Odpowiedź na Ocena rysu historycznego zwycięskiego scenariusza „1879”
Odsłony: 1200Tytułową ocenę można przeczytać: tutaj
TŁO: Jak słusznie zauważyli autorzy oceny już na samym początku praktycznie wszystko to zabawa konwencją historyczną. Nie widzieliśmy żadnej potrzeby umieszczać prawdziwych nazw ulic, prawdopodobnych ilości pięter czy rzeczywistej ilości mieszkańców. Podana w tekście jest jedynie ułuda grubo szkicowana pod kątem sesji RPG. Tak więc nie „jak wyglądała Warszawa XIX wieku” ale „jakie wyobrażenie Warszawy XIX może wydawać się atrakcyjne”- patrząc na komentarze sędziów jak widać skutecznie. Szkoda więc że autorzy „oceny” napracowali się tracąc jednocześnie zupełnie cel pisania scenariusza z oczu.
Logika: Kolejny zarzut dotyczy rzeczy będących kwestia zwichnięcia świata tak aby kręcił się wokół BG oraz uproszczenia pewnych rzeczy. Racją jest że OKP nie powinna mieć racji bytu, że skład drużyny to tylko przepis na awanturę a ranny bojowiec nie powinien iść tam gdzie może spotkać najważniejsze figury organizacji. Można by do tego dodać że logicznie rzecz biorąc postacie nie powinny pakować się na swojej pozycji w żadne kłopoty (ale wtedy była by dobra zabawa na sesji). Także filmowe (RPGowe?) jest „zniknięcie” wagonu jak i tabela z cenami z kosmosu (czy autorzy na serio nie widzą że te liczby są jedynie pretekstem aby pozwolić graczom wybierać miedzy opcją „w przebraniu” a „z bronią”?).
Przyzwanie i plan Nyarlathotepa: Automatyczność przyzwania istoty jest celowa (to jest uwaga na serio?) szczerze nie widzę innej opcji tzn. kilka godzin sesji- szukanie ksiąg, mordowanie niewinnych, wielki finał, rzut kostką i nic się nie dzieje? Dobrze że HPL tego nie wiedział opisując przyzwanie Nyarlathotepa przez jedną osobę. Podobnie machnęliśmy ręką na wyliczanki punktów mocy- czy naprawdę są tam niezbędne?
Inna sprawa jest przemilczenie (niedoczytanie?) o tym że w tekście jest opisane że N. wykorzystał Kruka bowiem sam chciał być wezwany a jego skutki mają podobnych charakter do tych opisanych w oficjalnej kampanii.
Zakończenie i optymizm: Podanych zakończeń jest kilka- od naginającego zasady ZC (jak słusznie zauważono punkty obłędu lecą jak szalone) optymistycznego do „klasycznego” szaleństwa lub celi. Absurdalne jest trzymanie się jednego gdy podane jest całe spektrum.
Autorzy oceny mają jednak w pewnych punktach 100% racji- statystyki były robione pośpiesznie i jest tam kilka kiksów (kilka naprawdę istotnych jak statystyki jednego z BG). Również nieumieszczenie informacji o domenie publicznej jako źródle fotografii nie powinno nam się zdarzyć. Jest również kilka niespójności (jak chociażby wspomniane daty spotkania czy pomyłka hrabiego z baronem).
Na koniec pozostaje sprawa tajnej misji BG mogącej być podsumowaniem całej „oceny”. Rozłożyliście cały tekst na czynniki pierwsze spoglądając absurdalny pryzmat poprawności historycznej oraz regułek systemu nie wspominając nic o istocie scenariusza (zrzucam to na karb młodego wieku). Kruk wpada w pułapkę mitów, BG podążają za nim choć mogą w każdej chwili to przerwać. Scenariusz jest zbudowany tak aby kusić graczy żeby spojrzeli „za kolejny zakręt”, pokazać inny obraz kultystów. Ale o tym nie pada ani słowo w ocenie- czy robi to dobrze ze czy źle. Szkoda bowiem w tym kształcie "ocena" przypomina przykład poniższy:
Czego autor nie napisał. Sposób niezawodny, działa wobec 100% literatury pięknej i znacznej części niebeletrystyki. Chwyt jest w swej istocie niezmiernie prosty: otóż recenzent nie rozwodzi się nad tym, co autor napisał, lecz - czego nie napisał. Nie znaczy to bynajmniej, iż łże na temat treści książki. Nie: on po prostu wylicza autorowi zmarnowane szansy, rzeczy pominięte, problemy nie rozwinięte, okazje nie wykorzystane, i ogólnie - szeroko opisuje, co na miejscu autora napisałby sam, więcej i lepiej.
- J. Dukaj 10 sposobów na zgnojenie książki