» Blog » Jak grać po chrześcijańsku
16-09-2011 21:21

Jak grać po chrześcijańsku

Odsłony: 30

Jak grać po chrześcijańsku

Uwaga! Ta prelekcja na Avangardzie spowodowała wyproszenie z sali kilku osób. Uczulam i przypominam że prelekcja przedstawiam pewien styl grania i jak ktoś chce tak grać to może i nic wam do tego.

 

http://gryfabularne.tv/index.php/2011/09/jak-grac-po-chrzescijansku/

Komentarze


Aesandill
   
Ocena:
+1
@ bohomaz
Teraz to troszkę galopujesz w kierunku flejma
Tzn prowokujesz by się wykłócać.
My tu spokojnie dyskutujemy.

(lubię spokojnie dyskutować o takich sprawach)


Mój tekst z "strach być chrześcijaninem" nie jest histeryczny.
Stwierdzam ze jeśli brać na poważnie owe tezy, to chrześcijanin (w tej wersji) nie powinien być aktorem. Bo co jak w Mistrzu i Małgorzacie będzie musiał być diabłem... albo pewnym kotem gadającym?
Pokazuje że z owym "problemem" chrześcijaństwo musiało się mierzyć wielokrotnie, i najwyraźniej nie był to taki problem.
Owy strach jest ironią.

PS Moje RPG jest lepsze niż Twoje

@ vonBoltzmann
Mamy więc inne zdania :D
Choć rozumiem do precyzowanie.

Pozdrawiam
Aes
17-09-2011 18:13
~X-O / Andrzej

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+3
"Choć rzeczywiście z próby wcielenia się w terrorystę może wyniknąć coś dobrego - np. możliwosć zrozumienia motywacji, o tyle wierzę, że wcielanie się w demona nic dobrego za sobą nie niesie.?"

Z reka na sercu, powiedzialbys to np. rodzinom osob, ktore zginely w zamachu na WTC? Prosto w oczy? "Lepiej, zeby wasze dzieci bawily sie w Osame, niz w Butchera z Diablo, bo moze Osame zrozumieja?"

Zestawiasz nieistniejace, fikcyjne wytwory wyobrazni (lub rezultat zaburzen psychicznych) z ludzkimi tragediami. Jakos bym to nazwal, ale slow mi zabraklo - niesmaczne to za malo powiedziane.
17-09-2011 18:14
Atum
    @Andrzej
Ocena:
+1
No wiadomo, skoro terrorysta to od razu Osama i WTC. Tak jakby to słowo miało jeden desygnat. Wyluzuj trochę, bo emocjonalne argumenty w stylu "co byś powiedział rodzinom ofiar?!" nie mają żadnego sensu.
17-09-2011 18:24
vonBoltzmann
   
Ocena:
+3
@Andrzej
Chciałem przez to powiedzieć, że nie twierdzę, iż złych postaci nie należy na sesję wpowadzać i że rozumiem punkt widzenia jaki prezentuje Aesandill.

Poza tym mówimy o dojrzałym graniu w RPG, a nie o tym w co się bawią dzieci. Równie dobrze mógłbyś oskarżyć o to samo ludzi, którzy grają w Conter-Strike'a.

A po drugie - ty być może nie znasz ludzkich tragedii - jakże wielkich - wynikających z działania demona w ich życiu. Ja tak.
17-09-2011 18:31
chimera
   
Ocena:
+11
I dlatego ateista z wierzącym w wielu kwestiach się nie dogadają. Dla tego pierwszego demony to twory w pełni fikcyjne, dla drugiego realne byty. Tak więc nie ma wspólnej płaszczyzny do rozmowy o zagrożeniu wynikającym z ich działalności. Dla mnie rozmowa egozrcysty z młodzieżą (miała taka miejsce w mojej szkole) będzie żenującym straszeniem przy użyciu średniowiecznych zabobonów, dla osoby wierzącej mój niesmak będzie wyrazem ślepoty na jak najbardziej realne kwestie duchowe.

Stanowiska nie do pogodzenia. Co najwyżej sposób na flejma.

17-09-2011 18:32
Indoctrine
   
Ocena:
+3
@Odol

"Zwłaszcza, że trudno o erpegowca który by otwarcie przyznawał się do bycia osobą wierzącą."

Przełamię zatem i się zadeklaruję jako tradycyjny i konserwatywny katolik :)

Do całości odniosę się w wolnej chwili :)

17-09-2011 22:51
Aesandill
   
Ocena:
0
@ bohomaz
To taka samo spełniając się przepowiednia, piszesz że histeryzuje(nie ze źle zrozumiałem prelegenta, albo że nie zgadzasz się z moim postawieniem sprawy) i że flejmuje, więc ja pisze że nie histeryzuje to chyba Ty... no wiesz. To skomplikowane.

Inaczej widać rozumiemy Prelegenta. Moim zdaniem pisze żeby się nie wcielać w demony bo to krok do opętania.
Dla mnie to samo robią aktorzy(i tu wkraczamy w dyskusje, ktoś może napisać że aktorzy to jednak inaczej, ktoś że jednak podobnie).
Zresztą, po co bić piane, już pisałem o tym.

No ale nie śmiećmy już w temacie.
Odemnie EOT
Pozdrawiam
Aes
17-09-2011 23:21
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Demony? Egzorcyzmy? Opętanie przez granie w RPG?
#ranycojaczytam
18-09-2011 01:28
Ramirez Kel Ruth
   
Ocena:
0
Tu by się przydał ks. Natanek.
18-09-2011 10:27
Malaggar
   
Ocena:
0
Oraz jego RPG
18-09-2011 10:38
YuriPRIME
   
Ocena:
+2
Cały ten naród składa się raz w tygodniu na godzinną sesję fantasy przynajmniej...

So what's the big deal?
18-09-2011 10:56
ment
   
Ocena:
+6
"A po drugie - ty być może nie znasz ludzkich tragedii - jakże wielkich - wynikających z działania demona w ich życiu. Ja tak."

Nie mogę przestać się śmiać.
18-09-2011 14:50
Kamulec
   
Ocena:
+2
Szczerze mówiąc połowa grających u mnie osób to wierzący, niektórzy i praktykujący. Nigdy jednak nie przekładało się to na sposób gry podczas sesji. Tak więc nawet wśród wierzących odsetek osób, które przejmują się rzekomym złym wpływem RPG jest znikomy.

Chore zachowania "wywoływane" przez RPG mogą dotyczyć osób o IQ dążącym do 0 lub posiadających zaburzenia psychiczne (również w wyniku przeżytej traumy, z którą dotąd sobie nie poradzili). Tutaj się zgadzam z Khakim generalnie.

Nie podoba mi się, że prelegent generalizuje - na to może sobie pozwolić tylko w przypadku mówienia o opętaniu, bo to z nauką nie ma nic wspólnego.

Prelekcja mi nie odpowiada, ponieważ nie przedstawia realnego stanowiska KK, lecz pomysły prelegenta na postawienie sobie ograniczeń w rozgrywce - które notabene spychają ją w stronę jakiegoś MMO.
18-09-2011 14:55
~ShadowOfDeath

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
>>"A po drugie - ty być może nie znasz ludzkich tragedii - jakże wielkich - wynikających z działania demona w ich życiu. Ja tak."

Nie mogę przestać się śmiać.
18-09-2011 15:59
~ShadowOfDeath

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
18-09-2011 16:04
~ShadowOfDeath

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
18-09-2011 16:04
~ShadowOfDeath

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
18-09-2011 16:05
~ShadowOfDeath

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
18-09-2011 16:06
Carramba
   
Ocena:
+1
Cholera, mało która notka na blogu (a może raczej komentarze pod nią) wywołuje u mnie tyle emocji.

Zacznę od tego, że uważam się za wierzącego, choć pewnie ksiądz proboszcz rzekłby do mnie: "człowieku małej wiary!..."

Co do samej prelki mam mieszane uczucia. W kilku kwestiach (jak choćby rozbudowane modlitwy do bóstw na sesji) zgadzam się z autorem. Pewnych rzeczy nie trawię. Jedną z nich jest łamanie pierwszego przykazania. Co do innych, jak choćby co powinienem czytać, a co nie, mógłbym z prelegentem dyskutować. Mniejsza o to.

Co mnie uderzyło, to fakt, że niektórzy "postępowi i wyrwani z katolickiego ciemnogrodu" polterowicze tak jawnie, niesmacznie i infantylnie najeżdżają na moją wiarę. Do tej pory zdawało mi się, że środowisko erpegowe składa się z ludzi dorosłych lub chociażby dojrzałych, jednak najwyraźniej założenie to było mocno na wyrost.

Nie bronię nikomu wolności słowa, w końcu każdy ma prawo do swoich poglądów i ich propagowania. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę, że kiedy głos zabierają ludzie jawnie manifestujący swoje wyznanie, podnosi się wielki krzyk: "Zabobon! Bajki! Natanek!" Przyzwyczaiłem się już, że chrześcijanie robią we współczesnym świecie za chłopców do bicia. Dziwi mnie jedynie, że na polterze jest tylu uczestników tej krzywdzącej nagonki.

@ ment
Dzięki, stary, za tę jakże merytoryczną i sensowną wypowiedź ukazującą bezsens wiary. Nadstawiłbym drugi policzek, gdyby nie fakt, że dostałem z kolana w wątrobę i skręcam się już na podłodze... Na prawdę, podejście godne wykształconego i rozsądnego człowieka.

Zastanawiałem się kiedyś, jak to jest, że postronni uważają erpegowców za bandę zdziecinniałych gości, biegających po lesie z kijami/pistoletami w rękach. Przecież wystarczy odrobinę zainteresować się tematem, lub choćby posłuchać, co mamy do powiedzenia na temat naszego hobby.
Teraz widzę, że i w naszym środowisku są ludzie, którzy za nic mają innych, ich poglądy i przede wszystkim wiarę. Ment, twoja wypowiedź mówi mi tyle: "Co tam argumenty, co tam zwyczajna kultura osobista. Jesteś frajerem, głupi katolu. Spadaj na drzewo i tam zostań, albo chociaż nie wychylaj się ze swoimi zabobonami!"

@ Ramirez
Natanek nie prezentuje stanowiska Kościoła w choćby dziesięciu procentach swoich wypowiedzi. Stwierdziła to i kuria i biskup, odbierając mu prawo do głoszenia kazań i działalności ewangelizacyjnej.

@ Shadow
Łał, przezabawne...

@ tyldy
Gratuluję przede wszystkim odwagi. No i jakże otwartego wyrażania swoich postępowych, mainstream'owych poglądów. Po trzykroć brawo.
19-09-2011 11:53
ment
   
Ocena:
+4
@Carramba
Serio, jakiej argumentacji spodziewasz się ode mnie na tak oderwane od rzeczywistości i rozumu stwierdzenia, jak cytowane przeze mnie?
Mam poprosić o namacalne, rozwiewające wątpliwości dowody działalności demonów?
Przecież wtedy się zacznie stara śpiewka, że wiara to nie wiedza, etc.
Jeśli ktoś wierzy, że wdepnął w psią kupę, bo tak chciał demon, to może sobie wierzyć i twierdzić, że tak lubi interpretować rzeczywistość -przez *ciemne* okulary.
Jeśli ktoś jednak twierdzi, że zna ludzkie tragedie wywołane działaniem demona, to w zasadzie twierdzi, że demony istnieją i manifestują się w naszej rzeczywistości faktycznie, a nie tylko w jego wyobraźni.

Czy szacunku powinienem oczekiwać np. ze strony szefa, kiedy powiem, że nie oddałem projektu na czas, bo demony sprowadziły na mnie np. grzech pijaństwa i pod ich wpływem sprułem się niemiłosiernie miast pracować?

No zastanów się, chciałbyś żyć w rzeczywistości, gdzie Breivik, Hitler, Stalin są egzorcyzmowani, nie karani, bo stwierdzą, że to demon im kazał?

Chciałbyś żyć w rzeczywistości, w której gwałciciel Twojego dziecka po egzorcyźmie chodzi samopas, bo przecież padł ofiarą demona?

Zastanów się, czy ktokolwiek poza durniami chciałby żyć w takiej rzeczywistości.

Twierdząc teraz, że brak mi kultury osobistej, najpewniej mnie krzywdzisz, bo przecież niemożliwe, żeby ktoś tak bardzo Boga odrzucał i wyśmiewał, nie będąc we władaniu demona.

Zaraz pewnie mi powiesz, że ingerencję demona może potwierdzić lub wykluczyć jedynie doświadczony egzorcysta. Wtedy ja powiem, że to był uber-demon, który wymyka się egzorcystom. Wtedy Ty znów cośtam, a ja znów cośtam.
Możemy tak sobie licytować na coraz potężniejsze moce i byty -normalnie Dragon Ball.

Moja propozycja jest taka: jeśli ktoś wierzy w coś, na co nie ma najmniejszych dowodów (istota wiary), to niech sobie wierzy, ale niech się nie kompromituje wygłaszając te swoje bzdury, licząc na dzień dobroci dla debilnych.

Jeśli teraz stwierdzę, że objawił mi się sam Jezus i nakazał tępić bezmyślnych szyderstwem na necie, to jak mi udowodnisz, że kłamię? Serio pytam.
19-09-2011 15:21

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.