02-08-2012 12:11
Deja vu
W działach: RPG, Almanach RPG, Księga Przygód, Przygody, Motywy, System - brak | Odsłony: 19
Choć ludzkości zdaje się, że jest w stanie odkryć tajemnice sił rządzących światem, poza granicami nauki i wiary nadal istnieją rzeczy, których działanie pozostaje dla nas niepojęte. Czasem pewne wydarzenia sprawiają, że ogólny porządek panujący na świecie zostaje w niewyjaśniony sposób zachwiany. Czy będzie to coś tak nieznacznego jak upadająca kromka chleba, czy tragiczna katastrofa lotnicza zdarza się, że coś odciska w rzeczywistości swe piętno, które niczym blizna już na zawsze zniekształci to co kiedyś było gładkie i proste.
Zaklinanie rzeczywistości
Stare powiedzenie, że nie ma nic nowego pod słońcem jest prawdziwsze niż można by się spodziewać. Czy nie przytrafiło ci się nigdy doświadczyć uczucia deja vu? Być dwukrotnie świadkiem podobnego wydarzenia? Splot pewnych okoliczności z jakiegoś powodu zmienił przypadkowy bieg wypadków w coś, co przy wystąpieniu zbliżonych warunków w jakiś sposób się powtórzy. Za prosty przykład można wziąć przebiegającego przez ulicę kota, odwracasz się, a po chwili znów to samo. Nie przedstawia to jednak prawdziwej grozy tego zjawiska. Przyjrzyjmy się czemuś w większej skali. Każdy słyszał o tragedii Titanica, ale czy każdy wie co ją poprzedziło i co stało się po niej?
W 1898 roku Morgan Robertson opublikował powieść Futility, znaną także jako The Wreck of the Titan. Opowiada ona o zbudowanym w Anglii, potężnym statku pasażerskim Titan, który uważany jest za niezatapialny, stąd nie ma w nim wystarczającej liczby łodzi ratunkowych. Pewnej kwietniowej nocy Titan uderza w górę lodową i tonie na północnym Atlantyku. Wkrótce życie dościga powieść: w kwietniu 1912 roku ma miejsce tragiczne zatonięcie transatlantyku Titanic. Oba statki wypłynęły w swój dziewiczy rejs w Southampton, oba były podobnej długości i masy i przewoziły 3000 osób. Jakby tego było mało, w kwietniu 1935 roku węglowiec Titanian omal nie zatonął w zderzeniu z górą lodową w pobliżu miejsca, gdzie wcześniej doszło do katastrofy Titanica. Zupełnie jakby napisanie przez Robertsona swojej powieści w jakiś sposób zaklęło rzeczywistość sprawiając, że przedstawiony w niej wzór będzie się co jakiś czas powtarzał, w ten czy inny sposób.*
Jak to się dzieje? Co jest w stanie zapoczątkować sekwencję? Czy można ją jakoś przerwać? Na żadne z tych pytań nie ma odpowiedzi, to jak klątwa, która po postu się pojawia i trwa bez względu na wszystko. Jak potęga żywiołów. Jak zima, która przychodzi i odchodzi, czasem łagodna i malownicza, czasem śmiertelnie niebezpieczna. Śnieg nie przestanie padać tylko dla tego, że ktoś będzie tego bardzo pragnął, śmierć nie przestanie zbierać kolejnych ofiar bo ktoś ma już dosyć. Jeśli będziesz miał szczęści nigdy ci się coś takiego nie przydarzy, w innym wypadku będziesz musiał dać z siebie wszystko by oszukać los.
Zaklęta rzeczywistość
Mając tak zarysowany obraz koncepcji nietrudno jest wyobrazić ją sobie w przełożeniu na scenariusz do gry fabularnej. W końcu w nich mogą mieć miejsce nawet najdziwniejsze zbiegi okoliczności, zwłaszcza gdy w pewnym samotnym, przesiąkniętym tajemnicami miasteczku nieoczekiwanie pojawia się grupa Bohaterów Graczy, którzy przyjechali tam zaproszeni na pogrzeb jednego z członków rodziny. Teraz dosłownie w każdej chwili może zacząć się gra, gra w której najwyższą nagrodą jest przetrwanie.
Nie będzie trzeba długo czekać by miejscowość zaczęły obiegać dziwne wieści o jeszcze dziwniejszych wydarzeniach, w których z pozoru nie ma nic niezwykłego. Bo czy śmierć młodego księdza można uznać za coś szczególnie niezwykłego? On sam nigdy się tym nie chwalił, ale i tak wszyscy wiedzieli, że od dziecka choruje na serce. Dla ludzi to oczywiście duży wstrząs, ale tak naprawdę wszyscy dobrze wiedzieli, że kiedyś musiało do tego dojść. Nie minie jednak wiele czasu gdy dojdzie do kolejnej paskudnej tragedii, która będzie miała miejsce na pewnej budowie. Zwykły wypadek, obluzowane rusztowanie, trup na miejscu. Zdarza się. Czemu jednak dziadek jednego z BG, w domu którego gości drużyna zachowuje się w taki dziwny sposób? Czemu tak bardzo zainteresował się tymi wydarzeniami? I wreszcie czemu złożyła mu wizytę policja? On sam nie jest skory do zwierzeń, ale BG są ludźmi dociekliwymi i po przeprowadzeniu wnikliwego śledztwa odkryją, że przed 50 laty staruszek był w jakiś sposób zamieszany w serię niewyjaśnionych wypadków zwieńczonych oskarżeniem o morderstwo, którego jednak nigdy nie udało się udowodnić. Taka łatka pozostaje w małej społeczności na całe życie i nic dziwnego, że gdy w upadku z rusztowania umiera człowiek, który w tamtym czasie również był powiązany z owymi wydarzeniami, podejrzenia kierują się tylko w jedną stronę.
Wszystko zaczęło się jednak o wiele wcześniej, gdy bohaterowie obecnych wydarzeń jeszcze się nie urodzili. Do miejscowej szkoły chodziła pewna uczennica, była mądra i ładna, lubili ją uczniowie i nauczyciele, w każdym roku znajdzie się ktoś taki jak ona. Jednak pewnego dnia umarła. Wersje o tym jak doszło do tej śmierci były różne, niektórzy opowiadali o morderstwie, inni o pożarze, który wybuchł w jej domu. Faktem jest, że już jej nie było. Ten wypadek odcisnął silne piętno na całej klasie, na tyle duże, że pewnego dnia jeden z uczniów podszedł do jedynej pustej teraz ławki i powiedział „Ona nie umarła. Ona wciąż tu jest!”. To było oczywiście zwykłe przedstawienie, ale podchwycili je zarówno inni uczniowie jak i nauczyciele, na zakończenie roku zostawiono nawet jedno wolne miejsce, specjalnie dla niej. Czy takie podejście było w porządku? Zapewne tak, gdyby to był koniec historii.**
Stało się jednak tak, że ówczesne wydarzenia w jakiś przedziwny sposób odbiły się w rzeczywistości, a uczniowie pechowej klasy w przeciągu roku zaczęli umierać: choroby, wypadki, zaginięcia. Nigdy nic niezwykłego, rzeczy, które mogłyby spotkać każdego w każdej chwili. I tak samo niespodziewanie jak się zaczęło, wszystko po prostu ustało. Jednak takie rzeczy nie przemijają, czekają cierpliwie w uśpieniu, nasłuchują czegoś co je przebudzi. I tak właśnie stało się 50 lat temu. Znów zaczęli umierać uczniowie feralnej klasy, każdy kto do niej kiedykolwiek uczęszczał mógł być kolejną ofiarą. Dziadek naszego BG również znajdował się wtedy na czarnej liście i starał się odkryć jak powstrzymać klątwę. Wydaje się, że odniósł sukces, zabił człowieka, który mógł nieumyślnie przyczynić się do jej przebudzenia. Nic poważnego, po prostu opowiedział straszną historię przy ognisku, historię o klasie, do której uczęszczała martwa uczennica.
Staruszek przez całe życie bał się tego, że te wydarzenia kiedyś się powtórzą i teraz gdy tak się wreszcie stało poprzysiągł sobie zrobić wszystko, by to zatrzymać nim umrze więcej ludzi. Nim śmierć dosięgnie jego wnuka BG, który będąc dzieckiem również uczęszczał do przeklętej klasy. Co się jednak stanie gdy wybije i jego godzina, nim wszystko zostanie przygotowane? Bohaterowie będą musieli zagłębić się w tajemnice odległej przeszłości i znaleźć oraz zabić tego, który tym razem przyczynił się do uwolnienia klątwy. Jednego mogą być pewni, to żaden z nich, staruszek już to odkrył. Wygląda na to, że pogrzeb, na który zostali zaproszeni wcale nie był zrządzeniem ślepego losu. Wszystko zaczęło się już wtedy.
Wpis powstał z myślą o 4 rozdziale Księgi Przygód - Klątwa.
Jako, że od czasu rozpoczęcia 4 rozdziału nie napłynęły jeszcze żadne prace, termin na ich nadsyłanie zostaje przedłużony do końca sierpnia. Będzie to jednocześnie ostatnia edycja zabawy. Wiem, że to w większości moja wina, bo nie przypominałem o tym, że coś takiego istnieje, ale i tak nie wiem ile sensu jest w tym by ciągnąć Księgę dla kilku wpisów na każdy rozdział.
* W żaden sposób nie starałem się weryfikować przedstawionych przykładów. Są na tyle ciekawe, że nawet jako całkowity wymysł byłyby wystarczająco fajne.
** Wątek klątwy ciążącej nad uczniami pewnej klasy zaczerpnięty z anime Another, które stało się główną inspiracją dla tego wpisu.
Almanach RPG - Deja vu
Zaklinanie rzeczywistości
Stare powiedzenie, że nie ma nic nowego pod słońcem jest prawdziwsze niż można by się spodziewać. Czy nie przytrafiło ci się nigdy doświadczyć uczucia deja vu? Być dwukrotnie świadkiem podobnego wydarzenia? Splot pewnych okoliczności z jakiegoś powodu zmienił przypadkowy bieg wypadków w coś, co przy wystąpieniu zbliżonych warunków w jakiś sposób się powtórzy. Za prosty przykład można wziąć przebiegającego przez ulicę kota, odwracasz się, a po chwili znów to samo. Nie przedstawia to jednak prawdziwej grozy tego zjawiska. Przyjrzyjmy się czemuś w większej skali. Każdy słyszał o tragedii Titanica, ale czy każdy wie co ją poprzedziło i co stało się po niej?
W 1898 roku Morgan Robertson opublikował powieść Futility, znaną także jako The Wreck of the Titan. Opowiada ona o zbudowanym w Anglii, potężnym statku pasażerskim Titan, który uważany jest za niezatapialny, stąd nie ma w nim wystarczającej liczby łodzi ratunkowych. Pewnej kwietniowej nocy Titan uderza w górę lodową i tonie na północnym Atlantyku. Wkrótce życie dościga powieść: w kwietniu 1912 roku ma miejsce tragiczne zatonięcie transatlantyku Titanic. Oba statki wypłynęły w swój dziewiczy rejs w Southampton, oba były podobnej długości i masy i przewoziły 3000 osób. Jakby tego było mało, w kwietniu 1935 roku węglowiec Titanian omal nie zatonął w zderzeniu z górą lodową w pobliżu miejsca, gdzie wcześniej doszło do katastrofy Titanica. Zupełnie jakby napisanie przez Robertsona swojej powieści w jakiś sposób zaklęło rzeczywistość sprawiając, że przedstawiony w niej wzór będzie się co jakiś czas powtarzał, w ten czy inny sposób.*
Jak to się dzieje? Co jest w stanie zapoczątkować sekwencję? Czy można ją jakoś przerwać? Na żadne z tych pytań nie ma odpowiedzi, to jak klątwa, która po postu się pojawia i trwa bez względu na wszystko. Jak potęga żywiołów. Jak zima, która przychodzi i odchodzi, czasem łagodna i malownicza, czasem śmiertelnie niebezpieczna. Śnieg nie przestanie padać tylko dla tego, że ktoś będzie tego bardzo pragnął, śmierć nie przestanie zbierać kolejnych ofiar bo ktoś ma już dosyć. Jeśli będziesz miał szczęści nigdy ci się coś takiego nie przydarzy, w innym wypadku będziesz musiał dać z siebie wszystko by oszukać los.
Zaklęta rzeczywistość
Mając tak zarysowany obraz koncepcji nietrudno jest wyobrazić ją sobie w przełożeniu na scenariusz do gry fabularnej. W końcu w nich mogą mieć miejsce nawet najdziwniejsze zbiegi okoliczności, zwłaszcza gdy w pewnym samotnym, przesiąkniętym tajemnicami miasteczku nieoczekiwanie pojawia się grupa Bohaterów Graczy, którzy przyjechali tam zaproszeni na pogrzeb jednego z członków rodziny. Teraz dosłownie w każdej chwili może zacząć się gra, gra w której najwyższą nagrodą jest przetrwanie.
Nie będzie trzeba długo czekać by miejscowość zaczęły obiegać dziwne wieści o jeszcze dziwniejszych wydarzeniach, w których z pozoru nie ma nic niezwykłego. Bo czy śmierć młodego księdza można uznać za coś szczególnie niezwykłego? On sam nigdy się tym nie chwalił, ale i tak wszyscy wiedzieli, że od dziecka choruje na serce. Dla ludzi to oczywiście duży wstrząs, ale tak naprawdę wszyscy dobrze wiedzieli, że kiedyś musiało do tego dojść. Nie minie jednak wiele czasu gdy dojdzie do kolejnej paskudnej tragedii, która będzie miała miejsce na pewnej budowie. Zwykły wypadek, obluzowane rusztowanie, trup na miejscu. Zdarza się. Czemu jednak dziadek jednego z BG, w domu którego gości drużyna zachowuje się w taki dziwny sposób? Czemu tak bardzo zainteresował się tymi wydarzeniami? I wreszcie czemu złożyła mu wizytę policja? On sam nie jest skory do zwierzeń, ale BG są ludźmi dociekliwymi i po przeprowadzeniu wnikliwego śledztwa odkryją, że przed 50 laty staruszek był w jakiś sposób zamieszany w serię niewyjaśnionych wypadków zwieńczonych oskarżeniem o morderstwo, którego jednak nigdy nie udało się udowodnić. Taka łatka pozostaje w małej społeczności na całe życie i nic dziwnego, że gdy w upadku z rusztowania umiera człowiek, który w tamtym czasie również był powiązany z owymi wydarzeniami, podejrzenia kierują się tylko w jedną stronę.
Wszystko zaczęło się jednak o wiele wcześniej, gdy bohaterowie obecnych wydarzeń jeszcze się nie urodzili. Do miejscowej szkoły chodziła pewna uczennica, była mądra i ładna, lubili ją uczniowie i nauczyciele, w każdym roku znajdzie się ktoś taki jak ona. Jednak pewnego dnia umarła. Wersje o tym jak doszło do tej śmierci były różne, niektórzy opowiadali o morderstwie, inni o pożarze, który wybuchł w jej domu. Faktem jest, że już jej nie było. Ten wypadek odcisnął silne piętno na całej klasie, na tyle duże, że pewnego dnia jeden z uczniów podszedł do jedynej pustej teraz ławki i powiedział „Ona nie umarła. Ona wciąż tu jest!”. To było oczywiście zwykłe przedstawienie, ale podchwycili je zarówno inni uczniowie jak i nauczyciele, na zakończenie roku zostawiono nawet jedno wolne miejsce, specjalnie dla niej. Czy takie podejście było w porządku? Zapewne tak, gdyby to był koniec historii.**
Stało się jednak tak, że ówczesne wydarzenia w jakiś przedziwny sposób odbiły się w rzeczywistości, a uczniowie pechowej klasy w przeciągu roku zaczęli umierać: choroby, wypadki, zaginięcia. Nigdy nic niezwykłego, rzeczy, które mogłyby spotkać każdego w każdej chwili. I tak samo niespodziewanie jak się zaczęło, wszystko po prostu ustało. Jednak takie rzeczy nie przemijają, czekają cierpliwie w uśpieniu, nasłuchują czegoś co je przebudzi. I tak właśnie stało się 50 lat temu. Znów zaczęli umierać uczniowie feralnej klasy, każdy kto do niej kiedykolwiek uczęszczał mógł być kolejną ofiarą. Dziadek naszego BG również znajdował się wtedy na czarnej liście i starał się odkryć jak powstrzymać klątwę. Wydaje się, że odniósł sukces, zabił człowieka, który mógł nieumyślnie przyczynić się do jej przebudzenia. Nic poważnego, po prostu opowiedział straszną historię przy ognisku, historię o klasie, do której uczęszczała martwa uczennica.
Staruszek przez całe życie bał się tego, że te wydarzenia kiedyś się powtórzą i teraz gdy tak się wreszcie stało poprzysiągł sobie zrobić wszystko, by to zatrzymać nim umrze więcej ludzi. Nim śmierć dosięgnie jego wnuka BG, który będąc dzieckiem również uczęszczał do przeklętej klasy. Co się jednak stanie gdy wybije i jego godzina, nim wszystko zostanie przygotowane? Bohaterowie będą musieli zagłębić się w tajemnice odległej przeszłości i znaleźć oraz zabić tego, który tym razem przyczynił się do uwolnienia klątwy. Jednego mogą być pewni, to żaden z nich, staruszek już to odkrył. Wygląda na to, że pogrzeb, na który zostali zaproszeni wcale nie był zrządzeniem ślepego losu. Wszystko zaczęło się już wtedy.
Wpis powstał z myślą o 4 rozdziale Księgi Przygód - Klątwa.
Jako, że od czasu rozpoczęcia 4 rozdziału nie napłynęły jeszcze żadne prace, termin na ich nadsyłanie zostaje przedłużony do końca sierpnia. Będzie to jednocześnie ostatnia edycja zabawy. Wiem, że to w większości moja wina, bo nie przypominałem o tym, że coś takiego istnieje, ale i tak nie wiem ile sensu jest w tym by ciągnąć Księgę dla kilku wpisów na każdy rozdział.
* W żaden sposób nie starałem się weryfikować przedstawionych przykładów. Są na tyle ciekawe, że nawet jako całkowity wymysł byłyby wystarczająco fajne.
** Wątek klątwy ciążącej nad uczniami pewnej klasy zaczerpnięty z anime Another, które stało się główną inspiracją dla tego wpisu.
Almanach RPG - Deja vu