25-03-2006 23:26
Ploty u Toma Maltoma
W działach: Lokale, Różności | Odsłony: 0
Na cholerę pisze po raz drugi dzisiaj? Z trzech powodów:
1. Mam na to ochotę przed pójściem w kimę;
2. Chcę przetestować działanie 'Działów';
3. Chyba się uzależniam ;).
A poza tym tak mi się jakoś "sphinxowo" zrobiło.
Niemal każdy wie, że ta cała opowieść o Tomie Maltomie to pic na wodę. Co nie zmienia faktu, że Sphinx to restauracja, która na głowę bije McDonalda, KFC i te inne amerykańskie shity. Wiadomo - dobre, bo kebab ;).
Jedzenie w Sphinxie jest bardzo dobre, w miarę tanie, a przy okazji w lokalach panuje przyjemny, miły klimacik, sprzyjający rozmowom - czy to towarzystkim czy na gruncie zawodowym. Szkoda tylko, że zatrudniają samych facetów, szowiniści jedni.
Ale o czym to ja... Aha.
No więc jakieś 45 minut temu wróciłem z szybkiego wypadu z dwójką znajomych. Byliśmy właśnie w Sphinxie, a że - jak wspomniałem, atmosfera tam panująca sprzyja otwartym rozmowom - to dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy.
Dowiedziałem się na przykład, że w ten czwartek na imprezie, na którą mogłem iść, ale nie poszedłem (powód? Nie uwierzycie - Poltergeist ;)) wydarzyło się mnóstwo ciekawych rzeczy. Owe ciekawe rzeczy polegały głównie na tym, że wszyscy moi znajomi obrzucali się nawzajem błotem i wyzywali od takich-owakich. W sumie śmieszne, choć ogólnie rzecz biorąc - nie dziwię się. Wszyscy byli totalnie nawaleni, a wiadomo, że jak człowiek jest pijany, to łatwiej mu mówić, co takiego mu leży na duszy. No to sobie powiedzieli, w efekcie czego mój kumpel - dotąd uznawany za najsympatyczniejszego faceta pod słońcem - dostał plaskacza od dwóch panieniek. W jednej pokochiwał się od początku liceum. LOL.
Po co o tym piszę? A tak - bo mam ochotę. No i prowadzę bloga, nie? Trzeba pokazać ludzką twarz. My - redaktorzy Poltera - nie jesteśmy wcale tylko smutnymi panami w szarych garniakach. O nie! :P
***
Z innej, ale również "sphinxowej" beczki. Tą historę pewnie już wszyscy znają, ale i tak o niej napiszę - chociażby przez wzgląd na to, że wypada rozliczyć się z przeszłością.
Otóż, nie wiem czy wiecie, ale jesteśmy z Ajkiem złodziejami. Tak - parszywymi, okrutnymi i niepoprawnymi złodziejami.
Szydło wyszło z worka pewnego wakacyjnego dnia, kiedy umówiliśmy się na "służbowy" obiad (aha - i wypraszamy sobie wszystkie pedalskie docinki :P). Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, ponarzekaliśmy na wszystko itd., po czym zeżarliśmy do końca i wyszliśmy z lokalu.
O tym, że nie zapłaciliśmy ja zorientowałem się dopiero w metrze, a Ajk - dzień czy dwa później, kiedy był już w Siedlcach.
Do dziś żałuję, że nie zamówiłem więcej żarcia :>.
Jako obrazek chciałem wstawić logo Sphinxa, ale jak na ironię losu - nie mogę znaleźć niczego odpowiedniego. Niech będzie, że jedna grafika dziennie wystarczy. Dobranoc.
1. Mam na to ochotę przed pójściem w kimę;
2. Chcę przetestować działanie 'Działów';
3. Chyba się uzależniam ;).
A poza tym tak mi się jakoś "sphinxowo" zrobiło.
Niemal każdy wie, że ta cała opowieść o Tomie Maltomie to pic na wodę. Co nie zmienia faktu, że Sphinx to restauracja, która na głowę bije McDonalda, KFC i te inne amerykańskie shity. Wiadomo - dobre, bo kebab ;).
Jedzenie w Sphinxie jest bardzo dobre, w miarę tanie, a przy okazji w lokalach panuje przyjemny, miły klimacik, sprzyjający rozmowom - czy to towarzystkim czy na gruncie zawodowym. Szkoda tylko, że zatrudniają samych facetów, szowiniści jedni.
Ale o czym to ja... Aha.
No więc jakieś 45 minut temu wróciłem z szybkiego wypadu z dwójką znajomych. Byliśmy właśnie w Sphinxie, a że - jak wspomniałem, atmosfera tam panująca sprzyja otwartym rozmowom - to dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy.
Dowiedziałem się na przykład, że w ten czwartek na imprezie, na którą mogłem iść, ale nie poszedłem (powód? Nie uwierzycie - Poltergeist ;)) wydarzyło się mnóstwo ciekawych rzeczy. Owe ciekawe rzeczy polegały głównie na tym, że wszyscy moi znajomi obrzucali się nawzajem błotem i wyzywali od takich-owakich. W sumie śmieszne, choć ogólnie rzecz biorąc - nie dziwię się. Wszyscy byli totalnie nawaleni, a wiadomo, że jak człowiek jest pijany, to łatwiej mu mówić, co takiego mu leży na duszy. No to sobie powiedzieli, w efekcie czego mój kumpel - dotąd uznawany za najsympatyczniejszego faceta pod słońcem - dostał plaskacza od dwóch panieniek. W jednej pokochiwał się od początku liceum. LOL.
Po co o tym piszę? A tak - bo mam ochotę. No i prowadzę bloga, nie? Trzeba pokazać ludzką twarz. My - redaktorzy Poltera - nie jesteśmy wcale tylko smutnymi panami w szarych garniakach. O nie! :P
Z innej, ale również "sphinxowej" beczki. Tą historę pewnie już wszyscy znają, ale i tak o niej napiszę - chociażby przez wzgląd na to, że wypada rozliczyć się z przeszłością.
Otóż, nie wiem czy wiecie, ale jesteśmy z Ajkiem złodziejami. Tak - parszywymi, okrutnymi i niepoprawnymi złodziejami.
Szydło wyszło z worka pewnego wakacyjnego dnia, kiedy umówiliśmy się na "służbowy" obiad (aha - i wypraszamy sobie wszystkie pedalskie docinki :P). Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, ponarzekaliśmy na wszystko itd., po czym zeżarliśmy do końca i wyszliśmy z lokalu.
O tym, że nie zapłaciliśmy ja zorientowałem się dopiero w metrze, a Ajk - dzień czy dwa później, kiedy był już w Siedlcach.
Do dziś żałuję, że nie zamówiłem więcej żarcia :>.
Jako obrazek chciałem wstawić logo Sphinxa, ale jak na ironię losu - nie mogę znaleźć niczego odpowiedniego. Niech będzie, że jedna grafika dziennie wystarczy. Dobranoc.