» Blog » Arsenał Mistrza Gry, część 2
01-10-2012 12:11

Arsenał Mistrza Gry, część 2

W działach: RPG, Almanach RPG, Poradnik Mistrza Gry, System - brak | Odsłony: 29

Arsenał Mistrza Gry, część 2
Pierwsza część tego wpisu cieszyła się sporym zainteresowaniem, nawet mimo tego, że zwierała jedynie kilka typowych sztuczek, które Mistrz Gry może wykorzystać na sesji. Dziś chciałbym rozszerzyć tą listę o kilka kolejnych pozycji wśród, których znajdzie się między innymi uciążliwy Bohater Niezależny, na którego brak tak bardzo narzekaliście ostatnim razem. Oczywiście nie mam zamiaru wyczerpać tutaj całego tematu, choćby dla tego, że zawsze można wymyślić w nim coś nowego. Dlatego też jeśli w trakcie lektury wpadnie wam do głowy jakaś ciekawostka, którą Prowadzący mógłby się podzielić w trakcie przygody ze swoimi Graczami, nie wahajcie się wspomnieć o tym w komentarzach.

Złośliwy Bohater Niezależny

Nawet w trakcie pojedynczej przygody Bohaterowie Graczy mają okazję poznać wielu Bohaterów Niezależnych, z którymi mogą wejść w najrozmaitsze interakcje. Większość z nich stanowi po prostu tło, niektórzy to zwykłe mięso armatnie, a jeszcze inni pełnią kluczowe role w przygotowanym scenariuszu. Jednych Gracze lubią, innych nienawidzą, całą resztę szybko zapominają. A co jeśli zwykły BN z kategorii statystów, o którym teoretycznie powinno się szybko zapomnieć, nieoczekiwanie zacznie stwarzać drużynie dziwne problemy? I to w sytuacjach, w których popełniony błąd może oznaczać poważne konsekwencje? Nietrudno jest wyobrazić sobie młodą dziewczynę, która tak po prostu zakochała się w jednym z BG i teraz nie odpuści dopóki ten nie odwzajemni jej uczucia. Będzie go przy tym śledzić, dosiadać się do stolika w gospodzie, a nawet postara się nieoczekiwanie rozładować napiętą atmosferę w czasie negocjacji z szefami gangu. A wszystko to oczywiście ze szczytnych intencji i chęci niesienia pomocy wybrankowi swego serca. Najgorsze jest zaś to, że ona jest całkiem ładna, miła i w ogóle BG sam nie jest pewien tego, czy wolałby ją udusić za spalenie ich przykrywki, czy raczej pogłaskać po głowie i powiedzieć, że przecież nic takiego się nie stało.

To tylko jeden prosty przykład, ale zasada działania jest w zasadzie zawsze podobna. Nic nie znacząca z punktu widzenia przygotowanego scenariusza postać, z czasem zaczyna mącić w poczynaniach Graczy. Czasem coś zepsuje, czasem nieoczekiwanie uda jej się pomóc, a czasem po prostu będzie w pobliżu nic nie robiąc, tylko zaprzątając myśli Graczy, którzy zaczną się zastanawiać co ich teraz czeka. Dzięki takiemu prostemu narzędziu można wprowadzić do przygód wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji, czy też po prostu trochę więcej życia.

Może być też jednak odwrotnie. Gdyby złośliwy BN ma być w rzeczywistości jedną z kluczowych dla przygody postaci, a może wręcz głównym przeciwnikiem, z którym przyjdzie się zmierzyć Bohaterów. W tym wypadku nawet przez klika sesji można konfrontować go z Graczami i robić im z jego pomocą różne złośliwości, a oni nawet nie będą przypuszczać, że może się za tym kryć coś więcej niż tylko drobna niedogodność. Trzeba z tym jednak uważać by nie okazało się, że Gracze wolą po prostu pozbyć się takiego natręta niż skupić na głównej osi przygody.

Z kart bestiariusza

Przeglądając rozmaite podręczniki, bądź błąkając się po zakamarkach internetu zawsze można trafić na coś ciekawego. Jedną ze szczególnie interesujących rzeczy są pomysły na potwory do bestiariusza. Wyobraźnia przy ich projektowaniu często wynosi autorów na prawdziwe wyżyny pomysłowości, a Prowadzący mają dzięki nim idealnego haka na Graczy, którym powoli zaczyna się wydawać, że już nic co stanie im na drodze nie może być dla nich przeszkodą. To błąd, bo jak się okazuje nawet potężny krasnoludzki fechmistrz może dać się zaskoczyć porastającej ściany pleśni, która omal nie pozbawiła go życia obtaczając go swoimi zarodnikami. Tak, pierwsza edycja Warhammera miała kilka naprawdę fajnych i paskudnych przeciwników, którzy zmuszali Graczy do wytężonej czujności i niekonwencjonalnego działania. Prawdziwym skarbem są jednak podręczniki do Dungeons and Dragon. Może się co prawda wydawać, że tak rozbudowana menażeria występuje tam tylko po to by dać Graczom poczucie, że nie tłuką w kółko tylko gobliny, ogry, smoki i demony. Spójrzmy jednak na taki galaretowaty sześcian. O ile w D&D będzie kolejną maszkarą do ubicia, to w takim Warhammerze mógłby zostać przerobiony na ciekawą przeszkodę, która nieoczekiwanie zablokowała korytarz. I teraz kombinuj bohaterze jak przejść przez coś co strawi cię przy byle dotknięciu.

Generalnie dobrze jest zawsze spojrzeć na potwory z przeróżnych bestiariuszy, jak na coś co nie ma zostać zaraz ubite, ale jak na pewną przeszkodę, z którą gracze będą musieli się zmierzyć. W ten sposób prostego do zaszlachtowania goblina, możemy przerobić na wybranego na ochotnika samobójcę piromana, który otoczony beczkami z prochem będzie strzegł jedynego mostu biegnącego nad przepaścią, gotów wysadzić go, gdyby tylko jacyś BG postanowili tu wkrótce zajrzeć. Negocjacje z taką postacią mogą przybrać naprawdę ciekawy przebieg, a i oddelegowany na pozycję snajperską łotrzyk nie będzie się nudził, gotów zdjąć goblina celnym strzałem z kuszy na wypadek gdyby pertraktacje jednak zawiodły.

A co gdyby jakiś niepozorny potworek wyrósł nagle na coś wokół czego kręci się akcja całego scenariusza? Typowym przykładem może być kryjąca się kanałach bestia, która sieje grozę wśród lokalnej społeczności. Gdyby jednak chwilę się zastanowić to nawet ze zwykłego bestiariuszowego insekta można wykrzesać wielki potencjał. Bo gdyby na przykład w mieście nieoczekiwanie pojawił się gigantyczny pająk? Albo cały rój larw zdolnych w wielkiej grupie pożerać żywcem ludzi? Tu ciekawą inspiracją mogą być horrory klasy B, w których scenarzyści często bawili się różnymi straszydłami.

Przedmioty magiczne

Jeśli ktoś sądzi, że to bestiariusze są prawdziwą kopalnią przeróżnych pomysłów to w tym miejscu powinien na chwilę przystanąć i zastanowić się nad tym raz jeszcze. Magia i przedmioty magiczne są tym bez czego nie może się obejść żaden porządny podręcznik do gry w klimatach fantasy. Można przebierać jak w hipermarkecie, zaczynając od prostych sztuczek, aż po potężne rytuały. I choć te ostatnie praktycznie same w sobie stanowią podstawy samodzielnych scenariuszy, a także całych kampanii, to same sztuczki mogą być czasem trochę niedoceniane. Ale powiedzmy sobie szczerze, czy Prowadzący mógłby się powstrzymać przed ofiarowaniem BG bumerangu, który rzucony wraca dopiero po jednej dobie, siejąc przy okazji spustoszenie w całej okolicy? Gdy tylko wygrzebałem ten pomysł ze zbiorów Tawerny RPG nie mogłem tego nie wykorzystać. Był to tylko luźny akcent w całej przygodzie, ale Gracze mieli sporo zabawy słuchając jak jakaś staruszka narzekała na latający kijek, który nieoczekiwanie zasiał terror w jej mieszkaniu. Cieszyli się już trochę mniej gdy tylko straż miejska odkryła, że całe zamieszanie to była ich robota. Tym sposobem prosty i w zasadzie bezużyteczny przedmiot napędził całkiem ciekawy poboczny wątek, który choć krótki, przyjemnie zapadł nam w pamięć i urozmaicił rozgrywkę.

Zasada działania jest więc taka sama jak w pozostałych przypadkach, bierzemy prostą rzecz i myślimy jak zrobić z niej coś co nabierze znaczenia na sesji i sprawi BG problem, który będą musieli rozwiązać w jakiś niekonwencjonalny sposób. Jedna z postaci denerwuje się przed ważną misją i idzie do wychodka aby ulżyć żołądkowi, ale okazuje się, że jakiś adept magiczny dla hecy obłożył wychodek zaklęciem, które nie pozwala nikomu z niego wyjść. Ofiara kombinuje co tu dalej począć, a tym czasem reszta zastanawia się czemu ich towarzysz jeszcze nie wrócił. Co on sobie myśli, przecież czasu jest tak mało! Nawet bym się nie zdziwił gdyby kolejna przygoda opowiadała o śledztwie w sprawie dowcipnego magika, przez którego na włosku zawisło bezpieczeństwo Imperium.

Podsumowując, jak w przypadku wielu innych rzeczy, tak i w zaprezentowanych przykładach należy zadbać o to by niczego nie nadużywać. Nawet najlepszy żart może przestać śmieszyć jeśli opowiada się go zbyt często. Stosujcie te sztuczki z umiarem, przeplatajcie je z innymi pomysłami i dbajcie o różnorodność, a każda wasza sesja może obrodzić w całą masę interesujących sytuacji. Niektóre będą tylko krótkim przerywnikiem, inne wyewoluują w oddzielne wątki. Niektóre będziecie wspominać po latach, inne po prostu zleją się z resztą waszych przygód. Wszystkie jednak na pewno się do czegoś przydadzą. Korzystajcie bo warto.

Arsenał Mistrza Gry, część 2 - Almanach RPG

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

chuanqi
   
Ocena:
0

However, searching for identical can be quite a extremely tough process. Several are usually chanel replica regarding very lower features however appear with extortive rates. This is the reason you possibly can not don't have a look at the following part. With your Look-alike Cartier Roadster, it's also possible to manage in which fantastic seem nonetheless with a more pocket-pleasant value, coming from sites replica handbags much like www.fashionwatches4sales.com. Whether or not an individual use Rolex or perhaps Steinhausen, you should fake omega go for high quality observe winder to help keep the timepieces risk-free. It really is smart on your own portion to look regarding Steinhausen Observe Winder or perhaps Rolex Observe Winders when you have picked both of the brand names regarding adoring the hand. According to your preferences you ought to go for double observe winder or perhaps individual observe hublot replica watches winder. There are particular crucial areas to consider any time you are likely to obtain top quality observe winders. Several replica chanel regarding you might be nonetheless ignorant in regards to the value and also usage of programmed observe winders.

 

26-06-2014 06:12

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.