Tamta Ziemia
W działach: Planszówki, Życie jest nowelą | Odsłony: 653Z czasem jest teraz jeszcze bardziej krucho niż zazwyczaj, czyli kruszej. Mobilizacji do napisania notki dostarczyły osoby dyskutujące w tym wątku na forum Gry-Planszowe.pl (dzięki!). Jest to jedna z tych dyskusji w sieci, które są ciekawe dla (współ)autora gry, gdyż odnoszą się do samego produktu, jego potencjalnych wad i zalet jako gry planszowej. Pozostałe sieciowe wymiany zdań dotyczyły tylko i wyłącznie tematyki gry. Takich "dyskusji" odbyło się sporo, w tym na Rebelu oraz na facebookowym wallu Kuźni Gier/Gier Na Zamówienie oraz u ludzi z wydawnictwa, czyli Puszona i Xero. Jest papież na okładce, więc gra jest "o papieżu". Jazda do flejma, bracia antyklerykałowie i chrześciajny.
Poziom, a raczej zawartość światopoglądową tych rozmów dobrze oddaje komentarz Nataniela, który zablokował dalszą wymianę zdań na stronie produktu. I opatrzył komentarzem:
Przypominamy, że komentarze bezpodstawne jak i nie związane bezpośrednio z grą, będą usuwane. Komentarze są miejscem oceny gry planszowe, a nie dyskusji na tematy polityczno - społeczno - religijne ;-) / Ekipa REBEL.pl
Dla jasności: trudno się temu wszystkiemu dziwić. Gra była dopiero w produkcji, nikt poza testerami jej na oczy nie widział. Nie dało się rozmawiać o mechanice, więc pozostała debata dotycząca JP2. Ponieważ niewiele tam było o samej grze, skupiłem się na czytaniu. W toku "wymiany poglądów" przedstawiciele wydawcy kilka razy powiedzieli, że "to nie jest gra o papieżu". To było jedno z tych zdań, które mnie samego skłoniło do postawienia sobie pytania: o czym my właściwie zrobiliśmy grę?
To nie jest gra o papieżu (?)
Taki post pojawił się na forum g-pl (autor: rastula):
nie da się zrobić dobrej gry ze "spiętymi pośladami" - a niestety tematyka religii ( a już szczególnie JP2) napina poślady Polakom niesamowicie ... takie moje zdanie ( i widać to w tonie tej dyskusji jak ulał)
Święte słowa. Gdy siadaliśmy z Rafałem 'Ninetonguesem' Sadowskim do tworzenia Tej Ziemi, jasno sobie powiedzieliśmy, że nie chcemy robić gry ewangelizacyjnej. Na szczęście takiego samego zdania byli zamawiający, czyli Centrum Myśli Jana Pawła II. Zbliżała się kanonizacja, czyli ważna chwila z perpsektywy działalności Centrum. Obok różnych szykowanych na tę okazję akcji postanowili też wydać grę planszową. Miała być po prostu fajna - nie za prosta, nie za trudna. I przede wszystkim: nie polegająca na ewangelizowaniu przez rozgrywkę. Funkcję edukacyjną spełnia dołączona do gry broszurka.
Tematem przewodnim jest pielgrzymka z roku 1979 i pamiętne słowa o odnawianiu oblicza "tej Ziemi". Dość szybko doszliśmy do wniosku, że do gry familijnej, o pozytywnym przesłaniu, dobrze pasuje kooperacyjna formuła. Dalej poszło już z górki. Gracze kontrolują cztery frakcje - Opozycję, Kościół, Watykan i Uniwersytet - które symbolizują siły organizujące wizytę papieża. Miało być familijnie, więc zrezygnowaliśmy z funkcji "zdrajcy". Rolę przeciwnika graczy pełni system gry, reprezentowany przez Karty Reżimu w stylu Pierwszego Sekretarza czy Braku kart wstępu. Co ciekawe, zamawiający początkowo chcieli, by grała nazywała się "Lato '79" (od kryptonimu akcji władz PRL wymierzonej w przebieg pielgrzymki), ale udało nam się przekonać CMJP2, że przecież nie robimy gry wojennej.
Mechanika to worker-placement. Kładziemy naszych obywateli, którzy wykonują różne akcje: gromadzą wiernych, stawiają opór władzy, pozyskują Karty Odnowy. Co turę do gry wchodzi też Karta Reżimu, która jakoś utrudnia nam zadanie, a przy okazji przesuwa czas do przodu. Jeśli na koniec gry zgromadzimy ustaloną wcześniej liczbę wiernych, wygrywamy.
Gdzie w tym wszystkim papież? Z jednej strony w centrum, bo pojawia się na wielu ilustracjach, we flavorach, nazwach kart. Z drugiej - nieco w tle, bardziej jako przyczyna tego całego zamieszania w postaci pielgrzymki. Dobrze to widać na okładce. W głównych rolach występują jednak Polacy wspierani przez Watykan. I z tego jestem z perspektywy czasu zadowolony. Wyszło to trochę przypadkowo - czasu na realizację mieliśmy bardzo mało, więc nie ma co ściemniać, że dokładnie to zaplanowaliśmy. Ale początkowo jedną z frakcji miała być Solidarność. Zorientowaliśmy się szybko, że na "S" w 1979 jest trochę za wcześnie. Ale i tak gdzieś ten duch wspólnego działania się pojawił. A chyba o to chodzi w coopie.
Inne zagadnienia wagi krajowej
Poniżej kilka spraw, które będą mi się kojarzyć z robieniem tej gry. Zapisuję sobie, żeby przeczytać je tak za rok. Albo dziesięć roków.
Testerzy
Czasu na robienie gry nie mieliśmy za wiele, więc nie projektowaliśmy jakiejś wybitnie skomplikowanej mechaniki. A i tak bardzo trudno było znaleźć się na właściwych torach. Dlatego testerzy FTW. Osób, które grały w TZ na różnych stadiach pielgrzymki, było sporo. Ode mnie jeszcze raz szczególne podziękowania dla M., Linki, Juliana, Staszka, gowera, Rodzyna i Ani Sz. Wesoło zapamiętam zwłaszcza pierwszy test, na którym Ania i jej znajomi w ciągu pierwszej tury wykryli kilkanaście bugów. Pouczające i uczące pokory.
Recenzje?
Na forum Gier-Planszowych pytano się, jak w ogóle wejść w posiadanie egzemplarza TZ, co by napisać ludziom, czy jest czym sobie zawracać głowę. To osobna kwestia, w ogóle niezależna od autorów. Na pewno fajnie byłoby przeczytać parę słów opinii od graczy. Sam wiem, nad czym jeszcze można by popracować (gdyby było więcej czasu). Ale feedback od graczy to zupełnie inna bajka. W tej chwili, jak ktoś ma po drodze Hexa, to tam leży jeden egzemplarz.
Cyniczne wykorzystanie tematu
Zarzut pod adresem nie do końca wiadomo kogo. Ja się nawet przez chwilę nie poczuwałem, bo to nie mnie pomysł na grę z JP2 w tle przyszedł do głowy. Ale zarzucać CMJP2 cynizm przy promowaniu dorobku życia JP2 (w tym planszówką)? Figura myślowa z gatunku nieogarnialnych umysłem śmiertelnika. To już bardziej wątpliwe wydaje się promowanie przez IPN pewnej gry opartej na bezpiecznej nostalgii za PRL.
Wiedźmin i JP2
Wyszło na to, że maczałem palce w grach od dwóch ikonach polskiej (pop)kultury. Wiesiek to produkcja z czasów, gdy nasz rynek jeszcze raczkował, a i my nie do końca wiedzieliśmy, z czym się je ich wymyślanie. Dziś mało kto w nią gra, ale na Falkonie zupełnie przypadkowa osoba spytała się w GR, czy znam jej zasady, bo właśnie ją kupiła. I tak oto z niemałym trudem tłumaczyłem Wiedźmina. Może za kolejne k10 lat coś podobnego spotka mnie z TZ. Tylko muszę pojechać na jakąś pielgrzymkę lub zlot młodzieży katolickiej.
EDIT. Tak swoją drogą, to TZ powstawała m.in. w mieszkaniu twórcy pierwszego Witchera. Przypadek?
Pokolenie JP2
Byłem na mszy papieskiej na Błoniach. W kwestii imprez masowych nic już nie jest w stanie na mnie zrobić wrażenia. Sama postać JP2 jest dla mnie istotna i emocjonalnie, i intelektualnie. Nie mam problemu z dostrzeżeniem jego zasług, ale i negatywną oceną w innych kwestiach. Ale to nie temat na grę, bo - moim zdaniem - gry słabo się nadają do podejmowania takich tematów. Mają bawić, dostarczać emocji i tyle. A jak jeszcze sprowokują do czegoś więcej, na przykład poszperania w książkach czy przynajmniej wikipedii, to fajnie.
Dla mnie samego to była frajda pomóc w tworzeniu gry z JP2 w tle. W końcu jestem z "pokolenia JP2". Podobnie jak z pokolenia Nirvany, WOŚPu, 11 września i żenujących występów polskiej reprezentacji piłkarskiej. O tej ostatniej można by nawet zrobić grę. Cel: rozegraj trzy mecze. Otwarcia, o wszystko, o honor... Jeśli wygrasz jeden z tych dwóch pierwszych - przegrywasz.