» Blog » Jak grać po chrześcijańsku
16-09-2011 21:21

Jak grać po chrześcijańsku

Odsłony: 30

Jak grać po chrześcijańsku

Uwaga! Ta prelekcja na Avangardzie spowodowała wyproszenie z sali kilku osób. Uczulam i przypominam że prelekcja przedstawiam pewien styl grania i jak ktoś chce tak grać to może i nic wam do tego.

 

http://gryfabularne.tv/index.php/2011/09/jak-grac-po-chrzescijansku/

Komentarze


Kamulec
   
Ocena:
+2
Niektóre kawałki Bibli są interesujące niezależnie od tego, czy czyta się je metaforycznie, czy dosłownie.

23 Stamtąd poszedł do Betel. Kiedy zaś postępował drogą, mali chłopcy wybiegli z miasta i naśmiewali się z niego wzgardliwie, mówiąc do niego: Przyjdź no, łysku! Przyjdź no, łysku!
24 On zaś odwrócił się, spojrzał na nich i przeklął ich w imię Pańskie. Wówczas wypadły z lasu dwa niedźwiedzie i rozszarpały spośród nich czterdzieści dwoje dzieci.
2 Krl 2, 23-24

Katolicyzm powołuje się np. na tradycyjne tłumaczenie przykazań (nie zabijaj), co jest sprzeczne ze Starym Testamentem. Wytłumaczenie, iz Stary Testament dotyczy tylko Żydów ma słaby punkt - przykazania są w Starym Testamencie.
24-09-2011 17:51
Scobin
    @Kamulec
Ocena:
+1
Fragment o niedźwiedziach wydaje się mieć taką oto wymowę: "straszliwa kara czeka tego, kto znieważy proroka". Trochę podobna jest historia Ananiasza i Safiry, już w Nowym Testamencie (w Dziejach Apostolskich). Ale nie wiem, do czego zmierzasz. ;-)

nie zabijaj

O ile wiem, jest to błąd w tłumaczeniu, a lepszym przekładem byłoby "nie morduj" (wspomina o tym m.in. Lewis w "Chrześcijaństwie po prostu").
25-09-2011 00:41
Kamulec
   
Ocena:
+1
Owszem, jest błąd, ale jeżeli uwzględniać tradycję nauczania KK, to już masz nie zabijaj. Nie raz słyszałem, że przedstawiciele duchowieństwa powołują się na to przykazanie jako mówiące o zakazie wymierzania kary śmierci.
27-09-2011 19:30
earl
   
Ocena:
+2
Podobnie jak powołują się na to przykazanie przy tłumaczeniu zakazu aborcji i eutanazji.
29-09-2011 08:22
Scobin
   
Ocena:
0
Nie raz słyszałem, że przedstawiciele duchowieństwa powołują się na to przykazanie jako mówiące o zakazie wymierzania kary śmierci.

Nie jestem pewien, jak przedstawiała się sprawa w przeszłości, ale obecny Katechizm Kościoła katolickiego dopuszcza karę śmierci (w określonych okolicznościach). Zatem jej bezwzględny zakaz byłby z nim sprzeczny.
29-09-2011 20:41
Aesandill
   
Ocena:
0
@ Scobin
To zabawne, ale wszyscy hierarchowie tłuką co innego.

Pozdrawiam
Aes
29-09-2011 21:28
Scobin
   
Ocena:
+2
To zabawne, ale wszyscy hierarchowie tłuką co innego.

Mam nadzieję, że chociaż trochę się mylisz. ;)
29-09-2011 21:49
Kamulec
   
Ocena:
+1
Zapewne nie wszyscy, ale nie kojarzę, by ksiądz/katecheta twierdził, że jest "nie morduj". Co kto mówił o aborcji/eutanazji, powoływał się na "nie zabijaj".
02-10-2011 05:11
Scobin
   
Ocena:
+1
Zgadza się. Wykształcenie teologiczne i biblistyczne dużej części duchownych i katechetów (na pewno nie wszystkich, ale nie umiem podać danych ilościowych) pozostawia niestety wiele do życzenia.
02-10-2011 11:29
Squid
   
Ocena:
+1
Odol: Pentagram? Masz na myśli Nieskończony Węzeł, The Endless Knot, symbol doskonałości i pięciu ran Chrystusa z tarczy arcychrześcijańskiego Sir Gawaina, rycerza króla Artura?

A tak ogólnie: to akurat było fajne w prelce: gry to nie rzeczywistość. Przedstawiamy w nich bohaterów i łotrów, stworzenia fantastyczne, dobro i zło, demony i anioły, ale to tylko opowieść, którą tworzymy.

Jasne, można wierzyć, że zdarzają się opętania (ja, o ile jestem wierzący, to co do opętań jestem sceptyczny). Może nawet kiedyś jakiś erpegowiec został opętany. Z drugiej strony jednak tysiące innych erpegowców - w tym wszyscy, których znam - mają się dobrze. Pisarze, tworzący postacie pogan - to jak odgrywanie w erpegu poganina w końcu - też zazwyczaj mają się dobrze, są nawet uważani za całkiem chrześcijańskich (Tolkien, Sienkiewicz). A co z autorami moralitetów średniowiecznych, w których była rola Szatana? I z aktorami, którzy grali tę rolę?

I w końcu co z vonBoltzmannem, który przez dobrych kilka chwil odgrywał psychopatę na tej prelekcji? Erpegi nie są wyjątkowe. To nie rytuał ani msza. To mówienie, tworzenie tekstu, tak jak prelekcja, pisanie książki, rozmowa kumpli w pubie.

Można uznać, że mówienie o okultyzmie, szatanie, mordercach i pisanie im dialogów prowadzi do opętania. Ale jeśli tak, to nie ma bawienia się tym, nie ma przykładów na prelekcjach, jest za to ogromne utrudnienie życia (a co z kawałami o Polaku i Rusku w piekle? A co z angielskim 'damn it'?).

VonBoltzmann, podobnie jak miliony Anglików, nie wyglądają na opętanych. Dlatego trudno mi uwierzyć w argumentację na prelekcji.

Jeśli jakiś erpegowiec był nawet kiedyś opętany, to skąd mamy wiedzieć, że to przez erpegi, a nie przez coś innego? Opętań jest - tak myślę, statystyk nie znam - za mało, żeby wysnuć jakąś wspólną przyczynę. To, że wszyscy mówili 'God damn' albo słuchali muzyki popularnej, mnie nie przekonuje.

[EDIT: hm, wygląda na to, że komentowałem do wcześniejszej strony komentarzy. No nic. Fajna była ta dyskusja Menta ze Scobinem.]
03-10-2011 00:22
~o. Rafał

Użytkownik niezarejestrowany
    Coś od siebie
Ocena:
+1
Gdyby ktoś z wierzących (zresztą niewierzących, średnio-wierzących, „kulturowych” katolików i wszelkich innych też) byłby zainteresowany porozmawianiem z księdzem (a właściwie ojcem zakonnikiem), który mistrzuje z przerwami od kilkunastu lat, w poprzednim tygodniu odwiedził siedzibę Wizards of the Coast (zresztą z innym tym razem amerykańskim zakonnikiem, który ma znajomego w siedzibie) i generalnie jest zainteresowany grami fabularnymi, to zapraszam do napisania: arcyrafal [na] gmail.com. Nie jestem oczywiście wyrocznią ale mogę rozjaśnić to co z perspektywy Kościoła można zrozumieć (z mojej jak najbardziej omylnej perspektywy) i podzielić się moimi przemyśleniami. Zawsze miałem ochotę zaangażować się w środowisko polskich graczy ale z jednej strony długoletnie studia a z drugiej różne obowiązki, a teraz dodatkowo pobyt za granicą, uniemożliwiały mi to.

Ponadto dla wszystkich gorąco dyskutujących: Kościół nie jest jedną opcją, zdaniem, poglądem. Kościół ma pewne granice wyznaczane przez wiarę ale interpretacja tego co zawiera się w tych granicach jest bardzo elastyczna i nieraz subiektywna. Kościół definiuje dogmaty ale sama ich interpretacja podlega ciągłemu przemyśleniu, podobnie jak rozumie, że są różne poziomy prawd (począwszy od tego co jest konieczne by móc się nazywać wierzącym, po subiektywne „opinie teologiczne,” które są często prezentowane przez wierzących w różnych dyskusjach). Postrzeganie religii (jakiejkolwiek) w kategorii „moherowych beretów,” „bajek,” „świętoje*nych” jest dość prymitywne. Zresztą jak można próbować zamknąć 2000 lat prób zrozumienia niezrozumiałego, dyskusji, debat, interpretacji w kilku linijkach postu. Gdyby ktoś chciał poznać bardziej wysublimowane podważanie religii poczynając od Sokratesa poprzez Feurebacha a kończąc na Fruedzie, czy też na bliższym nam postmoderniźmie czy panpsychologiźmie, to też się polecam i mogę polecić ciekawe źródła. Przynajmniej wzrośnie poziom debaty ;-)

Dyskusja na temat Biblii to trochę dłuższa sprawa. Jakieś kilka lat studiów i zaczyna się rozumieć, że jest to trochę bardziej skomplikowane niż się wydaje na początku. Polecam, bo tym się właśnie zajmuję :-)

o. Rafał
31-10-2011 07:08

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.