» Blog » Wieża numer 5 wybucha!
13-08-2008 00:39

Wieża numer 5 wybucha!

W działach: RPG, Sesje, Cyberpunk | Odsłony: 1

Wieża numer 5 wybucha!
Dzisiaj są urodziny Rege. Z tej okazji postanowiłem napisać o pewnej sesji, podczas której mi prowadził. To była moja druga przygoda do Cyberpunka, jedna z najlepszych w życiu, a pierwsza z kilku powodów:
— pierwsza Cyberowa, w której byłem graczem;
— pierwsza, w której Kuba był moim MG;
— pierwsza, w której grałem z Basią i Zosią.
Tak więc już na wejściu zapowiadało się świetnie. Kuba do dnia sesji zdążył nasłuchać się opowieści o naszych wcześniejszych przygodach i stresował się tym, jak wszystko pójdzie. Niepotrzebnie, bo od momentu, gdy zaczęliśmy grać aż do końca jednostrzałówki nie wyszliśmy z naszych ról.

Dostaliśmy pregenerowane postaci:
Gwiazda Pop — Basia — najbardziej różowa, olśniewająca, rozrywana przez fanów w realu i cybersieci.
Menedżer Gwiazdy — ja — szef Gwiazdy, zarządzający jej kontraktami, promocją i wizerunkiem.
Gwiazda Offowej Sceny — Zosia — kontestująca całą kulturę popularną, stuprocentowa indywidualistka. Estetycznie stylizowana na Skin ze Skunk Anansie.

Fabuła była w miarę prosta, stopniowo rozwijająca się, utrzymana w świetnym, cyberpunkowym klimacie:
Planowany jest wielki koncert, podczas którego mają wystąpić dwie największe gwiazdy muzyki: ikona popu i ikona offu. Menedżer tej pierwszej dowiaduje się, że wszystko musi być tak zorganizowane, żeby "Skin" zagrała niejako support dla swojej cukierkowej koleżanki. Niestety, zanosi się na kłopoty, gdyż jest ona szczerą artystką, robiąca wszystko zgodnie ze swoja autentyczną, buntowniczą ideologią i nie będzie chciała dać się przyćmić "plastikowej lali" (nomen omen).

Po strasznych przebojach Menedżerowi udaje się zaaranżować koncert zgodnie z wytycznymi. Wtedy pojawia się inny problem: ktoś czyha na życie jego podopiecznej. Okazuje się też, że słowo "życie" jest w tym wypadku na wyrost — dziewczyna wydaje się cyborgiem, który z jakiegoś powodu jest celem ataków ze strony nieznanej organizacji, uzbrojonej co najmniej tak dobrze jak wojsko. Bohaterowie zostają zmuszeni do ucieczki i podjęcia próby rozwiązania zagadki myślącej maszyny.

Największą zaleta przygody było to, że Kuba nam bardzo zaufał i dał bezgraniczną możliwość wpływania na fabułę — co jest świetne, bo wtedy sami ustaliliśmy jakie są granice naszego oddziaływania na nią. Grając znerwicowanym Menedżerem mogłem się kreatywnie wyżyć, stworzyłem potworka na skalę postaci Mirandy Priestly z Diabeł ubiera się u Prady. Dziewczyny też dały czadu, a idealnie dobrane dla nich bohaterki tylko podkręciły atmosferę. Dla mnie fabularno–aktorską wisienką w tej przygodzie była scena samego koncertu, który w połączeniu z podkładem muzycznym i wszystkimi naszymi zabiegami miał naprawdę epicki wymiar (w ferworze zamieszek wśród widowni, dla estetycznego efektu zdetonowano Wieżę Numer 5 :P).

To tyle chwalenia — ważne, że zasłużonego. Mam nadzieję, że to była pierwsza z przygód Rege i że planuje już kolejne :D Sto lat niech prowadzi nam!

Komentarze


soffi
   
Ocena:
0
To była świetna sesja, a Kuba okazał się znakomitym mistrzem gry.
Moja pierwsza przygoda do Cybera i ciężko będzie ją przebić... fajnie było

Sto lat Kuba i wielu tak znakomitych przygód :*
13-08-2008 12:10
Rege
   
Ocena:
0
Dziękuje, jeszcze raz dziękuje.

Było bardzo fajnie. To była, jak dotąd, jedyna sesja, na którą byłem przygotowany :P

3 sznurki!
14-08-2008 09:19
akito
   
Ocena:
0
WWWWWOOOOOOOOOOOOOOOOOWWWWWWWWWW
No, zrobiliscie mi smaka na granie u Kuby
19-10-2008 21:28

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.