» Blog » Depresja RPGowca
16-04-2013 11:32

Depresja RPGowca

W działach: Różne | Odsłony: 28

Depresja RPGowca
Nim napisałem pierwsze litery tego wpisu, przez klika minut gapiłem się bezmyślnie na migający kursor, kompletnie nie wiedząc jak zacząć. Wiele z tego gapienia nie wyszło, skoro jedyną sensowną rzeczą jaką jestem w stanie napisać, jest bezsensowne nudzenie o tym, jak staram się coś wymyślić. A przecież nie mam zamiaru pisać tu o niczym ważnym, ani odkrywczym. Po prostu tak sobie siedzę i nie za bardzo wiem co zrobić z myślami. Myślami, które po lekturze kilku ostatnich wpisów na temat kondycji polskiego RPG na powrót powędrowały w kierunku sznura/kurka z gazem/dziadkowej brzytwy. Serio, jak czyta się coś takiego, to człowiekowi automatycznie zapala się w głowie lampka o nazwie „i po co to wszystko?”

Ludzie niby produkują się na wszelkie możliwe RPGowe tematy, piszą scenariusze, raporty z sesji, wymyślają niesamowite teorie, nawet piszą i wydają swoje systemy. Tyle, że jak widać, nic z tego nie wynika. Treści jest coraz mniej, ta która się pojawia, jest coraz mniej ciekawa, albo się powtarza. Marudzi się, że Polter schodzi na psy, a tak naprawdę to nie kwestia jednego Poltera, a ogólna tendencja w fandomie. Ludzie się wypalili, brak jest świeżej krwi, nie ma komu pisać, ani czytać tego co jest pisane. Nikomu już się nie chce, wszystko jakoś się toczy siłą rozpędu. Nawet takie zabawy jak Quentin, Karnawał Blogowy, czy Warhammerowy konkurs z Poltera ledwie potrafią zmobilizować te 2k10 osób do wykazania jakiejś aktywności. Ach no tak, jest jeszcze femi flejm i inne dożynkowe zabawy. Patrzę na to wszystko i ogarnąć nie mogę, że to się jeszcze nie rozleciało.

Bo tak naprawdę to wokół czego obraca się obecnie polskie RPG? Polter (na, którego przynajmniej raz w tygodniu zaglądają nawet jego najwięksi antyfani, tylko wstydzą się przyznać) i kilka niezależnych blogów? Cieniutko. Raz jeszcze pytam: gdzie się podziały te wszystkie serwisy? Gdzie Valkiria? Gdzie Tawerna (która niby jeszcze trochę dycha, ale przypomina to raczej przedśmiertne konwulsje)? Na Bagnie nowości też tyczą się głównie ostatnich flejmów, albo nie mają większego związku z naszym hobby. Pamiętam jak kiedyś Salantor na to pytanie odpowiedział „kiedyś ludzie chodzili do liceów.” Fajnie, ale czy to znaczy, że od tamtych czasów licea zamknięto i ludzie po gimnazjum lądują od razu MacDonladzie? Czemu nie pojawia się nikt nowy, kto pociągnąłby cały ten bajzel?

Pytanie do was – czy jako osoby w miarę aktywne w fandomie widzicie jeszcze sens w produkowaniu się na temat RPG? Uważacie, że to co piszecie w jakiś sposób podtrzymuje zainteresowanie ludzi? Czy taki kompletnie nieskoordynowany, zdecentralizowany ruch jest w stanie utrzymać (już nawet nie marzę o poszerzaniu) tą naszą maleńką niszę? A może lekarstwem byłaby lepsza organizacja? Skupienie się wokół tego co istnieje: Klanarchii, Neuroshimy, Robotiki i Afterbomby (zajrzałem ostatnio na stronę Pobomby, znakomitą większość niezbyt bogatej treści wyprodukowały tam w zasadzie trzy osoby, z Dronem na czele)? Czy są jeszcze nadzieje na to, że powstaną jakieś nowe ekipy, które zaczną tworzyć wysokiej jakości treści, które zyskają uznanie w oczach społeczności? Osobiście byłbym wprost zachwycony gdyby powstała jakaś grupa scenarzystów, która starałaby się regularnie wypuszczać porządne scenariusze do różnych systemów (ostatecznie jak tak patrzę to właśnie wszelkie scenariusze zawsze zgarniają najwięcej komentarzy).

Jeśli chodzi o mnie to Aes już pod koniec zeszłego roku podkopał moje morale. Teraz Furiath wbił kolejny gwóźdź do mojej trumny. Ach, był jeszcze jakiś tekst o tym jak popularne są w świecie różne systemy RPG. Brak Warhammera Fantasy był dla mnie jak kopanie leżącego. Cóż, ostatecznie pisanie o RPG zawsze było dla mnie jakąś tam formą „marnowania” czasu, jednak zawsze wierzyłem, że dokładam tym choćby maluśką cegiełkę budującą rosnące mury! Teraz widzę, że po prostu byłem jedną z osób pospiesznie i bez rezultatów łatających dziury na jakiejś tonącej łajbie. Prawdą zdaje się być stwierdzenie, że Polska dla RPGowaca stała się ponurym światem niebezpiecznych przygód. Bo tak samo jak Stary Świat jest skazana na zagładę, którą my nieliczni możemy tylko odwlekać ze świadomością, że w końcu i tak nadejdzie.

W komentarzach możecie wpisywać swoje epitafia dla polskiego RPG.

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

   
Ocena:
+1
Widzisz Nerv0, chciałeś by była dyskusja to masz dyskusję. Już dwie strony komci. Niestety RPG w tej dyskusji niewiele, za to pojawia się zaczątek gównoburzy pod tytułem "kto jest bardziej elitarny bo grał w przed 95 rokiem".
16-04-2013 16:10
Z Enterprise
   
Ocena:
+1
@Umbra
Nie każdy starszy wilk z fandomu ma podejście a'la Sapek.
Cóż, Sapek akurat jest dość influentny w polskim RPG, bo wiedźminowa Jesienna Gawęda w Młotku, czy pierwszy opublikowany polski erpeg - Oko Yrrhedesa.

Ba, powiem nawet, że jest ogromnie influentny. Przykład i dowód: Pierwsza gra RPG w którą grał Laveris to było właśnie Oko Yrrhedesa :)Dowody i zeznania są w internecie, np na blogu polterowym Laverisa
Gdyby nie Sapek, Laveris może nigdy nie sięgnąłby po erpegi (świat byłby wtedy smutniejszym miejscem). Ale oczywiście nie przeszkadza to mu dziś pluć na tych, którzy pioniersko budowali podstawy RPG w Polsce, także inspirując się Sapkowskim.
16-04-2013 17:02
Repek
   
Ocena:
0
@triki
Napisałem tylko tyle, że stan rynku odbija się i na nas. To są naczynia połączone. W każdej normalnej branży rynek zapewnia pożywkę mediom, która daje tematy do pisania aktywnym fanom i motywuje fanów w ógle. U nas nie ma rynku RPG, więc niestety ten czynnik odpada. Erpegowcy są pozostawieni sami sobie.

Nawet wszystkie ważne konkursy dla k50 znajomych robią fani i serwisy.

Dobrze to widać na przykładzie planszówek. Polecam lekturę relacji Senthe z Pyrkonu. W przypadku RPG nawet nie byłoby o czym pisać.

Pozdrawiam
16-04-2013 17:04
XLs
   
Ocena:
+6
Prawda jest taka że o rpg powiedziano już prawie wszystko... nie oszukujmy się, czytając wiele nadchdozi dzień że nie ma nic nowego w nowych tekstach. Jednak w rpg się gra a nie tylko o nim pisze. A do pisania można poczekać na kolejną rewolucje

Inna sprawa... sami jesteście sobie winni. W młodych ludziach był potencjał. Tysiące kupiło d&d... Przez co tysiące grało.. (nawet jeśli nie każdy kto kupił gram to licząc jeden podręcznik x graczy liczby są niezłe)

W czasach boomu na rpg, słyszałem na d&d beszty, odrzucenie, traktowanie tych graczy jako niższą kategorie, a także mocne nabijanie się z nowych fanów (sam po części byłem ofiarą). A potem dziwicie się że ludzie nie piszą... Dla kogo? Dla tych co wyzywali ich od niższej rasy?
Dzięki temu oni mają swoje podręczniki i grają, a fandom mają w życi.

Zróbcie test... ilu tu zaczynało od D&D... założe się że widoczna miejszość... Biorąc pod uwagę że ich jest najwięcej, nie ściągniecie ich i brak zachęty do pisania... jest porażką fandomu największą w histori (już nie mówie o totalnym chamstwie panującym na portalach, a ponoć rpgowcy są wykształceni i bardziej życzliwi i inteligentni ta jasne... statystycznie rpgowiec to wyżywający się na portalach buc, przelicznik merytoryczne komcie vs trolerka jest przerażający)
16-04-2013 17:41
Blanche
   
Ocena:
+8
W pełni zgadzam się z Piastunem w kwestii komentarzy. Dodam do tego, że często zresztą jest tak, że jeżeli już się pojawiają to prowadzą do flejmów, a nie do merytorycznej dyskusji. Rzeczywiście, odechciewa się pisać.
Jest jeszcze inna sprawa, moje w pełni subiektywne spostrzeżenie. Nawet, jeżeli w Polsce o RPG powiedziano już wszystko, to większości wcale to nie przeszkadza - wręcz przeciwnie. Największą popularnością cieszą się teksty dotyczące oklepanych kwestii lub powszechnie znanych systemów, z kolei, jeżeli ktoś napisze coś o czymś nowym/ dziwnym rzadko kiedy może liczyć na zainteresowanie. A przecież chyba powinno być odwrotnie - skoro wszyscy wszystko wiedzą już o Warhammerze, powinni cieszyć się z tekstów, które pozwalają im zapoznać się z czymś nawet, jeżeli nie nowym, to odmiennym.
16-04-2013 18:20
Salantor
   
Ocena:
+7
@Blanche
Prawda, ale po napisaniu tekstu "o tym, co już było" często można też oberwać komentarzem w stylu: "o tym to gadaliśmy na początku lat 90. Czemu w tej blogosferze nic ciekawego już nie ma?".
Ja z kolei podejrzewam, że erpegowcy to za bardzo nie chcą czytać. Chcą wspominać. Dlatego wszelkie apeki z sesji, scenariusze czy recenzje nowości to im są niepotrzebne. Za to pogadać sobie, jaki to pierwszy Młotek był fajny i dlaczego dwójka ssie to zawsze spoko :]
16-04-2013 18:32
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Bo tak naprawdę to wokół czego obraca się obecnie polskie RPG?"

Głupie pytanie. Wokół moich sesji się obraca.
16-04-2013 18:38
~X-O

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
"Patrząc z perspektywy serwisu, np. dzialów DD czy WFRP, brak polskiego wydawcy i mocnego wsparcia rynku w postaci nowości, odbija się i na nas."

Świetne. Własną niekompetencję i nieudolność tłumaczyć złym rynkiem. Cudowne. Wspiąłeś się na wyżyny propagandy, repku. Gratuluję. Niewiele już pozostało Ci w życiu do osiągnięcia.
16-04-2013 19:09
triki
   
Ocena:
+1
@repek
OK.
Przesadziłem z ironią i interpretacją (ale tylko o trochę ;))
16-04-2013 19:10
Aesandill
   
Ocena:
+5
Mam wrażenie ze ludzie po prostu zaczynają dostrzegąc że nie ma co pisać dla innych.

I tak tego nie wykorzystają.

Ja juz nie udaje nawet że pisze cokolwiek "tak dla ludzi". Jedynie dla siebie oraz wtedy kiedy mam jakieś ścisłe "zamówienie"

Ale generalnie wychodze na defetyste.

16-04-2013 19:19
nerv0
   
Ocena:
0
Kolejne pytanie ode mnie: motywacją do pracy są komentarze (to wie chyba każdy kto kiedykolwiek coś opublikował). Czemu ludzie tak mało komentują? Co komentują chętnie? Czego unikają? Co zrobić aby zachęcić ich do komentowania i dyskusji pod opublikowanymi pracami?
16-04-2013 19:37
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Bo ludzie leniwi jak 15 lat temu, tak i dziś, tako rzecze dziadzia Beamhit:

http://beamhit.blogspot.com/2013/0 4/o-starosci-zrzedzeniu-sprzedazy-i.html
16-04-2013 19:55
~Piastun

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
W 2007 też byliśmy leniwi

http://monastyr.polter.pl/List-otwarty-do-czytelnikow-Dzialu-Monastyr-c8286

"War. War never changes."
16-04-2013 19:58
Repek
   
Ocena:
+1
IMO wcale nie jest tak źle, jeśli chodzi o ludzi. Zdecydowanie też dla mnie nie jest tak, że "powiedziano już wszystko". Nie wiem, ja im starszy jestem, tym więcej ciekawych rzeczy w RPG widzę. To, że nie ma czasu o tym pisać, to jest inna sprawa. :)

Z mojej perspektywy cofnęliśmy się jednak mocno w czasie. Czuję się trochę tak, jakby znowu był początek lat 90., żadnych erpegów niemal, ale za to masa narzędzi z siecią na czele.

Trochę, przynajmniej w Polsce, zostaliśmy zostawieni jako gracze sami sobie. Mamy wszystkie narzędzia i musimy sobie znowu organizować zabawę sami. Część osób, które zaczynało w czasach, gdy nie było KC czy WFRP na rynku, na pewno wspomina, że wtedy dużo grało się w autorki. Ja już wpadłem od razu w KC/CP2020, ale znam nieco osób, które RPG zaraziły się przez MiMem - musiały sobie radzić bez gotowych podręczników.

Pozdro
16-04-2013 20:03
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+4
Ludzie nie komentują, bo twórcy w 99% przypadków nie zadają pytań skłaniających do dyskusji.

Zamiast przejmować złe nawyki wrednych starców z kryzysem wieku średniego i ich wzorem rzucać wykładnią "mojsze rpg" należy pokazać się z ludzkiej strony, podzielić się wątpliwościami i zaznaczyć na temat jakich konkretnych zagadnień chciało by się usłyszeć opinie.

A pisać o tym co już było trzeba, bo czasy się zmieniają. A nad zasadami z podręcznika zawsze przeważa to, jaki jest mentalny obraz współczesnego społeczeństwa. Sorry, ale teksty z początku lat 90 o tró wodziarzach czy nawet jesienne gawędy i warmłotki się zdezaktualizowały i nie przystają do oczekiwań młodszego pokolenia. Jeśli już sięgać po starocie, to trzeba pozbyć się przyzwyczajeń i spojrzeć na nie z nowej, świeżej perspektywy. I tutaj wychodzi aroganckie przeświadczenie o wieloletnim doświadczeniu i perspektywie mijających lat które odpycha młodych ludzi.

Serio, za każdym razem jak pojawia się ktoś potrafiący spojrzeć na rpg z nowej perspektywy jest zbywany tekstami, że "my już o tym rozmawialiśmy dawno temu i jest tak, bo ja tak mówię, a ja się znam, bo mam doświadczenie". Sorry, ale w przypadku jakichkolwiek teorii ich wiekowość raczej nie świadczy zbyt dobrze o ich treści i akuratności. Wrzućcie tą waszą mojszość do kosza i otwórzcie na nowo swoje horyzonty. Gadać o tym jak było kiedyś każdy potrafi, ale żeby wykazać się taką kreatywnością i jasnością umysłu jak te kilkanaście lat temu to już jest trudno.

Jeśli ludzie nie otworzą się na nowości, na odmienne opinie i na dyskusje RPG jest skazane na internetowe tabu tak długo dopóki obecne pokolenie fandomowców nie wyginie i nie zrobi miejsca dla przyszłych pokoleń. Problemem jest poczucie wyższości, snobizm, chamstwo i nietolerancja trawiące środowisko. Narzekacie, że nie ma nowych ludzi, a wywieracie na nich presje stawiając się pozycji lepszych i mądrzejszych. Czego większość nadużywa i na drodze poniżania zraża do hobby wielu chętnych. Nie tędy droga.

Przyszłością są gry niezależne i to zarówno w sektorze gier wideo jak i w papierowym. Coraz więcej rzeczy ukazuje się legalnie, za darmo, na otwartych licencjach. Zachęcając ludzi do tworzenia, modyfikowania i łączenia pomysłów ludzi. Gry stają się coraz prostsze mechanicznie, szybsze, wygodniejsze, dają graczom coraz więcej możliwości prawdziwie aktywnego uczestnictwa. I dobrze. Bo gry mają dostarczać rozrywki. Bo chodzi o odgrywanie ról i tworzenie historii a nie tworzenie symulacji i psychodram. Tylko starzejące się społeczeństwo fandomowe zdaje się gardzić wszelkimi przejawami indiasowości wystawiając na piedestały jakieś zabytki ubiegłego wieku i ich domniemany realizm.
16-04-2013 20:10
Repek
   
Ocena:
+4
BTW, mam wrażenie, że "mojsze RPG" to jednak często prezentują erpegowcy młodsi stażem. :)

Pozdrawiam
16-04-2013 20:12
Sting
   
Ocena:
+16
Wybacz tyldo, że użyję cytatu z Ciebie jako ilustrację pewnej tezy:

"Tylko starzejące się społeczeństwo fandomowe zdaje się gardzić wszelkimi przejawami indiasowości wystawiając na piedestały jakieś zabytki ubiegłego wieku i ich domniemany realizm."

Przed Pyrkonowym panelem "Erpegi są dla..." długo gadałem z JoAnną o jego formule, ponieważ miałem wziąć w nim udział. Z powodu choroby niestety nie dotarłem na konwent, ale w jednej z rozmów rzuciłem takie rozwinięcie tego sloganu: "Erpegi są dla normalnych, po prostu".

Już tłumaczę szerzej, o co mi wtedy chodziło. Jeżeli ktoś do hobby, które jest przede wszystkim zabawą, zaczyna wnosić swoje różnego rodzaju dziwne ograniczenia, maskuje je poprzez wyszukane pozy, zaczyna sobie kompensować pewne braki lub przenosi antagonizmy do innych osób/grup do przestrzeni gry, to obawiam się, że nawet tona wysublimowanych zasad BHP nie spowoduje, że sesje zaczną wychodzić, a gracze napłyną strumieniem. Oczywiście wtedy taka osoba zareaguje wyparciem, zacznie oskarżać innych o to, że psują jej jedynie słuszną wizję hobby, iż nie rozumieją, są profanami itp. itd.

To, co dzieje się w tej dyskusji to wyciąganie jakichś skrajnych przykładów z obydwu grup, starych i młodych graczy, i przerzucanie się argumentami, kto jest winny "śmierci" gier fabularnych w Polsce. O jakiej śmierci mówimy? Możemy co najwyżej mówić o spadku znaczenia/ruchu na serwisach społecznościowych, ponieważ nie dysponujemy żadnymi danymi o grających, które nie byłyby "mojszyzmem" albo wyssaniem tezy z d... hmm, palca.

Czy erpegie umiera? Nie wiem, mój mojszyzm ma się dobrze, ponieważ prowadzę regularnie sesję czterem różnym ekipom ludzi, co nie zdarzyło mi się przez ostatnie 5-6 lat. Co się zmieniło? Po prostu przestałem sobie kompensować, przymuszać ludzi do swojego tru-słusznego sposobu grania i zacząłem ich najzwyczajniej w świecie słuchać oraz reagować na ich oczekiwania odnośnie sesji.

Odnosząc się do przytoczonego cytatu, widzę tutaj język pełen ukrytego angstu. "Bo nikt nie rozumie indiasów, jesteśmy tacy biedni w swoim niezrozumieniu, ojej, pożałujcie mnie, dajcie cukierka itd." I zaraz obok, "starzejące się społeczeństwo fandomowe", "łze-elyty", słowem jakiś popaprany język nienawiści.

Czy on jest w ogóle potrzebny? Nie sądzę. Że nie ma sensownych dyskusji erpegowych? Zauważcie ludzie, czym wy się jaracie na blogach i jakim notkom nabijacie odwiedziny oraz komcie? A to jakimś poronionym femi-flejmom, a to innym tezom popartym metodologią: "bo Czesiek z Zamościa powiedział, że..." i tak dalej, w ten deseń aż do śmierci w kociej kuwecie.

Wydaje mi się, że granie w Polsce ma się dobrze, a na Polterze i kilku innych miejscach siedzi k100+10 osób, które myślą, że są grupą reprezentatywną, większością, która może oceniać mniejszość. Śmieszne to trochę i małostkowe podejście.

A podział na starych gnojących i młodych gnojonych jest już tak żałobny, że aż psy wyją za ostatnią chatą wsi. W każdym, powtórzę - każdym, środowisku są debile, zakompleksieni i upośledzeni społecznie osobnicy oraz bojownicy o wyważanie otwartych drzwi. Wiek ma tutaj najmniejsze znaczenie. Można mieć zarówno 32 lata, jak i 14 i być zakompleksioną osobą, która postanowiła "leczyć" swoje braki poprzez eskapizm w wyimaginowany świat mrocznych i niebezpiecznych fandomowych przygód. Tutaj bowiem bardzo łatwo zostać zauważonym i być kimś, czasami zupełnie niczego nie reprezentując swoją osobą.

Chcemy zmieniać środowisko? Fajnie, zacznijmy od siebie i swojego najbliższego otoczenia. Nie liczmy zaś na to, że coś takiego stanie się odgórnie, bo ktoś to zrobi za nas.

Dobra, ewangeliczna gadka mode off, bo zaraz mi ktoś zarzuci, że wychodzi z tego G jak Głębia Gołębia.
16-04-2013 20:49
Aesandill
   
Ocena:
+2
"Bo chodzi o odgrywanie ról i tworzenie historii a nie tworzenie symulacji i psychodram"

odpowiedź na to jest tutaj:

"Zamiast przejmować złe nawyki wrednych starców z kryzysem wieku średniego i ich wzorem rzucać wykładnią "mojsze rpg" należy pokazać się z ludzkiej strony"
---
Ładnie piszesz tyldo, szkoda że nieprawidziwe i sama sobie przeczysz.

Jacy starcy z psychodramą relizmem i mojszym RPG?
Przecież nie wolno realizmu! Trza mojsze!

---
Ech, młodośc ma swoje prawa. W tym mojszość i krzyk na starych. Tylko jacy my starzy? Jacy my zwolennicy ultralizmu? Jacy zamknieci na indiasy?

Pozdrawiam
16-04-2013 21:11
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Ja na przykład angstu nie mam, bardzo mi się dobrze żyje z dala od waszego "fundomu". Ale popieram tezę że jesteście zamknięci na nowości i nowych ludzi. A przynajmniej na takich się kreujecie. Ograniczona elita która wie wszystko najlepiej i szydzi z wszystkiego i wszystkich. A to na pewno nie pomaga ani temu serwisowi, ani innym.

Mówicie że rpg umiera, a tak na prawdę nie macie zupełnie dostępu do rzeczywistych danych. Dlaczego nie macie? Bo ludzie którzy mogli by się wypowiedzieć się tutaj nie wypowiadają, bo nie stwarzacie ku temu przyjaznych warunków. Ich rpg jest gdzie indziej.

Tkwicie w swoim zamkniętym "elitarnym" gronie, znudzeni życiem robicie flejmy o byle pierdołę, wspominacie warhammera czy co tam jeszcze innego "dawniej było lepiej" i narzekacie że rpg umarło, nikt nic nie pisze i wszystko już zostało powiedziane.

A sami nie prowokujecie do aktywności, do dyskusji. Nie traktujecie nowych użytkowników z szacunkiem. Zamiast rzeczowych informacji i wymiany zdań robicie pyskówki o tym kto ma lepszy gust i czyja prawda jest prawdziwsza. Zniechęcacie potencjalnych użytkowników, koło się zamyka. Bo w efekcie nikt nic nie pisze i nie ma o czym rozmawiać.

Było coś o pracy u podstaw. Zacznijcie od siebie. Bądźcie lepszymi, bardziej miłymi ludźmi. Piszcie o nowych rzeczach, o starych rzeczach na nowo i zachęcajcie wszystkich do prawdziwych, rzeczowych dyskusji.

Albo róbcie dalej to co zwykle.
16-04-2013 21:26
Sting
    Droga tyldo...
Ocena:
+4
...powtarzasz w sumie swój poprzedni post i znów kreujesz się na stronę pokrzywdzoną, chociaż zaczynasz, że, cytuję-parafrazuję: "bardzo dobrze ci się żyje z dala od fundomu." Skąd zatem ten dość nienawistny ton?

Znów, uogólniasz jednostki nad ogół.

"Mówicie że rpg umiera, a tak na prawdę nie macie zupełnie dostępu do rzeczywistych danych. Dlaczego nie macie? Bo ludzie którzy mogli by się wypowiedzieć się tutaj nie wypowiadają, bo nie stwarzacie ku temu przyjaznych warunków."

Znów, kwestia metodologii. Jak się wypowie k100 podobno "wykluczone" osoby, to już będą rzeczywiste dane? Rzeczywistych danych raczej nigdy nie otrzymamy, ponieważ nikt nie przeprowadzi sensownego metodologicznie badania, a nie dlatego, że nie ma rzekomych warunków do wypowiedzi.

Zresztą, po co ja się spinam. Ty już masz swoją tezę i zamknięty umysł. Moim zdaniem wina nie leży po stronie wyimaginowanej złej "elyty" tylko w Twoim podejściu. Zresztą nie tylko Twoim, na tym serwisie niestety nie jesteś wyjątkiem.

"No offence, naprawdę świat się zmienia, gdy zmieniamy swój punkt widzenia." - Paolo Coelho
16-04-2013 21:33

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.