» Blog » Bułgarskie granie
05-10-2011 00:41

Bułgarskie granie

W działach: blog | Odsłony: 24

Bułgarskie granie
Flo.

Lepsza wersja.

[url=http://gryfabularne.blogspot.com/search/label/rpg%20na%20świecie]Borejko[/url], Neurocide oraz prawie Sethariel zajmowali się różnymi nieamerykańskimi scenami gier. Neuro zapostulował nawet udupianie wsobności i zachęcił do rozglądania się po świecie. Dlatego i ja się rozglądnąłem... a potem nie miałem czasu, żeby o wynikach napisać. Na szczęście zigzak przypomniał temat i zmotywował mnie do napisania tych paru słów podsumowania mojego riserczu.


Bułgaria - karta postaci

Parę danych, które przybliżą nam kraj naszych południowych, słowiańskich braci. Powierzchnia: 3 razy mniejsza od Polski. Liczba ludności: 7,5 miliona, czyli 4 razy mniej. Siłą rzeczy, jest luźniej. Stolica kraju - Sofia, 1,3 miliona mieszkańców. Drugie co do wielkości miasto - Płowdiw - ma 350 tysięcy mieszkańców (czyli tyle, co Lublin). PKB na osobę jest o połowę mniejsze, ale co to znaczy - cieżko powiedzieć. 16% ludności kraju to nie-Bułgarzy, z dużą reprezentacją Turków i Romów. 13% ludności wyznaje islam, cała reszta - prawosławie.
W 2007 kraj przystąpił do Unii Europejskiej i jest jego najuboższym członkiem. Bułgarskie wina są przyjemne, kuchnia smaczna, język trudny (pomieszanie południowosłowiańskiego, protobułgarskiego, greckiego, tureckiego i rosyjskiego z mocnym wpływem gramatyki i słownictwa języków bałkańskich) a ludzie sympatyczni.


bułgarskie rpg

Koledzy znad Morza Czarnego mają kilka własnych gier, najpopularniejszą jest Aksiom16, który można znaleźć tutaj.
Endyval - 3 edycje, ma nawet trailer w sieci, co prawda zupełnie nic nie mówiący - ale jest. Obie gry nie są już dostępne na rynku.
W przygotowaniu są przynajmniej dwie gry - Legacy of Creya oraz Phobos. Wraz z kolegami z Bułgarii trzymam za nie kciuki :-)


niebułgarskie rpg w Bułgarii

Gra się tylko i wyłącznie w oryginały, nikt jeszcze nie tłumaczył zachodnich gier na bugłarski. A w co się gra? Ano, w klasyki - D&D, WoD, Exalted, Reign, Pendragon 4th Edition, Eclipse Phase, Savage Worlds, Blue Planet, Unkown Armies, Dogs in the Vineyard. Istnieją plany i pomysły na to, żeby wydawać tam zachodnie gry w rodzimym języku, ale jak mówił mój znajomy, nie czeka na to z zapartym tchem. Mam wrażenie, że z braku rodzimych/tłumaczonych tytułów spektrum poznanych zachodnich gier jest u bułgarskich graczy większa niż na naszym zaścianku.


słoń a sprawa polska

Bułgarscy koledzy słyszeli o paru polskich grach. Niestety, pewien anonimowy Rafał z Warszawy zmartwi się, jego gry na tej liście nie było. Powracały pytania o Dzikie Pola i ich ewentualne tłumaczenie na angielski.
Koledzy znad Morza Czarnego czytywali Trylogię - i stąd ich upodobanie do naszej gry.
Ucieszyła ich wzmianka o Dziwnych Polach i szansie na to, że być może nasz kochany Ramelcio je wyda (a potem wyda je też po angielsku).


bułgarski fandom, kluby i konwenty

Większość bułgarskich graczy ma od siedemnastu do dwudziestu kilku lat. Istnieje 'starsze pokolenie', które wychowywało się na paragrafówkach, popularnych w latach 90. Hobby jest niszowe i raczej dla zamożnych - ale przez to nie ma żadnego ojca Natanka, który szykanowałby graczy za magię, okultyzm i szatanizm. Ponadto, kościół prawosławny jest ponoć bardziej tolerancyjny - jeden z moich rozmówców wspominał, że czytał pisany przez prawosławnego teologa artykuł broniący Harrego Pottera przed katolickimi zarzutami o satanizm. Internetowe (i nie tylko) społeczności zbierają po 10-20 osób, dlatego trudno mówić o fandomowych celebrytach pokroju Pana Nadprofesora czy Pana Wydawcy.

Największym problemem bułgarskiego fandomu jest izolacja grup. Są ludzie, którzy dowiadują się o RPG, chcą grać, kupują podręczniki - i siedzą nad nimi, bo nie mają szans dowiedzieć się jak grać. Doświadczeni MG siedzą w swoich grupach i nie ma przekazywania doświadczeń. Z tego, co wiedzą moi rozmówcy, w tym relatywnie sporym kraju odbywa się tylko jeden konwent.
Większość 'klubów' to grupy nieformalne, skupione wokół sklepów z grami. Zajmują się raczej Warhammerem Battle i M:tG niż graniem w rpg. W Razgradzie (północno-wschodnia Bułgaria, niedaleko Rumunii), mieście liczącym 40 tysięcy ludzi, istnieje klub Arkhosia lub Arkoziya. Działa on tylko dlatego, że animuje go Damian - legenda bułgarskiej sceny, gość, który do połowy lat 90 posiadał jedyne nie-sześcienne kostki w kraju.

W Sofii nie ma klubu, mimo największej populacji graczy. Ludzie spotykają się w swoich zamkniętych grupkach, które rzadko się spotykają. Są za to gracze, którzy mają całe szafy anglojęzycznych podręczników - kolekcje liczące nieraz setki pozycji.

Gra się na wiele różnych sposobów, są 'szkoły' i 'techniki', ale nie ma sporów miedzy reprezentantami poszczególnych rodzajów voodoo. Główne szkoły to "gry są do zabawy", "gry są do opowiadania historii", "mój oldskulowy GM nosi hełm wikingów", "liczy się tylko immersja", "freeformowe granie" oraz najmniej liczna grupa "wszyscy mamy to samo hobby, a wy niepotrzebnie staracie się wprowadzić sztuczne podziały". Czyli zupełnie tak, jak u nas - z pominięciem szczekających debili.

Największy konwent, odbywający się w Sofii, zbiera około 60 osób. Odbywa się w maju i polega na wspólnym graniu w rpg.

----

Wielkie dzięki dla kolegów z bułgarskiego forum rpgowców - Asena, 4uk4ata i Kpucu za odpowiedzi na moje pytania.



l.

Komentarze


Headbanger
   
Ocena:
0
zigzak fajnie... ale Hermes i Hermetyzm, a nawet hermetyczność to trzy różne słowa. Jasne mają wspólną podstawę słowotwórczą, a co za tym i historię powstania, ale to różne słowa. Więc zakon Hermesa nie odmienia się na zakon hermetyczny. Tak samo jak zakon Hermetyczności nie jest zakonem Hermesa. Za to zakon Hermesa jest zakonem Hermestycznym. Zresztą samo znaczenie słowa jest inne. Zakon hermetyczny to zakon zamknięty i nie ma to wiele wspólnego z imieniem boga Hermesem. Szkoda tylko, że faceci którzy go zakładali nie znali się dobrze na gramatyce ;). Choć co bardziej prawdopodobne to ta ostatnia się zmieniła na przestrzeni dziejów...
07-10-2011 14:52
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ale skad ci ten "hermestyczny" przyszedł do głowy?
Masz ciemno na jasnym, ze zakon Hermesa to zakon Hermetyczny, odwołujący się do Hermesa. Uparłes się a nie czytasz.
i znowu facepalm, czy raczej Head-bang :)

PS
tu masz polską definicję genocydu
http://stosunki-miedzynarodowe.pl/slownik/51-e/506-etnotyp-etnocyd-genocyd
07-10-2011 14:57
Headbanger
   
Ocena:
0
Zią, nie łapiesz dowciapu.

Bo ta nazwa jest z błędem gramatycznym z naszej perspektywy. Znaczenie słów i gramatyka zmienia się z czasem. Aktualnie hermetyczny = zamknięty. Pewnie przez to, że tak nazwało się tajemne zgromadzenie jedno z drugim, aye? Dlatego dzisiaj nie piszemy Zamoyski tylko Zamojski. Zaś sama nazwa Hermetic Order - z perspektywy obecnej polskiej gramatyki/ortografii brzmi jak angielska Ugoslavia. It's Hilarious...

Żeby nie było dalszych nieporozumień. Mówię wprost: ROBIĘ SOBIE JAJA. Stąd ostatnie zdanie:
"Szkoda tylko, że faceci którzy go zakładali nie znali się dobrze na gramatyce ;). Choć co bardziej prawdopodobne to ta ostatnia się zmieniła na przestrzeni dziejów..."
Z naciskiem na ";)"
-------------EDIT--------------
A stąd przyszedł mi do głowy, że tak jest hiperortograficznie... :P

P.S.
Sprawdzałem "genocyd" w słowniku ortograficznym języka polskiego. Nie ma takiego słowa. To że panowie M. Baczwarow, A. Suliborski używają takiego słowa, nie sprawia że staje się słowem poprawnym. Inaczej wszystkie poszłem, poszedłam i se też są poprawne.
07-10-2011 15:07
kitsune
   
Ocena:
+1
Problem w tym, że słowo "genocyd" jest jak najbardziej poprawne (bardzo często w tekstach naukowych), tyle że obcego pochodzenia. Zakładam, że znajdzie się w słowniku wyrazów obcych a nie języka polskiego.

A co do Hermesa, to zigzak Ci wyłożył, aczkolwiek trudno decydować, czy dany wyraz był dobrze użyty, skoro nie podałeś kontekstu.

Ale to tak na marginesie.
08-10-2011 20:16

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.