05-07-2013 01:13
A może Quentin?
W działach: Quentin, sesje, RPG, Plane poleca | Odsłony: 9
Witajcie!
Po pierwsze proszę osoby, które szykują coś na Quentina, żeby się spięły i zdążyły, a najlepiej po drodze zrobiły jeszcze próbną sesję.
Po drugie proszę osoby, które na Quentina nie szykują nic, żeby przemyślały, czy nie warto jednak spróbować. Teraz, 24 dni przed końcem terminu? Tak - aż sam się zdziwiłem, ile jest ku temu powodów. Popatrzcie:
W te 24 dni spokojnie można spisać 19 stron tekstu, a tyle właśnie liczy sobie zeszłoroczny zwycięzca - Tożsamość. I choć teksty z innych lat są dłuższe, objętość T spokojnie jest do powtórzenia. Udowodniła ona, jak mocnymi kandydatami są krótkie, zwarte sesje, ze zbyt małą ilością scen, by miały one nierówny poziom. Jasne, wymyślenie i spisanie takiego scenariusza w trzy tygodnie to większy problem, ale po pierwsze wielu z Was pewnie ma gdzieś w głowie lub notatkach wstępne projekty genialnych sesji, a po drugie - problemy są po to, by je rozwiązywać.
Łatwiej zainwestować mniej czasu, gdy szanse są niepewne. Niełatwo wygrać Quentina i w sumie do końca nigdy się nie wie, jak napisać "najlepszy scenariusz" - to może odebrać chęć do pracowania nad swoim tekstem długie miesiące. Teraz jednak, gdy siłą rzeczy poświęci mu się co najwyżej trzy tygodnie, może żal za potencjalnie "straconym czasem" (bo Q to nigdy nie jest strata czasu) zniknie?
Młodzi mają wakacje, a w wakacje dzieci się nudzą. Spisanie scenariusza na Q w trzy tygodnie brzmi jak fajny, rozsądny plan na spędzenie tego okresu, dla wielu niemożebnie się ciągnącego. Dodatkowym plusem jest to, że sesję wypada przetestować, więc pojawi się okazja do świetnego zagospodarowania kilku godzin nie tylko sobie, ale i znajomym.
Wakacje znaczą inspiracje, bo masowo pochłania się podczas nich seriale, filmy, gry i książki. A skoro ma się głowę pełną świeżych inspiracji, aż żal ich nie wykorzystać, prawda?
Quentin robi się obywatelski i od zeszłego roku korzyści z wzięcia udziału wykraczają poza szansę na wygraną i komentarze kapituły. Dzięki temu, że przed zeszłorocznym rozdaniem nagród Kapituła zgodziła się upublicznić scenariusze, na Polterze (i nie tylko? Nie sprawdzałem niestety) mieliśmy serię ciekawych notek na ich temat, dyskusje i wymienianie się swoimi kandydatami. Podejrzewam, że w tym roku Kapituła postąpi podobnie i ten fajny, obywatelski szum się powtórzy.
Wiem, że jest też kilka argumentów przeciw - wyjazdy, gorąco, nie chce mi się - ale (przepraszam za sztampę) jeżeli dzięki tej notce choć jedna osoba więcej wystartuje w Quentinie - było warto.
Po pierwsze proszę osoby, które szykują coś na Quentina, żeby się spięły i zdążyły, a najlepiej po drodze zrobiły jeszcze próbną sesję.
Po drugie proszę osoby, które na Quentina nie szykują nic, żeby przemyślały, czy nie warto jednak spróbować. Teraz, 24 dni przed końcem terminu? Tak - aż sam się zdziwiłem, ile jest ku temu powodów. Popatrzcie:
W te 24 dni spokojnie można spisać 19 stron tekstu, a tyle właśnie liczy sobie zeszłoroczny zwycięzca - Tożsamość. I choć teksty z innych lat są dłuższe, objętość T spokojnie jest do powtórzenia. Udowodniła ona, jak mocnymi kandydatami są krótkie, zwarte sesje, ze zbyt małą ilością scen, by miały one nierówny poziom. Jasne, wymyślenie i spisanie takiego scenariusza w trzy tygodnie to większy problem, ale po pierwsze wielu z Was pewnie ma gdzieś w głowie lub notatkach wstępne projekty genialnych sesji, a po drugie - problemy są po to, by je rozwiązywać.
Łatwiej zainwestować mniej czasu, gdy szanse są niepewne. Niełatwo wygrać Quentina i w sumie do końca nigdy się nie wie, jak napisać "najlepszy scenariusz" - to może odebrać chęć do pracowania nad swoim tekstem długie miesiące. Teraz jednak, gdy siłą rzeczy poświęci mu się co najwyżej trzy tygodnie, może żal za potencjalnie "straconym czasem" (bo Q to nigdy nie jest strata czasu) zniknie?
Młodzi mają wakacje, a w wakacje dzieci się nudzą. Spisanie scenariusza na Q w trzy tygodnie brzmi jak fajny, rozsądny plan na spędzenie tego okresu, dla wielu niemożebnie się ciągnącego. Dodatkowym plusem jest to, że sesję wypada przetestować, więc pojawi się okazja do świetnego zagospodarowania kilku godzin nie tylko sobie, ale i znajomym.
Wakacje znaczą inspiracje, bo masowo pochłania się podczas nich seriale, filmy, gry i książki. A skoro ma się głowę pełną świeżych inspiracji, aż żal ich nie wykorzystać, prawda?
Quentin robi się obywatelski i od zeszłego roku korzyści z wzięcia udziału wykraczają poza szansę na wygraną i komentarze kapituły. Dzięki temu, że przed zeszłorocznym rozdaniem nagród Kapituła zgodziła się upublicznić scenariusze, na Polterze (i nie tylko? Nie sprawdzałem niestety) mieliśmy serię ciekawych notek na ich temat, dyskusje i wymienianie się swoimi kandydatami. Podejrzewam, że w tym roku Kapituła postąpi podobnie i ten fajny, obywatelski szum się powtórzy.
Wiem, że jest też kilka argumentów przeciw - wyjazdy, gorąco, nie chce mi się - ale (przepraszam za sztampę) jeżeli dzięki tej notce choć jedna osoba więcej wystartuje w Quentinie - było warto.