» Blog » Q: W Wielkim Świecie
13-09-2013 23:16

Q: W Wielkim Świecie

W działach: Quentin, RPG, sesje, Plane poleca, SWEPl | Odsłony: 271

Q: W Wielkim Świecie

Cytując jedną z moich quentinowych notek:

 

Obiecuję, że oddam Eliashowi mój ulubiony zestaw Lego (z tych, które wciąż kurzą się na półce), jeżeli w ciągu miesiąca nie poprowadzę W Wielkim Świecie.

 

I cóż? Tyle wygrać - nie dość, że poprowadziłem świetną sesję, to jeszcze Lego zostaje u mnie! Panie i Panowie, melduję rozegranie W Wielkim Świecie.

Gracze po raz pierwszy stykali się z Mini War i wyjaśniłem im ten świat jako Jesienną Gawędę na wesoło. Gramy figurkami z Warhammera, nawet najprostsze czynności sprawiają nam trudność (otwórz drzwi! Wejdź po schodach!) a każda rana może zakończyć się okaleczeniem. Jakby porównać sesje MW z WH, postaci naprawdę osiągają mniej większym wysiłkiem, niż w najjesienniejszej nawet gawędzie - ale przecież traktujemy to z humorem (choć może być wzruszająco).

Drużyna dobrze się zna i jest między nimi fajna chemia, więc zainspirowany komentarzem Cravena postanowiłem nieco zmienić skład BG i dać graczom tylko dwie z głównych postaci, a poza tym odpowiadających im "K3 towarzyszy" - na sesji pojawili się Euix, Iset, Szpon i Dar'as. Nie zawiodłem się - mocniej związane postaci stworzyły świetne napięcie w drużynie, z Dar'as pomiatającą Szponem i obrażającą elfki, a Euix i Iset wyjątkowo jednoczącymi się przeciw wrednej wampirzycy, ale tak ogólnie podchodzącymi do siebie jak do jeża. Pewien problem z takim doborem postaci polegał na tym, że przepadł MODEL, jedyny zdolny reperować figurki i znający się na Centrum. By postaci nie rozsypały się bez tej pomocy, zrezygnowałem z reguły paskudnych obrażeń.

Graczom bynajmniej nie spieszyło się do walki, więc przez pierwszą godzinę sesji spokojnie bawiliśmy się figurkowymi niezdarami próbującymi zbadać obce miejsce i pokonać niebotyczne odległości Centrum. Najpoważniejszym wyzwaniem w tej części było dostanie się do Mikołaja, który wyraźnie chciał graczom coś ważnego powiedzieć, ale znajdował się piętro niżej (a schody były wyższe, niż u Malarza). W końcu figurki wspólnymi siłami złożyły mapę centrum w samolocik i zleciały na nim.

Niedługo potem trafiły do Wesołosłonecznych i dowiedziały się, że ich zdaniem tylko Sczep może im pomóc. Tu chyba wyszła na jaw pewna pretekstowość fabuły WWŚ - postaci nagle mają pomóc obcym zabawkom, bo ich zagubiony przyjaciel być może coś im poradzi. Chyba tylko w imię konwencji Aga, graczka Dar'as (a może to był Piotrek - Szpon?) przyznała, ze figurki weszły w to zbyt głęboko, by się wycofać. Tu warto jednak zauważyć, że z domyślnej drużyny w skład naszej weszły co bardziej szemrane typy i z Leanem czy MODELem bezinteresowna pomoc wypadła by bardziej naturalnie. No i tu się pochwalę, że dla wzmocnienia efektu ostatniej sceny raz na jakiś czas wciskałem w opis obserwującego z oddali pająka.

Poza tym sklep Wielosłonecznych był powodem do radosnej zabawy z różnymi znanymi markami zabawek. Chcąc wprowadzić coś w rodzaju wątku Krwawej Jane dla Dar'as umieściłem między figurkami pewną wampiryczną postać, której imienia wolę nie wymawiać - przecież wystarczy podpowiedź, iż ów błyskotliwy młodzian wjechał w kadr na Twilight Sparkle (a co!). Było to wybitnie głupawkowe, ale z drugiej strony nasz błyskotliwy znajomy był fajnym uzupełnieniem wszystkich trzech postaci kobiecych - są to panie z charakterem, a on oczywiście jest szowinistycznym wieprzem wierzącym, że słaba płeć ma siedzieć w domu i usychać z miłości, a on zbawi za nią świat. Nie obyło się bez kłótni na temat roli płci.

Dar'as w końcu przyznała panu błyskotliwemu rację, ale tylko po to, by wykorzystać go jako mięso armatnie podczas ataku na cukiernię. Karabiny Nie Dotykać szybko zrobiły z szowinisty mokry plastik, ale dzięki tym cennym sekundom Szpon i Euix niezauważeni przekradli się na górny blat, gdzie ghul stoczył pojedynek z Iskrą i, nie przejmując się jego kapitulacją, strącił go prosto w środek pola minowego na podłodze. Dopiero niedobitki ciężkiej piechoty ("z Warhammera o 39,999 nowszego, niż Wasz") wyjaśniły postaciom, że żadnego Sczepa tu nie było, a poza tym szkoda, że zniknął, bo był jedynym rozsądnym Wesołosłonecznym.

Potem w szybkiej scenie u Generała postaci przyszły do niego z ciężkozbrojnymi jako jeńcami, same stały się jeńcami dzięki skrytej interwencji Krwawej Jane i wreszcie wzięły jako zakładnika samego Generała. Nawzajemne zakładnictwo przerwało dopiero porwanie Szpona przez pająki i ekspedycja w głąb wentylacji. Pułapka wietrzna z kart sprawdziła się świetnie, choć okazała dość mordercza - tylko jedna postać wyszła bez szwanku, dwie dostały po jednej Ranie a biedna Euix aż trzy. 

Przed wejściem na Wielką Patelnię postaci zatrzymały się, ukryły, przyjrzały sytuacji i zaczęły planować. Finał wyszedł przez to nieco inaczej, niż Eliash opisał, ale trudno mi się temu dziwić. Zwłaszcza, że sporo jest racji w uwadze Aesa - ten scenariusz zakłada dziarskie parcie do przodu, a tymczasem SWEPl ze swoją mechaniką Ran i taktycznymi możliwościami promuje raczej kombinowanie. I gracze wykombinowali, że na pająki dobry jest wąż - wycofali się więc i włamali do zoologicznego, obiecując dużo smacznych insektów pewnemu gadowi.

Finałem była precyzyjnie zaplanowana akcja, w której gracze podpalili sporą część Patelni dzięki rozlanemu olejowi, wąż siał spustoszenie w szeregach pajęczaków a ciężkozbrojni Generała wykonali sabotaż na kuchence gazowej, przemieniając całą kuchnię fast fooda w kulę ognia - z obowiązkowym filmowym uciekaniem (przez wentylację) przed podmuchem płomieni. Ta błyskotliwa operacja przysporzyła postaciom dość uznania u Generała, by oddał im do użytku bojowy helikopter - a że musieliśmy się już zbierać, ucieczka przez ogromnym Sczepem musiała niestety zniknąć z fabuły.

Sesja udała się chyba nie do końca tak, jak Eliash ją sobie zaplanował - przez ograniczony czas i graczy nieobeznanych idealnie ze SWEPlem (ogólnie go znają, ale to sesja dla taktyków) mniej było scen akcji, a więcej interakcji. Prawdopodobnie nie wyciągnąłem przez to całego potencjału z tego figurkowego Hack'n'Slasha, ale nawet w tej "oswojonej" wersji W Wielkim Świecie okazało się świetną przygodą w świetnych realiach. Aż przy okazji zrecenzowałem Mini War ;)

Eliashu, dziękuję za świetny scenariusz i gratuluję wyróżnienia - w pełni na nie zasłużyłeś!

Komentarze


Eliash
   
Ocena:
+1

Dzięki za relację XD W sumie to lepsza sprawa od klocków XD

Co do przewijających się w tle pająków to to jest słuszna uwaga. Powinny być wprowadzane i dobrze, że były. Motyw z wężem jest bardzo spoko, świetny pomysł Graczy XD

Szkoda, że wentylator tak BG poharatał. Chociaż specjalnie go dałem jako scenę opcjonalną, żeby drużyna się z nim nie męczyła gdy np. są w niej ranni. Ale najskuteczniejszy sposób na przejście przez wentylator to moim zdaniem wysłanie Szpona by wyszukał najłatwiejszej drogi.

 

Zastanawia mnie tylko dlaczego akurat ten zestaw postaci? ;>

Najbardziej szkoda, że nie było ucieczki przed Sczepem (nie Szczepem :P Sczep to imię od słowa "sczepiać"), bo ciekaw jestem opinii o przerobionej mechanice pościgów. 

Ale no nic :) Dobra relacja i cieszę się, że sesja była udana ;)

14-09-2013 00:27
Planetourist
   
Ocena:
+1

Mi strasznie spodobało się ustawianie sceny kartami i uznałem, że muszę je przetestować - wyszło bardzo czytelnie i fajnie, tylko faktycznie dość groźnie dla postaci. Akurat takich postaci, bo z głównych wybrali Euix i Szpona, a BG szli w pakietach pod 2 - musieli się pojawić obaj z tej samej armii (przepraszam elfki!). Ja też jestem ciekaw, jak ta mechanika zadziała, ale niestety czasu nie było. A nawet, gdyby był, bez MODELa mogło by być krucho...

14-09-2013 00:40
Szponer
   
Ocena:
+2

Buu, ktoś mną pomiata :P

14-09-2013 01:53
54591

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0

No, ciekawie, ale mam pytanie - jak te figuraski mogą chodzić, skoro są przyklejona do podstawki?

14-09-2013 14:09
etcposzukiwacz
   
Ocena:
+2

@ LukrecjuszAnaniusz

Ale Ty wiesz, że właśnie przez Ciebie spadł smok? Spadł i umarł! :(

14-09-2013 18:00
Eliash
   
Ocena:
0

@Lukrecjusz

 

W grze założyłem, że postaci potrafią "wychodzić" z podstawek, jeśli jednak ktoś ma ochotę poczuć się bardziej "realnie" może wybrać sobie zawadę Mocny fundament, która sprawia, że postać na stałe jest zespolona ze swoją podstawką, dzięki czemu jest stabilniejsza (trudniej ją odepchnąć i przewrócić), ale jest prawie niezdolna do samodzielnego ruchu.

14-09-2013 21:13
54591

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0

etcposzukiwacz >>> Nie no, czekaj. Smok przecież lata, je, żyje i defekuje normalnie. Dlaczego spadł i umarł?

Eliash >>> ciekawy pomysł. A co z figurkami wszelkich lataczy, które są przytwierdzone  tym przezroczystym, hmm, słupkiem? To taki ich punkt witalny, że tak powiem.

Aż mi się przypomniała figurka Martian Banshee Sergeant http://www.planetongames.com/images/mutbansh.jpg (to ci z plecakami odrzutowymi) - wyobrażacie sobie życie z takim kijkiem w zadzie? Przecież ich ból jest nie do zniesienia!;)

15-09-2013 11:43

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.