» Blog » Cyberpunk 1995-2013
24-01-2013 04:07

Cyberpunk 1995-2013

W działach: RPG, Życie jest nowelą | Odsłony: 77

Cyberpunk 1995-2013
Z pozdrowieniami dla Czarnego

Za dwa dni sesja w Warhammera. Żona kończy rysować mi handouty (wiem, mam dobrze). W głośnikach leci przygotowywany epicki podkład muzyczny w wykonaniu X-Ray Doga i Two Steps From Hell. O czym więc najlepiej napisać, żeby się wczuć w mroczno-epicki klimat?

Oczywiście o Cyberpunku.



Do spreparowania wpisu sprowokował mnie Czarny, który parę dni temu szukał kogoś, kto położy głowę pod toporek jako, khem, hem, tfu, konsultacja merytoryczna. Czarny pisze aktualnie dla Gry-online i w kontekście planów wydawniczych CD Projektu popełnił arta o uniwersum Cyberpunka. W zasadzie nie było czego konsultować, ale lektura tekstu wywołała cyfrową lawinę wspomnień i refleksji.

Bo Cyberpunk to doświadczenie pokoleniowe.

Cyber pochodzi z czasów, gdy do wyboru nie było wiele. To tak jak z bajkami animowanymi z lat 80. i 90. Jeśli dorastałeś w tym czasie, to dziś bez problemu znajdziesz wspólny język wspomnień z ludźmi, którzy wtedy mieli dostęp do telewizora. Po prostu poza jedną wieczorynką o 19.00 nie było innych opcji. Stąd łatwo o kombatanckie wspominki z oglądania Kaczych opowieści czy Muppetów. Tak samo jest z Cyberpunkiem.

Jeśli ktoś wchodził w erpegowy światek razem z kolejnymi numerami MiMa i Talizmanu, to musiał doświadczyć Cybera. Z tego powodu może odnajdzie się w tych wspomnieniach…


Które strony podręcznika były zawsze najbardziej zużyte?

To jest pytanie, którym fani Cybera mogą rozpoznawać się jak cybermasoni. Jeśli wydany przez Copernicusa podręcznik był używany przez całą drużynę, to odpowiedź jest oczywista. Tego można by się nawet domyśleć. Ale każdy, kto naprawdę grał w CP wie nawet, w jaki sposób te strony się niszczyły. Słabo klejony grzbiet powoli "wypuszczał" z objęć sandevistany i lekkie karabiny Militech Ronin.


Realizm FTW

Rzut na trafienie. 1. Głowa. Obrażenia razy 2. Sorry, losuj nowego solo.

10% trafień w tym systemie w zasadzie oznaczało śmierć na miejscu. A i trafienia w kończyny były zazwyczaj interpretowane jako ich utrata, co kończyło się wykrwawieniem. Pierwszy gracz, którego zabiłem na pierwszej sesji (pozdro, Igor), tak właśnie skończył – od trafienia w nogę i literalnego podliczenia obrażeń zadawanych przez Ingram Mac-14 (4k6+1 ran za nabój, mordercze przy serii trzypociskowej). Od tej pory spodnie pancerne były a must-have. Efekt traumy, jak sądzę.


Wygrzew

Nie dam sobie cyberręki uciąć, ale na 100% to właśnie dzięki tej grze ten termin pojawił się w erpegowym słowniku. Pewnie, w Młotku czy KCtach też można było się rzezać. Ale jak to w ogóle porównać z możliwością naparzania się z cyberświrami i opcją odpalenia pocisku z wyrzutni Scorpion (7k10 obrażeń)?

CP2020 to system, w którym można poprowadzić masę ciekawych przygód, niekoniecznie kończonych strzelaniną w samą północ. Ale ten podręcznik wcale do tego nie zachęcał. Wręcz przeciwnie – on był biblią wygrzewu, z której swoje litanie odczytywali spragnieni wygrzewu cybererpegowcy.


Zmysł Walki na 10, Refleks na 10

Jeśli – jeszcze przed kerenzikovem – miałeś mniej, byłeś trupem. Twój mózg nie zdążył tylko jeszcze tego zanotować.


Komórki

Czarny, pisząc arta, zauważył, że wielu rzeczy w CP2020 nie przewidziano i zwrócił uwagę na jakieś historyczne sprawy. Ale nie przewidziano tam znacznie bardziej prozaicznej i bardziej doniosłej dla ludzkości kwestii – telefonów komórkowych. Ja sam w 1994 nie miałem jeszcze swojego buraka, a – grając filerem Word FTW fixerem – niemal nie odsuwałem od ucha ręki z palcami ułożonym w charakterystycznym geście.

Szybko okazało się, że komórki są dla intrygi na sesji RPG większym zagrożeniem niż dla dramaturgii typowego serialu (jak akurat postaci zaczynają gadać na poważnie, to ktoś dzwoni). Utrudnianie komunikacji jest jednym z podstawowych chwytów budujących zagrożenie. A jak tutaj graczom wiarygodnie wyjaśniać, że co chwila nie mają zasięgu?


Styl ponad istotą

Zawsze wydawało mi się, że ten quote brzmi "Styl ponad treścią". Może ktoś wie, dlaczego byłem w błędzie?

Ale to bez znaczenia, może ta "istota" nawet lepiej pasuje. W każdym razie dobrze oddaje ducha systemu, w którym chyba po raz pierwszy wówczas tak mocno spotkaliśmy się z graniem archetypami. Niebawem pojawił się Wampir i jeszcze mocniej poszedł w tę stronę, ale to w Cyberze deklaracja grania solo, netrunnerem czy nomadem znaczyła nieporównywalnie więcej od podania klasycznej profesji typu rycerz czy szczurołap.


Otoczenie zamiast świata

W tekście Czarnego moją uwagę zwróciło zarysowane przez niego tło historyczne, oparte o całkiem bogate kalendarium, które znajduje się w podręczniku. Ze zdziwieniem przypominałem sobie, że w "świecie mrocznej przyszłości" doszło do wojen z wykorzystaniem bomb atomowych, że Afryki nie ma, że w USA istnieje kilka Czarnobylów. Część opisu świata w zasadzie sugeruje, że to jakieś postapo! A przecież nikt nikt tak nie grał. Cyberpunk służył do grania "tu i niebawem". Świat sprowadzał się do nazw korporacji i marek produktów. Wtedy chyba tego aż tak nie doceniałem, ale to był system, w którym świat był całkowitym pretekstem do grania postacią. Wszystko wokoło służyło wyłącznie temu, żebyś błyszczał w swoim kevlarze i wszczepionych w kości policzkowe lustrzankach.


Na autostradzie, Powrót z pudła…

Pirackie radio, Obóz za miastem, Uzbrojeni i niebezpieczni, Przykrywki i pozory i nade wszystko Fachowa robota...

Cyberdobranocki.


Co twoje, to moje kopyrajty: Blanche

CP2020 był zawsze i chyba pozostał moim ukochanym systemem, a raczej settingiem, koncepcją. Grałem wiele emocjonujących sesji u świetnych MG, ale jeśli chodzi o moje własne prowadzenie, to właśnie z Cybera zawsze byłem najbardziej zadowolony. Tymczasem… gdzieś mi wcięło moją własną podstawkę. Wszystkie wydane w Polsce dodatki są, ale podstawka gdzieś się zawieruszyła. Pożyczyłem, zgubiłem, mniejsza z tym.

Ale oczywiście mam podręcznik. Można go zobaczyć na fotce. Nawet rozpadł się jak mój.

To podręcznik mojej Żony. Jesteśmy z tego samego rocznika. Pewnie zaczęła grać w Cybera w tym samym momencie, jakieś pięć lat przed tym, jak się poznaliśmy. Otwieram Odkładam na bok okładkę, widzę dedykację od Tomka Jasinkiewicza (jednego z dwóch tłumaczy) pochodzącą z czerwca 1995 roku. Oto jej fragment: P.S. Jeśli Twoje "chodzące cudo", czyli Twój brat (mój szwagier – przyp.rep.) spróbuje Ci zabrać tę książkę to każ przeczytać mu zaznaczony tekst na str. 3.

Przewracam stronę. Znajduję zaznaczony tekst. Pierwszy akapit podręcznika (literówka za oryginałem).

Świat Cyberpunka jest gwałtownym, niebezpiecznym miejscem pełnym ludzi, którzy z przyjemnością rozerwaliby cię na strzępy i zjedli. Tradycyjne koncepcje dobra i zła zostały zastąpiona wartościami praktycznymi – robisz to, co musisz zrobić, by przetrwać. Jeśli na swej drodze możesz zrobić coś dobrego, to wspaniale.

Ale na takie okazje nie licz.


Sorry, Tomek. Wyrzuciłem 1.



Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

Z Enterprise
   
Ocena:
0
Hmmmm. No niestety, pojawienie się neuroshimy zepsuło już wielu osobom pryzmat postrzegania świata, to fakt.
Jakbym dziś miał komuś opisać cybera, żeby sobie wyobraził, powiedziałbym "obejrzyj pierwszego GITSa i go trochę ubrudź Johnnym Mnemonikiem, jeśli lubisz klimat ulicznych śmieci".
GITS to taki "salonowy cyber", korporacyjno rządowy. Ale wciąż pasuje do settingu CP2020 jak mało ktory. Oczywiscie imho :)
24-01-2013 13:58
nerv0
   
Ocena:
0
Estetyka CP2020 to Robocop, nie GitS.

Ototo! Brakowało mi jakiegoś sensownego porównania! :) Zdecydowanie wolę te klimaty ze Stand Alone Complex. I choć oczywiście od czasu do czasu warto dorzucić trochę brudniejszych motywów, to jednak w cyberpunku widziałbym właśnie przede wszystkim intrygi polityczne i korporacyjne. Może jakieś zabawy w stylu CSI, a od czasu do czasu jakąś porządną rozróbę w wieżowcu. Taką z desantem mechów na dach i kordonami policji odcinającymi ulice. Mrok i syf pasują mi ty tylko jako dodatek, który można zastosować od czasu do czasu, gdy gracze zapuszczą się w jakieś specyficzne dzielnice większych miast, a nie jako coś co jest standardem. No i jest jeszcze kwestia technologii. Repek zdaje się napisał, że w CP nie ma technologii komórkowej? WTF!? :D
24-01-2013 14:13
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Napisal, ze rozmawiał "z palca" :)
Zapewniam cie, ze jak najbardziej da sie tak grać. Dodatek Maximum Metal, Corpbooki i Protect & Serve i jedziesz :)

Co do "robocopa" - jedna z wielu inspiracji imho. Równie dobrze można by podać Neuromancera, który skacze z z zaułków Ciągu do orbitalnych siedzib korporacji. A cała trylogia to już w ogóle "szczebel międzynarodowy".

I teudno nie nazwać tego podstawą cyberpunku.
Dlatego elementy takie jak ulica i cybergangerzy dla mnie zawsze były w CP tylko "dla kolorku", a sama rozgrywka była zorientowana po linii korporacyjno-rządowej. SAC przerobilismy cały w scenariuszach (pierwszy sezon) i hulało piknie.
24-01-2013 14:25
Cherokee
   
Ocena:
+1
"No i jest jeszcze kwestia technologii. Repek zdaje się napisał, że w CP nie ma technologii komórkowej? WTF!? :D"

Jest ale często zrywa się połączenie. Do tego poza większymi miastami nie ma zasięgu. Cholera wie dlaczego Pondsmith tak to wymyślił. Może bał się zbyt śmiałej wizji, może bał się, że dostępna w każdej chwili komunikacja zaburzy balans gry, może żeby dodać emocji w czasie sieciowania bez kabla...
24-01-2013 14:29
nerv0
   
Ocena:
0
Cóż, mimo tego, że jak pisze zigzak CP ma jakieś możliwości customizacji to jednak coraz bardziej ciągnie mnie ku Eclipse Phase. Chyba się tym zainteresuję. Przede wszystkim chodzi o to, że chciałbym wrzucić na bloga jakieś cyberpunkowe motywy na przygody, a do tego fajnie byłoby mieć system, na którym człowiek mógłby się oprzeć. :)

Napisal, ze rozmawiał "z palca" :)

Ech, nie doczytałem...
24-01-2013 14:34
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Nerv - umówmy się, że CP 2020 w dzisiejszych czasach to takie samo retro SF jak steampunk czy dieselpunk :)
Nie zachęcam, chyba ze interesuje cie futurystyczna gra gdzie modemy działają gdy wloży się do nich słuchawkę, a sieć wirtualna wyglada jeak efekty specjalne z Pana Kleksa w Kosmosie :)
Ale wtedy, gdy byliśmy młodzi... Oj, to była gra!
24-01-2013 15:09
nimdil
    @Z Enterprise
Ocena:
+1
Nie zgadzam się. Stary Cyberpunk może i jest retro, ale nic nie stoi na przeszkodzi żeby wziąść bieżącą technologię, ekstrapolować ją 40 lat do przodu, wmontować motywy przewodnie klasycznego cyberpunka i voila: zupłnie nieRetroSF cyberpunk.

Steampunk z definicji jest retro.

Nawiasem pierwszy Cyberpunk - niedostępny w Polsce - to był Cyberpunk 2013 właśnie. Doczekaliśmy pierwszego cyberpunka :D
24-01-2013 15:29
Cherokee
   
Ocena:
+2
@"zupłnie nieRetroSF cyberpunk."

Tak, tylko wyobraź sobie np. publikację scenara do takiej autorskiej wariacji na temat CP2020 lub rozegrania go na konwencie. Po to są podręczniki źródłowe, żeby wszyscy mieli ten sam zasób wiedzy na temat świata.

@"Doczekaliśmy pierwszego cyberpunka :D"

Na dowiedzenie wagi Twych słów siłacz uderzy pięscią w stół: Pekin 2013
24-01-2013 15:40
Z Enterprise
   
Ocena:
+1
Można też wziąć Interface Zero SR4Ed albo dowolny inny NOWOCZEŚNIEJSZY system cyberpunkowy. I nic nie trzeba przerabiać, prawda?
Dodatkowo, jeśli wyjdzie CP 2077 to minie się to przerabianie z celem.

Tym bardziej że, w kontekscie rozmowy, nerv0 nie chce przerabiać, tylko grać na gotowcu.

Edit:
I jeszcze dla nerv0 - po cp2020 wyszedł jeszcze CyberGeneration, dziejacy sie w 2027, jesli pamiętam. Gralo sie nastolatkami (niestety) ale swiat sie zmienil, cybernetyka zdychala a jej miejce zajmowala bionika.
24-01-2013 15:41
nimdil
    @Z
Ocena:
+1
To chyba nie do końca tak. Cybergeneration pierwotnie wyszedł jako dodatek do Cyberpunka a dopiero druga edycja była samodzielną grą.

Chodziło o pewnego rodzaju cyberschorzenie (nanoschorzenie? wirus był nanotechnologiczny), które u dzieciaków dawało pseudomagiczne umiejętności bodajże. Ze zdychaniem to nie pamiętam, ale grało się wewnątrz argologii.

Co do zdychania świata natomiast to najlepiej zajrzeć do kampanii Firestorm, które utorowało drogę Cyberpunkowi V.3 - świat faktycznie się skaszanił, ale nikt tej gry nie polubił. Naprawdę nie kojarzę nikogo.
24-01-2013 16:28
Repek
   
Ocena:
+1
@nerv0
Był system Bubblegum Crisis, którego okładkę wykonano w stylistyce mangowej i takie w teorii miały być sesje. Mechanika dość podobna do tej cyberpunkowej.

Opierał się, jak zakładam, o ten serial. Mam gdzieś na półce. :)

Pozdro
24-01-2013 16:38
Albiorix
   
Ocena:
+1
Uh, zawsze gralismy złego cybera - głównie korporacyjnymi profesjonalistami, z konkretnymi celami, rozbudowanymi intrygami i doszlifowanym w trakcie gry światem.
24-01-2013 17:13
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Nimdilu - to była zaraza węglowa, ktora wybiła iles tam procent populacji zaszczepionych cybernetyką, wybuchło kilka wojen, gdzies polecialy atomowki (Kalifornia? Nie pamiętam) i ogolnie wszystko sie zesrało.
24-01-2013 17:35
KFC
   
Ocena:
+2
24-01-2013 17:58
nimdil
    @Z
Ocena:
+3
Atomówki w Cyberpunku latały w różne miejsca. Bardzo mnie rozbawił rozdział o Islamie w którymś dodatku, gdzie wyszło, że prawdziwy Islam jest dla prawdziwych twardzieli, bo poziom skażenia wokół Mekki jest tak wysoki, że hadżdż jest śmiertelnie niebezpieczny.
24-01-2013 19:16
Overlord
   
Ocena:
+2
Repek, zabiłeś mi postać do Cybera ! Nigdy wcześniej nie straciłem BG ! Traumę mam do dzisiaj, ale mój psycholog nie narzeka, bo jest bogatym facetem ;)))
24-01-2013 21:48
Repek
   
Ocena:
0
Polecam się na przyszłość (niebezpieczną i mroczną). :)

Pzdr2020
24-01-2013 22:07
Z Enterprise
   
Ocena:
0
"wondernine" to 2k6+1 obrażeń - średnio 8. W dyńkę - 16. Rany Śmiertelne 1. Jeszcze nie tragedia :)
Przeciętny glina (REF 5 i Pistolet 5) miał 50% trafienia na średnim zasięgu (Przeciętny ST 15) czyli tak na 25 metrach. 1 na kości, to 10%. Stoisz pośrodku ulicy jak ciołek, szpanując lustrzankami, zamiast się chowac za AV-kę? Masz 50%x10% = 5% szans że glina cię zabije pierwszym strzałem. I to tylko wtedy, gdy nie wykupiłeś abonamentu trauma team, kumple nie pozbierają cię szybko i nie zawiozą do ripperdoca i nie nosisz hełmu (bohaterowie i szpanerzy nie noszą hełmów).
Jak dla mnie CP2020 to bardzo łaskawy system, wiele wybaczający graczom :)
25-01-2013 01:34
nerv0
   
Ocena:
0
@KFC

Dzięki! :D

Czyli rozumiem, że Eclipse Phase jest całkiem darmowa?

Co prawda na razie przebadałem ją tylko tyle o ile i nie jest to do końca to o co mi biega (ludzkość rozsiana po systemie słonecznym, Ziemia zniszczona przez szybki rozwój technologiczny). To bardziej system Sci-fi (ale nie space opera) niż cyberpunk w stylu GitsA. Niemniej jednak z racji tego, że niedawno przeczytałem Ślepowidzenie doskonale udało mi się wczuć w ten mroczny klimat. Tym bardziej, że nie jest to mrok w stylu Dawaj **** kasę, albo ci ten ****** ryj ******!!!

Nie mogę więcej napisać, bo ktoś w pracy orzed chwilą pstryknął nie ten dynks, wyłączył mi światło i nie widzę klawiatury...
25-01-2013 07:38
Cherokee
   
Ocena:
0
@nerv0 - Transhuman Space w takim razie. :-) Może to i stary gurpsiak ale setting jest naprawdę wyszlifowany na wysoki połysk. Ma wszystko co potrzebne do gits-owych przygód: cyberpowłoki, cyfrowe jaźnie, sztuczne inteligencje, uplifting zwierząt, kopiowanie osobowości, itp. Do tego ładnie opracowana warstwa społeczna - status prawny i obyczajowy upliftów, klonów i sztucznych inteligencji w różnych zakątkach świata (jak się można domyślić inaczej się żyje bioroidowi w krajach islamskich, a inaczej w EU), problematyka wielokrotnego kopiowania tej samej osobowości, itp. Jest też memetyka i zasady tworzenia nowych memów dla chcących popróbować swych sił w roli Hideo Kuze lub Kazundo Gody (aczkolwiek z tego co pamiętam niezbyt interesujące). Bardzo inspirujący i, pomimo upływu lat, wciąż bardzo świeży system.

@Z - "Jak dla mnie CP2020 to bardzo łaskawy system, wiele wybaczający graczom :)"

Tym bardziej, że gliniarz ma 5% szans, że zatnie mu się broń i to jeśli strzela z czegoś w miarę porządnego. Współczynniki zawodności broni to masakra. Konsekwentnie stosowane czynią broń niezawodną - zawodną, a zawodną - bezużyteczną. ;-)
25-01-2013 08:30

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.