Q: W Wielkim Świecie
W działach: Quentin, RPG, sesje, Plane poleca, SWEPl | Odsłony: 270Cytując jedną z moich quentinowych notek:
Obiecuję, że oddam Eliashowi mój ulubiony zestaw Lego (z tych, które wciąż kurzą się na półce), jeżeli w ciągu miesiąca nie poprowadzę W Wielkim Świecie.
I cóż? Tyle wygrać - nie dość, że poprowadziłem świetną sesję, to jeszcze Lego zostaje u mnie! Panie i Panowie, melduję rozegranie W Wielkim Świecie.
Gracze po raz pierwszy stykali się z Mini War i wyjaśniłem im ten świat jako Jesienną Gawędę na wesoło. Gramy figurkami z Warhammera, nawet najprostsze czynności sprawiają nam trudność (otwórz drzwi! Wejdź po schodach!) a każda rana może zakończyć się okaleczeniem. Jakby porównać sesje MW z WH, postaci naprawdę osiągają mniej większym wysiłkiem, niż w najjesienniejszej nawet gawędzie - ale przecież traktujemy to z humorem (choć może być wzruszająco).
Drużyna dobrze się zna i jest między nimi fajna chemia, więc zainspirowany komentarzem Cravena postanowiłem nieco zmienić skład BG i dać graczom tylko dwie z głównych postaci, a poza tym odpowiadających im "K3 towarzyszy" - na sesji pojawili się Euix, Iset, Szpon i Dar'as. Nie zawiodłem się - mocniej związane postaci stworzyły świetne napięcie w drużynie, z Dar'as pomiatającą Szponem i obrażającą elfki, a Euix i Iset wyjątkowo jednoczącymi się przeciw wrednej wampirzycy, ale tak ogólnie podchodzącymi do siebie jak do jeża. Pewien problem z takim doborem postaci polegał na tym, że przepadł MODEL, jedyny zdolny reperować figurki i znający się na Centrum. By postaci nie rozsypały się bez tej pomocy, zrezygnowałem z reguły paskudnych obrażeń.
Graczom bynajmniej nie spieszyło się do walki, więc przez pierwszą godzinę sesji spokojnie bawiliśmy się figurkowymi niezdarami próbującymi zbadać obce miejsce i pokonać niebotyczne odległości Centrum. Najpoważniejszym wyzwaniem w tej części było dostanie się do Mikołaja, który wyraźnie chciał graczom coś ważnego powiedzieć, ale znajdował się piętro niżej (a schody były wyższe, niż u Malarza). W końcu figurki wspólnymi siłami złożyły mapę centrum w samolocik i zleciały na nim.
Niedługo potem trafiły do Wesołosłonecznych i dowiedziały się, że ich zdaniem tylko Sczep może im pomóc. Tu chyba wyszła na jaw pewna pretekstowość fabuły WWŚ - postaci nagle mają pomóc obcym zabawkom, bo ich zagubiony przyjaciel być może coś im poradzi. Chyba tylko w imię konwencji Aga, graczka Dar'as (a może to był Piotrek - Szpon?) przyznała, ze figurki weszły w to zbyt głęboko, by się wycofać. Tu warto jednak zauważyć, że z domyślnej drużyny w skład naszej weszły co bardziej szemrane typy i z Leanem czy MODELem bezinteresowna pomoc wypadła by bardziej naturalnie. No i tu się pochwalę, że dla wzmocnienia efektu ostatniej sceny raz na jakiś czas wciskałem w opis obserwującego z oddali pająka.
Poza tym sklep Wielosłonecznych był powodem do radosnej zabawy z różnymi znanymi markami zabawek. Chcąc wprowadzić coś w rodzaju wątku Krwawej Jane dla Dar'as umieściłem między figurkami pewną wampiryczną postać, której imienia wolę nie wymawiać - przecież wystarczy podpowiedź, iż ów błyskotliwy młodzian wjechał w kadr na Twilight Sparkle (a co!). Było to wybitnie głupawkowe, ale z drugiej strony nasz błyskotliwy znajomy był fajnym uzupełnieniem wszystkich trzech postaci kobiecych - są to panie z charakterem, a on oczywiście jest szowinistycznym wieprzem wierzącym, że słaba płeć ma siedzieć w domu i usychać z miłości, a on zbawi za nią świat. Nie obyło się bez kłótni na temat roli płci.
Dar'as w końcu przyznała panu błyskotliwemu rację, ale tylko po to, by wykorzystać go jako mięso armatnie podczas ataku na cukiernię. Karabiny Nie Dotykać szybko zrobiły z szowinisty mokry plastik, ale dzięki tym cennym sekundom Szpon i Euix niezauważeni przekradli się na górny blat, gdzie ghul stoczył pojedynek z Iskrą i, nie przejmując się jego kapitulacją, strącił go prosto w środek pola minowego na podłodze. Dopiero niedobitki ciężkiej piechoty ("z Warhammera o 39,999 nowszego, niż Wasz") wyjaśniły postaciom, że żadnego Sczepa tu nie było, a poza tym szkoda, że zniknął, bo był jedynym rozsądnym Wesołosłonecznym.
Potem w szybkiej scenie u Generała postaci przyszły do niego z ciężkozbrojnymi jako jeńcami, same stały się jeńcami dzięki skrytej interwencji Krwawej Jane i wreszcie wzięły jako zakładnika samego Generała. Nawzajemne zakładnictwo przerwało dopiero porwanie Szpona przez pająki i ekspedycja w głąb wentylacji. Pułapka wietrzna z kart sprawdziła się świetnie, choć okazała dość mordercza - tylko jedna postać wyszła bez szwanku, dwie dostały po jednej Ranie a biedna Euix aż trzy.
Przed wejściem na Wielką Patelnię postaci zatrzymały się, ukryły, przyjrzały sytuacji i zaczęły planować. Finał wyszedł przez to nieco inaczej, niż Eliash opisał, ale trudno mi się temu dziwić. Zwłaszcza, że sporo jest racji w uwadze Aesa - ten scenariusz zakłada dziarskie parcie do przodu, a tymczasem SWEPl ze swoją mechaniką Ran i taktycznymi możliwościami promuje raczej kombinowanie. I gracze wykombinowali, że na pająki dobry jest wąż - wycofali się więc i włamali do zoologicznego, obiecując dużo smacznych insektów pewnemu gadowi.
Finałem była precyzyjnie zaplanowana akcja, w której gracze podpalili sporą część Patelni dzięki rozlanemu olejowi, wąż siał spustoszenie w szeregach pajęczaków a ciężkozbrojni Generała wykonali sabotaż na kuchence gazowej, przemieniając całą kuchnię fast fooda w kulę ognia - z obowiązkowym filmowym uciekaniem (przez wentylację) przed podmuchem płomieni. Ta błyskotliwa operacja przysporzyła postaciom dość uznania u Generała, by oddał im do użytku bojowy helikopter - a że musieliśmy się już zbierać, ucieczka przez ogromnym Sczepem musiała niestety zniknąć z fabuły.
Sesja udała się chyba nie do końca tak, jak Eliash ją sobie zaplanował - przez ograniczony czas i graczy nieobeznanych idealnie ze SWEPlem (ogólnie go znają, ale to sesja dla taktyków) mniej było scen akcji, a więcej interakcji. Prawdopodobnie nie wyciągnąłem przez to całego potencjału z tego figurkowego Hack'n'Slasha, ale nawet w tej "oswojonej" wersji W Wielkim Świecie okazało się świetną przygodą w świetnych realiach. Aż przy okazji zrecenzowałem Mini War ;)
Eliashu, dziękuję za świetny scenariusz i gratuluję wyróżnienia - w pełni na nie zasłużyłeś!