» Blog » Podaruj Plane'owi Przyszłość!
29-01-2011 15:32

Podaruj Plane'owi Przyszłość!

W działach: Teatr, RPG, Życie | Odsłony: 12

Witajcie!

 

            Stomp! Stomp! Stomp! Słyszycie? To wielkimi krokami zbliża się moja matura. A po niej – studia. Wielka okazja, żeby uczynić głównym zajęciem to, co do tej pory robię 'po godzinach'. Mam już kilka pomysłów na to, co chciałbym studiować, ale liczę na to, że brać polterowa – większość której stanowią przecież ciekawi ludzie na i po studiach – podda mi jakieś inne, fajne pomysły. W tym celu zamierzam opowiedzieć Wam co niego o tym, co mnie pociąga i co chciałbym w życiu robić. Jeżeli ktoś na podstawie moich wynurzeń da mi fajną studencką polecankę – świetnie! Jeżeli nie – fajnie było się zmusić do samookreślenia :) Wyznania czas zacząć!

 

            Przede wszystkim, lubię tworzyć. Kocham mieszać, przekształcać, układać inaczej, syntezować... jak zwał, tak zwał – składać ze starych rzeczy – nowe. Moim ulubionym tworzywem są słowa – mówione i pisane – choć od około pół roku uczę się też aktorstwa i dramaturgii, a więc tworzenia całym ciałem albo i całą scenerią. Regularnie próbuję nauczyć się rysować i mam nadzieję, że kiedyś wreszcie starczy mi zaparcia, by to zrobić, ale w żadnym stopniu nie wiążę z tym przyszłości.

            Lubię tworzyć tak, by odbiorca mógł wiele ustalić na własną rękę lub też wykorzystać moje dzieło na wiele sposobów. Możliwe, że to przyciągnęło mnie do RPGów – pisząc o nich, tworzę klocki, które ktoś (nierzadko ja) wykorzysta według uznania. Z teatrem zresztą jest podobnie – pisząc sztukę, nie narzucam wszystkich szczegółów inscenizacji. Często ciężko jest mi się zdecydować, który z moich pomysłów jest najlepszy – tym bardziej więc lubię opisać kilka opcji i pozwolić czytelnikowi ustalić, którą wybierze.

            Staram się tworzyć w oparciu o pozytywy. To temat na dłuższą opowieść (mam nadzieję, że kiedyś ją Wam opowiem), ale moje najlepsze pomysły krystalizują się wokół jakiejś jednoznacznie pozytywnej idei, która potem obrasta brudem. Musi obrastać – historie bez choćby łyżki dziegciu nie mają sensu. Może to naiwne, ale czasami myślę o tym jako o 'zemście' na źle jako takim – umieszczam je tam, gdzie uczy i bawi zamiast niszczyć.

            Nie lubię dzielić sztuki na sztuki. Kocham piękno działające na wszystkie zmysły i gry angażujące mnie na wiele sposobów – stąd miłość do RPGów i teatru, a szczególnie musicali.

            Przy tym wszystkim mam w sobie sporo ze 'ścisłowca' – a w każdym razie, logika. Lubię analizować i optymalizować, tworzyć algorytmy i wykorzystywać precyzyjne reguły. Tyle, że niekoniecznie w naukach ścisłych – matma idzie mi świetnie, w programowaniu błyszczałem, ale to nie jest moja pasja. Wolę wykorzystywać tę 'logiczność' na innych polach – w nauce języków i tworzeniu fajnych myków w RPGowych mechanikach. Szczególnie tłumaczenia tworzę 'logiczne' – kiedyś pokażę Wam jedno z moich tłumaczeń piosenek i pewnie odniesiecie wrażenie, że bardzo wszystko pozmieniałem i jednocześnie w pewien sposób zachowałem logikę oryginału. Poza tym, ta moja logiczność lubi przysparzać mi kłopotów – w połączeniu z (podobno typowym dla leworęcznych) czarnowidztwem czasami doprowadza mnie na skraj załamania z powodu drobiazgów.

 

            Oprócz tego, że tworzę, lubię chłonąć świat. Jestem strasznie ciekawski, ale jednocześnie mam w sobie mnóstwo obaw powstrzymujących ową ciekawość. Żeby kogoś nie skrzywdzić, żeby nie zrobić głupstwa... słowem, kocham chłonąć rzeczy niewinne i bezpieczne – wcale nie czując się w związku z tym nudnym ;)  Lubię chłonąć wszystkimi zmysłami, więc jednymi z najpiękniejszych momentów w moim życiu są wizyty na wystawianych z pompą musicalach, najczęściej w chorzowskiej Rozrywce. Poza tym kocham pochłaniać ciekawostki o świecie i człowieku – historyczne, kulturalne i zwykłe anegdotki. Lubię też poznawać obce języki, najchętniej przez piosenki – najlepiej, oczywiście, z musicali.

            Wszystkie te interesujące mnie dziedziny pewnie by mi szybko zbrzydły, gdybym musiał je systematycznie zgłębić. Tu wracamy do twórczości – zamiast zgłębiać, wolę przetwarzać. I zwykle zdobywam przy tym całkiem dużo zwykłej, uczciwej wiedzy. Ale to, czego uczę się najchętniej to to, co właściwie podoba się ludziom i czemu im się to podoba. Czego potrzebujemy, co nas bawi, czemu nie jesteśmy tacy, jacy byśmy chcieli być... słowem, psychologia – tyle, że wolę badać ją na własną rękę i opisywać własnym językiem. Ten 'fachowej' psychologii nijak mi nie pasuje – mam wrażenie, że nie ma w nim miejsca na jakiekolwiek wartościowane moralne, wszystko jest względne i nikt nie stara się znaleźć Sensu. Ale może tylko tak mi się wydaje, bo miałem pecha do psychologicznych tekstów, z jakimi spotykałem się do tej pory.

 

            Ostatni punkt wynurzeń: nie przebaczyłbym sobie, gdybym miał zajmować się czymś niepotrzebnym. Lubię dawać i widzieć, że inni cieszą się z moich dzieł.

 

 

            Dwa kierunki, nad którymi myślę najbardziej, to MISH (na UW, Ew. UŚ) i Wiedza o Teatrze na warszawskiej Akademii Teatralnej. MISH zmi(e)shałbym sobie pewnie z filologii polskiej, filozofii i kulturoznawstwa, poza tym na UŚ w przyszłym roku ma powstać wydział projektowania gier komputerowych (od strony fabuły) – gdybym jednak zostać na Śląsku i dało się go wciągnąć w MISHa, pewnie bym się nie oparł.

            Nie zależy mi na tym, by studia dały mi pewny i konkretny zawód – myślę o nich raczej jako o źródle wiedzy, dzięki której łatwiej będzie mi realizować własne pomysły. Trudno mi teraz powiedzieć, co właściwie chcę robić w życiu – na pewno ma to być coś twórczego i związanego ze sztuką, a najlepiej kilkoma sztukami równocześnie.

 

            I na koniec informacja praktyczna: zdaję rozszerzoną maturę z matmy, polskiego, anglika i historii. Gdybym nagle odkrył wymagający ich kierunek, pewnie zdążyłbym się przygotować też do WoSu i niemieckiego (deklaracje maturalne można poprawiać jeszcze tydzień).

 

 

Dziękuję bardzo za przeczytanie tych zwierzeń! Mam nadzieję, że w jakiś sposób Cię zaciekawiły i będę bardzo wdzięczny, jeżeli będziesz miał dla mnie ciekawy pomysł na studia.

 

 

 

 

Komentarze


~!*&*!~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+6
Idź na politechnikę. Jeśli dobrze wybierzesz kierunek, dostaniesz stypendium, a po studiach dobrą pracę, dzięki której będziesz w stanie realizować się w ramach "hobby". Polonistyka, czy wiedza o teatrze to najprostsza droga do 1400 pln brutto albo do "pracy" w stylu rednacza Poltera.
29-01-2011 16:02
Radnon
   
Ocena:
+8
O konkretnych kierunkach nie będę się za bardzo wypowiadał, ale pozwolę sobie na bardziej ogólny komentarz, podparty pewnymi doświadczeniami z własnego życia.

Jak szedłem kilka lat temu na studia też postanowiłem kierować się bardziej w stronę zainteresowań niż tego w czym byłem dobry. W efekcie, choć moim konikiem zawsze była chemia/matematyka to dziś jestem u progu skończenia stosunków międzynarodowych. Wrażenia? Poczucie zmarnowanych 5 lat i niezbyt różowych perspektyw na przyszłość.

W związku z tym jestem skłonny podpisać się pod myślą przewodnią mojego przedmówcy - lepiej wybrać coś co daje realne szanse na wymierne korzyści po otrzymaniu dyplomu. Później można się zajmować rozwijaniem pasji, zainteresowań i hobby. Same studia lepiej jednak potraktować w sposób jak najbardziej pragmatyczny. Nie musi to być od razu kierunek ścisły, zapewne także wśród nauk humanistycznych/społecznych/artysty cznych da się znaleźć coś perspektywicznego.
29-01-2011 16:23
~kade

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+4
Wyjeżdżaj z Polski. Serio. Masz rozszerzony anglik, spróbuj Australii i Kanady. W tej drugiej są niezłe stypendia, w tej pierwszej kangury i misie koala. Wybrane przez Ciebie kierunki to świetny pomysł jeśli jesteś ładną dziewczyną która znajdzie sobie bogatego faceta dla którego kobieta-erudytka będzie swoistym snobizmem.
A jeśli już koniecznie chcesz, idź na Warszawski. W Warszawie najwięcej jest firm, gazet, wydawnictw, szanse na to 1500zł miesięcznie rosną.
29-01-2011 16:26
marlboro
   
Ocena:
+3
Nawet jeżeli teraz nie myślisz o kasie i chcesz kierować się pasją i zainteresowaniami, zrezygnuj w porę(czyli przed ich podjęciem) ze studiów humanistycznych, przynajmniej w Polsce. Rozczarują Cię srogo. Gdybym mógł cofnąć czas, to nie zmarnowałbym tyle czasu na uniwersytecie i albo wybrał politechnikę albo wziął się do jakiejś łopaty i nie przedłużał sobie dzieciństwa.
29-01-2011 16:43
~kade

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A jeszcze z mądrości. Właśnie dowiedziałem się że po studiach na prestiżowym zagranicznym uniwersytecie, najlepszym w danym kraju i znajdującym się w pierwszej czterdziestce światowych, na kierunku humanistycznym, nie mam w Polsce szans na pracę.
Bo musieliby płacić mi więcej niż 1500zł z takimi kwalifikacjami.
Uciekaj i wróć po jakiejś wojnie, wtedy będą potrzebować inteligentnych ludzi takich jak Ty do odbudowy kraju. Inaczej zmarnujesz się.
29-01-2011 16:46
Ezechiel
   
Ocena:
+3
Idź na fizykę.

Jeśli umiesz myśleć logicznie i nie masz kłopotów z matmą to czeka na Ciebie fascynująca przygoda.

Od optymalizowania materiałów, poprzez optymalizację produkcji aż po modelowanie. Studia humanistyczne gwarantują sporą dawkę wiedzy ale mało nauki myślenia. Studia ścisłe dają naukę myślenia i jakie-takie perspektywy zawodowe.

Ciężko jest marzyć, gdy wypłata na rękę sięga 1200 zł / m-c. Tymczasem niezły doktorat z fizyki (w Polsce) oznacza jakieś 1800 na rękę plus fuchy.
29-01-2011 16:55
27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Wymyśl sobie plan awaryjny. Jakiś. Taki w stylu "a może chędożyć to wszystko i pojechać w Bieszczady?".

Moim planem awaryjnym, jeżeli całe życie mi się posypie, jest wyjazd tutaj:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pitca irn

O ile tylko populacja pedofili zmaleje. ; )

Edit:
@Ezi
"Studia humanistyczne gwarantują sporą dawkę wiedzy ale mało nauki myślenia. Studia ścisłe dają naukę myślenia "

Po jakich jesteś studiach? Bo ta wypowiedź brzmi jak "jestem po ścisłych i nauczono mnie myśleć, w przeciwieństwe do lamusów z filologii, którzy myśleć nie potrafią".
29-01-2011 16:57
~t

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+8
Stary, kilka spraw:
- jeśli umiesz programować i sprawia ci to jako taką przyjemność, to zdecydowanie idź na informatykę. Docenisz to dopiero pod koniec studiów, jak będziesz szukał pracy - perspektywy są o wiele szersze i jeśli nie jesteś kompletnym leniem i nieudacznikiem, to spokojnie możesz liczyć na dobrą pracę za uczciwe pieniądze. Kiedyś myślałem, że siedzenie 8 h przy komputerze i kodzenie to mordęga, ale jak dostajesz za to spore pieniądze, pozwalające ci na opłacenie mieszkania i rachunków, robienie zakupów bez wyrzeczeń i ,,życie na poziomie" to twoja perspektywa się zupełnie zmienia i zaczynasz to doceniać
- przygotuj się na to że prawie każda praca ma element rutyny i nudy (który codziennie trzeba przełamywać żeby osiągnąć cokolwiek)
- wybierając studia weź pod uwagę z kim będziesz studiował (czy to jest kierunek oblegany czy jakiś niepopularny crap na który ledwo sklecić jedną grupę studentów). Najlepszym wyznacznikiem jest rekrutacja - im ciężej się dostać tym szansa na dobre towarzystwo. Dobre towarzystwo do fajne znajomości i nieustanna motywacja.
- politechnika to płatne praktyki, lepsze możliwości na wyjazd na zagraniczne uczelnie i dobre perspektywy pracy po studiach
- weź pod uwagę, że wraz z upływem czasu twoje zainteresowania i pasje mogą się zmienić (np. za 4 lata może ciebie co innego kręcić) - studia to nie jest wyrok i zawsze oprócz studiowania możesz rozwijać się w zupełnie innym kierunku
- w pewnym sensie postaraj się porzucić młodzieńczy idealizm i swoje gorące pasje - życie jest brutalne i jedyną osobą która jest w stanie ci pomóc jesteś ty sam (to że lubisz tworzyć i chłonąć świat nie sprawi, że będziesz co miał na stół później położyć)
- może teraz słyszeć jak to na studiach trudno i jest dużo nauki, ale powiem ci że właśnie kończę studia pierwszego stopnia na podobno wymagającym kierunku i przyznam się że ogólnie na studiach masz OGROMNĄ ilość czasu, w porównaniu do siedzenia w pracy ~40 h tygodniowo. To zupełnie inna perspektywa i polecam ci wykorzystać czas jaki masz na studiach na maksa, nie gadać że ci ciężko, tylko zabrać się do roboty i resztę czasu wykorzystać w sposób produktywny (np. tak, żebyś mógł sobie coś do CV wpisać).
29-01-2011 17:17
Scobin
   
Ocena:
+5
Nie idź na politechnikę, jeżeli Cię ona nie interesuje. Po co miałbyś się męczyć przez 5 lat, studiując coś, co Cię nie cieszy – jedynie po to, aby następnie robić to samo przez całe życie?

Nigdy nie dosyć powtarzania banalnej prawdy, że pieniądze szczęścia nie dają. Znacznie, ale to znacznie ważniejsze są relacje społeczne, znajomości, przyjaźnie, poczucie sensu i wartości tego, co się robi. Strawmanowi "1400 zł brutto" mówimy stanowcze nie!

Jeżeli miałbym coś doradzić, to podpisuję się pod słowami: "[...] zawsze oprócz studiowania możesz rozwijać się w zupełnie innym kierunku". Jeden z moich poznańskich wykładowców jest doktorem filologii klasycznej i prowadzi szkolenia dla informatyków, za które dostaje grube pieniądze. Można? Można. Studia w Polsce raczej nie nauczą Cię zawodu, dlatego moim zdaniem sensownie jest zrobić dwie rzeczy:

1. Pójść na studia, które będą naprawdę ciekawe i pomogą Ci się rozwijać poznawczo, także ze względu na współstudentów (MISH to pod tym względem dobry wybór; niejedyny, ale dobry).

2. Zostawić sobie na studiach, już od pierwszego roku, odpowiednio dużo czasu na rzeczy niezwiązane bezpośrednio z Twoim kierunkiem. Nie bierz zbyt dużo zajęć na studiach, będziesz tego potem żałował. Zaoszczędzony czas możesz przeznaczyć na rozmaite sprawy, w tym na naukę konkretnych kompetencji zawodowych czy praktyki w różnych instytucjach. Jeśli np. skończysz studia jako magister (strzelam) kulturoznawstwa z dużymi praktycznymi umiejętnościami w programowaniu, które będziesz mógł poświadczyć odpowiednimi papierami – doskonale! A to naprawdę jest do zrobienia.


No i oczywiście możesz faktycznie rozważyć wyjazd za granicę, ale to zależy od tego, jak mocno czujesz się zakorzeniony (w kraju, kulturze, znajomych). Jeżeli mocno, to nie wiem, czy warto ryzykować. Podobnie mógłbym powiedzieć o potencjalnym wyjeździe na studia do Warszawy (choć tutaj skala ryzyka jest odpowiednio mniejsza).

Poza tym pamiętaj, że każde studia to konkretne miejsce i konkretni ludzie. Jeśli będziesz miał już coś na oku, poszukaj osób znających dane miasto, uczelnię czy kierunek (być może będę mógł w tym pomóc, znam trochę ludzi m.in. na kilku polskich MISH-ach). Zapytaj, popytaj. Masz jeszcze na to czas.


PS. Co do psychologii – taki już urok tekstów naukowych, z reguły nie znajdziesz w nich wartościowania. Dotyczy to bardzo wielu dziedzin.
29-01-2011 17:41
Podtxt
   
Ocena:
+14
Zostań ninja.
29-01-2011 18:00
Planetourist
   
Ocena:
+2
Dziękuję bardzo Wam wszystkim za tyle porad! Czuję się wręcz przytłoczony Waszymi opiniami i dopiero układam sobie w myślach odpowiedź na nie i ich konsekwencje dla mnie. Jak tylko to przetrawię, odpowiem dłużej.
29-01-2011 18:04
Scobin
   
Ocena:
+1
Sklonuj się i studiuj wszędzie. :)
29-01-2011 19:10
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Aha...
29-01-2011 19:19
bohomaz
    Nie rób głupot tylko zdobądź porządny zawód!
Ocena:
+2
Komentarz usunięty na prośbę autora.
29-01-2011 20:09
Nadiv
   
Ocena:
+1
1. Jeśli jesteś dobry z przedmiotów ścisłych, wybierz interesujący Cię kierunek na politechnice lub informatykę.

2. Jeśli koniecznie chcesz studiować jakiś kierunek humanistyczny, idź na prawo (IMHO najlepszy wybór) lub jakąś filologię (najlepiej taką, gdzie w tym samym stopniu nauczysz się dwóch języków równocześnie)

3. Wiedza o teatrze może i jest ciekawa, ale nie daje Ci ŻADNYCH umiejętności, by pracować choćby w supermarkecie. Tego typu kierunki wybiera się WYŁĄCZNIE jako drugi kierunek (i to i tak dla wyłącznie dla zainteresowań, dla siebie, bo w Twoim CV i tak ma marginalną wartość).

4. Jeżeli coś się bardzo mocno interesuje, ale jest mało życiowe - czytaj o tym, zdobywaj wiedzę, ale niekoniecznie na studiach. Rolą studiów powinno być przygotowanie Cię do przyszłej pracy zawodowej i umożliwienie lepszego startu w życiu.

5. Masz pasję i ją pielęgnuj :) To bardzo ważne w życiu. Ale jeśli w przyszłości będziesz planował założyć rodzinę, kupić mieszkanie, pojechać w jakieś fajne miejsce na wakacje itp., dobrze płatna praca z pewnością Ci się przyda ;) O wiele lepiej jest być zamożnym człowiekiem, który realizuje swoje pasje niż być pasjonatem, któremu ledwo starcza do pierwszego :)

6. Bądź ambitny i mierz wysoko! :)

Pozdrawiam i powodzenia! :)
29-01-2011 20:10
Ezechiel
   
Ocena:
+4
"Po jakich jesteś studiach? Bo ta wypowiedź brzmi jak "jestem po ścisłych i nauczono mnie myśleć, w przeciwieństwe do lamusów z filologii, którzy myśleć nie potrafią"."

Skończyłem fizykę techniczną (plus dodatki z modelowania i chemii). Pracuję jako chemik / inżynier / fizyk w jednym z instytutów PAN.

Tak, uważam, że nauka rozwiązywania problemów fizycznych / matematycznych / inżynierskich jest więcej warta niż N książek przeczytanych w trakcie studiów humanistycznych.

Tak, uważam, że umiejętność operowania matematyką jest bardziej przydatna na rynku pracy niż umiejętność analizy tekstu.

Tak, uważam, że dla istotnej statystycznie grupy osób studia humanistyczne są wyborem przypadkowym a nie efektem zainteresowań.

Nie, nie uważam, że humaniści są gorszym gatunkiem ludzi. Jeśli są mądrzy (pozdrowienia dla Juliana, Magdy i Staszka) to super! Sęk w tym, że studia humanistyczne w Polsce są na gorszym poziomie niż studia ścisłe (choćby z braku pieniędzy).

W skrócie: http://xkcd.com/451/

"Osiem artykułów i dwie książki, a oni wciąż się nie połapali"
29-01-2011 20:59
Bel esprit
   
Ocena:
0
Wyjedź do collegu do Anglii... to prostsze, niż się wydaje; wystarczy zdać egzaminy z angielskiego odpowiadające poziomem trudności FCE.
29-01-2011 21:11
Scobin
   
Ocena:
+1
Widzę, że to kolejne dobre miejsce, aby upowszechniać mój pogląd, iż liczba miejsc na obecnych kierunkach humanistycznych w Polsce powinna zostać zmniejszona o 95% (a zamiast tego należy wprowadzić porządne wyższe szkolnictwo zawodowe). ;-)

Moim zdaniem wiele z wcześniejszych komentarzy bazuje na przesłance, że studia humanistyczne to w znacznej mierze strata czasu dla większości studiujących. Ale nawet jeśli zgodzimy się z tą przesłanką, to nie musi się ona odnosić do osób rozsądnych i szczerze w humanistykę zaangażowanych (których jest mało, ale nie zero). Zakładam, że Planetourist jest (będzie) jedną z nich.

Do tej pory to w sumie parafraza tego, co powiedział Ezechiel. Ale dodam jeszcze, że można znaleźć takie studia i takich ludzi, aby naprawdę skorzystać na studiowaniu w Polsce kierunku humanistycznego (jedna z możliwości, choć zdecydowanie niejedyna, to tzw. studia międzywydziałowe – przynajmniej na niektórych uczelniach). Czy to wystarczy na coroczny urlop za granicą? Być może nie. Czy to pozwoli na dobre i godne życie? Być może tak.
29-01-2011 21:40
KFC
   
Ocena:
+3
Cóż mogę rzec - 9 semestr czyli prawie końcówka studiów humanistycznych, nie fililogia, perspektywy porządnej pracy raczej nikłe, fakt nie robiłem międzywydziałowych mostów, mishów i innych cudów, może to uratowałoby mnie przed urzędem pracy, ale widzę jak to wygląda wśród moich kolegów na kierunku, wydziale.. raczej miny niewesołe perspektywy też niezbyt ciekawe - bo albo zostać na uczelni - słabo płatne i mało doktorantów biorą, iść na kasę do lidla, albo robić ankiety dla pentora.. taka prawda Scobinie..
Możesz mieć szczęście i realizować się zawodowo za dobre pieniądze ale ile osób na roku będzie takich 5/100? a reszta będzie parzyć kawę i rozwozić pizzę, o ile nie zakręci się gdzieś przypadkiem.

Zupełnie nie są dostosowane te kierunki i profile "wypuszczanych" absolwentów do zapotrzebowania rynku pracy, politechnika przynajmniej zapewnia jakiś lepszy start.

Sam to widzę u moich znajomych po polibudzie - płatne staże, pełno ofert pracy na 4,5 roku, jeden z kolegów - dobry informatyk poszedł od razu po studiach do Opery i ma 5tyś. na rękę.

Co u mnie? Zero zainteresowania pracodawców absolwentami, jak pies będę musiał błagać o jakąś pracę przy biurku za 1000zł .
Fajnie, magistra mieć, ale co z tego skoro nikt takich ludzi nie potrzebuje na rynku pracy?

Skoro operator dźwigu z maturą jeno potrafi mieć 10x wyższą pensję od absolwenta wydziału nauk społecznych, to w zasadzie wszystko mówi o naszym rynku pracy, perspektywach, stanie szkolnictwa wyższego i sensowności studiowania na większości kierunków humanistycznych..

Ja szczerze mówiąc, wybrałbym politechnikę gdybym miał się cofnąć te 5 lat do tyłu, a hobby pasje czy jak zwał zawsze można rozwijać równolegle, jak ma się czym zapłacić za czynsz.

Naukowe również, nawet na uczelni, równolegle czy też później płacąc, no ale stać mnie bo zarabiam te kilka tysięcy. No ja raczej tyle nie będę zarabiał w mojej pierwszej pracy, byle statrczało od pierwszego do pierwszego będzie dobrze..

29-01-2011 22:16
Scobin
    @KFC
Ocena:
0
ale ile osób na roku będzie takich 5/100?

Hm, przeczytałeś to, co napisałem w ostatnim poście o tych pozostałych 95%? :)

I nie chcę tutaj wprowadzać jakiegoś wartościowania, "lepsi-gorsi". Po prostu uważam, że obecna edukacja humanistyczna w Polsce (wcisnę w to również psychologię i socjologię) jest nastawiona na bardzo specyficzne cele, które całkowicie się rozmijają z celami większości studentów. Na dłuższą metę tracą na tym i studiujący, i same uczelnie.

W sumie więc wydaje mi się, że myślimy bardzo podobnie. :)
29-01-2011 22:27

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.