» Blog » Vikings. Most Def.
03-05-2014 00:59

Vikings. Most Def.

W działach: Film, Serial | Odsłony: 809

Vikings. Most Def.
W sumie notka mogłaby powstać rok temu, bo już wtedy było wiadomo, że mamy do czynienia ze świetnym serialem. Takim, który każdy szanujący się serialożerca powinien skonsumować za jednym posiedzeniem. I z niecierpliwością czekać na kolejny sezon. A że drugi sezon za nami, a trzeci powróci w 2015, to należy oddać earlowi co earlowskie.

Na początek statystyka: 2 sezony, 19 odcinków, każdy po ok. 45 minut. Czyli w sumie niecała doba z życia. Można ją zmarnować na gorsze rzeczy, więc czemu nie na wyprawę między gryzące fiordy? Vikings jako serial robiony solidnie i bez zadęcia odpłaca się z nawiązką. Miodność i jucha poleją się wartkimi strumieniami.

Lepsi od Gry o tron?

Pytanie jest nieco prowokacyjne i nie do końca uczciwie postawione. Czy w ogóle można zestawiać te dwa seriale? Jeden to fantasy, drugi jest oparty o skandynawskie sagi i ma ambicję wiarygodnie oddawać realia historyczne. A jednak oba trafiają w czuły punkt miłośników fantastyki. Na nadmiar tego typu seriali narzekać nie możemy, więc obie pozycje automatycznie stają ze sobą w szranki. Walka jest dość nierówna, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę machinę promocyjną i rozmach towarzyszące Gierkom o tronik.

Jednakże Vikings odnieśli spory sukces, dzięki czemu drugi sezon pod względem realizacyjnym wygląda jeszcze lepiej od pierwszego. Więcej drakkarów, statystów, plenerów. Z GoT oczywiście nie mogą się równać. Ale w odróżnieniu od ekranizacji sagi Martina Vikings nie składają obietnic bez pokrycia. Nie zamulają odcinków kilkunastoma wątkami, które nie mają szans się zakończyć w przewidywalnej przyszłości. Ani nawet w przyszłości tej przyszłości. Vikings to w sumie dość prosta, ale za to emocjonująca historia.

Gdyby GoT była wypełniona treścią choć w połowie jak serial Michaela Hirsta, to ktoś już dawno uśmierciłby Dany i skupił się na ciekawszych wątkach. Tyle byśmy wygrali.

Gustaf Skarsgård jako Floki

Do not frak with Lagertha, punk

Każdy nowoczesny serial postaciami stoi. Jeśli w godzinę pod odcinku sieć nie zapełniałaby się nowymi memami, to coś byłoby nie tak. Wikingowie są najlepszym przykładem pozytywnych reakcji fanów na zaproponowanych bohaterów. Fabuła nie jest specjalnie zaskakująca, szczególnie jeśli ktoś zna opowieści o Ragnarze i jego ziomkach. Ale łupiąca Wessex i okolica ekipa stanowi siłę samą w sobie. I to dosłownie.

Obsadzie przewodzi Ragnar, czyli Wiking-wizjoner, o ambitnych planach. Travis Fimmel pasuje do tej roli idealnie. Łączy w sobie zawadiacki, młodzieńczy urok z okrucieństwem niezbędnym na ścieżce kariery władcy północy. W swojej grze przypomina mi trochę takiego bardziej twardego Jaxa z Sons of Anarchy (granego przez Charliego Hunnama). Postać na pewno nietuzinkowa, ale wszyscy wiemy, że to drugim planem seriale stoją.

Wikingowie opowiadają o, niespodzianka, Wikingach. Ich kulturze, zwyczajach, codziennym życiu. Aby ta wizja wypadła atrakcyjnie i nieco egzotycznie, w świat ludzi północy wchodzimy razem z Athelstanem, porwanym przez Ragnara mnichem. Spotkanie bogobojnego chrześcijanina z brutalną (ale także seksualnie wyzwoloną) prozą życia Wikingów siłą rzeczy prowokuje sytuacje z gatunku "Marceli Szpak dziwi się światu".

Najwięcej fanów zdobyli jednak Gustaf Skarsgard jako Floki i Katheryn Winnick jako Lagertha. Flokiego, czyli trochę zwariowanego, wizjonerskiego konstruktora łodzi o fizjonomii Pawła Kukiza pokochano za jego podstępność (imię zobowiązuje) i romansowanie z mrocznymi bóstwami. Co do Lagerthy, czyli dzielnej shield maiden, to już sama profesja stawia ją w jednym szeregu z tak kultowymi bohaterkami jak Xena czy Brienne. Warto ten serial obejrzeć chociażby dla niej.

Vikings to w ogóle bardzo równościowy serial. Kobiety są piękne, a przy okazji silne i nie dają sobie w kaszę dmuchać. Na męskich walorach i tatuażach też można zawiesić oko. Twórcy uniknęli przy tym szczucia cycem i tym podobnych chwytów, którymi próbuje się przyciągnąć do ekranów dorosłą widownię.

Ponadto w pierwszym sezonie za gwiazdę przyciągającą do serialu robi Gabriel Byrne (dla mnie niezapomniany jako Keaton z Podejrzanych) jako Earl Haraldson, a w rolę jego chłodnej i podstępnej żony Siggy wciela się Jessalyn Gilsig (czyli cudownie upiorna Terri z Glee).

Katheryn Winnick jako Lagertha

A jak tam rogate hełmy Wikingów?

Sporo pytań odnośnie Vikings dotyczy wiarygodności historycznej serialu. Niby logo kanału History zobowiązuje, ale wiadomo, jak to bywa w showbizie. Specem od tego okresu historycznego i kultury nie jestem, więc przytaczam tutaj wypowiedź Pawła 'Paszko' Matuszaka (znanego pewnie z organizacji Pyrkonu). Paszko w temacie siedzi. A oto, co miał na ten temat do powiedzenia:

Odnośnie Vikings będę się wypowiadał tylko w kontekście pierwszego sezonu, bo tyle oglądałem - czekam, aż sezon 2 wyjdzie do końca. Będą spoilery, ale niewielkie - dotyczące detali, nie ogólnej fabuły.

Generalnie serial trzyma się bardzo mocno ram historycznych, opierając się zarówno na źródłach pisanych, jak i na sagach. Jest dość dobrze oddana kultura, obyczaje, stroje, uzbrojenie - wszystko, może poza strojami kobiecymi.

Przykład 1: pogrzeb Jarla - dokładnie na podstawie kronik Ahmeda ibn Fadlana. Jedyne, co się nie zgadza, to kwestie związane z niewolnicą - nazewnictwo, strój, sposób śmierci.

Przykład 2: wizyta w świątyni w Uppsali. Dla mnie najbardziej kontrowersyjny odcinek serialu, mocno przedstawiający wikingów jako barbarzyńców. Doszukałem się źródeł - jest on dokładnie na podstawie opisu Adama z Bremy. Inna sprawa, że uznaje się jego kroniki za mało wiarygodne i pisane na zamówienie i pod poglądy arcybiskupstwa.

Jeśli idzie o historyczność wydarzeń, należy zwrócić uwagę, że serial opowiada o Ragnarze, który to już w swoich czasach uznawany był za legendę i przypisywano mu czyny dokonane tak na prawdę przez jego wasali czy synów. Natomiast całkiem wiernie trzyma się sag.

Podsumowując - jest to serial bardzo dobrze oddający tamte czasy tak, jak widzieli je ówcześni ludzie. I nie widziałem jeszcze niczego w tej tematyce, co byłoby równie dobre zarówno pod względem fabuły, jak i realiów historycznych.

Polecam, Paweł Matuszak

A na koniec czołóweczka. Dla mnie ścisła, nomen omen, czołówka serialowych openingów. Świetna muzyka (Fever Ray), nie za długa, nie za krótka, pięknie oddająca nastrój filmu.

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

Petra Bootmann
   
Ocena:
+3

Hej, zabawne, jak twoje zalety były dla mnie wadami. Powiem tyle, że jak siadałam z intencją obejrzenia 1 sezonu jako podkładu pod Sagas of the Icelanders, to odpuściłam po 4 odcinku. Główny bohater aż za bardzo przypominał mi właśnie tego słodkiego gnojka z Synów Anarchii - i tak jak tam, tak i tu (może nieco mniej) był intensywnie przez scenarzystów wybielany i usympatyczniany (że ma wizję, że śliczny - a mi się wydawał strasznie anachroniczny, coby współczesnym facetom było łatwiej się odnieść).

Co do szczucia cycem - momenty były (Ragnar i Lagertha proponujący mnichowi seks), choć podobało mi się, że ta seksualność małżeńska była dość nieskrępowana (fajna scena, choć też miałam wrażenie anachroniczności, gdy ten ich dzieciak czeka na zewnątrz, aż rodzice skończą uprawiać seks). Odepchnął mnie od serialu gwałt (brat Ragnara służącą - to było bardzo bezsensowne, żadnej kontynuacji tego, like "on jest zły") i zagrożenie gwałtem (1 odcinek, Lagertha - i to, że kłamie "nic się nie działo").

Równościowe przedstawienie płci - tu miałam nieco inne wrażenie. Tzn. wyglądało to tak, że (w tym co obejrzałam) tych kobiecych postaci nie jest wiele, tak jakby ktoś w ostatniej chwili podmienił kilka drugoplanowych ról (np. kobieta podczas sądu o morderstwo brata chyba), w grupach nadal mało. Dobre i to.

Tak na serio podobał mi się pierwszy odcinek w pokazaniu relacji ojciec-syn. Nie wiem na ile to świadome to było, ale spojrzenie syna pozwalało zobaczyć, jak dysfunkcyjna i patologiczna jest ta męska kultura / władza (co generuje fajne konflikty). No i jarl był ciężkim gnojem bez honoru, który okazywał swoją władzę bez zahamowań - pyszność (tu kilka mocnych konfliktów, jakie lubię w swoich erpegach). Ale dla mnie i Ragnar, i Floki okazali się być zbyt irytujący, a filmowanie też nienadzwyczajne, więc darowałam sobie.

Możesz powiedzieć na tej podstawie, czy to odpuszczenie ma sens? Tzn. czy to, co jest na początku, później jest tak samo - czy jednak serial ewoluuje?

03-05-2014 01:49
Siman
   
Ocena:
+3

Dobre pytanie Petry, bo ja odpuściłam w dokładnie tym samym momencie. Postacie wydawały mi się dosyć płytkie (zwłaszcza mnich, który będąc świadkiem wymordowania swoich towarzyszy, zniewolony i wrobiony przez swojego pana w zdradzanie informacji o swoich rodzinnych stronach dalej traktuje go jak przyjaciela), dialogi nieszczególne. W zasadzie serial był świetny, kiedy nic się nie działo (klimat oraz odwzorowanie nordyckiej kultury miały czas wybrzmieć) albo kiedy toczyła się walka (najmocniejszy punkt serialu IMO). No i czołówka robiła robotę. Jak pojawiała się fabuła/intryga to cały nastrój siadał.

03-05-2014 03:00
Repek
   
Ocena:
+1

@Petra, Siman

Równościowe przedstawienie płci - tu miałam nieco inne wrażenie. Tzn. wyglądało to tak, że (w tym co obejrzałam) tych kobiecych postaci nie jest wiele, tak jakby ktoś w ostatniej chwili podmienił kilka drugoplanowych ról (np. kobieta podczas sądu o morderstwo brata chyba), w grupach nadal mało. Dobre i to.

Jak na serial tego typu to IMO jest bardzo dobrze. Pomaga sam fakt tego, że w tej kulturze kobiety miały więcej do powiedzenia.

Postaci kobiecych - jak na w ogóle liczbę bohaterów - jest całkiem sporo. W tym od drugiego sezonu już trzy, które mają spory wpływ na akcję. W GoT jest w tej kwestii lepiej, to inna sprawa. Ale jednak co innego fikcja, gdzie autor może iść bardzo równościowo, a co innego saga+realia historyczne.

Co do Twojego - i Simana - pytania, to raczej nie warto. W kwestiach konstrukcji postaci czy fabuły nic się nie pogłębia. To prosty serial, stawiający na nieco inne elementy. Ja osobiście byłem w ostatnich latach już nieco zmęczony serialami na siłę próbującymi mnie zadziwić i scliffhangerować. :) Vikingowie są dobrą odskocznią. Prości ludzie, proste emocje, typowe ludzkie namiętności. Uwspółcześnianie tego na siłę imo tylko by zaszkodziło pomysłowi.

Oczywiście, nie jest to żadne arcydzieło, jeśli zestawić z BB czy MM. Ale ten serial ma na siebie pomysł. Nawet trudno mi znaleźć jakiś inny, który dobrze by pasował do porównania. :)

Pozdrawiam

03-05-2014 03:09
Bo-Lesław
   
Ocena:
+1

Ja mam masę uwag do tego serialu. Już w pierwszym odcinku kara gardłowa za zabójstwo mnie odrzuciła (za zabójstwo kiedy sprawca się przyznał groziło wygnanie). Do tego papierowe postacie wykastrowane z cech negatywnych - sam Ragnar Kudłate Portki znany jako wielki rębajło i rzeźnik Paryża, morderca dzieci, gwałciciel kobiet itd. przedstawiony jako budzący sympatię honorowy zabijaka. Ale tak jak Petra ma odchylenie równościowe (odrzuca ją gwałt, cieszy dysfunkcyjny patriarchat) tak ja jako historyk mam odchylenie historyczne i może czepiam się szczegółów.

 

 

03-05-2014 12:24
Repek
   
Ocena:
0

SPOILERY

@Bo-Lesław

Jeśli czekałeś na Ragnara Okrutnego, to niestety, trzeba było poczekać do finału 2. sezonu. Było rezanie dzieci przeciwnika. Wcześniej też ładnie "zajął się" jednym ze swoich przeciwników politycznych [scena kaźni, w której wyjął facetowi płuca przez plecy].

Poza tym - oczywiście ten serial nie jest przesadnie brutalny. Tak jak i seksu nie ma tu w nadmiarze, a golizny już w ogóle. Jest to trochę taki GoT Light w tej kwestii. :)

EDIT: Ja wierności realiom historycznym bronił nie będę, nie mój konik. Znajoma na fejsie pisała, że warto oglądać "Inside Episodes", w których twórca, Hirst, wyjaśnia co i skąd brał.

Tutaj LINK.

Pozdrawiam

03-05-2014 12:29
   
Ocena:
+1

Aż skomentuję posta Petry.

Only in inequalyty equyality, in hate tolerance and i war peace

03-05-2014 13:11
A647
   
Ocena:
+2

Polecam bo Wikingowie i Floki :)

Też nie traktowałabym tego tytułu jako absurdalnie poważnej rekonstrukcji historycznej, raczej jak wariację na temat legendy. I tu porównanie do sag jest bardzo trafione. W końcu mamy nieśmiertelnego mędrca, wizje Ragnara, kuszenia/objawienia Athelstana, czy prekognicję Aslaug. I nikogo to nie dziwi, wszystko wpasowuje się w konwencję.

Poza tym bohaterowie cytują - między innymi - Havamal, nawiązują do mitologii (powracający regularnie wątek Rgnaroku i przewijająca się przez serial związana z nim symbolika), a wykonany przez Platige Image teaser do drugiego sezonu wręcz bezwstydnie ukazuje najważniejsze postaci jako istoty i bóstwa ze skandynawskiego panteonu. Tym samym zresztą gra z widzem świadomym nawiązań i podrzuca pewne tropy fabularne (Rollo jako Fenrir, Floki w roli Heimdalla itp ;)). I choćby za to serial ma u mnie duży plus.

@Bo-Lesław

To prawda, że Jarl powinien wydać inny wyrok w pierwszym odcinku. Ale tu akurat nie tyle raczej chodzi o zgodność lub niezgodność z faktycznym prawem, ile fakt, że od początku widzimy tego bohatera jako kogoś, komu władza w pewien sposób wymyka się z rąk. Z jednej strony trzyma się tradycjonalizmu ("Zawsze pływaliśmy na wschód"), z drugiej bywa niesprawiedliwy i okrutny tylko po to, by pokazać wszystkim, że wciąż tu rządzi. A przynajmniej takie jest moje wrażenie :)

03-05-2014 14:31
lemon
    @Repek
Ocena:
0

Oczywiście, nie jest to żadne arcydzieło, jeśli zestawić z BB czy MM

Objaśnisz skróty?

03-05-2014 15:35
Repek
   
Ocena:
+2

@lemon

Tradycyjnie: Breaking Bad, Mad Men. :)

Pozdro

03-05-2014 15:44
Satosan
   
Ocena:
+2

Serial można oceniać różnie – podpisałbym się pod zarzutem o zbyt płaskich bohaterach, natomiast bardzo doceniam surowe piękno kadrów, niespieszną, ale wystarczająco wartką akcję i w szczególności udaną próbę pokazania bardzo odległej od naszej kultury.

Jestem fanem maksymalnej wierności historii, ale dla powyższych zalet mogę spokojnie przymknąć oko na drobiazgi. Tylko jedna kwestia z pierwszego sezonu nie dawała mi spokoju i psuła trochę odbiór całości – pokazanie relacji pomiędzy księciem, a poddanymi/wasalami.

W tym jednym aspekcie autorzy przedobrzyli, pokazując księcia jako władcę absolutnego, który może pomiatać swoimi ludźmi. W praktyce relacje pomiędzy wasalami, a władcami, przez całe średniowiecze balansowały pomiędzy obowiązkiem szacunku i posłuszeństwa z jednej strony, ale też obowiązkiem opieki i okazywania szacunku z drugiej. Książe sam z siebie miał bardzo niewielką siłę – ta prawdziwa brała się z posłuchu poddanych. W rzeczywistości wystarczyłaby niewielka część przewin serialowego władcy, by jego poddani zwołali wiec i przegłosowali zmianę na tronie.

04-05-2014 15:05
zegarmistrz
   
Ocena:
+3

IMHO Vikings było czarnym koniem poprzedniego roku, a w 2014 wyrosło na jednego z moich faworytów. Ogląda mi się to dużo przyjemniej niż Grę o Tron (między innymi dlatego, że GoT czytałem, a Vikings pozostaje nieprzewidywalne).

Mimo to, zwłaszcza w 1 sezonie było IMHO sporo zgrzytów. Przede wszystkim: było widać biedę: te wielkie floty po trzy łódki, te ściany tarcz po dziesięć tarcz, te epickie bitwy na 30 chłopa... Po drugie: z Ragnara kreowano strasznie niekonsekwentnie, na jakiegoś zbuja na pół etatu, w efekcie czego momentami z serialu wyłazi obłuda. Złupić klasztor, wymordować mnichód: dobrze, kłamać jarlowi: źle, sfajczyć miasto, wymordować mieszkańców: dobrze, gwłacić: bardzo źle, poganin składający ludzkie ofiary: dobry, chrześcijanin bijący żonę: zły.

Zaletą serialu jest natomiast fakt, że akcja rozwija się bardzo szybko. Osobiście myślałem, że np. Ragnar będzie użerał się z Jarlem Haraldsonem ze dwa sezony. A tu: rachu, ciachu i do piachu! W spokoju płyniemy łupić Anglię!

Ps. A jeśli chodzi o trzymanie się historycznych realiów, to nie żartujmy...

04-05-2014 21:20
johnybluecaterpillar
   
Ocena:
+2

@kara za zabójstwo - wygnanie, nie śmierć
chodziło o ziemie skazańca na którą miał chęć jarl -> scena sądu, ostatnie słowa skazańca.
@1 odcinek, Lagertha - i to, że kłamie "nic się nie działo". 
nie martwi męża bo poradziła sobie sama - ani specjalnie nie miała z tym kłopotów, ani nie wynikły komplikacje z którymi później trzeba sobie radzić. 
@Złupić klasztor, wymordować mnichów: dobrze, kłamać jarlowi: źle, sfajczyć miasto, wymordować mieszkańców: dobrze, gwłacić: bardzo źle, poganin składający ludzkie ofiary: dobry, chrześcijanin bijący żonę: zły.
Tradycja protagonisty: dobrze.
Tradycja obcych która nie podoba się protagoniście: źle.

Mam wrażenie że za bardzo doszukujecie się głębi i drugiego dna tam, gdzie ich po prostu nie ma a działa prosta chłopska logika.


Serial oglądam z przyjemnością - od piętrowych intryg są inne tytuły. Wikingowie mają swoją własną dynamikę, nawet ciekawą fabułę i przedstawienie świata.

na marginesie: 
Dziwi mnie tylko uparcie powtarzane że GOT jest krwawy oO. 


 

05-05-2014 10:05
Repek
   
Ocena:
0

@johny

Dziwi mnie tylko uparcie powtarzane że GOT jest krwawy oO. 

Jucha nie leje się tu strumieniami, ale jak ma być brutalnie, to jest ostro.

Pozdro

05-05-2014 12:15

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.