» Blog » Generator Argumentów Flejmowych
30-11-2012 23:29

Generator Argumentów Flejmowych

W działach: Życie jest nowelą | Odsłony: 253

Generator Argumentów Flejmowych
Za ostatecznego kopenwpupen do napisania tej notki dziękuję Aesandillowi.


Często, czytając dyskusje pod artami i blogami, spotykam się z opinią, że "starym się nie chce już dyskutować". Komu się nie chce, temu się nie chce. Rzecz w tym, że gdy czyta się Internet w całości drugi raz to rzeczywiście się odechciewa, nie robi on już na czytelniku takiego wrażenia. Tematy się powtarzają (o wyższości storytellingu nad kostkami czy Howarda nad Tolkienem), argumenty również.

I to właśnie powtarzalność argumentacji bywa najbardziej zniechęcająca do dyskutowania.

Ale dyskutować trzeba, wiadomo. W końcu ktoś w Internecie się myli i nie można mu pozwolić, by tkwił w mrokach niewiedzy. Jeśli jest się młodym flejm warriorem, sprawa jest prosta: klawiatura w garść i idziemy na żywioł. Gdy się jest jednak flejmerem nieco starszym, trzeba mieć dużo zapału i wyobraźni, by po raz setny powtarzać to samo innymi słowami. Jakimś wyjściem byłoby zapisywanie sobie całych akapitów na dysku i przeklejanie ich z równoczesną podmianą słów kluczowych (nicka cymbała lub nazwy kretyńskiego poglądu). Prawdziwy flejmer jednak nie zniży się do takiego wyjścia, podobnie jak nie postanie mu w głowie, by ignorować (tak samemu, bez ficzera?!) ludzi, z którymi nie chce mu się gadać.

Z tego powodu, ku pożytkowi noobów i zblazowanych weteranów, wrzucam ten oto malutki wypasiony generatorek. Młodych oświeci, w starszych może na nowo roznieci płomień. Jest to dzieło kompletne i jak ktoś napisze inaczej, to mu skasuję komentarz. Ale jak bardzo się komuś chce, to może dorzucić coś od siebie, dostanie najwyżej protekcjonalnym trollem.

Uwaga: Lista nie zawiera argumentów typu "No chyba twój" albo "Jesteś brzydki", które polecam stosować wyłącznie w tym, no, realu, gdyż wymagają odpowiedniego tonu głosu oraz oceny walorów fizjonomicznych oponenta. W sieci ironii w ogóle stosować nie warto, bo zdolność jej odbioru w narodzie jest na wymarciu, a w Internecie to już w ogóle. To już lepiej ganiać na skargę do moderatora/admina, że przegrywasz we flejmie.

Odwoływanie się do instancji wyższej jest w ogóle słabe, dlatego odradzam też argument "Pozew!". Po pierwsze, może się okazać, że ktoś powie "sprawdzam" (zazwyczaj ludziom się nie chce, ale po co ryzykować, gdy istnieją zagrywki kuloodporne?) i zmarnujesz sporo czasu na zabawach z panią Wesołowską. Po drugie podpadałoby zaś pod regulamin, a autobahnowanie to specjalność gowera (z tego miejsca pozdrawiam Cię, gowerze).

Dobra, bo już się tl;dr robi. A zatem: rzuć k10 lub wybierz!


1. tl;dr

Czyli: nie chciało mi się czytać, ale już skomentować tak. Totalne przedszkole, bo odsłania Cię na strzał i ryzykujesz, że będziesz musiał przeczytać choć akapit, by odnieść się do kontrargumentu. Warto stosować tylko do tekstów, podczas lektury których przynajmniej dwa razy przescrollowałeś ekran (dobry przykład stanowi ta notka).


2. Syndrom ofiary

Czyli: ja to się nie znam albo ja prosty humanista/Ściślak/cham jestem. Obowiązkowo po takim rozpoczęciu wypowiedzi należy dodać ale uważam, że i można pisać, co się myśli. Argument z gatunku prostych, przez co ryzykowny. Jak trafi się na litościwego rywala, to Cię nie zdissuje i pozwoli uczestniczyć w dalszej dyskusji. Wtedy go masz, bo przyznał, że do rozmowy nie jest potrzebna żadna specjalistyczna wiedza i sprowadzasz go na swój poziom. Jak flejmer litości nie zna, to sam się prosiłeś o pełnego politowania PLONKA.

Odwrotnością tego chwytu jest domaganie się na potwierdzenie każdej tezy linka do wiarygodnego (dla Ciebie oczywiście) źródła i zbijanie podanych źródeł na podstawie ich niewiarygodności (dla Ciebie oczywiście). Sam nigdy nie podawaj żadnych źródeł. Jesteś ostry jak brzytwa i nie musisz się podpierać autorytetami.


3. Grammar nazi

Czyli: zainwestuj w korektora, bo Ci się tekst rozjeżdża. Wytykanie błędów w ortografii i interpunkcji jest łatwe, proste i przyjemne, wystarczy skończyć podstawówkę i odróżniać "u" zwykłe od "u" niezgłoskotwórczego. Nie przejmuj się tym, że nawet w poważnych wydawnictwach literówki to norma (wynikająca po prostu z realiów), większość ludzi o tym nie wie i im zaimponujesz wyłapując babola. Poz tym liczy się tylko to, żebyś był "pierwszy!". Jeśli zdążyłeś przed innymi, zwłaszcza przed autorem wypowiedzi, którą dissujesz, to pozostaje już tylko utrzymać dystans. Jeśli rywal ma, daj Boże, dysleksję, to jeszcze możesz ją wyśmiać jako "wydumane schorzenie wychowywanych bezstresowo dzieci".


4. Wołaczu, wybieram cię!

Czyli: ależ repku, co Ty, repku, gadasz. Pogłoski o śmierci ostatniego z przypadków w jego nierównej Mianownikowi formie są grubo przesadzone. Należy więc z niego korzystać, póki dycha. Ten chwyt nie jest argumentem w sensie ścisłym, lecz stanowi wstęp do wyższej szkoły jazdy. Jego protekcjonalny, lekko przymilny ton pozwala Ci uśpić czujność rywala i wykończyć go czekającym w pogotowiu finiszerem.

Uwaga: Pod żadnym pozorem nie zdrabniać Wołacza! Ofiara potraktowana "repciem" lub "repeczkiem" może się spłoszyć i zamknąć w sobie.


5. Głębia doświadczenia

Czyli: a bo ja się z tym nie spotkałem lub – w wersji dla erpegowóców – z mojego wieloletniego doświadczenia jako MG/gracza wynika, że... Argument potężny, choć obosieczny, bo można dostać kontrargumentem, że się nie znasz i niewiele widziałeś. Wtedy musisz się nastawić na topornego ping-ponga. Argument wymaga zatem ogromnego, niezachwianego przekonania o tym, że postrzegana przez Ciebie rzeczywistość jest tą prawdziwą i poznałeś zasady nią rządzące.

Wersją tego argumentu jest, tak zwana, rzeczywistość alternatywna. Objawia się ona, przykładowo, w wypowiedzi chyba oglądaliśmy dwa różne filmy (wymiennie z komiksy/książki). Stosując ten argument, sugerujesz, na przykład, że przeciwnik zupełnie nie zrozumiał, że Batman to film realistyczny, albo że Zmierzch jest toksyczny. Jak wyżej – musisz być przekonany o swojej dogłębnej racji. Ale to się samo przez się rozumie.


6. Racjonalizm FTW

Czyli: wiesz, to przecież tak już jest vel to prawo rynku. Stosuj bez litości, gdy ktoś zwraca uwagę na jakiś bzdurny problem, by wyjaśnić mu jego źródło. Gdy zrozumie Twoją argumentację, jego problem zniknie. Tak proste, że nie wymaga tłumaczenia. Tak po prostu jest.


7. Reset

Czyli: ale wróćmy do tematu. To argument służący jako przedostatnia deska ratunku. Stosuj w najgorszym możliwym momencie, czyli wtedy gdy przeciwnik wyłoży Ci swoją perspektywę i flejm zacznie się do niej odnosić. To grząski grunt, bo oznacza, że w ogóle rozważasz perspektywę przeciwnika jako godną rozpatrywania. Wtedy przydaje się przycisk reset, po którym wracasz do swojej pierwszej wypowiedzi.

Uwaga: Jeśli rywal jest twardy, to dyskusja zacznie się od początku. Musisz więc albo być twardszy, albo liczyć na to, że oponent wygłosi sakramentalne chyba się zaczynamy powtarzać. No, chyba on.


8. Piernik i wiatrak

Czyli: nie ma czyli. To trudny chwyt, choć przy naturalnym talencie można stosować go mimowolnie. Opiera się na kontekście podstawowego wywodu rywala. Musisz znaleźć tezę, która stereotypowo łączy się z tezą, której broni przeciwnik. Przykładowo: jeśli uważa, że "granie bez kostek jest lepsze niż z kostkami", to należy potraktować to jako deklarację, że "granie bez mechaniki jest lepsze niż z mechaniką". Jeśli się nie zorientuje, że zmieniłeś temat, to za chwilę przyzna Ci rację - bo przecież wcale tak nie myśli. I po sprawie. Nawet nie zauważy, co go trafiło.

To chwyt, który na wyższym poziomie wtajemniczenia pozwala puścić wodze wyobraźni i łączyć sfery, które wydawały się pozornie odległe. Paradoksalnie, im bardziej brawurowe i absurdalne skojarzenie, tym mocniejszą ranę może zadać. Jeśli dobrze opanujesz ten argument, możesz także swobodnie zmieniać temat dyskusji na bardziej Ci pasujący i wygrywać na tych "z góry upatrzonych pozycjach". W ten sposób możesz zacząć od dyskusji od wyższości mechaniki bezkostkowej nad kostkową, a skończyć na zmiażdżeniu rywala w sporze o parytet na okładkach paranormal romance.


9. De gustibus

Czyli: bo dispuntandum to kwestia gust est non. Strzał z grubej armaty, więc nie warto stosować na tyldy. Wytrawny flejmer wie, że warto stosować go tylko w dyskusjach na tematy dotyczące sztuki, książek, filmów czy komiksów. W końcu w ich przypadku wszystko można sprowadzić do podoba się lub nie podoba się. Dlatego Zmierzch może się podobać jako kino psychologiczne, a Avengersi jako najlepszy film superbohaterski ever.

Alternatywnie, jeśli czujesz się na siłach, możesz niuansować, że wszystko to "kwestia konwencji". Tylko ostrożnie, bo możesz się dowiedzieć, że to też "kwestia gustu".


10. Goodwin Godwin i Stalin

Czyli: a wiesz kto też miał takie pomysły? W zasadzie, by używać zaklęcia z tego poziomu na k10 powinno się wyrzucić przynajmniej 11. Szczytowe osiągnięcie internetowej argumentacji. Dla tych, którzy nie używali go, zanim stało się modne, szybkie wyjaśnienie. W swoim założeniach bardzo dobre, gdyż konfrontujące temat z ekstremum. Obecnie mocno wytarte, nie zaleca się go stosować flejm warriorom niższych poziomów, gdyż – zgodnie z definicją – oznacza pójście na łatwiznę i porażkę w dyskusji.

Znaczy się, chwila, oczywiście, że się zaleca stosowanie i to wszystkim! Jest to w końcu ostateczny argument, który sprawia, że przeciwnik w dyskusji albo poczuje się obrażony, albo uzna Cię za idiotę. Tak czy tak – Twoje na wierzchu, na polu flejma zostałeś sam, czyli zwycięski.

W warunkach polskich Prawo Goodwina jest szczególnie efektywne. Reductio Ad Hitlerum można bowiem rozszerzyć do Reductio Ad Stalinum. Zatem, jak argument wydaje Ci się prawacki, to jedziesz go lewym sierpowym Hitlerem, faszyzmem i nazimem, a jak lewacki, to z prawej poprawiasz Stalinem, socjalizmem i komunizmem.


Appendix 1: Czytanie ze zrozumieniem

Czyli: ktoś tu ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem. To bardziej chwyt niż argument, pomagający Ci ustawić sobie rywala w dyskusji do odstrzału. Stosuje się go nieco podobnie do chwytu "rzeczywistości alternatywnej" (patrz: chyba oglądaliśmy inny film). Wymaga również - jak wszystko tutaj - niezbitego przekonania o swojej racji.

Stosujesz go w sytuacji, gdy ktoś odpowiada na Twój argument i wyraźnie nie rozumie tego, co napisałeś, w ten sposób, w jaki chciałbyś, aby Cię zrozumiał. Słowem: jego subiektywizm jest zbyt subiektywny i trzeba go przykrócić do Twojego obiektywnie lepszego subiektywizmu. Nie przejmuj się za bardzo, dlaczego nie zostałeś zrozumiany - czy dlatego, że sprawa jest wielowymiarowa i ktoś wyciąga z tych samych danych inne wnioski (że co?!), czy dlatego, że zastosowałeś jakiś chwyt retoryczny, który nie padł na podatną glebę (co ja pisałem o ironii?). Ważne, że możesz wytknąć przeciwnikowi we flejmie niezrozumienie tekstu pisanego. How cool is that?


Chyba wyczerpaliśmy argumenty. Not.

To tyle. Proszę, nie dziękujcie. Od dziś już wiecie, że Internet is not for porn, lecz for war. A wojna nigdy się nie zmienia, argumenty też nie. Teraz znacie je wszystkie.




Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

earl
   
Ocena:
+5
Poz tym liczy się tylko to, żebyś był "pierwszy!".

Grammar nazi zawsze jest czujne :P
30-11-2012 23:34
Tyldodymomen
    11.Jesteś seksistą
Ocena:
+15
Szczytowe osiągnięcie internetowej argumentacji. W swoim założeniach bardzo dobre, gdyż konfrontujące temat z ekstremum. Obecnie mocno wytarte, nie zaleca się go stosować flejm warriorom/orką niższych poziomów, gdyż – zgodnie z definicją – oznacza pójście na łatwiznę i porażkę w dyskusji.

Znaczy się, chwila, oczywiście, że się zaleca stosowanie i to wszystkim! Jest to w końcu ostateczny argument, który sprawia, że przeciwnik w dyskusji albo poczuje się obrażony, albo uzna Cię za idiotę. Tak czy tak – Twoje na wierzchu, na polu flejma zostałeś sam, czyli zwycięski.

W warunkach polskich Prawo Poltera jest szczególnie efektywne.


Pozdro.
(Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 3.0 Polska CC BY-NC 3.0)
01-12-2012 00:30
Repek
   
Ocena:
+2
@T-men
Otrzymujesz, zgodnie z obietnicą, protekcjonalnego trolla.

@Kubo! [zwrot po imieniu to w ogóle natychmiastowe KO]
Zdecydowanie bliss nanny. :P

Pzdr.
01-12-2012 00:56
yaevin
   
Ocena:
+25
Niestety, tekst to raczej ogólniki. Powiedziałbym nawet - kurs podstawowy w trollingu. Bardziej przydatne byłyby według mnie porady specyficzne dla Poltera. Dla próby, podrzucę kilka użytecznych zagrywek.

"Nie gadam z tyldami"

Genialne w swojej prostocie, używane przez wielu. Ktoś anonimowy obśmiał twoją tezę? Napisz mu, że nie masz zamiaru dyskutować z tyldami. Zbił przytoczone przez ciebie "naukowe argumenty"? Powiedz, że nie będziesz bronił autorytetu naukowców przed jakimiś anonimami z netu. Dostałeś ciętą ripostą? Wytnij mu komcia. To w końcu twoja notka i nie możesz dopuścić do tego, żeby tyldy się pod nią rozszalały. W ostateczności zablokuj komentarze dla tyld.

Jak przyjdą zalogowani użytkownicy, mający zdanie takie samo jak tyldy, to zablokuj wszystkie komentarze. Dorzuć, że zrobiłeś to dla uniknięcia flame'u.

Odpowiednio wykorzystując tę technikę ZAWSZE będziesz miał ostatnie słowo!

"Groupies"

You will never walk alone! Zarejestruj na Polterze żonę, kumpli, kochankę, babcię, kota, pana Mietka spod budki. A jeśli trzeba, to nawet kumpli kota żony pana Mietka spod budki. Wspierajcie się wzajemnie polecankami i plusikami. Przeciwnikowi, który zobaczy liczbę plusików przy twoim komentarzu z pewnością zmięknie rura i będzie musiał skapitulować. Aha - jeśli twoja babcia nie żyje, to żaden problem - wystarczy, że login dalej aktywny. Z resztą i tak nikt sie nie domyśli, jeśli ostatnią aktywność poza plusikowaniem twoich komci dany user miał kilka lata temu.

Uwaga! Wykorzystując ten trick, musisz pamiętać, że inni też liczą na wzajemność! Nawet jeśli koledze przez przypadek wysłało się po pijaku "aaaaaaaaaaaaaaaadddddf" rzuć mu plusa. Tobie ich nie braknie, a następnym razem kumpel też o tobie nie zapomni.

Im większa liczba kumpli tym lepiej. Network effect i ekonomia skali zrobią swoje. Pamiętaj! Celem są plusiki a środkiem by je uzyskać są plusiki.

"Dawajcie moje tantiemy"

Byłeś tu redaktorem działu, gdy artykuły ryło się jeszcze na glinianych tabliczkach, a 8 miliardów napisanych przez ciebie newsów mówią same za siebie. Dzięki temu możesz żądać od Poltera pieniędzy. Za co? W zasadzie za wszystko. Za artykuły, za wieści, za używanie twojej ksywki, za poniesione straty moralne, za to co mógłbyś zarobić gdybyś wysłał swoje artykuły gdzie indziej. Za wszystko. I tak, to jest zgodne z prawem. Znajomy prawnik ci powiedział.

Argumentu najlepiej używać jak Hiszpańskiej Inkwizycji - gdy nikt się nie spodziewa. Ósma strona dyskusji o wyższości kostki k8 nad k12... a ty nagle wyjeżdżasz z "A możebyście mi tak w końcu zapłacili?! Macie czas do jutra, albo sprawa idzie do sądu!" (Przeciwnik należący do redakcji, przez następne dwie tury jest po tym zagraniu oszołomiony.)

Jeśli jakiś spryciarz sobie przypomni, że już rok temu groziłeś pozwem, to mów że pozew dawno napisany tylko musisz wydrukować. A akurat żółty atrament się w drukarce skończył. Kto wie, może młodsi uczestnicy pyskusji to łykną?

"Tu Es Petrus" ("Ty jesteś Skałą")

Czyli: musisz być twardy jak skała! Nieustępliwy w (jedynych słusznych) poglądach. Nigdy nie dawać się przekonać. Jeśli wytrwasz i przypadkiem twoje poglądy są zbieżne z poglądami moderacji - zwyciężysz każdy flame!

O tym, jak używać tego argumentu pięknie pisał poeta:

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym trollingu jedynie to się liczy
01-12-2012 01:52
Repek
   
Ocena:
0
@yaevin
Nieładne podpinanie się pod cudzą notkę, gdy komć zasługuje na stanie się notką samoistną. Dostajesz jednak dobule protekcjonalnego trolla ze srebrną gwiazdą zasługi w postaci plusa. :) Plus rednacza z plusem admina [gower] daje podwójnego plusa [na szczęście nie minusa]. Brawo, brawo.

Pzdr.
01-12-2012 03:24
Aesandill
   
Ocena:
+5
@ repek
czuje się zaszczycony, choć tez odrobinę ubodziony*.

Twoja notka ma więcej Polecanek :(

Musze się jeszcze wiele nauczyć, widzę efekt zegarmistrza

:D

No dobra, gratsy

Pozdrawiam
01-12-2012 08:37
Bielow
   
Ocena:
+15
A wszystko to po to bo Petra po raz kolejny zażądała protekcji i wsparcia po swojej ostatniej notce i reakcji na nia... wstyd Repek. Pomijając że jako "red nacz" powinieneś być raczej bezstronny i patrzeć trzeźwym okiem, to jeszcze forma notki i próba wrzucenia do jednego worka wszystkich "wrogów lud..tfu-poltera" niezależnie od charakteru. Wstyd.
01-12-2012 08:46
etcposzukiwacz
   
Ocena:
+1
@ Repek
O rany, a ja się spodziewałem co najmniej wielkiego kodeksu czego to na Polterze nie wolno.
Oczywiście brak najpoteżniejszego z argumenów:
Bo tak! :)
01-12-2012 10:18
Petersburg
   
Ocena:
0
Przypominają się stare, "dobre" czasy moderowania forum klanowego.
01-12-2012 11:32
   
Ocena:
0
Ojjj jutro zbierzesz
01-12-2012 13:38
Repek
   
Ocena:
0
@etcposzukiwacz
Na Polterze świat się nie kończy. Przynajmniej nie dla mnie. :)

EDIT: No i taki kodeks to powinien napisać ktoś bardziej "ironiczny" w stosunku do Poltera, bo ja mogę najwyżej link do rega wrzucić. Na pewno jednak znaleźliby się bardziej kreatywni autorzy takiego zestawienia i byłoby przynajmniej wesoło. :)

"Bo tak!" to argument z innej sfery i nie polecam go w sieci. Bo poza tym oczywiście go polecam.. :)


@Bielowie
Właśnie widzę, że zapomniałem o najważniejszym argumencie: "widzę, że masz problem z czytaniem ze zrozumieniem" [błąd naprawiony, dzięki!]. Ale zrzucę to też na "umiejętność odczytywania ironii w narodzie umiera". Ale ponieważ chciało Ci się skomentować, to dostaniesz plusika na zachętę do szkolenia swoich flejmerskich umiejętności. :)

@Aes
Nie martw się, za swoją polecajkę dostaniesz ode mnie polecajkę i będzie git. :)

Pozdro+
01-12-2012 14:15
Dark_Archon_
   
Ocena:
0
Czy tylko mnie się wydaje, że punkty 3. i 10. są ze sobą powiązane? W takim wypadku earl wygrał dyskusję zanim się w ogóle zaczęła :)
01-12-2012 14:53
Repek
   
Ocena:
+1
@Dark_Archon_ie

1. No chyba z Tobą. :)

2. Oczywiście, że są powiązane. Można przecież rzucić jeszcze raz i zsumować wyniki.

3. Nic nie wygrał, bo ja nie zacząłem dyskusji. Ta liczy się dopiero od pierwszego komcia polemicznego z komciem polemizującym z notką. Ale przyznaję, earl był "pierwszy!". Czyli prowadzi z resztą z Was.

Pozdro+

01-12-2012 14:57
Dark_Archon_
   
Ocena:
0
Ja to się nie znam, ja tylko zwykłym szarym userem jestem, co to ledwo 500 postów nabił przez 5 lat i ma zaledwie jedną notkę blogową, także nie będę wchodził w dyskusję. Ale nadal uważam, że wygrał - zaczął i od razu zakończył dyskusję. Cała reszta komciów to zwykły flejm :)
01-12-2012 15:23
Repek
   
Ocena:
0
@Dark_Archon_ie
Z litości - na podstawie punktu 2 - odpiszę.

Cała reszta komciów to zwykły flejm :)

Zwykły? No to teraz nas zraniłeś, na wskroś, Shrek.

Pozdro

01-12-2012 15:26
earl
   
Ocena:
0
autobahnowanie to specjalność gowera

To już wiem, czemu A4 jeszcze nie zrobiona a z A2 były problemy made in China :P
01-12-2012 17:23
Scobin
   
Ocena:
+4
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym trollingu jedynie to się liczy


Specjalna nagroda za najbardziej kreatywne wykorzystanie Herberta w ostatnich latach. :)
01-12-2012 18:00
baczko
   
Ocena:
+1
tl;dr :)
01-12-2012 19:31
earl
   
Ocena:
+3
Jak powiedział Dark - wygrałem dyskusję.

I koniec dyskusji w tym temacie. :P
01-12-2012 20:04

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.