» Blog » KB#24 Grawitacja
09-08-2011 15:33

KB#24 Grawitacja

W działach: lans, almanach, game design | Odsłony: 19

KB#24 Grawitacja
Blanche, trzeba przyznać, wypaliła z grubej rury. Kontynuujemy więc opowieści okołoerpegowe i dalej uprawiamy nasz blogowy ekshibicjonizm. Co najbardziej pociąga Cię w RPG? Chyba każdy internetowo-aktywny-erpegowiec (konkurs na nazwę dla tego zjawiska wciąż trwa) już kiedyś odpowiadał na podobne pytanie.

Ale Blanche użyła w tym pytaniu ciekawego słowa "pociągać". Nie "dlaczego lubisz RPG" ani "dlaczego grasz", ale właśnie "co cię pociąga". Dzięki temu mogę tapnąć mojego wewnętrznego artystę i nadać tej notce o wiele bardziej romantyczny* charakter.

WSTĘP
czyli krótka historia świata

Świat generalnie jest do dupy.
Z wielu różnych powodów, nie wnikajmy, po prostu jest. Wiem, że nie wszyscy się z tym zgodzą, jednak dla mnie jest to oczywista oczywistość.
To świat w którym inteligentny, zdrowy człowiek nie ma zbyt wielkich szans na przeżycie przygody. A przygody, jeszcze nie tak dawno temu (ot, choćby dwa, trzy tysiące lat temu) ludzie przeżywali każdego dnia. W wielu miejscach na Ziemi dla wielu ludzi każde wyjście z domu wiązało się z niebezpieczeństwem, z zagrożeniem życia, zdrowia lub całego skromnego "majątku". Przygoda, strach, wyzwania i walka (nie tylko fizyczna) były częścią składową doświadczeń każdego człowieka.

Dziś żyjemy bezpiecznie w cywilizowanych krajach.
I żadna ilość filmów sensacyjnych, przerażających wiadomości o zagranicznych "masakrach" w których zginęło N ludzi tego faktu nie zmieni. Dziś, jeśli powiesi się jedna nieco bardziej znana osoba, będziemy o tym wiedzieli wszyscy, po piętnastu minutach od zdarzenia.

Co nas może zaskoczyć?
Zbyt wysoki rachunek za prąd? Niezapowiedziane kolokwium? Wynik wyborów parlamentarnych?

Bezpieczeństwo wpływa na ludzi. W mgnieniu oka (w sensie ewolucyjnym) zmieniliśmy się z łowców, wojowników i zbieraczy w zwierzątka biurowo-kanapowe. I źle nam z tym. I nie wszyscy wiedzą dlaczego.

Niektórzy zatem szukają strachu. Oglądają horrory, gore, hornole, babrają się w najbardziej obrzydliwej i podłej literaturze i kinematografii, żeby w ogóle coś poczuć. To dla nich powstają "dzieła" takie jak Srpski film czy niektóre z powieści Mastertona.

Inni wpadają w różne używki i uzależnienia. To wszyscy znamy, szkoda klawiatury.

Inni udają, że im to pasuje i imprezują.
Boże, to dopiero jest wkurzające.
Kiedy tak wyjść wieczorem na ulice Warszawy, najlepiej w piątek, wszędzie roi się od imprezowiczów. Ostatnio królują oczywiście nasi neo-hipsterzy, co drugi to bardziej oryginalny. Miałem nie raz wątpliwą przyjemność podejrzeć takie imprezy i szczerze mówiąc nie mam pojęcia, co ludzi do tego przyciąga. Nawalić się wszystkim co zna natura, podrygiwać do ogłuszającego dudnienia, pośmiać się i zaliczyć szybki numer z byle kim, byle gdzie i byle jak. A jutro repeta. Aż do czterdziestki, kiedy wątroba/serce/płuca czy co tam sobie niszczą wysiądzie.

Tacy ludzie są już najczęściej zupełnie pozbawieni jakichkolwiek jaj czy jajników.

UCIECZKI

Chyba każdy z Was się ze mną zgodzi, że poniższe sposoby "ucieczki od rzeczywistości" (czy raczej nadrabiania tego wszystkiego, czego pozbawia nas cywilizacja) są o wiele lepsze i bardziej rozwijające niż odmóżdżające imprezy i używki (które również czasem kochamy, ale w umiarkowanych ilościach):

- książki
- filmy
- teatr
- komiksy
- gry
- poezja
- seks
- rozmowy
- muzyka

Dygresja: Swoją drogą zobaczcie, że gry fabularne zawierają elementy wszystkiego, co lubimy. Są filmowe, komiksowe, literackie (ofc), są grami i są rozmową.
Może poza seksem. Choć, oczywiście nie osądzam Waszego stylu grania...

Wszystko to fajne. Ale jest wielu ludzi, którzy czytają, wielu, którzy lubią teatr, a wcale nie grają w RPG. Dlaczego? Często nie mają pojęcia, że coś takiego w ogóle istnieje. Często widzą to zjawisko, jako prostą zabawę dla pryszczatych, brudnych, śmierdzących, nieatrakcyjnych geeków.
Ta druga rzecz to często nasza wina. Nie zależy nam na tym, żeby widziano nas dobrze. Nie zależy nam na tym, żeby głupi ludzie uważali nas za atrakcyjnych. Straszna głupota, której być może nigdy nie odpokutujemy, ale to temat na inną notkę.

Ale nawet, jeśli wiedzą jak to wygląda, wiedzą, że RPG istnieje choćby w formie komputerowej, dlaczego większość decyduje się nie mieć z tym nic do czynienia?

Może świat ich zjadł.
Może nie mają odwagi spróbować obudzić w sobie tamtą bestię, tamto zmyślne stworzenie, które zapanowało nad Ziemią dzięki bystrości umysłu, a które wcale wiele się nie różni od swoich zwierzęcych braci?

Istnieją ludzie, którzy wolą obserwować. Wolą być bierni. Dlaczego ludzie zafascynowani teatrem zostają krytykami lub historykami, zamiast aktorami i reżyserami? Zawsze mnie to zastanawiało.
Dlaczego ludzie naprawdę kochający muzykę tylko jej słuchają, mimo że mają zdolności do jej tworzenia?

Najprostsze, najbardziej logiczne wydaje się stwierdzenie, że nie mają odwagi zmierzyć się z samymi sobą. Że nie chcą się przyznać, że samo wyobrażenie sobie że jest się silnym, dzielnym i że potrafi się skopać tyłek fizycznemu zagrożeniu jest jak masaż dla uśpionego, uładzonego ludzkiego mózgu.

Że po prostu tęsknimy za tym. Za strachem, za przygodą, za ryzykiem. I że tę tęsknotę przynajmniej w drobnej części możemy bezpiecznie i skutecznie zaspokoić spędzając czas na grach fabularnych.

EGO

Po tym dłuuugim i jakże fascynującym, chaotycznym wstępie mogę spróbować odpowiedzieć na pytanie.

Co najbardziej pociąga mnie w RPG?

To, że jako Mistrz Gry/autor gry mogę zapewnić ludziom udaną wycieczkę do tego miejsca, gdzie człowiek wciąż jest trochę bestią i odnaleźć satysfakcję w ich wdzięczności.**

RPG jest niebezpieczne w bezpieczny sposób. To jednocześnie film, auto psychoterapia, teatr, książka, spotkanie z przyjaciółmi, przygoda i przeżycie. A wszystko to bez głupiego i nieodpowiedzialnego ryzykowania zdrowiem tak fizycznym jak i psychicznym.

Bezpieczne osuwanie się w otchłań.
Bezpieczne doświadczanie strachu i ryzyka.

Czy coś mogłoby mi to zastąpić?
W pełni wirtualny świat sterowany myślą?
Prawdziwa szlachetna przygoda w bardziej niebezpiecznym świecie?

Myślę, że gdybym kiedyś przeżył wojnę na froncie, albo rozbił się na obcej planecie, i po paru latach wrócił tutaj, gdzie jestem teraz, mógłbym się śmiać z erpegów. Mógłbym już nigdy więcej w nie nie zagrać. Życie dałoby mi to, czego serce pragnęło albo nawet i o wiele więcej. Może nawet zbyt wiele, bym mógł to znieść (vide niektórzy weterani wojenni).

Miałbym Przygodę za sobą. Miałbym może dość. Może chciałbym odpocząć.

Prawdziwa przygoda wyparłaby potrzebę "sztucznej przygody".
Zmieniłyby się całe skale, według których oceniam życie.

Ale do tego czasu...
Do tego czasu wiem, za czym tęsknię. I wyobrażam sobie to, za czym tęsknię. I dzielę się tym z innymi, wzbogacając moje wizje o ich.

I tak, owszem.
To "tylko gra". Dałoby się bez grania żyć. To w końcu jedynie "interaktywne marzenie". Bez grania zostaje samo "marzenie" i to też jest okej. Bez marzenia jednak już się nie da. Będzie się pustym, martwym i głupim worem mięsa bez duszy.

To tylko gra.
Która jest bardzo, bardzo dobra dla nas.

__________________________________________________________________
*romantyczny - w sensie związany z romantycznym sposobem patrzenia na świat. Jeżeli ktoś już zapomniał podstawówkę, a romantyzm kojarzy mu się tylko z Hugh Grantem, kolorem różowym i dławiącymi perfumami to wujek wiki i dziadek google zapraszają.

**Ha. "Jeżeli nie umiesz odpowiedzieć na pytanie jednym zdaniem, to znaczy że nie znasz odpowiedzi". Ktoś powiedział kiedyś coś podobnego, ciekawe, cholera kto... Mam nadzieję tylko że nie Hitler.)

Komentarze


whitlow
   
Ocena:
0
,,Chyba każdy z Was się ze mną zgodzi, że poniższe sposoby "ucieczki od rzeczywistości" (czy raczej nadrabiania tego wszystkiego, czego pozbawia nas cywilizacja) są o wiele lepsze i bardziej rozwijające niż odmóżdżające imprezy i używki (które również czasem kochamy, ale w umiarkowanych ilościach):

- książki
- filmy
- teatr
- komiksy
- gry
- poezja
- seks
- rozmowy
- muzyka,,

Jak rozumiem te trzy tysiące lat temu wszyscy byli poetami, a pozbawiła nas tego cywilizacja.

Seks jest formą ucieczki od rzeczywistości? Powrotem do tego czego nas pozbawiła cywilizacja?

Bulszit

Nie lubię kurna poezji, dla mnie to pitu-pitu dla psudointelektualistów i gotów. I owszem, ludzie znacznie różnili się od zwierząt i 3 i 10 k lat temu

Trochę może chaotycznie wyszło, ale bredzisz bracie, ot co.

Besajds, tacy aborygeni, czy indiańce zbierają się i wspólnie w trakcie ceremonii przy rytmicznej, ekstatycznej muzyczce odurzają. łapiesz żaluzję? To te imprezki po których nic się nie pamięta bliższe są czasom, kiedy przeżywaliśmy przygody i podtrzymują ich ducha. A nie kontemplowanie poezji, filmu, teatru czy łotever
13-08-2011 15:28
Senthe
   
Ocena:
0
@whitlow
Zabawne, że zanim się wypowiedziałeś, wymieniony cytat był w moim odczuciu całkiem fajny :)
Wydaje mi się, że "to, czego pozbawia nas cywilizacja" można by zastąpić bardziej ogólnym "poczuciem pustki" - o które Nine intuicyjnie oskarża cywilizację czy też rzeczywistość (cokolwiek miałoby to znaczyć).
W takim rozumieniu to jeszcze ma jakiś sens ;)
13-08-2011 22:52

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.