» Blog » Klasyka jednak wygrywa!
19-08-2010 15:12

Klasyka jednak wygrywa!

W działach: Nocne rozmyślania | Odsłony: 5

Było dobrze po pierwszej w nocy, kiedy ja nadal leżałam w łóżku czytając „Skrytoświat. Wiosnę”. Wszyscy domownicy od dawna spali, ale ja nawet nie pomyślałam jeszcze o śnie – książka zdecydowanie była zbyt ciekawa, żeby porzucić ją akurat w takim momencie.
Nagle coś zaczęło delikatnie pukać. Irytująco regularnie.
„Co jest?” – zezłościłam się, że cokolwiek ma czelność zakłócać mój święty czas podczas czytania. Rozejrzałam się po pokoju szukając źródła tego denerwującego dźwięku. Niewiele zobaczyłam, bo przy malutkiej nocnej lampce reszta pokoju ginęła w mroku.
Coś przemknęło mi przed nosem, jakiś cień i znowu zaczęło odbijać się od sufitu. Ćma. Machnęłam ręką. Dobra, niech lata, przecież nie będę teraz próbować jej łapać. Poza tym za oknem właśnie szalała burza i nie miałam serca wyrzucić ćmy na taką pogodę. Powróciłam do historii Jack’a i Katherine i spokojnie czytałam przez następne kilka minut, do momentu, kiedy ćma nie usiadła na książce i nie zasłoniła mi zdania, przy którym akurat byłam. Miałam ochotę powiedzieć jej coś na temat zachowania bezczelnych owadów, ale najwyraźniej sama wyczuła moje myśli i odleciała. Jednak tylko po to, żeby usiąść na mojej głowie.
„No to już jest przesada” stwierdziłam, zamykając książkę i zdejmując ćmę z włosów. Była wielka i cała puszysta, wzór na jej skrzydełkach wyglądał jak namalowany. Przez chwilę patrzyłyśmy na siebie uważnie. Ćma w końcu odwróciła główkę, spojrzała w górę i z entuzjazmem poleciała do półki z książkami. Wiedziona ciekawością – co też ćma wybierze? – udałam się za nią. Początkowo latała niezdecydowana, aż w końcu przysiadła na „Siewcy Wiatru”. Podreptała przez chwilę swoimi malutkimi łapkami po podobiźnie Daimona i znowu poszła dalej. Stanęła przy „Mieście Śniących Książek” – które najwyraźniej jej się spodobało, bo obejrzała dokładnie całą okładkę. Jednak potem przeleciała kawałek, obojętnie mijając „Przygody Sherlocka Holmesa”. Najwidoczniej nie była fanką kryminałów. Na sekundę zatrzymała się przy „Eragonie”. Dotknęła nóżką, niezadowolona trzasnęła w niego skrzydełkami i czym prędzej przeniosła się na „Dumę i uprzedzenie”, gdzie wyczyściła sobie skrzydełka i posiedziała chwilę, być może dumając przy tym nad losami najstarszej panny Bennet oraz pana Darcy’ego. W końcu zasiadła wygodnie na okładce „Władcy Pierścieni”, aby pozostać tam do samego rana. Uspokojona zgasiłam lampkę i pokój pogrążył się w całkowitej ciemności.
Najwyraźniej nawet zwykła ćma umie poznać się na dobrej literaturze.

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.