21-09-2009 17:41
Spełnione marzenie!
W działach: Kuźnia Gier, Wolsung, designer's diary, RPG | Odsłony: 3
"Tak jak każdy czytelnik książek (nie tylko fantastycznych) w głębi ducha marzy aby zostać pisarzem, tak każdy gracz pragnie zostać designerem gier.." - kilkakrotnie odpowiadałem w ten sposób w różnych wywiadach na pytanie, dlaczego zostałem projektantem i wydawcą gier planszowych i karcianych.
Mówiłem prawdę, choć niepełną. Bo zawsze, a przynajmniej od roku 1995 – kiedy po raz pierwszy zagrałem w Warhammera, chciałem stworzyć/ zaprojektować/ wydać RPGa. Jak zresztą każdy eRPeGowiec ;)
Przejrzałem właśnie dysk twardy mojego starego komputera, gdzie wciąż leżą różne dziwne teksty sprzed dziesięciu czy więcej lat – jest tam kilka moich prób zmierzenia się z RPGami – część czynionych samotnie (np. niepowtarzalny system o myśliwych w czasach prehistorycznych, liczący sobie z 4 strony tekstu), część stworzonych wspólnie z różnymi znajomymi, których napotykałem na rolplejowej drodze (pozdrowienia dla Irbisa, Szepta, kangela czy aandreda ;) Wszystkie te próby pozostały – na szczęście – nie dokończone i z czasem uświadomiłem sobie, że z pewnością nigdy RPGa nie napiszę. Z różnych względów.
Minęło kilka lat. Zacząłem wymyślać i wydawać karcianki i planszówki, Kuźnia Gier zaczęła rosnąć w siłę stając się ważnym graczem na polskim rynku gier, ale gdzieś z tyłu głowy, zawsze kołatała się myśl: RPG, RPG, RPG.... Zapewne nic, by się w tym temacie nie zmieniło, gdyby nie mój druh i kumpel rodem z Kielc, sercem już z Krakowa – czyli lucek, który kiedyś przy piwie rzucił hasłem: "A może, by tak Kuźnia wydała Wolsunga". Pokrętne dzieje Wolsunga, u różnych wydawców są wam znane, nie będę ich przytaczał, ale wtedy – na wiosnę zeszłego roku sytuacja nagle okazała się czystą i klarowną. Kilka wizyt Garnka w Krakowie i moich w Warszawie zaowocowało uruchomieniem Projektu Wolsung, którego efektem są: planszówka, karty do gry, a wkrótce, już za kilka dni RPG – Wolsung: Magia Wieku Pary (a chwilę później figurki i wiele, wiele innych rzeczy... :)
Ale nie o innych produktach, a o grach fabularnych jest w tej notce mowa, więc skupmy się na wolsungowym RPGu. To projekt wymyślony przez Garnka, potem twórczo przez niego i lucka rozwijany – wydawać by się mogło, że gdzie tu miejsce na radość dla mnie, gdzie możliwość spełnienia w akcie kreacji :). Jakoś jednak mogłem się zrealizować - będąc koordynatorem projektu, a jednocześnie producentem podręcznika miałem ciągły i stały wpływ na jego treść, układ i zawartość. Pisał głównie Garnek, wspomagany przez lucka (oraz momentami przez Gerarda Heime), ale ja mogłem poprawiać, dopisywać, usuwać – rzeczy, co do których miałem inną koncepcję. Usuwania było niewiele, bo garnkowa wizja urzekła mnie i zauroczyła, ale wielokroć dopisywałem swoich kilka słów, zdań (a raz nawet chyba z dwa akapity), tam gdzie uważałem, że warto. I w zasadzie za każdym razem Garnek do moich poprawek się przychylał, co było dla mnie miłe, bo niełatwo było początkowo wymyślać rzeczy, które "Rada Koszerności Wolsunga" (w osobach Garnka i lucka) akceptowała. Dzięki temu wszystkiemu naprawdę czuje się autorem Wolsunga, przy czym zaznaczę od razu, że Garnek jest AUTOREM, zaś lucek Autorem (gwoli porządku dodam też, że mniejsze kawałki tekstu napisali też Inkwizytor i Sqva).
EDIT: Tak jak teraz przeczytałem to zorientowałem się, że nie wspomniałem o Szczurze, który jest współautorem mechaniki.
Dużo z tych zmian to rzeczy drobne, na które nikt pewno nawet nie zwróci uwagi, choć ja jestem bardzo zadowolony , np.: z tego, że po drobnych korektach demograficznych krasnoludy stały się 4 co do liczebności rasą w świecie Wolsunga; czy też z dokonania kilku drobnych zmian w historii...
Dodam do tego, że sprawowałem kontrolę nad powstawaniem ilustracji, redakcją, korektą oraz składem – więc naprawdę poznałem Wolsunga na wskroś i na każdym z tych etapów mogłem tam wrzucić cząstkę siebie :)
Za godzinę jadę na akceptacje druków okładki (możecie ją podziwiać w całości na ilustracji obok). Powinienem już zobaczyć wydrukowany – choć jeszcze nie zszyty środek podręcznika. Nie mogę się jednak doczekać, aż dostanę do rąk pierwszy, pachnący jeszcze farbą drukarską gotowy podręcznik. Czekam na niego tak jak Wy! Z pewnością będzie to spełnienie tego młodzieńczego marzenia....
Puszon
PS: W wydawniczo-designerskiej branży mam jeszcze jedno marzenie. Wierzę, że zrealizuję je w przyszłym roku.
PS2: Swoją drogą nie sądziłem, że kiedyś do tego dojdzie – że założę bloga. Niniejszym odszczekuję moje słowa pełne kpiny i szyderstwa wobec tych, którzy "złamali się" i założyli bloga już wcześniej...
Mówiłem prawdę, choć niepełną. Bo zawsze, a przynajmniej od roku 1995 – kiedy po raz pierwszy zagrałem w Warhammera, chciałem stworzyć/ zaprojektować/ wydać RPGa. Jak zresztą każdy eRPeGowiec ;)
Przejrzałem właśnie dysk twardy mojego starego komputera, gdzie wciąż leżą różne dziwne teksty sprzed dziesięciu czy więcej lat – jest tam kilka moich prób zmierzenia się z RPGami – część czynionych samotnie (np. niepowtarzalny system o myśliwych w czasach prehistorycznych, liczący sobie z 4 strony tekstu), część stworzonych wspólnie z różnymi znajomymi, których napotykałem na rolplejowej drodze (pozdrowienia dla Irbisa, Szepta, kangela czy aandreda ;) Wszystkie te próby pozostały – na szczęście – nie dokończone i z czasem uświadomiłem sobie, że z pewnością nigdy RPGa nie napiszę. Z różnych względów.
Minęło kilka lat. Zacząłem wymyślać i wydawać karcianki i planszówki, Kuźnia Gier zaczęła rosnąć w siłę stając się ważnym graczem na polskim rynku gier, ale gdzieś z tyłu głowy, zawsze kołatała się myśl: RPG, RPG, RPG.... Zapewne nic, by się w tym temacie nie zmieniło, gdyby nie mój druh i kumpel rodem z Kielc, sercem już z Krakowa – czyli lucek, który kiedyś przy piwie rzucił hasłem: "A może, by tak Kuźnia wydała Wolsunga". Pokrętne dzieje Wolsunga, u różnych wydawców są wam znane, nie będę ich przytaczał, ale wtedy – na wiosnę zeszłego roku sytuacja nagle okazała się czystą i klarowną. Kilka wizyt Garnka w Krakowie i moich w Warszawie zaowocowało uruchomieniem Projektu Wolsung, którego efektem są: planszówka, karty do gry, a wkrótce, już za kilka dni RPG – Wolsung: Magia Wieku Pary (a chwilę później figurki i wiele, wiele innych rzeczy... :)
Ale nie o innych produktach, a o grach fabularnych jest w tej notce mowa, więc skupmy się na wolsungowym RPGu. To projekt wymyślony przez Garnka, potem twórczo przez niego i lucka rozwijany – wydawać by się mogło, że gdzie tu miejsce na radość dla mnie, gdzie możliwość spełnienia w akcie kreacji :). Jakoś jednak mogłem się zrealizować - będąc koordynatorem projektu, a jednocześnie producentem podręcznika miałem ciągły i stały wpływ na jego treść, układ i zawartość. Pisał głównie Garnek, wspomagany przez lucka (oraz momentami przez Gerarda Heime), ale ja mogłem poprawiać, dopisywać, usuwać – rzeczy, co do których miałem inną koncepcję. Usuwania było niewiele, bo garnkowa wizja urzekła mnie i zauroczyła, ale wielokroć dopisywałem swoich kilka słów, zdań (a raz nawet chyba z dwa akapity), tam gdzie uważałem, że warto. I w zasadzie za każdym razem Garnek do moich poprawek się przychylał, co było dla mnie miłe, bo niełatwo było początkowo wymyślać rzeczy, które "Rada Koszerności Wolsunga" (w osobach Garnka i lucka) akceptowała. Dzięki temu wszystkiemu naprawdę czuje się autorem Wolsunga, przy czym zaznaczę od razu, że Garnek jest AUTOREM, zaś lucek Autorem (gwoli porządku dodam też, że mniejsze kawałki tekstu napisali też Inkwizytor i Sqva).
EDIT: Tak jak teraz przeczytałem to zorientowałem się, że nie wspomniałem o Szczurze, który jest współautorem mechaniki.
Dużo z tych zmian to rzeczy drobne, na które nikt pewno nawet nie zwróci uwagi, choć ja jestem bardzo zadowolony , np.: z tego, że po drobnych korektach demograficznych krasnoludy stały się 4 co do liczebności rasą w świecie Wolsunga; czy też z dokonania kilku drobnych zmian w historii...
Dodam do tego, że sprawowałem kontrolę nad powstawaniem ilustracji, redakcją, korektą oraz składem – więc naprawdę poznałem Wolsunga na wskroś i na każdym z tych etapów mogłem tam wrzucić cząstkę siebie :)
Za godzinę jadę na akceptacje druków okładki (możecie ją podziwiać w całości na ilustracji obok). Powinienem już zobaczyć wydrukowany – choć jeszcze nie zszyty środek podręcznika. Nie mogę się jednak doczekać, aż dostanę do rąk pierwszy, pachnący jeszcze farbą drukarską gotowy podręcznik. Czekam na niego tak jak Wy! Z pewnością będzie to spełnienie tego młodzieńczego marzenia....
Puszon
PS: W wydawniczo-designerskiej branży mam jeszcze jedno marzenie. Wierzę, że zrealizuję je w przyszłym roku.
PS2: Swoją drogą nie sądziłem, że kiedyś do tego dojdzie – że założę bloga. Niniejszym odszczekuję moje słowa pełne kpiny i szyderstwa wobec tych, którzy "złamali się" i założyli bloga już wcześniej...
68
Notka polecana przez: Aesandill, Alchemist, Alfar, Alkioneus, amnezjusz, Ardavel, Avarest^, beacon, Darken, DezerterRPG, Draker, Erykz, Ezechiel, Farindel, Faviela, Flapjack, Garnek, Gerard Heime, Ifryt, Inkwizytor, Joseppe, kaduceusz, karp, Kot, Lathea, lucek, malakh, MaWro, Mayhnavea, MEaDEA, MidMad, Molik, Morphea, Mroczny Pomiot, NatanielX, neishin, nid, Nurgling, Nuriel, Odol, Planetourist, Qendi, Raziell, Repek, rincewind bpm, Scobin, Seif al din, Senthe, Sethariel, Shonsu, sil, Siman, sirDuch, szafa, Szczur, Szept, Tarkis, teaver, tomash82, Vermiliona, Wiron, Ziolo, Żucho, Zuhar
Poleć innym tę notkę