» Blog » Krakowski Styl Grania
05-05-2007 16:05

Krakowski Styl Grania

Odsłony: 3

Krakowski Styl Grania

Dzisiaj coś mnie tknęło. Otóż na constarze 2007 często dało się słyszeć tezy, iż dominuję na nim (a zwłaszcza na GRAMY!) Krakowski Styl Grania. Toteż ogłaszam przetarg na definicje tego terminu. Czym jest ten "Krakowski Styl Grania"?

 

Na zdjęciu Ja i Zosia - ponoć reprezentanci Krakowskiego Stylu Grania (pozwolę sobie dodać, że Zosia jest z Łodzi, a ja z Gdańska).  

 

1
Notka polecana przez: kaduceusz
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Joseppe
   
Ocena:
0
Pracuję nad tym :>
05-05-2007 16:18
Repek
    Ogólnie, IMHO...
Ocena:
+1
...jest to:

'Styl grania, który ludziom spoza Krakowa wydaje się krakowski, bo tu się z nim po raz pierwszy spotkali, choć oczywiście występuje pod każdą szerokością geograficzną w Polsce. Ważnym elementem jest nastawienie na wspólne tworzenie opowieści i - często - filmowość oraz umowność logiki świata.'

Pozdrówka
05-05-2007 16:29
18

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
IMHO KGS to styl, w którym rozgrywka jest bezwzględnie podporządkowana konwencji, z ignorowaniem mechaniki świata, skłonnościami do railroadingu oraz naciskiem na dopracowanie realiów settingu włącznie.
05-05-2007 16:41
Deckard
   
Ocena:
0
Czas na małe 220V - choć jestem z Krakowa u mnie na sesjach rzadko kiedy tak grywano :D
05-05-2007 16:44
Joseppe
   
Ocena:
0
Możemy od razu uściślić, że "Krakowski styl grania" nie oznacza, że bierze się on z mieszkania w Krakowie, także osoby mieszkające w Krakowie i nie grające w ten sposób nie muszą się zgłaszać - wiemy o tym :)

Tak samo w drugą stronę, można grać w ten sposób nie będąc nigdy w Krakowie ani nie znając nikogo stamtąd.

Chodzi o to, że z tamtejszymi RPGowcami jest on kojarzony, bo krakowski fandom jest w ogóle silnie widoczny na fandomowej mapie polski. Stąd wzięła się nazwa, a nie dlatego, że został ten styl gry tam wymyślony czy jest jedynie tam praktykowany.

Także argumenty 'geograficzne' są nie na miejscu. Równie dobrze można by argumentować "ja jestem skąpy a przecież nie jestem z Krakowa" albo "ja jestem z Krakowa a nie jestem skąpy" ;)

Ja, bardzo wstępnie i prowizorycznie, określiłem ten styl jako "generalnie styl krótkich sesji silnie nastawionych na konwencję i intertekstualność."
05-05-2007 17:10
Repek
    ShadEnc...
Ocena:
0
...nie chodzi o całkowite ignorowanie mechaniki, lecz przymykanie na niej oka w pewnych sytuacjach.

Czyli - w KGS raczej nie ma szans, by postać zginęła w pierwszej scenie, gdy wypadnie jej krytyczny pech. Ale już korzystanie z mechaniki na maxa, gdy pasuje to do konwencji [np. pakowanie szermierzy w 7th Sea lub L5K] - jak najbardziej.

Pozdrówka
05-05-2007 17:57
18

Użytkownik niezarejestrowany
    @repek
Ocena:
0
Korzystanie z mechaniki na maxa, jeśli mówimy o mechanice dobrze zaprojektowanej i przetestowanej, zawsze pasuje do konwencji :)

Swoją drogą, KGS (Krakowski Grania Styl - ale sobie termin ukułem ;P) jest jak najbardziej widoczny również poza Krakowem - dużo osób grało tak długi czas w mojej rodzinnej Stalowej Woli.
05-05-2007 19:00
Miroe
   
Ocena:
0
Lublin w porozumieniu z Rzeszowem prowadzi zaawansowane już prace nad S.G.Ś.W. (Stylem Grania Ściany Wschodniej). Nasi szpiedzy przemysłowi donoszą o rozpoczęciu analogicznych prac w Poznaniu i Sopocie. :PPPPPPPP
05-05-2007 19:04
eL Misiek
   
Ocena:
0
Potwierdzam, na spotkaniach LSFu i Griumaru niedługo rozpoczną się betatesty!
05-05-2007 23:43
996

Użytkownik niezarejestrowany
    Najogólniej
Ocena:
0
Intertekstualność i stawianie na konwencję + opowieść.

Jak każde uogólnienie to jest również nadmiernym uproszczeniem :)
06-05-2007 02:50
Twojstary
    Rege
Ocena:
0
Primo - nie "Styl", a "Szkoła".
Secundo - nie pisz o sobie "ponoć", bo dokopaliśmy się ostatnio do kwerend Archiwum Państwowego, z których wyraźnie i jednoznacznie wynika, iż Twoja rodzina należała do patrycjatu krakowskiego już w XIV wieku.
06-05-2007 09:59
Repek
    @Enc
Ocena:
0

Oczywiście, że pasuje zawsze, ale na takiej zasadzie wszystko, co dobrze zaprojektowane zawsze pasuje. A również od każdej zasady są wyjątki.:)

Wedle moich obserwacji nadrzędną rolę w KSG vel KGS pełni jednak zabawa oparta na opowieści, a więc w większości przypadków wykluczająca jakieś przypadkowe 'wykluczenia' gracza przez źle zastosowanąmechanikę. Na tej samej zasadzie mało tu miejsca dla hardkorowych odgrywaczy, którzy zapominają o całej drużynie i bawią się w katatonię. :)

Co do stref skażenia - ja grałem tak w Lublinie od zawsze, choć to po przyjeździe do Krakowa nauczyłem się większej otwartości na drużynę. Ale to raczej zasługą ludzi, z którymi grałem, a nie jakiejś szkoły. :)

Pozdrówka
06-05-2007 13:56
18

Użytkownik niezarejestrowany
    @repek
Ocena:
0
Widać, że każdy z nas zna inny KSG - Ty znasz go z autopsji, ja z opinii i nielicznych sesji, pewnie w dodatku grupy reprezentującej inny styl. IMHO obaj mamy rację (zwłaszcza, że część cech naszych KSGów się pokrywa). :)
06-05-2007 20:31
Repek
    @Enc...
Ocena:
0
Z pewnością. Ciężko mi ocenić KSG nie stojąc na zewnątrz, bo podobnie z opinii i relacji znam inne style. :)

Natomiast tak czy siak - to nie jest styl eliminujący mechanikę. Świadczy o tym, chociażby uwielbienie dla 7th Sea wielu KGSowców, w którym to systemie wywalanie mechanik zabija połowę zabawy.

Pozdrówka
06-05-2007 21:48
Rege
   
Ocena:
0
Primo - nie "Styl", a "Szkoła".
Chyba podstawowa ? :>

Secundo - nie pisz o sobie "ponoć", bo dokopaliśmy się ostatnio do kwerend Archiwum Państwowego, z których wyraźnie i jednoznacznie wynika, iż Twoja rodzina należała do patrycjatu krakowskiego już w XIV wieku.

Wow, ale super. Puszon mówił coś o XV. Miło wiedzieć, że ma się o 100 lat większą genealogię ;)

Chciałbym jednak wrócić do tematu. Napisałem tę notkę ze względu na fakt, iż na tegorocznym constarze udało mi się zdobyć zaszczytną pierwszą nagrodę w turnieju GRAMY! (YEA!!)

Kilka osób, zresztą niektórzy z nich są obecni na poltergeiście, ogłosiło to jako kolejny triumf Krakowskiej Szkoły (Stylu) Grania.

Analizując niektóre sesje w mojej głowie, moje wybory w niej dokonane, a przede wszystkim postaci jakimi grałem, trudno jest mi się zgodzić ze stwierdzeniem, iż grałem Krakowskim Stylem w ogóle, a co więcej, że to on przyczynił się do tego, że prowadzący uznali, że to ja powinienem przejść dalej, albo jak w przypadku Duce - wybrać tego "naj".

Ignorowanie mechaniki – mechanika była obecna podczas gry u wszystkich trzech mistrzów gry i bynajmniej nie była ignorowana. Co więcej, w półfinale i finale mechanika była ogromnie istotnym elementem całej zabawy i dawała mi niewyobrażalną frajdę. U Katarzyny siłą była jej prostota, u Ducego możliwość wplatania swoich własnych pomysłów w sesję. W finałowej sesji mechanika była ogromnie powiązana z całą sesją i szczerze mówiąc jestem stanie wyobrazić sobie tę sesję bez tworzenia opowieści, ale już bez mechaniki w niej użytej – nie. (Generalnie kaduFate zrobił na mnie ogromne wrażenie i poużywam jej sobie trochę [za zgodą autora :P]

Railroading – znowu nietrafione. U wszystkich trzech mistrzów gry, sesja mogła zakończyć się na kilka sposobów.

U Wojtka mieli być „Nędznicy” wyszli „Skazani na shawshank”. I to bynajmniej nie dlatego, że Wojtek Rzadek nie chciał nędzników, tylko, że nam-graczom klocki, a my poszliśmy w stronę skazanych.

U Katarzyny graliśmy „tymi złymi” i miało być mega mrocznie; wyszła najśmieszniejsza sesja mojego życia, gdzie zwierzopodobna drużyna złożona z kota, psa, małpy i lwa morskiego śmiała się do rozpuku z małej pandy i próbowała ustalić plan porwania jej przez 1,5 godziny całej sesji, po czym po prostu wpadła tam i ją zabrała. Alternatyw na pomysł całej sesji było sporo. I znowu MG dał nam klocki.

W finale Duce sam przyznał, że historia mogła mieć więcej zakończeń i bynajmniej nie sugerował nam, które jest tym lepszym. Sami gracze znowu zadecydowali (+mechanika), jaka będzie konwencja. Bynajmniej nie wygrała konwencja „filmowa” i w ogóle nastawienie na konwencję jako takie.
Po prostu dobrze się bawiliśmy (no dobra, nie wiem czy wszyscy dobrze się bawili, ale ja tak :P)

W 2 sesjach na 3 (finał i półfinał) zrobiłem sobie postacie totalnie dla jaj i tak nimi grałem. No bo jak można nazwać 300 kg lwa morskiego, wydającego jedynie pomruki, tudzież postać maga, co rusz rzucającego głupimi tekstami na sesji, postaciami stawiającymi na intertekstualność i nastawienie na konwencję, czy też opowieść.

Mam nadzieję, że przekona to ludzi decydujących udział w przyszłych edycjach gramy, że nie trzeba reprezentować Jedynie Słusznego Stylu Grania, by odnieść sukces w takim konkursie jak gramy. I tak – można grać postaciami dla fun i śmiać się na tych sesjach. Dzięki temu wyszły mi naprawdę zarąbiste sesje. Było fajnie!!

Pozdrawiam




06-05-2007 23:34
neishin
    Moje 3 grosze
Ocena:
0
Wyznaczniki Krakowskiego Stylu:
1. Sesje zazwyczaj jednostrzałowe, co pozwala rozwinąć i zakończyć opowieść ja jednej sesji.
2. Opowieść jest priorytetem, dlatego usuwa się niekiedy elementy mechaniki (żeby gracze głupio nie zginęli, przez co opowieść mogłaby się posypać). Z tego też powodu może występować rail-roading.
3. Czucie i odgrywanie - co tu dużo pisać, wystarczy spojrzeć na opis sesji w Gramy Wojtka Rzadka.
4. Z tą intertekstualnością to bym nie przesadzał. Grałem kilka krakowskich sesji i jakichś nawiązań do innych dziedzin (obecne wydarzenia/literatura/film) nie było aż tak wiele. Przereklamowane słowo jak dla mnie.

Co do terytorium występowania omawianego okazu to zgadza się, że to nie tylko Kraków, ale tak już się ukuło i niech będzie. Nie ma co zmieniać na siłę.
07-05-2007 00:21
Repek
    Rege...
Ocena:
0
Nie wiem, na co liczyłeś ogólnie, ale jedno Ci się udało: pokazałeś, że - jak widać - każdy ma swoją, w wielu miejscach całkowicie rozbieżną definicję tego, co uważa za KSG. :) I to nawet osoby, które razem grały lub miały okazję grać u tych samych osób [i razem gadać o RPG].

Dla mnie dowodzi to tylko tego, ze KSG jest w zasadzie mitem. Albo wytrychem do użycia w dyskusji - chyba [moja subiektywna obserwacja] najczęściej stosowanym w sensie prawie pejoratywnym. W każdym razie nie spotykałem się z tym, by ktoś powoływał się na KSG jako coś, pod czym się podpisuje, a już z argumentami typu 'to taka KSG - ergo coś złego w danej sytuacji' - owszem.

Ja podpisuję się zatem pod słowami Jo:
Chodzi o to, że z tamtejszymi RPGowcami jest on kojarzony, bo krakowski fandom jest w ogóle silnie widoczny na fandomowej mapie polski. Stąd wzięła się nazwa, a nie dlatego, że został ten styl gry tam wymyślony czy jest jedynie tam praktykowany.

Ps. Co do terminologii - raczej jednak Styl, a nie Szkoła, bo to drugie bardziej implikuje jakiś tryb nauczania. A tego - co potwierdzają doniesienia z różnych stron Polski - scentralizowanego z pewnością nie ma. :)

Pozdrówka
07-05-2007 01:48
Joseppe
   
Ocena:
0
Zdecydowanie Styl a nie Szkoła.

Masz rację repku, że ostatnimi czasy zaczął być używany w sensie pejoratywnym. W znaczeniu właśnie jakiejś zamkniętej kliki czy elity czy czegoś w tym rodzaju. Lub jako usprawiedliwienie własnej porażki na GRAMY ;) Z tym powinno się powalczyć.

Natomiast zupełnie się nie zgodzę, że KSG jest mitem, tylko dlatego, że różni ludzie różnie go definiują. To tak, jakby powiedzieć, że RPG jest mitem, bo każdy definiuje je inaczej.

neishin - czucie i odgrywanie w tym zakresie jest ważne raczej tylko u Wojtka i u Niego jest tak wysoko stawiane. Bo normalnie w KSG przewodzi raczej miękka immersja.
A intertekstualność oczywiście bywa różna na różnych sesjach, zwłaszcza, że niektóre konwencje i systemy ją wspierają, a niektóre nie. Ale generalnie przejawia się w tle w sposób subtelny bardzo często, choć fakt, że rzadko są to konkretne odniesienia.

Rege - cieszę się, że wydaje Ci się, że KSG nie miał w Twoim przypadku żadnego wpływu na GRAMY i Twoje zwycięstwo.

Ja za swojej strony nie grałem nigdy u Kasi, więc nie mogę się wypowiadać. Wojtek na pewno prowadzi w KSG. Duce, po zastanowieniu, jest krok dalej. Wydaje mi się, że Duce przekroczył KSG i teraz postanowił oddać konwencję w ręce graczy zamiast umawiać się z nimi na wspólną. Ciężko mi jest się w tej chwili zdecydować, czy to już nie jest KSG czy tylko krok w jego ewolucji.


Ach, żeby nie było, Magda w półfinale prowadziła na maaaxa KSG i była to jedna z fajniejszych sesji w moim życiu :)
07-05-2007 10:54
kaduceusz
    Yo!
Ocena:
0
IMHO przydałoby się, żeby ktoś wyjechał z manifestem KSG, żeby się było do czego odnieść. Póki co jedyną drastyczna róznicą, którą zaobserwowałem jest to, że w Krakowie używa się strasznie dużo muzyki na sesji [w czym bogiem jest neishin, który ma niemal do każdej sceny dobraną muzyczkę :-].

Rege
> W 2 sesjach na 3 (finał i półfinał) zrobiłem sobie postacie totalnie dla jaj i tak nimi grałem.

To zabawne [:P], ale to Cię niemal zgubiło. Craven miał u mnie na poczatku duzego plusa za najbardziej mrrroczną postać, serio ;-)

Józek
> Wydaje mi się, że Duce przekroczył KSG i teraz postanowił oddać konwencję w ręce graczy zamiast umawiać się z nimi na wspólną.

Ducze po prostu nie ma tendencji [albo zdolności, LOL], do autorytarnego nadawanie sesji upatrzonego przez niego wcześniej tonu :o)
07-05-2007 12:25
Repek
    @
Ocena:
0

@Jo,
Racja, może istnieje, ale raczej jako pojęcie, a nie skodyfikowany zbiór zasad. JAko taki, imho, nie istnieje, albo należałoby go opatrzyć bardzo wieloma zastrzeżeniami.

@Duce
Patrz wyżej w kwestii 'manifestu'. :)

Pozdrówka
07-05-2007 12:41

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.