» Blog » Dlaczego fajnie było kibicować Niemcom?
11-07-2010 00:42

Dlaczego fajnie było kibicować Niemcom?

Odsłony: 0

Dlaczego fajnie było kibicować Niemcom?
Wpis z dedykacją dla earla, polterowego Dziennika Kibica. Dla mnie MŚ się skończyły. Wiem, że przed nami jeszcze finał, ale emocjonalnie już bez znaczenia. Będę się na nim świetnie bawił, ale kto wygra – dla mnie niemal bez znaczenia. Niemal, gdyż wśród ludzi, z którymi zdarza mi się oglądać piłkę jest dwóch osobników, którzy Holandii szczerze kibicują. Dlatego w niedzielę dla Krakonmana i Puszona będę trzymał za Oranje. Ale to jutro (czyli po śnie). Dziś trzeba jeszcze poprzeżywać miniony mundial i grę Niemców. Dlaczego to był taki sobie mundial? Ze sportowego i widowiskowego punktu widzenia mistrzostw w MŚ chyba nic nie może uratować. Ponieważ jednak nie jestem niedzielnym oglądaczem, dla którego liczą się tylko mecze z co najmniej pięcioma golami i masą strzałów, mam listę własnych powodów, dla których było "tak sobie".
  • Jabulani. Od pierwszego gwizdka, na przekór, starałem się bronić nowej gały. Zawsze narzeka się na piłki, a potem jest git. Tym razem nie było git. Piłka fruwała, gdzie chciała. Jeden, dwa, dziesięć meczów można by uznać za wypadki przy pracy. Ale ilość goli strzelanych z dystansu i dobrych dalekich podań była tak znikoma, że nie może być tutaj przypadku. Może gdyby piłkarze mieli jeszcze z miesiąc, mielibyśmy więcej goli jak te Gio czy Forlana, ale fakt jest faktem, że wyszło jak wyszło.
  • Brak meczów rozstrzyganych w ostatnich minutach. Rozpieściło mnie ostatnie Euro, gdzie kilka razy wyniki spotkań rozstrzygały się w karnych lub w ostatnich sekundach (Turcja – Chorwacja!). Gol w końcówce lub w doliczonym czasie gry ma swoją silną wymowę i wagę. Tutaj takie bramki padały albo w fazie grupowej (USA ze Słowenią), albo nie miały wielkiego znaczenia (Włochy ze Słowacją). W całych MŚ tylko jeden (!!!) mecz miał dramaturgię godną czterech lat czekania: Urugwaj – Ghana. Ten mundial to – stety lub niestety – wielki triumf piłki taktycznej i obronnej.
  • MŚ to nie LM. To już wiadomo od paru lat, ale co cztery lata przekonujemy się o tym jeszcze raz, bardzo dobitnie. LM jest dziś trudniej wygrać niż MŚ. Trzeba rozegrać więcej meczów, być wybitniejszym piłkarzem, otoczonym równie wybitnymi piłkarzami. W MŚ można być na pudle, nawet jeśli jest się rezerwowym lub nie gra w czołowym klubie. Tej zasadzie może oczywiście zaprzeczyć naszpikowany galacticos finał, ale ogólna zasada pozostaje prawie bez zmian.
  • Paragwaj – Japonia. Na każdych MŚ na jakiś mecz wypada sytuacja, że jestem niewyspany. Na te okoliczności nakłada się jakieś żenujące widowisko, które sprawia, że na połowę meczu ucinam sobie kimkę. Ale jeszcze się to nie zdarzyło poza fazą grupową.
Dlaczego to był całkiem fajny mundial? Wiele osób nie rozumie, że podczas mundialu nie ogląda się meczów, ale ogląda się mundial. To całość sama w sobie, jedno gigantyczne widowisko. Pojedynczych meczów nie powinno się rozpatrywać osobno, gdyż takie postrzeganie mogłoby zabić formę wielkiego święta. Z tego powodu istnieją jednak powody, dla których to był fajny mundial (choć daleko mu do Francji’98, Niemiec’06 czy tradycyjnie świetnych Euro).
  • Bo Urugwaj – Ghana. Wiele mniejszych lub większych bzdur napisano o ręce Suaereza. Dla mnie liczy się efekt – czyli czyn, który sprawił, że mieliśmy mecz, który będzie się pamiętać po latach. I to na mundialu, na którym Lampard "nie strzelił gola, którego strzelił". Naprawdę niełatwo było to przebić i to w pozytywny sposób.
  • Bo grali Niemcy. To zawsze był wspaniały zespół do kibicowania. Nie za silny, nie za słaby. Potrafiący przegrać podstawowym składem, a równocześnie zwyciężyć rezerwami. Oto prawdziwe wyzwanie dla wiernego fana, który często jest za nie nagradzany. Niemcy to jak stała, ale pewna lokata w banku. Zresztą – jak już pisałem po meczu z Hiszpanią – wystarczy przeprowadzić prosty dowód statystyczny. Jaki JEDEN I TYLKO JEDEN zespół w ciągu trzech ostatnich MŚ był zawsze na podium? Choćby dlatego warto trzymać z Ameryką Europy.
  • Bo Urugwaj – Niemcy. Typowałem 3-2 dla swoich, wygrałem 10 zeta w knajpie, świetnie się bawiliśmy, oglądając ten mecz z ekipą vetowców, którzy przybyli do Krakowa na Drużynowe Mistrzostwa Polski. Cóż może być lepszego, niż oglądanie meczu Niemców w knajpie, w której 90% ludzi kibicuje rywalom? Jutro powtórka z okazji finału obu czempionatów.
A propos... Na koniec jeszcze jeden powód, dla którego zapamiętam 10 lipca 2010 roku. Otóż jakiś czas temu, po weselu Puszona, założyłem na FB grupę Tak dla SQVY na FaceBooku! (wejdźcie i dołączcie!). Pomysł pojawił się na bazie konstatacji, że bez tak zabawnej i fajnej osoby jak Maciek Zasowski (znany wielu z was jako człowiek z Kuźni Gier), FB sporo traci. Do inicjatywy dołączyło szybko około 120 osób, ale SQVA ostentacyjnie nami gardził. Każdy, kto oglądał TEN ODCINEK SOUTH PARKU (tzn. ten, który powinieneś znać, albo sobie wygooglać, bo inaczej nie istniejesz i w ogóle nie powinieneś czytać tych słów), wie, jaka to zbrodnia. Próbowaliśmy wielu sposobów, ale wreszcie się udało. SQVA sprzedał swoją duszę za cenę mojej duszy, która z kolei kosztowała jeden starter i sześć boosterów do Veto!. Będę udawał, że i tak od dawna chciałem dać się wciągnąć w tę karciankę. PS. Dozo podczas LM, Ligi Europejskiej, Euro... Wtedy dopiero będzie co przeżywać. I coś czuję w kościach mecz Polska – Niemcy.

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

viagrom
   
Ocena:
+1
A dla mnie to najlepszy mundial z oglądanych (usa,francja,kor/jap,niemcy,rpa) :)

Przede wszystkim pokazał, kto gra dla reprezentacji, a kto zostawił serce w klubie.
Do tego (dlatego) odpadli "pewniacy", przy jednoczesnym awansie drużyn najładniej grających. To wymarzona sytuacja, bo nie dość że nie jest przewidywalnie, to w finałowych fazach nie rozczarowywały nas "przypadkowo" awansujące drużyny - które często później nie oczarowują grą.

Podoba mi się też zmiana stylu gry Niemców, mam nadzieję że kłótnie wokół bundes kadry tego nie zmienią.

Podoba mi się pojawienie się nowej gwiazdy - Mullera. Przed mundialem obstawiałem że zostanie królem strzelców - nie zawiodłem się.
Podoba mi się też gra Sneijdera. Obaj piłkarze udowodnili przy tym, że nie tylko mundial, ale i tegoroczna liga mistrzów była na dobrym poziomie i drużyny awansowały do finałów zasłużenie (przypomnę - inter, bayern).

Podoba mi się, że piękna gra Hiszpanów przynosi wymierne korzyści. Nie tylko potwierdzają, że słusznie wygrali ME2008, ale także że piękno futbolu ostatecznie wygrywa. Cieszę się z triumfu stylu gry i zawodników barcelony, przede wszystkim nowego nabytku- magika davida villi. W tym sezonie grę barcy będzie jeszcze przyjemniej oglądać.

Podobała mi się gra Urugwaju i że zaszedł daleko. Kibicowałem im od samego początku, co zresztą pisałem już po pierwszym wpisie repka.

Z wad tegorocznego mundialu: przede wszystkim pseudosędziowie. Do tego słaba postawa drużyn afrykańskich. Niezachwycająca gra Messiego i reprezentacji Brazylii. Nie wiem komu kibicować w finale- grają moje dwie ulubione drużyny ;)

No i na koniec, skoro repek pisze o galacticos, drobna złośliwość w stronę realu madryt, który przypomnę - sprzedał Sneijdera i Robbena. MSPANC
11-07-2010 10:38
Repek
   
Ocena:
0
Podoba mi się, że piękna gra Hiszpanów przynosi wymierne korzyści.

Trochę tu chyba przesadziłeś. Jak to mówią w Hiszpanii: mniej od tego, że zespół zajdzie tak daleko, spodziewali się, że będzie się go oglądało z bólem.


No i na koniec, skoro repek pisze o galacticos, drobna złośliwość w stronę realu madryt, który przypomnę - sprzedał Sneijdera i Robbena. MSPANC

To najlepszy żart sezonu. Kto by nie wygrał finału - Barca [no, z niedobitkami Realu] czy Robben+Sneijder. :) Kupa śmiechu.

Pozdro
11-07-2010 13:14
viagrom
    Villa!
Ocena:
0
"mniej od tego, że zespół zajdzie tak daleko, spodziewali się, że będzie się go oglądało z bólem."


zwycięska bramka villi

piękna bramka villi

villa! cudowna bramka
11-07-2010 14:02
Repek
   
Ocena:
0
@viagrom
GRALI, nie: STRZELALI GOLE. Hiszpanie grali bardzo wyrachowanie, trochę jak zawsze Niemcy. Jak się sprężyli, to było tempo i fajerwerki, ale takich momentów było niewiele.

Pozdro
11-07-2010 14:15
viagrom
   
Ocena:
0
zawsze było na odwrót
11-07-2010 14:19
Malaggar
   
Ocena:
0
Trzy gole wiosny nie czynią.
11-07-2010 14:21
Nefarius
   
Ocena:
0
Wielka szkoda, że Niemcy nie dostali się do finału, bo dla mnie byłby dużo ciekawszy, gdyby grali z Holandią. Kibicowałem im od początku. Udowodnili, że są elitą. Może i trzy gole wiosny nie czynią ale sprawiają, że są na podium. Finał będzie fajny ale nie tak jakbym i ja sobie tego życzył...
11-07-2010 16:57
Malaggar
   
Ocena:
0
Trzy gole wiosny nie czynią w wypadku Hiszpanii, która gra po prostu szkaradnie.
11-07-2010 17:25
Kastor Krieg
   
Ocena:
0
ORANJE! ORANJE! HUP HUP HUP!

Trzymam kciuki za wszystko-wygrywającego Sneijdera i jego króla strzelców.
11-07-2010 20:48
Alkioneus
   
Ocena:
0
@Mal

Trzy gole wiosny nie czynią w wypadku Hiszpanii, która gra po prostu szkaradnie.

Cudownie.
Ale do tych meczy pije się kawę a nie piwo.

P.S. Dla mnie mistrzem jest Urugwaj. Za to, że dał mi tyle radości i spodobał mi się już od meczu z Francją.
11-07-2010 23:38
Wojteq
   
Ocena:
0
Nędza i porażka - gol ze spalonego w finale... Sędziów należy umieścić w worze i o mur. Niemcom wszystkiego najgorszego, a Forlana szkoda za tą poprzeczkę w ostatniej minucie. Ogólnie cały mundial okazał się koncertem porażek sędziowskich przeplatanych wyraźnym cwaniactwem i brakiem poszanowania dla reguł gry (Suarez powinien dostać rurką w łeb za tą rękę - albo gramy w piłkę nożną albo w ręczną). Jakiż kontrast - Forlan to piłkarz kompletny a za partnera ma taką mendę jak Suarez...) Wstyd i poruta.
11-07-2010 23:42
Repek
   
Ocena:
0
@Wojteq

Co ze spalonego? Gdzie niby? Kibicowałem Oranje, ale bez przesady. Żadnego spalonego w momencie podania nie było.

Co do Suareza - niniejszym polecam założyć na FB grupę osób, które nie rozumieją różnicy poza zasadami gry w piłkę, a tym, co emocjonalnie chciałoby się widzieć na boisku. :)

Pozdro
12-07-2010 00:00
Malaggar
   
Ocena:
0
@Alkioneus: Beauty is in the eye of the beholder - dla mnie ich gra była zwyczajnie brzydka.
12-07-2010 00:08
Puszon
   
Ocena:
0
na szybciutko. Jestem pełen wrażenia dla twego poświęcenia w walce o pojawienie się Sqvy na FB.
:)

A mundial, choć dziwny był w sumie fajny. Obejrzałem na nim sporo meczów (więcej niż zwykle), a moje trzy ulubione drużyny zajęły trzy pierwsze miejsca. Choć jednak trochę mi smutno, że Holendrzy nie zwyciężyli. Ale co by nie powiedzieć Hiszpanie byli lepsi.

A oglądanie meczy w twoim towarzystwie (i Krakona oczywiście też) jest b. fajne - choć nie masz notesu z ocenami piłkarzy i skarbu kibica jak Kris.
Mam nadzieję, że w najbliższym czasie przyjdzie nam wspólnie śledzić mecze na żywo ;)
12-07-2010 00:34
Repek
   
Ocena:
0
Mam nadzieję, że w najbliższym czasie przyjdzie nam wspólnie śledzić mecze na żywo ;)

Jazda, jazda, jazda...?

Pozdro :)
12-07-2010 03:24
earl
   
Ocena:
+2
@Repek

"Jaki JEDEN I TYLKO JEDEN zespół w ciągu trzech ostatnich MŚ był zawsze na podium?"

Niemcy tak po prawdzie powtórzyli swój wyczyn z lat 80-tych, kiedy też 3 razy pod rząd stawali na podium, tylko nieco wyższym (1982- 2, 1986- 2, 1990 -1 miejsce). Podobnym wyczynem może pochwalić się jeszcze tylko Brazylia (1994 - 1, 1998 - 2, 2002 - 1 miejsce).

Faktem jest natomiast, że Niemcy zagrali znacznie lepiej i ciekawiej niż 8 lat temu, kiedy zajęli 2 miejsce. W 2002 roku zaczęli od mocnego uderzenia (8:0 z Arabią) a potem było coraz gorzej, istna droga przez mękę, choć skuteczna. Teraz przeprowadzali skuteczne akcje, strzelali bramki, pokazali, że umieją piękno gry łączyć z efektywnością. Co więcej - po raz drugi z rzędu Niemcy pokazali, że grają do końca, nieważne, że przegrało się jeden mecz decydujący o finale - trzeba ugrać to, co jest do ugrania. Tak zagrali i 4 lata temu z Portugalią, i teraz z Urugwajem.

Te ostatnie 2 Mundiale z grą Niemiec pozwoliły mi na porównanie gwiazd RFN z gwiazdami ekipy francuskiej z lat 80-tych, kiedy przewodził Platini. Porównajmy składy ekipy niemieckiej z meczy 1/2 finału i pojedynków o 3 miejsce i co się okaże? Okaże się, że mniej więcej te składy są porównywalne - oznacza to, że czołowi gracze w większości nie zlekceważyli ostatniego meczu, obrażeni na cały świat za porażkę w półfinale. Gdyby natomiast przyjrzeć się składom Francji z MŚ'1982 i 1986 to okaże się, że około 2/3 pierwszej jedenastki z półfinałów nie pojawiło się w meczu o 3 miejsce. Dlaczego? A dlatego, że mecz o brąz ich nie interesował. I to ma być postawa godna wielkich piłkarzy, za których uważa się Platiniego i innych? Tym bardziej na tym tle należy podziwiać postawę ekipy niemieckiej.

@Viagrom

Te MŚ pokazały, że właśnie skuteczność ataku Hiszpanii była jej słabą stroną. Villa nie pokazał, że jest magikiem, bo trafianie co szóstego strzału nie świadczy zbyt dobrze o napastniku (5 bramek na 32 oddane strzały, skuteczność - niecałe 16 %). Chociaż powtórzył wyczyn Gerda Mullera - jako drugi zawodnik w historii został królem strzelców ME i MŚ i to, podobnie jak Niemiec, w dwóch turniejach po sobie.

Natomiast mocną stroną Hiszpanii, co już pisałem na forum, był Casillas oraz defensywa, często destrukcyjna wobec działań ofensywanych rywala. Strata 2 bramek w 7 meczach świadczy dobitnie, że gdyby nie obrona to Hiszpania dawno pożegnałaby się z turniejem.

Postawa Casillasa po raz kolejny zmusiła mnie do zastanowienia się nad dyskryminacją w nagradzaniu tak ważnych postaci w drużynie jakimi są bramkarze. W grach zespołowych premiuje się skutecznych strzelców (koszykówka, piłka nożna, piłka ręczna, hokej na trawie) lub też strzelców i asystentów (hokej na lodzie), czyli osoby zdobywające punkty dla swojej drużyny. Natomiast pomija się klasyfikację bramkarzy. Nie wiem jak Wy, ale ja uważam, że powinno się wprowadzić, obok klasyfikacji strzelców, również klasyfikację najbardziej skutecznych bramkarzy. Każdy, kto rozegrałby conajmniej 1 pełny mecz, byłby brany pod uwagę. Liczonoby wówczas liczbę oddanych strzałów celnych na bramkę i liczbę trafień. Pierwsze miejsce zajmowałby zawodnik, który miałby najniższą średnią puszczonych bramek (czyli iloraz liczby przepuszczonych goli przez liczbę strzałów oddanych w światło bramki).
12-07-2010 10:44
viagrom
   
Ocena:
0
ciężko oceniać skuteczność bramkarzy. rzadko gol pada ewidentnie z winy bramkarza - często jest usprawiedliwiany. jak liczyć nieobronione karne? przecież to nie wina bramkarza.

przykład z wczoraj - jedne media piszą o błędzie bramkarza holendrów, inne że był bezradny w obliczu bomby iniesty (to tak a propo nieskutecznego ataku hiszpanów... LOL)
12-07-2010 11:22
Repek
   
Ocena:
0
Na krótkich turniejach trudno to wymiernie określić. To ma bardziej sens w ligach (jak w Hiszpanii). Poza tym nie zawsze łatwo tutaj wymiernie wszystko ocenić - czasem bramkarza ratują koledzy z zespołu.

W przypadku strzelców licży się to, co w siatce i tyle. IMO to uczciwe podejście. Podobnie z bramkarzami - jak go kumpel uratuje, to też należałoby liczyć na jego konto.

Pozdrówka
12-07-2010 12:41
Malaggar
   
Ocena:
0
(to tak a propo nieskutecznego ataku hiszpanów... LOL Bo może był skuteczny? Przeczołgiwanie się po 1:0 nie jest raczej symbolem dobrej gry w ataku.
12-07-2010 12:51
Alkioneus
   
Ocena:
0
Mistrzom oddać, że na tytuł zasłużyli. Wszystkie zalety zostały wymienione, ale przy całym szacunku dla Niemiec i Holandii, to najmocniej Hiszpanów za jaja ścisnął Paragwaj.

@Wojteq
(Suarez powinien dostać rurką w łeb za tą rękę - albo gramy w piłkę nożną albo w ręczną). Jakiż kontrast - Forlan to piłkarz kompletny a za partnera ma taką mendę jak Suarez...) Wstyd i poruta.

Suarez - Forlan - duet idealny, słabszy mecz z Niemcami Suareza w niczym nie przekreśla doskonałego występu z Koreą Płd, która była drużyną bardzo dobrą i stanowczo niedocenianą(porażka z Argentyną była wynikiem zbyt ofensywnej taktyki procesorków) i świetnych występów w meczach grupowych. Nie uważam tego, co zrobił Suarez za matactwo. Każdy na jego miejscu zrobiłby to samo, a kto by nie zrobił, to wywaliłby swoją drużynę z turnieju. Jeśli akceptujemy faul taktyczny jako element gry w piłkę(a przecież akceptujemy, karcąc jedynie żółtkiem) to Suarez pokazał, jak wygląda taktyczna ręka. A nie on rurką po głowie powinien dostać a Gyan za skopanie karnego, bo to on wysadził swój zespół z turnieju, w czym pomogli mu koledzy strzelając karne gorzej od Urusów.
12-07-2010 15:27

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.