» Blog » Opowieść o Pożeraczu Ciał
11-03-2013 11:34

Opowieść o Pożeraczu Ciał

W działach: RPG, Almanach RPG, Przygody, Motywy, System - Warhammer FRP | Odsłony: 24

Opowieść o Pożeraczu Ciał
W ruinach zniszczonego wojną Wolfenburga można się natknąć na najrozmaitsze niebezpieczeństwa. Starające się utrzymać ze zbieractwa bandy szabrowników bez przerwy muszą uważać na czające się wśród gruzów zwierzęta, dzikie bestie, pomniejsze grupy rabusiów, a nawet pomioty Chaosu – pozostałości armii, która przetoczyła się niedawno przez północne ziemie Imperium. I choć wydaje się to nieprawdopodobne zwiadowcy twierdzą, że ostatnio natknęli się na zupełnie nowe, bardzo niepokojące zagrożenie. Mówią, że widzieli umarłych, którzy powstali z grobów, szukając mięsa żywych.

Tło przygody

Zniszczony wojną Wolfenburg nie jest dziś nawet cieniem wspaniałego miasta jakim był jeszcze tak niedawno. Stolica Ostlandu to obecnie jedna wielka plątanina ruin, wciąż jeszcze cuchnąca popiołem i rozkładającymi się zwłokami. We władanie objęły go przyciągane smrodem padliny zwierzęta. Kryjówkę znalazły w nim przeróżne potwory, również te, które pierwotnie wchodziły w skład armii najeźdźcy. Nieliczni ocaleli mieszkańcy i uchodźcy, którzy przybyli tu w poszukiwaniu schronienia zorganizowali się w niewielkie grupy zbierackie starające się wyżyć z tego co znajdą w gruzach, licząc na rychłe przybycie wsparcia z sąsiednich prowincji. Nikt nie zdaje sobie sprawy w jak wielkim niebezpieczeństwie się znaleźli.

Gdy oblężenie Wolfenburga było już w końcowym stadium, a armie Chaosu wtargnęły na ulice miasta niosąc mieszkańcom śmierć i szerząc zniszczenie, grupa czarnoksiężników przedostała się do świątyni Sigmara chcąc zadać miastu ostateczny cios, po którym już nigdy nie podniosłoby się ono na nogi. Z pomocą samego Pana Przemian przywołali tam pokraczną, składającą się setek macek bestię – Pożeracza Ciał, który natychmiast się rozrósł, wypełniając sobą całe wnętrze budynku i – niczym jakaś groteskowa roślina – wypuścił nieskończenie długie korzenie wprost do miejskiej kanalizacji. Nie minęło nawet kilka tygodni od czasu, gdy główna część armii opuściła dogorywający Wolfenburg, a tajemniczy stwór gotów był rozpocząć to do czego został stworzony. Z pomocą swych olbrzymich korzeni docierał do rozrzuconych po ulicach zwłok, przemieniając je w pozostające pod jego kontrolą zombie, których jedynym celem miało być porywanie żywych istot. Schwytani nieszczęśnicy, zamknięci w porastających świątynię Sigmara kokonach, staliby się dla Pożeracza idealnym źródłem pożywienia. Jednak samotnych żywych istot w Wolfenburgu jest już coraz mniej, ich głównym skupiskiem jest obecnie banda szabrowników osiadła na obrzeżach ruin, bojąc się obecnych warunkach opuścić miasto. Teraz jest już tylko kwestią czasu, gdy obóz zostanie zaatakowany przez cały zastęp nieumarłych.

Czy gdy już do tego dojdzie Bohaterowie Graczy zdecydują się uciec i ocalić tylko własną skórę, czy jednak odważą się wziąć na swoje plecy ciężar odpowiedzialności za życie pozostałych ludzi? Na co by się nie zdecydowali, czeka ich długa droga przez labirynt ruin. Pożeracz jednak nie wypuści ich tak łatwo. Krążące po ulicach zombie nieustannie wypatrują żywych istot mogących zasilić świątynne kokony. W ostatecznym rozrachunku może się okazać, że ucieczka okaże się całkowicie niewykonalna. Czy jeśli tak się stanie, BG po prostu złożą broń i poddadzą się złu, czy może zdołają wykrzesać z siebie resztki sił, by spróbować pozbyć się stojącego za tym wszystkim potwora?

Prowadzenie przygody

Decydując się na prowadzenie przygody opartej na tym motywie, powinieneś się skoncentrować na dwóch istotnych aspektach. Jednym z nich jest oddanie atmosfery zrujnowanego miasta, które przecież jeszcze nie tak dawno tętniło życiem. Niegdyś gwarne ulice teraz są opustoszałe i ciche, straszą ruinami stojącymi przy nich budynków. Nacisk na tą kwestię powinien być większy jeśli jeden, bądź kilku BG pochodziło z tych stron, bądź mieli oni możliwość odwiedzenia Wolfenburga w przeszłości. Znajomość miasta może się okazać bardzo cenna również wtedy, gdy przyjdzie planować wyprawę poszukiwawczą, umykać przed pościgiem, bądź organizować linię obrony. Trzeba wszak cały czas pamiętać o tym, że za każdym rogiem może czyhać nieznane zagrożenie, a brak odpowiedniego przygotowania może zakończyć się tragicznie nie tylko dla BG, ale też dla ludzi, którzy będą im towarzyszyć.

To właśnie ci ludzie są drugim ważnym czynnikiem w przygodzie. BG najprawdopodobniej od samego początku będą z nimi jakoś związani: byli w mieście podczas oblężenia i udało im się dołączyć do innych ocalonych, albo przybyli później jako uchodźcy, bądź członkowie rozbitego oddziału. Świadomość, że prócz nich w mieście znajduje się jeszcze kilkadziesiąt innych osób, których życie może zależeć od ich decyzji, powinna być stale podtrzymywana. Grupa zwiadowców powinna wrócić już kilka godzin temu, zbliża się noc, czy należy ruszyć na poszukiwania, czy zostawić ich własnemu losowi? Miał miejsce atak na obóz, część ludzi chce opuścić miasto ryzykując, że na szlaku wpadną w łapy zwierzoludzi. Czy należy pozwolić im odejść, czy może przekonać, że w mieście mają o wiele większe szansę się obronić? Zombie porwały część ludzi, ruszyć za nimi w pościg i spróbować odbić jeńców, aby ocalić ich przed straszliwym losem? To nie są łatwe decyzje, a można je jeszcze bardziej utrudnić. BG nie chcą ruszyć na poszukiwania grupy zwiadowczej obawiając się, że w ten sposób mogą tylko stracić więcej ludzi? A jeśli w tej grupie znajdowały się osoby szczególnie przydatne dla obozu? Sądzą, że pozwolenie na to aby część osób opuściła miasto to zły pomysł? Może jednak zmienią zdanie gdy okaże się, że w grupie maruderów znalazły się osoby, które mogłyby w przyszłości sprawić sporo problemów, a które same z pewnością nie odważą się odejść? Jeśli dodać do tego możliwe tarcia wewnątrz tworzących się w obozie frakcji i problemy z żywnością, wodą, oraz medykamentami, możesz być pewien, że BG będą mieć ręce pełne roboty, nawet jeśli całkowicie pominie się główny wątek przygody.

Osobną kwestią są jeszcze niespodzianki jakie mogą czyhać na BG wśród ruin. Odkrycie obozu innej, wrogiej grupy szabrowników, skoncentrowanych na poszukiwaniu skarbów ukrytych wśród gruzów, może dodatkowo skomplikować sytuację. Spróbować przekonać ich do tego by przyłączyli się do BG, czy jednak ominąć ich szerokim łukiem? Złoto, które zdobyli mogłoby się przydać w przyszłości, ale kto zagwarantuje, że wypracowany sojusz przetrwa na tyle długo by dało się je wykorzystać? Przemierzając rumowiska BG mogą wpaść przez otwarty kanał do labiryntu tuneli ściekowych. Odkryją tam nie tylko więcej zombie, ale też korzenie Pożeracza Ciał rozciągające się pod niemal całym miastem. To znalezisko może im pomóc jeśli później postanowią szukać sposobu na definitywne pozbycie się potwora. Przygotowanie odpowiedniej ilości takich mniej lub bardziej rozbudowanych wydarzeń, powinno odpowiednio urozmaicić eksplorację Wolfenburga i zapewnić Ci dobrą podstawę do improwizacji, na wypadek gdyby gracze postanowili zrobić coś nieoczekiwanego.

Opowieść o Pożeraczu Ciał - Almanach RPG

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

Wlodi
   
Ocena:
+1
Utrzymuj notki z pomysłami! Zawsze miło się czyta takie zarysy scenariuszy. Troszkę przypomina mi, to pewien motyw z jakiegoś starego scenariusza. Istniało pewne miasto na wzór Sodomy w świecie Warhammera (nie, nie Mordheim ;) ) w którym przestępczość trzymała władzę. W podziemiach żyła istota która czerpała moc ze złych uczynków ... a nie ... to byli Pogromcy Duchów 2 :P ;)
11-03-2013 12:48
nerv0
   
Ocena:
0
Utrzymuj notki z pomysłami! Zawsze miło się czyta takie zarysy scenariuszy.

Taki mam z grubsza plan. :) Wkrótce postaram się zacząć nimi spamować także w artykułach działu młotkowego. Mam tylko co do tego małe pytanie: czy uważacie, że autorska wizja mrocznego steampunku w młotku by przeszła? Chodzi mi głównie o przerobienie Nuln na coś w stylu Miasta, z Thiefa, czy tego co można było zobaczyć w Dishonored. W takich realiach chciałbym wreszcie zacząć pisać motywy do projektu Mity Nuln, ale nie wiem jak świat przyjmie taki crossover. ;)
11-03-2013 12:55
Wlodi
   
Ocena:
0
Nie do końca crossover. Oczywiście wszystko zależy od przyjętych "norm" u nas. Jednak prawdą jest, że w świecie warhammera istnieją mechaniczne konie (http://www.games-workshop.com/MEDIA_CustomProductCat alog/m2350738a_99810202013_Engineer M echSteedCFC02_873x627.jpg) klasyczne steamtanki (tutaj link nie potrzebny), czy inne twory. Jeśli mechaniczne konie funkcjonują, i można zauważyć mechaniczne zwierzaki wśród inżynierów imperialnych. Cóż ...
To Nuln z parowymi windami, czy innymi tworami ...

Dla mnie, czemu nie ?
11-03-2013 13:10
nerv0
   
Ocena:
0
Skopiuję to co podrzuciłem do działu:

Tak myślę ciągle nad tym nieszczęsnym projektem i zastanawiam się, czy przeszedłby pewien pomysł. Dość radykalnie ingerujący w setting i zmieniający go w autorską przeróbkę świata młotka. Chodzi z grubsza o to aby Nuln z projektu Mitów, poszło mocno w kierunku mrocznego steampunka, w stylu tego co prezentuje Thief i Dishonored. Wieża Zegarowa; straż miejska dysponująca mechami napędzanymi energią zamkniętą w magicznych kryształach. W pełni funkcjonalne mechaniczne protezy. Okulary z soczewkami zdolnymi przybliżać i filtrować obraz. Karabiny z lunetami snajperskimi. Łodzie podwodne i sterowce. Wymyślna architektura. Bohaterowie dysponowaliby niecodziennym sprzętem: szkatułka z rozmaitymi odczynnikami chemicznymi, które są przydatne do identyfikacji śladów na miejscu zbrodni; zestaw cudacznych narzędzi chirurgicznych (oglądaliście ekranizację Jeźdźca bez głowy? Tam bohater dysponował takimi gadżetami, o których tu myślę). No i nie obejdzie się też bez solidnej porcji czarnej magii. Przykład, który jakoś pojawił mi się w głowie to snajper strzelający do ludzi przeklętymi kulami, albo opętany przez demona prototypowy mech.
11-03-2013 13:23
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Weź prowadź Wolsunga Noir :)
11-03-2013 13:24
Wlodi
   
Ocena:
0
dysponująca mechami napędzanymi energią zamkniętą w magicznych kryształach

Niestety nie istnieje w realiach świata


W pełni funkcjonalne mechaniczne protezy

Wśród inżynierów istnieją protezy i są stosowane. Jako produkt elitarny - okej


Okulary z soczewkami zdolnymi przybliżać i filtrować obraz

j.w.


Karabiny z lunetami snajperskimi

Hochlandzka strzelba. Jest w systemie.


Łodzie podwodne i sterowce

Łodzie i sterowce należą do krasnoludów, ale czemu akurat w nuln nie może być choćby jednego?



Tylko to jest moje zdanie. Ono jest bez znaczenia. ;) Choć jeśli chcesz czyjegoś poparcia, to dla mnie wszystko brzmi zjadliwie. No, poza mechami na ulicy. :)
11-03-2013 13:33
nerv0
   
Ocena:
0
Dla tego pisałem, że to crossover. ;) Chodzi o solidne podlanie młotka steampunkowymi motywami.

Weź prowadź Wolsunga Noir :)

To jest coś takiego? I jak to się ma do Warhammera? :)
11-03-2013 13:36
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Wlodi - czemu golemy napędzane magicznie miałyby nie istnieć? Realia świata pozwalają na to (bo jest magia).
Przykładem juggernauty khorne'a ;)

co do Wolsunga Noir - nie ma, wymyśliłem właśnie, bo by pasowało do twojej koncepcji, możesz używać. :)
taki miks wolsunga i burtona, z domieszką lovecrafta.
11-03-2013 13:44
nerv0
   
Ocena:
0
Sprawdziłem w google. Jest jakieś wideo na temat Wolsunga dla dorosłych zatytułowane właśnie Wolsung Noir. :) Ja jednak zamiast Wolsunga Noir wolę chyba wizję Steamhammera. :) W sumie Młot Parowy to całkiem chwytliwy tytuł dla jakiegoś crossoverowego dodatku na temat tego jak przerobić młotka tak, aby był bardziej steampunkwy. :D
11-03-2013 13:54
Wlodi
   
Ocena:
0
@Zig

Moim zdaniem jednak nie. Ponieważ Dżagusie są napędzane magią chaosu. Dodatkowo, nie są maszyną samą w sobie. Są w połowie stworzeniem w połowie mechanizmem.
Dlatego średnio mi pasuje.

Oczywiście idąc tym tropem mogę stwierdzić, że Krasnale Chaosu mają Khadaie, więc czemu nie może ich być w środku Nuln, jako wielkich potężnych zniewolonych istot napędzających olbrzymie parowe serce miasta. ;D
11-03-2013 13:57
Z Enterprise
   
Ocena:
+1
A, to zwracam honor wolsungowi noir.
Nerv, ale wyjasnij mi, po co sie tak kurczowo trzymasz warhammera? Masz kupę settingów gdzie te wszystkie rzeczy są opisane i na porządku dziennym. A parowy Warhammer to, jak dla mnie właśnie Wolsung (settingowo, nie mechanicznie, no i bez Chaosu).)
edit - wlodi, a to jest w warhammerze jakas inna magia niż magia chaosu? :P
11-03-2013 13:58
nerv0
   
Ocena:
0
Nerv, ale wyjasnij mi, po co sie tak kurczowo trzymasz warhammera? Masz kupę settingów gdzie te wszystkie rzeczy są opisane i na porządku dziennym. A parowy Warhammer to, jak dla mnie właśnie Wolsung (settingowo, nie mechanicznie, no i bez Chaosu).

Bo młotka znam, a tych innych settingów nie (nawet nie wiem, że takie istnieją). No i wydaje mi się, że młotka bardzo łatwo jest na coś takiego przerobić, wystarczy dodać do niego tylko te steamoe gadżety i woila. :) Poza tym mój pierwotny koncept projektu Mitów osadzony jest właśnie w Warhammerowym Nuln i chciałbym go pisać dla działu Warhammera, więc... :)

EDIT

Wlodi
Wyobraź sobie moją wizję tak, że cały świat młotka poszedł technologicznie w kierunku wieku pary, a ja skupiam się jedynie na jego maleńkim wycinku - Nuln. :) Poza tym, jeśli Warhammer może się rozgrywać w kosmosie jak 40k to niby czemu nie mógłby w realiach steampunku? :)
11-03-2013 14:03
WekT
   
Ocena:
0
Bardzo fajny szkic i dobrze opisany :)

@Włodi

W zabójcy ludzi Duch Grungniego był chwilę w Nuln.
11-03-2013 14:17
Wlodi
   
Ocena:
0
@Zig

Jasne! Waaaaaghhhhhh !!!!!!!!!!!!!! xD! I nie pochodzi ona z magii chaosu. Pure light magic. ;)


@Nerv0

W takim wypadku nie mam co się czepiać. Kiedy napisałeś o Nuln, uznałem, że tylko tam jest taka technologia.

@WekT

Hmm, ale co ma duch Grungniego do Avatarów Chaosowych Krasnali napędzających parowe serce miasta Nuln :D

11-03-2013 14:27
nerv0
   
Ocena:
0
Ale podoba mi sięten pomysł z parowym sercem miasta. W ogóle koncept Młota Parowego tak jakoś wszedł mi do głowy, że chyba zacznę coś w tych klimatach pisać na blogu jeśli Vieriel nie przyklepie pomysłu dla działu młotka. :)
11-03-2013 14:36
meryphillia
   
Ocena:
+3
Śmiech z Warmłotkowych purystów...

Jeśli planowany tekst ma być dobry, to pracuj i rób ze światem gry co się Tobie zywnie podoba.

Remov w słynnym Warhammerze 1940 nie przejmował się czy "pasuje czy nie" tylko stworzył podstawy dla niesamowicie przygodogennego Warhammera innego niż znali wszyscy.

Ja sam swego czasu prowadziłem Warhammera 1860 z poszukiwaczami przygód uzbrojonymi w strzelby i rewolwery z poncho na grzbiecie a kapeluszem na kaszkiecie, przemierzających Imperium w którym szalała rewolucja technlogiczna i osadnictwo ziem dzikich.
Lasy szły pod topory, by łatwo można było połączyć każdą największą dziurę z drugą, piekną wstęgą połączeń kolejowych.
Elfy siedziały w rezerwatach rozpijane tanim Altdorfskim łiskaczem, a tabuny poszukiwaczy złota mordowały się wzajemnie w Górach Krańca Świata za najmniejszą grudkę złota i mithrilu.

;)
11-03-2013 14:50
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+2
Motyw z notki spoko, fajna opcja dla graczy lubiacych zombi-horrory w miescie okrzesane duza iloscia bardzo slabych NPCow ktorzy moga epizodycznie umierac i podlewac emocje grozy swoimi panicznymi i zbyt emocjonalnymi zachowaniami. Stawiajac wlasnie jako glowny motyw relacje z pozostalymi i probe przetrwania jako calosc mozna by osiagnac fajny rezultat godny podjecia proby na sesji.

Co do Parowego Mlotka - jeśli chcesz by przeczytało to więcej osób niż k3 to nie idź tą drogą. Jeśli to ma być wyłacznie dla Ciebie, śmiało.
11-03-2013 14:58
nerv0
   
Ocena:
0
@meryphillia
Wiesz, to jest jednak tak jak pisze Karczmarz, dobry pomysł to za mało i może być tak, że zainteresuje jedynie garstkę ludzi. Bardziej liczyłoby się napędzenie odpowiedniego hajpu podsycanego okresowymi publikacjami użytkowych materiałów takich jak motywy na przygody, lokacje, profesje i Bohaterów Niezależnych.

Przy publikacjach na serwisie mogłoby się jeszcze udać wzbudzić zainteresowanie. Na samodzielnym blogu już niekoniecznie.

Nadal jednak chciałbym poznać więcej opinii na ten temat.
12-03-2013 11:35

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.