» Blog » Chyba się zakochałem.
03-05-2012 20:54

Chyba się zakochałem.

Odsłony: 6

Nigdy nie grałem w D&D - ale parę razy rozważałem taką możliwość. Mam nawet w fizycznej, papierowej formie wszystkie trzy core rulebooki do 3.0. Zawsze uważałem sposób konstrukcji tej gry za całkiem elegancki... ale uważałem też, że jest w niej sporo irytujących/głupich/niefajnych elementów.

Przed chwilą skończyłem czytać pokaźne fragmenty core rulebooka do Pathfindera. I zdaje się, żę znalazłem idealny wariant D&D. Dosłownie wszystko, co nie podobało mi się w 3.0/3.5 zostało usunięte lub poprawione. Nawet inne zmiany, które mnie osobiście nie przyszłyby do głowy, zasadniczo mi pasują.

Szkoda, że nie zaznajomiłem się z tym systemem wcześniej. Trzecia edycja i czwarta edycja, każda z innych powodów, nie do końca mi pasowały. A w Pathfindera, z dobrym Mistrzem Gry, zagrałbym bez chwili wahania (zwłaszcza, że ostatnio niewiele miałem okazji grywać w RPG).

A tak w ogóle, to ktoś w Pathfindera w Polsce grywa, czy króluje u nas niepodzielnie 3.5?

EDIT: a oprócz tego dowiedziałem się właśnie, że kompletne reguły Pathfindera są dostępne w Sieci...

Komentarze


von Mansfeld
   
Ocena:
0
Teoretycznie grałem w Pathfindera, ale tylko niedużo.

Nawet fajny, lecz nadal to "3rd Revised of Revised".
03-05-2012 20:56
~Enc

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Grywa się w PF i faktycznie, bez niepotrzebnych prestiżówek, masy przegiętych atutów, za to z fantastycznym Golarionem sprawdza się lepiej, niż D&D 3.5.

Reguły są publikowane w ramach OGL - http://www.d20pfsrd.com/
03-05-2012 21:06
~Krzemieniowi się logować nie chce

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Człowiek kupuje Pathfindera, patrzy - niby świetny system. A potem czyta dokładnie i okazuje się, że najlepszym łucznikiem jest paladyn, najlepszym wojownikiem magus a czarodziej dalej od 7 poziomu zagina każdą inną postać. Już bym wolał to 3.0 katować z kilkoma kosmetycznymi zmianami ;p
03-05-2012 21:41
KFC
   
Ocena:
+13
Teoretycznie grałem w Pathfindera nie wiedząc o tym.

sorry Lav nie mogłem się powstrzymać
03-05-2012 22:11
~

Użytkownik niezarejestrowany
    krótka scena rodzajowa wspołczesnego RPGowca
Ocena:
+12
-zagrałbym w Pathfindera
-to poprowadź
-.......

03-05-2012 22:49
~Paladyn

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Pathfinder to bardzo dobry system, jeśli lubisz zasady rozbudowane. Trzeba pamiętać o sporej liczbie reguł, zaglądać do podręcznika w kwestii szczegółów i wyjątków, które niekiedy diametralnie zmieniają rozgrywkę. Wiem, bo przerobiłem to na własnej skórze :)

Z samą "podstawką" możesz grać ad mortis defecationis, pozwoli ci zbudować masę ciekawych, odmiennych od siebie postaci. Dobrym rozwiązaniem jest wyrzucenie kilku reguł, które opóźniają czy komplikują rozgrywkę, ale trzeba robić to z głową. Mechanika nie jest zbyt modularnie zbudowana, ale da się tak zrobić.
04-05-2012 09:06
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@Paladyn

A czy mógłbyś przedstawić swoje modyfikacje i jak się sprawdzały na sesji?
04-05-2012 09:58
Ifryt
   
Ocena:
0
Ja całkiem lubię świat Pathfindera - Golarion, dopracowane tradycyjne fantasy, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie.

Mechanika Pathfindera nie do końca jednak mi się podoba - zbyt skomplikowana jak na mój gust.
04-05-2012 14:16
Szponer
   
Ocena:
+1
Czas sie wziac za czytanie i może cos poprowadzić, co Ty na to, oddtail? :p Dużo osób poleca mi ten system.
04-05-2012 15:54
   
Ocena:
0
Mechanicznie to zwykły dedek
Ale Golarion jest jedwabisty
04-05-2012 18:28
oddtail
   
Ocena:
0
@slann: mnie właśnie mechanicznie Pathfinder cieszy. Świat mnie średnio interesuje, widziałem wiele fajnych światów fantasy.
04-05-2012 18:38
   
Ocena:
0
Ale mechabika to prawie to samo co dedek, tylko z nieznaczącymi dodatkami.
04-05-2012 19:54
Krzyś
   
Ocena:
0
Bo ja trochę jestem nieogarnięty (i słabo szukam)- czy Pathfinder jest gdzieś po polsku? I jak się go da w ogóle w Polsce zdobyć?
04-05-2012 20:21
Ifryt
   
Ocena:
0
Nie, nie ma tłumaczenia na polski.

Po angielsku można go zdobyć albo darmowo z internetu (jak to podawał już tutaj Enc) albo wysyłkowo, np z Rebela za ok. 140 zł (plus przesyłka).
04-05-2012 20:29
oddtail
   
Ocena:
+1
slann: no więc ja właśnie te dodatki uważam za wcale nie "nieznaczące", tylko zmieniające to, na czym ta mechanika się skupia w istotnych kwestiach. Tak, to jest ta sama mechanika, ale poprawiona i dopracowana. Z ważnymi poprawkami.

Jak napisałem - do D&D zawsze mnie nieco ciągnęło, ale pewne elementy mi się nie podobały. Tych elementów w mechanice PF nie ma.

Jeśli dla Ciebie różnice są nieistotne, spoko. Dla mnie mają spore znaczenie. Być może dlatego, że znam D&D tylko z podstawowych podręczników. Ale faktem pozostaje, że D&D na trzech głównych podręcznikach uważam za niefajne. PF na jednym głównym podręczniku to zupełnie inna opowieść.

(zresztą cały podręcznik jest świetnie napisany w porównaniu z D&D. Przewodnik Mistrza Podziemi w dużej mierze wydaje mi się zmarnowaniem papieru, na którym jest wydrukowany. A rzeczy w rodzaju wskazówek dotyczących prowadzenia są groteskowe. PF włożyłbym do ręki każdemu, kto nie wie co to jest RPG i jak się w to gra/jak się to prowadzi).

Nie neguję fajności świata PF, ale ani go nie znam, ani świat nie jest dla mnie aż tak istotny. Jeśli to ma sens: są systemy, w które zagrałbym dla fajnego świata. W D&D raczej zagrałbym dla specyficznego stylu rozgrywki. To, w jakim świecie gra się będzie toczyć ma znaczenie, ale nawet na najgłupszym świecie da się zagrać z fajnym "feelem" epickiego fantasy. Feelem, który mocniej czuję w PF niż w D&D.

Pierwszy z brzegu przykład - moce klas magicznych zawsze są fajne, bo magowie mają dużo opcji. Klasy niemagiczne w D&D? Niekoniecznie... z kolei w PF skille, dajmy na to, barbarzyńcy (Rage Powers) są na tyle fajne i zróżnicowane, że gęba sama szczerzy mi się w uśmiechu. Być może z perspektywy weterana D&D wygląda to inaczej. Z mojej noobowskiej perspektywy to jest system, gdzie można zagrać fajnym bohaterem - naprawdę fajnym.

A poza tym - może to nie najważniejszy argument, ale ma pewną wagę - ilustracje do D&D są brzydkie, plastikowe i crapne. Ilustracje do PF są superfajne, klimatyczne i też budują ten "feel", którego nie potrafię nawet dobrze zdefiniować. Ostatecznie mogę powiedzieć tylko tyle, ile zawarłem w tytule notki - zakochałem się. Miłość nie zawsze daje się uzasadnić racjonalnie.
04-05-2012 21:49
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Wiem jak to jest, odtailu. Sam sie zakochalem w descencie - duzo fajniejsza ameritrashowa planszowka udajaca RPG niż D&D :)
05-05-2012 12:29
   
Ocena:
0
Po prostj nie rozumiem.
Jakie są istotne zmiany? Chyba tylko wprowadzenie combat value
Które tylko pogłębia błędy dedeka
reszta to propaganda
05-05-2012 15:58
kbender
   
Ocena:
0
Prestiże są "wliczone" w klasy podstawowe.
Na starcie masz do wyboru parę buildów klasy, z różnymi ścieżkami rozwoju, co z założenia miało wyplenić "absurdalne multiklasowanie, żeby szybciej mieć +1 do ataku i wskoczyć na prestiża"...
05-05-2012 16:40
~Enc

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
@slann: Za oddtaila się nie wypowiem, ale mogę za siebie. Dla mnie zmiany w PF nie są może rewolucyjne (bo trzon mechaniki został ten sam), ale dzięki poprawieniu drobnych, wkurzających detali (np. zdolności zdobywanych przy awansie dla klas nie-czarujących) okazał się być znacznie fajniejszy, niż D&D 3.5. Przy czym jeszcze może zaznaczę, że DeDeki odstraszyły mnie hektolitrami atutów, zdolności i prestiżówek - w Pathfinderze można spokojnie zostać na jednej klasie.

Nowa jakość PF to na pewno propaganda, ale propaganda ze świetnymi ilustracjami, mechaniką udostępnianą za darmo, solidną podstawką (która naprawdę nie wymaga dodatków poza bestiariuszem) i bardzo fajnym settingiem, bijącym FR praktycznie w każdej dziedzinie.
05-05-2012 16:41
~Paladyn

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Przepraszam tyldę która mnie pytała za milczenie, ale rzadko zaglądam na Poltera.

Modyfikacje, które wprowadzałem na sesji wyglądały z grubsza tak:
- Wywaliłem większość character conditions, zostały tylko te najlepiej reprezentujące dany stan (zamiast scared, cowering, shaken, jeden stan oznaczający, że bohater/potwór się boi).

- jak najrzadziej używałem wszelkich manewrów bojowych (cierpi na tym wojownik, ale w zasadzie rzez 2/3 kampanii nie miałem takowego).

- przy używaniu umiejętności na wyższych poziomach zakładałem,że bohaterowi się udaje. Jak z samych ranków, cechy i modyfikatorów wychodzi na to, że znajdzie w nocy podczas śnieżycy goblina-ninja który zaciera ślady, to znaczy że dobry z niego macher i nie m sensu rzucać. Jeśli sytuacja była wątpliwa, kazałem rzucać, DC skalując do poziomu postaci, a nie trzymając się podręcznikowego. De facto wyszło coś pokroju GUMSHOE i (być może, bo nie czytałem) Lorefindera.

- W jak największym stopniu ograniczałem testy przeciwstawne, jeśli się zdarzały.

Jak to wyszło w praktyce?

Średnio.

Dopóki chodziło o eksplorację, interakcje z NPC, odgrywanie ról, rozwiązywanie problemów i pracę umysłową, system działał jak trzeba. Gorzej bywało w momencie, kiedy dochodziło do walki. D20 ma to do siebie, że działa jak domek z kart. Usuniesz lub podmienisz jedną i cała konstrukcja zaczyna się niebezpiecznie chwiać. Trzeba ostrożnie wprowadzać zmiany. Likwidacja (a raczej obopólna decyzja żeby ich unikać) manewrów bardzo by uderzała w wojownika, który na nich się opiera. My takowego nie mieliśmy, więc krzywda nikomu się nie stała. Gdyby takowy był, moglibyśmy mu za bardzo dopiec.

Anegdotyczne są skutki tego, że zapomniałem o działaniu jednego feata i przez to musiałem dorobić część kampanii :)

P.S.
Zgadzam się z Ifrytem, że jak zasady Pathindera są dobre (może nie dla mnie, ale są), tak Golarion jest fantastycznym światem :)
05-05-2012 17:38

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.