» Blog » Halloweenowa gra na czas
23-10-2013 20:16

Halloweenowa gra na czas

W działach: Cthulhu, RPG, Plane przedstawia, Dzikie Pomysły, Sesje | Odsłony: 328

Halloweenowa gra na czas

Witajcie, drodzy Polterowicze!

Wygląda na to, że pojutrze będę prowadził sesję halloweenową w grupie RPG katowickiego Pałacu Młodzieży. Ponieważ sesje w Pałacu muszą być krótkie (2-3 h) i odbywają się w zbyt prowizorycznych warunkach, by dawać jakiekolwiek szanse na stworzenie strasznego klimatu, wolę zrobić coś o wiele bardziej zabawowego i pulpowego. Mój pomysł jest na tyle dziwny, że chcę go z Wami skonsultować.

Mianowicie chcę zrobić z sesji konkurs: jak długo Twoja postać przeżyje? Fabuła będzie połączeniem Ptaków i Horroru w Arkham: do miasta zbliża się Shub-Niggurath, przez co zwierzęta najpierw wariują i atakują ludzi, a potem mutują i krzyżują się w plugawe, groźne bestie. Chcę prowadzić na SWEPlu z uproszczonymi regułami Poczytalności z Realms of Cthulhu. Gracze nie będą tworzyć postaci, a losować lub wybierać je spośród trzech archetypów: Sprawny (niezły w walce), Sprytny (spostrzegawczy, umie leczyć i naprawiać) i Wygadany (charyzmatyczny, trochę potrafi dowodzić). Po śmierci postaci gracz od razu dostaje kolejną. Ten gracz, który na końcu sesji będzie mógł pochwalić się najdłuższym przeżyciem jednej ze swojej postaci, dostaje nagrodę.

Wydaje mi się, że to może być naprawdę zabawny jednostrzał, ale mam kilka wątpliwości:

  • Jak liczyć czas? Mogę po prostu kazać każdemu graczowi wyciągnąć stoper, ale to by chyba było niesprawiedliwe - nie jestem w stanie zadbać, by każda sekunda gry była równie niebezpieczna, jak inne. Może lepiej dawać po każdej niebezpiecznej scenie 1-3 żetony i na końcu je podliczyć?
  • Jak wprowadzać nowe postaci? Wydaje mi się, że w tak pretekstowej fabule znajdowanie sojuszników byle gdzie ujdzie, ale może ktoś ma pomysł na mniej naciągane wejścia nowych BG?  
  • Co powinno być nagrodą? Tak się składa, że zostałem dzisiaj obdarowany egzemplarzem Przetrwaliście zagładę, więc mógłbym oddać na nagrodę drugi, który sam kupiłem. Tematycznie pasuje idealnie, ale zastanawiam się, czy to nie zbyt atrakcyjna nagroda - taka, która nastawi graczy na prawdziwą rywalizację. Może lepiej kupić w Bardzie 1k3 cthulhowych kostek?
  • Jak silni powinni być BG? W SWEPlu sprowadza się to do pytania, czy mają być Blotkami czy Figurami. W pierwszej fazie gry (przed mutacjami) oszalałe zwierzęta nie będą silniejsze od normalnych przedstawicieli swoich gatunków, więc może dobrze zainspirować się Kulisami Bohaterstwa i zrobić z BG zwykłych ludzi?

Będę Wam bardzo wdzięczny za porady i sugestie!

 

3
Notka polecana przez: Aesandill, sil, Squid
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Krzyś
   
Ocena:
+5

Jak liczyć czas - nie czas, a ilość śmierci :) Niech wygra ten który zaliczył najmniejszą liczbę "zgonów". ( albo ten kto doprowadzi swoja pierwsza postać do końca sesji, praktycznie to samo). W przypadku remisu... No cóż, let them fight for it! (albo jakaś szybka scena-dogrywka)

23-10-2013 20:54
Planetourist
   
Ocena:
0

Dobre! Skoro wszystkie sceny mają być po równi niebezpieczne dla wszystkich członków drużyny, takie rozwiązanie pasuje jak ulał. Dzięki wielkie!

Dogrywką może być pojawienie się samej Shub-Niggurath, która oczywiście zabija wszystkich, ale w jakiejś kolejności - da się uciec, poświęcić przyjaciela, wyegzorcyzmować ją na 1k6 sekund itp.

23-10-2013 21:07
Aesandill
   
Ocena:
+2

A ja bym zmienił zasade na Gracza który zaliczy najmniej śmierci oraz uratuje najwięcej osób. Bo na razie może wyjść z tego troszkę patologia :)

23-10-2013 21:19
Planetourist
   
Ocena:
+2

Wyobraziłem sobie tę patologię, ale chyba wolę ograniczyć ją po prostu uwagą, że śmierć spowodowana przez innego gracza się nie liczy do limitu. Natomiast fajnym pomysłem jest dawanie za ratowanie fuksów, których ileś (2-4) anulują jedną śmierć w końcowych wynikach. Oczywiście można je zamiast tego normalnie wydać.

BTW Aesie - myślałem, czy by nie wykorzystać Twojej Inwazji, ale współorganizatorka tej gry strasznie nie lubi zombie apokalipsy i wolała Cthulhu. A Ptaki to taki fajny motyw...

23-10-2013 21:25
sil
   
Ocena:
+3

Fajny pomysł,

Licznik jako Ilość śmierci, jak najbardziej. Ale

Takie założenie wymagało by możliwości (czy wręcz konieczności) - ukończenia scenariusza w pozytywny sposób. Tzn. dojścia do punktu w którym wszystkie aktualne postacie przeżyją/będą bezpieczne.

 

Zmiana postaci:

a) Po prostu ich pełny autobus, który utknął w tym miasteczku (btw. czemu tylko zwierzęta mają mutować, a nie też ludzie-kultyści). To by dało też ich skończony zasób - macie 20 (czy ileś) postaci aby wygrać grę.

b) Pałeczka jak w sztafecie - każda postać ma coś (część skradzionego artefaktu? vide potwór na dachu) - Po śmierci postaci to coś przyciąga kolejną osobę. Gracz losuje postać, dookreśla kto to i jak zabiera artefakt zabitemu, i wskakuje w środek akcji magicznie wiedząc już wszystko itd. Zresztą motyw z potwora mógłby być fajnym zawiązaniem akcji - pierwszymi graczami mogła by być pierwsza szajka złodziei, albo ludzie, którzy na trupy tej szajki się napatoczyli.

c) Ryzykowna zagrywka z restartem - w momencie gdy któraś postać ginie, liczymy graczowi zgon, a wszyscy zaczynają od nowa/jako nowa grupa.

Nagroda: Podzielam Twoje obawy, jak już chcesz, to kostka byłaby ok.

Silność przeciwników - myślę, że stopniowana, najpierw słabe, potem coraz mocniejsze, w końcu też figury.

Acha, poszukaj w archiwum quentina wyróżnionego scenariusza Cravena o potworze na Antarktydzie, tytuł był z łacińska, chyba Terra cośtam.

 

23-10-2013 21:37
Krzyś
   
Ocena:
0

Fajnie by było, gdyby śmierć nie następowała jedynie w wyniku walki, ale i na inne kreatywne sposoby (nie znam rzeczy którymi się inspirowałeś, więc mówię tak ot).

23-10-2013 22:58
Aesandill
   
Ocena:
0

@ Sil

Ultima Thule

http://kwentin.vot.pl/?page_id=547

 

Gdzieś ktoś, być może Trzewik w "graj czymśtam" pisał o takiej sesji też

24-10-2013 07:07
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
0

Takie założenie wymagało by możliwości (czy wręcz konieczności) - ukończenia scenariusza w pozytywny sposób. Tzn. dojścia do punktu w którym wszystkie aktualne postacie przeżyją/będą bezpieczne.

Niekoniecznie. Skoro sesja w założeniu ma trwać określoną ilość czasu, to równie dobrze może być wprost przeciwnie - scenariusz zakłada nadejście nieuchronnego końca (czyli przybycie Czarnej Kozy), więc zamiast happy endu może być gremialny zgon wszystkich postaci i tragiczny koniec historii.

24-10-2013 13:39
sil
   
Ocena:
0

Z opcji

1) Zgiń wreszcie ginąc po drodze jak najmniejszą ilość razy

2) Przetrwaj ginąc po drodze jak najmniejszą ilość razy

Sensowniejsza wydaje mi się opcja numer 1.

(o ile nie bawimy się w twisty, że i tak na [nic] ta cała walka o przetrwanie była)

24-10-2013 14:25
Planetourist
   
Ocena:
0

Oczywiście, że walka o przetrwanie będzie na nic - przecież nadchodzi Bóg Zewnętrzny! Ale postaci tego nie wiedzą ;)

Twoje pomysły, Silu, są fajne, ale kilka z nich zakłada właśnie pozytywne zakończenie, a u mnie go na pewno nie będzie. W jakiś sposób wykorzystam motyw sztafety i postaram się co najmniej przejrzeć Ultima Thule. No i jestem pewien, że ludzie też będą mutować.

Krzysiu, na pewno będą też inne sposoby śmierci - choćby powyższa mutacja. To pulpowe Cthulhu, więc będzie można zwariować, zgubić się w czasie i przestrzeni albo przemienić się w Istotę z Głębin.

24-10-2013 14:32
Nit
   
Ocena:
0

Grałem kiedyś w takiego indiasa (niestety zapomniałem jak się nazywał), właśnie na temat zombie. Nadciągały one falami po X sztuk, gdzie X oznaczało poziom. Na początku był poziom 1, a po każdych 10 minutach (do zabawy potrzeba stopera) podnosił się o 1.

Jeśli postać chciała coś zrobić kiedy zombie były w pobliżu, to musiała wykonać test - porażka oznaczała pogryzienie/zabicie przez zombie. (Postacie nie żyły zbyt długo). W podstawowej wersji test wyglądał tak, że na akcje wspierane przez klasę postaci dostawało się 6k6, na pozostałe 0k6. Jak wypadła przynajmniej jedna szóstka, to test był zdany.

Klas było 6 tworzonych na zasadzie silny - wspiera akcje siłowe (rozsunięcie zabolkowanych drzwi do windy), sprytny - wspiera wszystko co mądre (zhackowanie komputera) itp.

 

Jak jest więcej osób, to się robi ciekawie, bo postacie zabite przez zombie mogą powrócić jako ulepszone zombie - na przykład zombie klasy silny będzie miał 8k6 na swoje akcje.

 

Jak sobie przypomnę nazwę, to dopiszę.

24-10-2013 14:48
Squid
   
Ocena:
0

Wszyscy już wszystko powiedzieli :). Ja mogę od siebie dorzucić, że w którymś Portalu był indias (nowofalówka?) Chmurne Lelki o zombie apokalipsie, też z dużą rotacją postaci.

24-10-2013 20:24
Planetourist
   
Ocena:
0

Dziękuję Wam wszystkim za pomoc! Spisałem właśnie prowizoryczny przebieg przygody, jutro coś mi jeszcze przyjdzie do głowy i dopiszę, a wieczorem prowadzę. Na pewno dam znać, jak poszło!

24-10-2013 21:37
blublu
   
Ocena:
+1

daj znać koniecznie. ciekawe, kto wytrzyma najdłużej i czy przypadkiem nie okaże się, że tchórzostwo popłaca ;)

25-10-2013 16:24
Planetourist
   
Ocena:
+1

-Zagubiłeś się w czasie i przestrzeni.

-A mógł zabić.

 

Tak najprościej podsumować można tę sesję. Było świetnie, ale nie do końca tak, jak planowałem. Dziś ja i prowadząca sekcję Aga mieliśmy podzielić się graczami mniej-więcej po połowie, każdy miał wziąć 3-4 duszyczki. Ale trzecia prowadząca nie mogła przyjść, na Adze gracze wymusili kontynuowanie L5K i wylądowałem przy stole z sześcioma graczami, których w dodatku nie udało mi się utrzymać przez cały czas w jednej grupie.

Sprawiło to, że zabijanie postaci stało się co nieco trudniejsze i w końcu zginęła tylko dwójka bohaterów, która się odłączyła. Na szczęście dostałem graczy, którzy lubią raz na jakiś czas odpocząć i posłuchać jak inni się męczą, więc podział nie zepsuł zabawy, ale nie było sensu traktować tego jak konkurs, więc przestawiłem się na zabawianie graczy mackowatą psychodelą. Kiedy na idącą w swoją stronę dwójkę spadł sufit, gdyż piętro wyżej mutująca rosiczka zrobiła się za ciężka zostałem zapytany na jakich prochach jestem, a zrodzony z krwi potwór, który wpłynął do organizmu postaci całując ją skłonił gracza do powtórzenia tego pytania. Na koniec cała drużyna zeszła na zawał, przytłoczona pierwotną wspaniałością Shub-Niggurath. A nagrodę - czekoladę Lindta - zjedliśmy kolegialnie.
Było brawurowo, było Burtonowo, działo się nieprzyzwoicie dużo rzeczy groźnych i groteskowych. Aż trudno mi o tym opowiedzieć tak, by naprawdę przekazać ten... ekscentryczny ;)  klimat. Ale wszystko wskazuje na to, że wnet spiszę ten scenariusz i wrzucę go w Sieć. 

25-10-2013 21:15

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.