pod poglądy arcybiskupstwa.
Jeśli idzie o historyczność wydarzeń, należy zwrócić uwagę, że serial opowiada o Ragnarze, który to już w swoich czasach uznawany był za legendę i przypisywano mu czyny dokonane tak na prawdę przez jego wasali czy synów. Natomiast całkiem wiernie trzyma się sag.
Podsumowując - jest to serial bardzo dobrze oddający tamte czasy tak, jak widzieli je ówcześni ludzie. I nie widziałem jeszcze niczego w tej tematyce, co byłoby równie dobre zarówno pod względem fabuły, jak i realiów historycznych.
Polecam, Paweł Matuszak
A na koniec czołóweczka. Dla mnie ścisła, nomen omen, czołówka serialowych openingów. Świetna muzyka (Fever Ray), nie za długa, nie za krótka, pięknie oddająca nastrój filmu.