» Blog » KB#37 Cykliczny koniec świata
26-11-2012 12:45

KB#37 Cykliczny koniec świata

W działach: ninetongues design, autorki, almanach | Odsłony: 19

KB#37 Cykliczny koniec świata
Dziś króciutko.

A gdyby tak końców świata było więcej?

Pomysł nie jest ani nowy, ani szczególnie oryginalny. Ostatnio mogliśmy oglądać, a nawet brać udział, w czymś w tym stylu w pewnej popularnej komputerowej space operze.

Cykliczny koniec świata

Zazwyczaj ma związek z jakąś potężną super rasą, która raz na jakiś czas (tzw. cykl) przychodzi i sprząta piaskownicę, najczęściej usuwając także bawiące się w niej "dzieci".

Może to być koniec świata w skali wszechświata, galaktyki, układu, planety, krainy, bazy kosmiczne, statki lub miasta. Ważne, że jest regularny. Świat zostaje zniszczony/oczyszczony a potem zasiedlony na nowo. Ważny jest również cel tych "czystek". Może to być "reset systemu", anulowanie i rozpoczęcie od nowa jakiegoś kosmicznego eksperymentu, może to być odgórnie zaprogramowana samodestrukcja/klątwa systemu/świata... Może również być to kara rozgniewanych stwórców, którzy decydują, że ich "dzieci" brzydko się bawią.

Jednym zaklęciem

...da się skończyć świat. Jeżeli rzucający jest wystarczająco potężny. Świat może skończyć się w jednej sekundzie, a może trwać to kilka dni, miesięcy, nawet lat.
W grach SF będzie to niezwyciężona armia, nie przymierzając, żniwiarzy, która niczym szarańcza będzie niszczyć każde życie w galaktyce. Albo wszechpotężna energia psioniczna, kasująca wszystkie umysły w układzie w jednej chwili. Może zakodowana we wszystkich organizmach genetyczna bomba, uruchamiająca się, gdy dana rasa osiągnie pewien konkretny stopień rozwoju?

Pytanie: jak długo? i pytanie: jak? to narzędzia, które pomogą stworzyć nawet świat, w którym wciąż czekamy na koniec świata, który niechybnie ma nadejść. Żniwiarze wciąż podbijają nowe światy i wciąż lecą w naszą stronę. Chaos prędzej czy później zaleje Stary Świat.

Świat doskonały v.379

A co po końcu?
Ano, w koncepcji cyklicznej - mamy narodziny nowego świata. Jak wiele pozostanie ze starego, to zależy od koncepcji sposobu zakończenia.
Jeżeli będzie to wielka, brutalna wojna, zostaną ruiny i gruz. Jeżeli subtelne "wymazanie" istot inteligentnych - porośnięte dżunglą, opuszczone zabudowania, stare technologie.

Świat może zostać oczyszczony, a potem, w przeciągu kilku (set?, tysięcy?, miliardów?) na nowo zasiedlony. "Eksperyment trwa. Podejście trzysta siedemdziesiąte dziewiąte. Może tym razem ci debile nie zaczną zderzać Hadronów..."

Co w tym fajnego?

W grach mamy ciekawe tło fabularne, mamy pozostałości po poprzednich mieszkańcach, ich technologię, broń, ruiny, zaklęcia. Możemy wprowadzić przedstawiciela takiej starszej rasy, który cudem przetrwał pogrom.

Możemy zastanawiać się, jaki jest cel takiego kosmicznego eksperymentu i na tej podstawie wyznaczać kolejne zadania całym pokoleniom bohaterów.

Przyjemne i lekko oszałamiające jest też poczucie ogromu zjawiska. Gdzieś, kiedyś, ktoś to zaplanował i starczyło mu środków na wykonanie tego planu, który obejmuje całe milenia, całe eony! Gracze poczują się jak robaczki w nieprawdopodobnie wielkiej machinie. A jaka będzie ich radość, kiedy w wyniku ich własnych działań uda im się uniknąć, lub choćby odroczyć armageddon.

Komentarze


whitlow
   
Ocena:
+1
Jak ktoś gra w 40k rpg i nie uznaje nowego fluffu necronów (jak ja), to ma taką sytuację właśnie. Ctani zniszczyli 65 mil. lat temu prawie całe życie, po czym zasnęli, by pozwolić mu się odrodzić i zacząć żniwa na nowo. Bardzo mi się ten motyw spodobał i prowadząc dark heresy zetknąłem graczy z sytuacją, gdzie doszło do niechętnej współpracy inkwizycji i eldarów, podyktowanej powrotem zagrożenia o którym nawet szpiczastouchy niewiele wiedziały, poza paroma legendami i tym, że jest straszne.
27-11-2012 12:46

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.