» Blog » Pyrkon 2012... uff, już po ;)
27-03-2012 11:46

Pyrkon 2012... uff, już po ;)

W działach: konwenty, Portal, Pyrkon | Odsłony: 7

Gratulacje dla orgów, podziękowania dla uczestników. Fajnie uczestniczyć w konwencie, który na każdym kroku: od programu, po wrażenia wzrokowo-słuchowe, jest wielkim świętem fantastyki we wszystkich odmianach. Uwielbiam tłumy poprzebieranych ludzi, uwielbiam zatłoczone gamesroomy, uwielbiam dziesiątki stoisk z zarąbistym stuffem, uwielbiam nawet coś, co lokalnie mnie wkurza, czyli tłumy przed salami prelekcyjnymi/konkursowymi/spotkaniowymi. I to, że nawet w niedzielny poranek na prelekcji jest dużo ludzi. To niesamowity zastrzyk energii.

Fajnie było dołożyć się z Portalową cegiełką do Pyrkowego gmachu. Mieliśmy premierę „Skażeń” – znikły ze stoiska już w sobotę. Przedstawialiśmy premierowo Stalową Policję do Neuroshimy Hex – jej także szybko zabrakło. Przedpremierowe prezentacje Konwoju cieszyły się stałym obłożeniem. Zupełnie spontanicznie i oddolnie ruszył turniej Neuroshimy Hex. A nade wszystko pozytywnie montował nas pozytywny feedback od konwentowiczów. To zarąbiście dowiedzieć się, że godziny trucia na prelekcji jednak komuś się przydają, wkład w przyozdobienie stoiska jest zauważony, a tak w ogóle to w powietrzu krąży masa pomysłów na kolejne projekty zainspirowane naszymi grami :)

Jeśli Pyrkon, to i kwestia noclegu... Ścisk w noclegowni stał się znakiem rozpoznawczym poznańskich konwentów, ale tym razem mam wrażenie, że system się powiesił. Ścisk pozabijał atrakcje erpegowo-planszowe zaplanowane na noc – po prostu nie dało się nigdzie rozłożyć. Wprawdzie koedukacyjne prysznice, piętrowe miejsca do leżenia, akcja „Skażenia live, czyli usuwanie podpaski z kabiny prysznicowej” i cała masa innych wydarzeń mają niesamowitą moc anegdotyczną, klimatogenną i budującą więzi międzyludzkie, ale... no właśnie. Ciepłe wspomnienia z radzenia sobie w sytuacji kryzysowej nie zmieniają istoty rzeczy: był na Pyrkonie noclegowy kryzys. Pyrkonowi orgowie: jesteście bogami organizacji. Jeśli jeszcze poradzicie sobie z tą sprawą, pierwszy złożę wam ofiarę z zamoryjskich dziewic.

Komentarze


~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
koprofil było tylko to co tradycyjnie lubisz najbardziej
28-03-2012 14:38
ment
   
Ocena:
0
@Head, jak już pisałem -tak, w lesie, pod namiotem bywałem sporo, czasem i bity miesiąc, a jednak codzień wypucowany od stóp do głów byłem. Da się?
28-03-2012 15:21
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
co tam las. byłem kiedyś z AK na pustyni i codziennie miałem kąpiel. Piaskową.
28-03-2012 16:38
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
To w końcu była krew na tej podpasce czy nie?
28-03-2012 17:07
Headbanger
   
Ocena:
0
Nie ma jak wymyć się wodą brudniejszą niż sama osoba i twierdzić, że jest się czystym - fuk yea! Ew. detergentami zatruć pół lasu. To tak samo inteligentne jak pojechanie na ognisko do lasu i umycie samochodu obok potoku. Zresztą z higieną jest jak ze wszystkim - przesada w dowolną stronę jest niebezpieczna. Są ludzie którzy codziennie dezynfekują stopy i zastanawiają się dlaczego mają grzybicę stóp... w końcu tacy czyści są.
28-03-2012 17:27
ment
   
Ocena:
0
Head, nie złość się, że wpisałeś się w moją prywatną definicję brudasa. W zasadzie nic mi do tego, czy się myłeś -twierdzisz, że nie śmierdziałeś, ok, wierzę, nie mam powodu nie wierzyć.

Jednak szukanie na siłę powodów, by się na konwencie nie myć, to już droga na manowce.

Nie zależy Ci? OK, nie myj się. Ale nie opowiadaj, jakie to zajebiście usprawiedliwione, a nawet wskazane, bo mi się udało bez ciepłego prysznica, a nie jestem Bearem Gryllsem.

Mogę w ramach pojednania zobowiązać się do powąchania Cię przy najbliższej okazji i, jeśli śmierdział nie będziesz, ogłoszenia tego publicznie. Może być?
28-03-2012 18:01
Headbanger
   
Ocena:
0
Ja w ramach pojednania powiem ci, że gdyby na biwaku ktoś mydlił by się do strumyka nie pojechał by ze mną więcej.

Wszystko ma swoje miejsce i nadmiar jednego czy drugiego zawsze przynosi krzywdy - co ciągle powtarzam. Jeden dzień bez kąpieli to nie jest jakaś masakra, zwłaszcza, że nie było gorąco. Na Niuconie który był w lipcu myłem się 2x dziennie bo pot lał się wiadrami.
28-03-2012 18:05
~Delta

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
"Pyrkonowi orgowie: jesteście bogami organizacji. Jeśli jeszcze poradzicie sobie z tą sprawą, pierwszy złożę wam ofiarę z zamoryjskich dziewic. "

I zderzysz się przy tym z całkiem nielichym tłumem... ;) Tłok był, jak zwykle, duży. Co jest dla mnie niewyjaśnioną zagadką to to, że na Dębcu były trzy szkoły i też był tłok przy znacznie mniejszej liczbie uczestników, a tu tylko jedna i się ludzie jakoś pomieścili.
28-03-2012 21:34

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.