» Blog » Uczenie się RPG
07-05-2008 14:51

Uczenie się RPG

W działach: RPG, refleksje | Odsłony: 26

Uczenie się RPG
Hmmm

Kiedyś już coś niecoś zastanawiałem się nad preferencjami i stylami gry, jednak wczorajsze dość ciekawe przeżycie zmusza mnie do kolejnej refleksji.

Czy doświadczeni gracze powinni grać z nowymi?

Odpowiedź nasuwa się od razu: oczywiście. No dobrze, jeśli powinni to po co? Bo być może nie mają innych ludzi do gry, chociaż to mało prawdopodobne, raczej skłonni byśmy byli stwierdzić, że dlatego by pomóc tym nowym w odkrywaniu RPG. Doświadczeni gracze mogą w jakiś sposób wskazać błędy, poradzić, pokazać jak coś należy robić a jak nie należy itp. O tym także coś nie coś starałem się wspomnieć. Tylko już wtedy pojawił się alarm: Andrzej nie ruszaj. Gracze którym wtedy chciałem "pomóc", doradzić, pokazać dali jasno do zrozumienia, że tego nie potrzebują i trzeba było uszanować ich zdanie, wszak to tylko rozrywka. Jednak po wczorajszej sesji, którą miałem przyjemność zagrać w świeżej ekipie mojego kochania, doszło do mnie, że w RPGach nie za bardzo da się pokazywać, radzić czy pomagać. Wczoraj nawet nie miałem co próbować bo wiadomo było, że nic z tego, ale chwila zastanowienia przyszła.

Czemu nie da się jednoznacznie powiedzieć nowym graczom jak powinni grać?

Bo w większości RPG nie ma zasad. Nie ma reguł, które rządziłyby tą rozgrywką. Nie ma biblii, która powie nowym graczom, że w takiej a takiej sytuacji należy zrobić tak a tak, a że to i to należy rozwiązywać w ten a ten sposób. Akurat tak się złożyło, że również wczoraj już po sesji wpadłem do kumpla na partyjkę Neuroshimy Hex. Pierwszy raz w życiu widziałem grę, nigdy wcześniej nie grałem w planszówi, więc moja wiedza na temat jak w to grać była żadna, ale jasne i łatwe zasady pozwoliły po 10 minutach już pykać bez opamiętania. Planszówka ma proste zasady poza, które nie da się wyjść dzięki temu jest przystępna i ludzie z całego świata grają w nią tak samo. cRPG ma proste łatwe zasady, 3 dialogi na krzyż do wyboru i tyle, nie da się wyjść poza obręb narzuconych zasad, więc łatwo ustalić jakiś jeden najbardziej opłacalny styl. A tym czasem RPG nie ma zasad. Pytanie:

Czemu RPG nie ma zasad?

Bo opiera się na wyobraźni, a wyobraźnia nie ma granic. Nie da się zamknąć wyobraźni w zasadach. Każdy gracz ma inne wyobrażenie na temat gry, inaczej widzi świat, co innego chce osiągnąć, co innego go bawi, czego innego oczekuje, a RPG chce być na tyle uniwersalne, żeby objąć wszystkich graczy całego świata bez względu na preferencje i predyspozycje. Jak wiadomo sprawdza się to świetnie, bo każdy może grać tak jak chce, tworzy się olbrzymi pluralizm stylów i każdy może przebierać do woli. Tylko teraz wróćmy do pierwszego pytania i dodajmy to o czym napomknęliśmy.

Czy doświadczeni gracze powinni grać z nowymi, by pokazywać im jak grać?

No właśnie. Mam z tym nie lichy dylemat. Z jednej strony fajnie byłoby pokazać znajomym mojej połówki jak może wyglądać fajna, poważna i dopracowana sesja z drugiej strony podświadomie czuje, że to i tak nie zadziała. Gdybym chciał im pokazać "jak należy grać" to tak jakbym chciał ich drużynę ociosać regułami, preferencjami i przyzwyczajeniami, które stworzyłem gdzieś tam w przeszłości ze swoimi graczami. A przecież to są zupełnie inni ludzie, o zupełnie innych przyzwyczajeniach i absolutnie różnych preferencjach. Czy można próbować ich "uczyć" czegoś co samo w sobie nie ma reguł? To właśnie zamykanie wyobraźni, ubijanie w ciasny schemat, który ja już mam wypracowany, ale oni jeszcze nie. To nie przejdzie. Nie ma bata. Tylko...

Czy w takim razie Gracze muszą samemu ustalać swoje własne "zasady" RPG?

Wydaje mi się, że tak. Nic na siłę. Nic za szybko. Wyobraźnia to olbrzymi mechanizm, gigantyczny dar, który rozsadza gracza na początku. Nie sądzę by dało się z tym walczyć w jakimś ekspresowym tempie narzucając komuś "cudze" zasady. Każdy gracz musi "oswoić" i "okiełznać" swoją własną wyobraźnie. Zauważcie, że w RPG nie ma absolutnie ograniczeń. Człowiek, który całe życie przyzwyczajony jest do bardzo silnych barier nagle rzucony w morze swojej własnej fantazji może się zgubić. Doskonale było to widać po graczach z wczorajszej sesji. Nieskończona możliwość robienia co się chce sprawia, że tak naprawdę nie robimy nic, bo się gubimy. Potrzeba czasu i cierpliwości by poznać samego siebie, swoje preferencje, swoje zachcianki a potem trzeba drugie tyle czasu, żeby spośród tego nieograniczonego strumienia wyobraźni zacząć wybierać dokładnie to co chcemy. Właśnie w ten sposób poskramiamy swoją wyobraźnie i zamykamy ją w "zasadach", którymi będziemy się kierować w przyszłości by osiągać takie efekty jakie chcemy (czyli satysfakcję ze spotkania).

Moim zdaniem nikt obcy nas tego nie nauczy. To kwestia praktyki i chęci. Nowi gracze sami muszą dojść do tego czego tak naprawdę chcą i doświadczona osoba w niczym im nie pomoże, a wręcz tylko będzie zawadzać. Tak mi się przynajmniej wydaje i to mniej więcej obserwuje grając z różnymi przypadkowymi ekipami.

Dlatego odpowiedź na pierwsze pytanie wcale nie jest taka oczywista.
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


MgFenrir
   
Ocena:
0
Temat bardzo ciekawy. Mnie bardzo w tym zastanawia jedno. Czy doświadczony gracz jest dobrym do przekazywania wiedzy innym, a to z prostego powodu: czy doświadczony=dobry. Ano nie. Znam ludzi, którzy grają wieeele lat, ale nigdy nie dałbym ich do świeżej ekipy, bierna postawa, brak pomysłów, trudność w wyrażeniu myśli. Gra bo lubi i w ekipie pełni rolę wypełniacza, który trzyma granaty by rzucić i zabić kogoś z drużyny. Nikt za nim nie przepada, ale grają bo z kimś grać trzeba, a jak się mu granatów nieda jest niegroźny. No i to jest przecież doświadczony gracz, który grał w wiele systemów itp. Z kolei znam osobę, która potrafiła by rozkręcić sesje sama. Charyzma, aktorstwo, zawsze bogactwo pomysłów i animuszu. Taka postać wchodząc do drużyny, jaka by nie była przejmie ją i poprowadzi za sobą. Od takiej osoby można się uczyć. Prawda jest taka że nie każdy doświadczony gracz to nie do końca dobry przykład do naśladowania. Nie mówiąc już o tym, że zdolności pedagogiczne i umiejętne przekazanie tego - dotyka jeszcze mniejszego grona.
Ja jestem za tym by dobrzy doświadczeni grali z młodymi, bo dzięki temu rozwiną się szybciej i pełniej i odkryją coś niezwykłego. Jednak niech robią to tylko ci DOBRZY i niech nie porywają się z motyką na słońce.
07-05-2008 15:30
Furiath
   
Ocena:
0
Heh, trochę męczą mnie teoretyczne rozwinięcia Twoich tez ;)

RPG maja zasady, bo są grami, a nie tylko zabawami. Zasadą (w klasycznym RPGu) jest choćby to, że jest podział na graczy i MG. Nie ma gry bez zasad.

Skoro zatem zniszczyliśmy definicję z początku wpisu, cała reszta oparta na tym błędnym założeniu, jest nic nie warta.

Ciekawy pozostaje tylko sam problem. Uważam, ze gra z różnymi osobami, tak jak samo przebywanie z różnym towarzystwem, wiele uczy. Pytanie tylko - czy doświadczony, dobry gracz, który już dawno ma za sobą pewne schematy, dobrze się bawi wśród niedoświadczonych, którzy te schematy dopiero odkrywają (np. lapidarne i bardzo częste u początkujących małe świństewka wobec członków swojej drużyny)?
07-05-2008 15:49
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
0
@Furiath
Heh, trochę męczą mnie teoretyczne rozwinięcia Twoich tez ;)

Hmm, starałem się by brzmiało to jak refleksja i takie wolne myśli do zastanowienia się, a nie jakieś tezy i udowadnianie ich ble ble ble. Jeśli zabrzmiało zbyt teoretycznie to przepraszam :P

Pytanie tylko - czy doświadczony, dobry gracz, który już dawno ma za sobą pewne schematy, dobrze się bawi wśród niedoświadczonych, którzy te schematy dopiero odkrywają

I vice versa. Czy młodzi niedoświadczeni gracze którym frajde daje odkrywanie schematów, dobrze się bawią z graczem, którego już to nie satysfakcjonuje? Moim zdaniem obie strony są stratne. Przynajmniej w przypadku doświadczonego gracza. Grałem kilka sesji jako gracz z niedoświadczonymi ekipami i zarówno ja się bawiłem marnie jak i widziałem, że niektóre moje uwagi psują zabawę innym (choć starałem się kontrolować). Za to gdy mistrzowałem początkującym ekipom już tej zależności nie widziałem. Wtedy i ja potrafiłem się dobrze bawić i gracze. Więc może coś w tym jest?
07-05-2008 16:17
Furiath
   
Ocena:
0
Ja niespecjalnie lubię grać z ludźmi z dużą różnicą doświadczenia i"ikry", bo wtedy zawsze kogoś krepuje większe ogranie innej strony. Wpuść odgrywacza pełną gębą na sesje z początkującym, a ukradnie całą sesje i skoncentruje na sobie reflektory. Inni gracze będą onieśmieleni jego doświadczeniem i będą oddawać mu pierwsze skrzypce. Ale na pewno czegoś się od niego nauczą.
07-05-2008 16:25
13918

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Przychylam się do zdania Furiatha (włacznie z tym że gry mają zasady), choć opcja 3:1, czyli trzech dośw.+1 niedoświadczony gracz jest całkiem całkiem na miejscu. Z autopsji.
07-05-2008 17:46
kaduceusz
   
Ocena:
0
Ja osobiście lubię grać z graczami, którzy:
a] serio chcą grać
b] dążą do tego by być doświadczonymi graczami, czytaj - są stale otwarci na nowości, raczej bez względu na faktyczne doświadczenie, zakłądając istnienie jakiejś pierwotnej bazy
c] starają się być świadomi własnych ograniczeń.

A co do gier "z zasadami" pokazujacymi jak grać - niezłym przykładem tego, ze takie gry istnieją jest recenzowany na anszych łamach Dirty Secrets z prostym, a równocześnie całkiem spektakularnym mechanizmem - "każdy moze powiedzieć wszystko, ale nie każdy może wszystko zanegowąć".
07-05-2008 19:44
~Hekatonpsychos

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Kiedyś, dawno temu, napisałem na dnd.pl serię felietonów zatytułowaną "Have fun, or play well". W tekście tym nawiązałem pośrednio do problemu poruszonego przez Karczmarza i Furiatha. Doszedłem natomiast do nieco innych wniosków. Gra fabularna, jak sama nazwa wskazuje, grą jest. Ma zasady, określone reguły postępowania, schematy i procedury, algorytmy. Z drugiej strony, posiada również element zabawowy. Tzn. zwycięstwo/przegrana nie są elementami koniecznymi w RPG, zaś samo uczestnictwo w sesji wymaga zaangażowania (choćby i najmniejszego) wyobraźni.

W przypadku gier planszowych, karcianych, czy jakichkolwiek innych, nie musi się pojawić element poza "tu i teraz". W grach fabularnych natomiast pojawia się i stanowi o jej - mówiąc z Arystotelejska - istocie. Istocie, która, podkreślmy, nie musi jaskrawo dawać o sobie. Bez wyobraźni, tworzącej szerokopojętą i przynajmniej częściowo niesformalizowaną fabułę, trudno mówić grze RPG. W końcu, było nie było jest to gra FABULARNA właśnie.

Wracając do tematu, owszem, RPG są niewątpliwie grą, ale równocześnie zabawą. Dzieje się tak dlatego, że pojęcia te nie stoją ze sobą w sprzeczności. Furiath co prawda zabezpieczył się słówkiem "tylko" w pierwszym wpisie, ale potem zupełnie o tym zapomniał. A szkoda, bo w mojej opinii to właśnie słówko rujnuje również Jego wywód.
07-05-2008 19:53
Furiath
   
Ocena:
0
~Hekatonpsychos - nie do końca wiem, o co Ci chodzi.

Każda gra rozrywkowa jest zabawą, nie kazda zabawa dla rozrywki jest grą. Grę od zabawy wyróżnia głównie podejście do zasad, a nie wygranej/ przegranej.

I RPG nie jest jakimś niesamowitym wyjątkiem, że akurat trzeba do niej używać wyobraźni. Powiedziałbym, że w stosunku do wielu zabaw (nie mylić z grami) akurat ogranicza wyobraźnię, gdyż krępują ja zasady. Np. wymyślanie własnego opowiadania jest pewnie stokroć bardziej twórczą zabawą niż granie w RPG, w którym musimy sie wpisać w zasady gry, ograniczenia świata (settingu) i jeszcze musimy przestrzegać zasad współżycia w grupie.

07-05-2008 20:13
~Hekatonpsychos

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
> jąśniej poproszę

Postaram się.

> Grę od zabawy wyróżnia głównie podejście
> do zasad, a nie wygranej/ przegranej.

Jedno i drugie wyróżnia grę/zabawę. Według mnie w tym samym stopniu. Po co zresztą są zasady w grach jeśli nie po to, by określić reguły sukcesu porażki? W przypadku RPG można mówić o regułach jako rozstrzygających konflikty cząstkowe, ale niewyczerpujących rozgrywki.

> RPG nie jest jakimś niesamowitym
> wyjątkiem, że akurat trzeba do niej używać
> wyobraźni. Powiedziałbym, że w stosunku do
> wielu zabaw (nie mylić z grami) akurat
> ogranicza wyobraźnię, gdyż krępują ja zasady

Ależ zgoda. I dlatego RPG jest zarówno jednym (grą) jak i drugim (zabawą), gdyż do powstania RPG potrzebne są oba elementy: wyobraźnia i reguły. Do zabawy w policjantów i złodziei na podwórku wystarczy tylko wyobraźnia (policjant może w dowolnym momencie stać się przecież złodziejem, a nawet Indianinem ;-) ), do gry w szachy wystarczą same zasady. Do RPG potrzeba jednego i drugiego. To moja teza. Ba, to definicja RPG, z której na własny użytek korzystam.

> Np. wymyślanie własnego opowiadania jest
> pewnie stokroć bardziej twórczą zabawą niż
> granie w RPG, w którym musimy sie wpisać w
> zasady gry, ograniczenia świata (settingu) i
> jeszcze musimy przestrzegać zasad
> współżycia w grupie

Wydaje mi się, że niepotrzebnie starasz się ukazać mnie w tej rozmowie, jako obrońcę "wyjątkowej pozycji RPG wśród gier i zabaw zespołowych". Nie jest to prawda. Umiem podać setki bardziej i mniej rozwijających wyobraźnię czynności. Tak jak potrafię podać setki czynności mniej lub bardziej wymagających poddania się narzuconym regułom, zasadom. Nie o to mi chodziło. Ot, wskazałem na ciekawą moim zdaniem właściwość RPG. Tonem możliwie neutralnym.
Pozdrawiam.

07-05-2008 20:23
13918

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
kadu +1
I narazie bo znowu nie wiem o czym piszecie...z tymi wygranymi i przegranymi w RPG- to troche inny temat. Ale komcie sie liczą.
07-05-2008 21:01
Kapitan Psisko
   
Ocena:
0
Myślę Furiath, że twoja krytyka tyczy się bardzo skrajnej interpretacji wpisu karczmarza, Karczmarz chyba wie, że jak otworzy podręcznik zobaczy jakieś tam zasady np. że ogień zadaje k6 obrażeń, albo że mg ma zawsze racje czy coś tam innego, nie podejrzewasz go chyba o postulowanie że "nie istnieją żadne zasady w rpgie". Karczmarz napisał, że chodzi mu o zasady jak gracze grać powinni np. że warto się odzywać w sesji, albo że jak nas wątek nudzi to zająć się innym, że można wprowadzić własny wątek do gry, że można wprowadzić konflikt z jakąś postacią, bo to może dać nam dramatyczny efekt itp. Jest wiele decyzji graczy które wpływają na fajność sesji tyle, że są one podejmowane zazwyczaj na skutek doświadczenia i podświadomie. Może dałoby się je wyklarować w postaci zasad, ale zaraz odezwą się głosy o preferencjach, że może ktoś lubi grać nie odzywając się na sesji i że metoda nowicjuszy też jest dobra, że każda potwora znajdzie swego amatora itp.
08-05-2008 11:47
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
0
@zasady

Zacytowałem tylko Michała Madeja stąd. Moim zdaniem trochę w tym racji jest. Jakieś bardzo prowizoryczne zasady RPG owszem ma, ale ma też nieskończoną ilość sytuacji nieobjętych zasadami, a które występują. W większości innych zabaw trudno wykroczyć poza zasady i zrobić coś czego one nie przewidziały. W RPG jest to absolutnym standardem bez przerwy.

A DS to inna bajka chyba :)
08-05-2008 11:55
Furiath
   
Ocena:
0
Powiem szczerze, co o tym sadzę:

RPG nie posiada spisanych zasad dotyczącego grania, bo rpgowcy nie potrafią i nie chcą ich zebrać i porządnie opisać jak również uważają, że podobne zasady to zło wcielone i zamach na złota źrenicę wolności :)

Ostatnio miałem okazje brać udział w fantastycznej konferencji dotyczącej projektów - w skrócie były to konkretne techniki, mechanizmy i sposoby jak poprowadzić DOWOLNY projekt od A do Z (np. napisanie książki dla dzieci, zorganizowanie EURO 2012). Metodologia i narzędzia do tego są znane i z powodzeniem stosowane na całym świecie i używane w mnóstwach projektów, które dotyczą kreatywności, komplikacji i koordynacji stokroć większej niż poprowadzenie sesji RPG dla 5 kumpli. Metod na kreatywne rozwiązanie problemu bądź pobudzenie kreatywności i uporządkowanie jej znamy kilkadziesiąt. Metody te i technik zostały gruntowanie przebadane pod względem skuteczności, testy prowadzono przez kilkadziesiąt lat (!), z zaangażowaniem specjalistów.

A teraz posłuchaj RPGowców:

- Metody na napisanie dobrego scenariusza nie ma.
- metody na dobra sesję nie ma i nie jest możliwe jej stworzenie;
- Wszystko zależy od graczy i Mistrza Gry.
- tworzenie to sztuka i stan ducha, więc wszelkie rzemieślnicze techniki to głupota;
- teorie to bzdury;
- większość technik nie działa (dziwne, że na olbrzymią część społeczeństwa działa, jak wykazują profesjonalne badania);
- gier RPG nie ogranicza nic poza wyobraźnią, więc wsadzenie je w ramy zasad nie jest możliwe;
- nie da się i już (zamiast już wstawcie inne słowo).

Te marudzenie i przekonanie, że prostej czynności twórczej nie można opisać i zwyczajnie nauczyć się jej podstaw to dziwna skłonność humanistów w Polsce, tak jakby każda z czynności bardziej "miękkich" wymagała natchnienia i była bliżej Boga ;)

Zasady grania w RPG, kiedy kto powinien się odezwać, jak opisywać, jak rozwiązywać napięte sytuacje, kiedy rzucać opisy, a kiedy lepiej sucha akcję, i wiele innych jak najbardziej da się ująć w spójne, ładnie wyłożone zasady. Ale problem w tym, że młody RPGowiec zanim je przeczyta zapewne uzna, że są bez sensu i nic nie warte. :)
08-05-2008 12:32
Ifryt
   
Ocena:
0
Furiath - czy rzeczywiście?

Może pokusiłbyś się o krótkie streszczenie tych technik wspierania kreatywności? Ew. podrzuć jakiś link. Twój powyższy wpis zabrzmiał bardzo intrygująco - aż przyznam, że nie chce się wierzyć. Ja jednak się na tym nie znam i stąd moja prośba o rozwinięcie tematu - niekoniecznie tutaj. Może jakiś artykuł lub osobny wpis na Twoim blogu?
08-05-2008 14:02
Furiath
   
Ocena:
0
otolink do kofenrecji:
http://pmdays.sknzp.alte.pl/pmdays /wiw.php

Jak znajdę więcej czasu przybliżę kilka metod na kreatywne myślenie inne niż znana już ze szkoły Burza Mózgów lub "z czym kojarzy ci się zasłonka w pokoju i zielona piłeczka pod łóżkiem".

A najbardziej namacalnym dowodem innego podejścia jest to, ze np. w Stanach są uczelnie, które naucza cię warsztatu pisarskiego (jak konstruować opis wg różnych szkół, jak charakteryzować postać, jak osiągnąć dramturgię itd.). Może po takiej szkole człowiek nie napisze od razu bestsellera, ale przynajmniej formę będzie miał bez zarzutu. Gdzie w Polsce uczą, jak pisać książki?

Podobnie ma się niemal z cała dziedziną twórczości. Poradniki jak ilustrować, jak rysować postacie itd. nasi graficy najczęściej ściągają z zachodu, bo u nas ciągle wciska się to do natchnienia twórczego i wrodzonego talentu i ściąga w dół ideologią wyższej sztuki.
08-05-2008 14:12
~Hekatonpsychos

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
> najbardziej namacalnym dowodem innego
> podejścia jest to, ze np. w Stanach są
> uczelnie, które naucza cię warsztatu
> pisarskiego (jak konstruować opis wg
> różnych szkół, jak charakteryzować postać,
> jak osiągnąć dramturgię itd.). Może po takiej
> szkole człowiek nie napisze od razu
> bestsellera, ale przynajmniej formę będzie
> miał bez zarzutu. Gdzie w Polsce uczą, jak
> pisać książki?

Wybacz lekką napastliwość, ale rozbawiłeś mnie szczerze tym fragmentem. Dwa pytania i prośba w odpowiedzi na wpis:
Gdzie w Polsce można wyżyć z pisania książek?
Gdzie na polskim rynku wydawniczym miejsce dla pisarzy szkolonych taką metodą?
Podaj proszę kilka przykładów wybitnych pisarzy, rozpoczynających swoją karierę od takiego kursu. Nie musieli zaczynać od bestsellerów. Z góry dziękuję :)

Co do reszty generalnie się zgadzam. Może poza sugestią niezawodności wspomnianych metod (choć nie przekreślam ich skuteczności w żadnym razie!). Niewykluczone, że dlatego, iż mam raczej doświadczenie w prowadzeniu projektów, niż szkoleniu ludzi, by je prowadzili. Inna perspektywa zapewne.
Pozdrawiam!
08-05-2008 16:08
Arieen
   
Ocena:
0
Hmmmmmmmmm... :P
08-05-2008 17:09
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
0
@Furiath
Ostatnio miałem okazje brać udział w fantastycznej konferencji dotyczącej projektów - w skrócie były to konkretne techniki, mechanizmy i sposoby jak poprowadzić DOWOLNY projekt od A do Z

Nie jestem pewien na ile to tak łatwo wprowadzić w życie. Za każdym razem jak wychodzę z wykładów na temat planowania strategii i zarządzania to jestem wręcz natchniony "kurde, ale to genialnie proste, wszystko da się zaplanować i przeprowadzić od A do Z" i naprawdę czuje że to może działać. Tylko, że z pewnością nie istnieje jedna uniwersalna technika, oraz co o wiele ważniejsze, te techniki są zróżnicowane ze względu na cel jaki chcesz osiągnąć. Chcesz by twoje przedsiębiorstwo osiągnęło sukces finansowy postępuj według strategii takiej a takiej, ale jeśli chcesz osiągnąć silną markę to już postępuj według innej strategii.

Pytanie czy ilość rzeczy jakie może chcieć osiągnąć przedsiębiorca jest większa czy mniejsza od ilości celów jakie chce osiągnąć gracz?

No i najważniejsze jest to aby przedsiębiorca wiedział co chce osiągnąć, to samo tyczy się graczy, ale Gracze prawie nigdy nie wiedzą co chcą osiągnąć bo ich końcowe emocje i satysfakcja są o wiele trudniejsze do wyłapania i oszacowania niż np. wynik finansowy po zastosowaniu strategii.
09-05-2008 11:36
Furiath
   
Ocena:
0
Nie pisałem o strategii marketingowej, tylko o zarządzaniu projektami. A tutaj akurat zdefiniowanie celu to łatwizna, choćby: "chcę zorganizować dobrą sesję/ fajną zabawę dla 5 kupli". Taki cel to pryszcz w porównaniu do "chcę zorganizować fajną imprezę Techno na 15 tysięcy osób".

Bazując na teorii zarządzania projektami i znając mechanizmy i narzędzia pomocne mi do tego (np. choćby banalny Mind Manager albo harmonogramy Gantta) projektuję i wdrażam potem te projekty w życie, a obejmują olbrzymie grono zainteresowanych. Jeśli powinie mi się noga i dokonam błędu, to wylecę z roboty. Jeśli gracz lub MG popełni błąd, najwyżej sesja będzie gorsza.

Dobre opisanie i zdefiniowanie RPG to naprawdę łatwizna w porównaniu do trudności czających się w prawdziwym życiu. Nie mitologizujmy zwykłego, RPG. To tylko zwyczajna zabawa.
09-05-2008 15:51
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
0
@Furiath
choćby: "chcę zorganizować dobrą sesję/ fajną zabawę dla 5 kupli". Taki cel to pryszcz w porównaniu do "chcę zorganizować fajną imprezę Techno na 15 tysięcy osób".

Moim zdaniem 1 jest o wiele trudniejsze od 2. Bo zdefiniowanie "dobra zabawa" jest o wiele trudniejsze od "fajna impreza". Aby zorganizować imprezę muszę zrobić kilka rzeczy, ściągnąć ludzi, zagwarantować im podstawową rozrywkę, wzorując się na konkurencyjnych imprezach i już. W RPG nie za bardzo mam na czym się wzorować już nie mówiąc że imprezowicze sami sobie zorganizują zabawę jak da się im lokal i muzykę, zaś gracze sami sobie raczej nie poradzą.

@Furiath
Dobre opisanie i zdefiniowanie RPG to naprawdę łatwizna

Tak? I wyjdzie i coś takiego jak D&D bardziej w stronę planszówek niż "zwykłej" gry? Nigdy nie czytałem dobrze zdefiniowanego RPG oraz nigdy nie miałem w ręku zasady jak dobrze się bawić grając. Dlatego śmiem twierdzić, że nie jest to taka łatwizna. Jeśli jest to czemu tego nie zdefiniujesz i nie napiszesz jedynego słusznego podręcznika "jak dobrze bawić się w RPG"? Przecież to łatwizna :P

EDIT:

Ogólnie RPG bardziej przypomina chyba relacje przyjacielskie niż projekt przedsiębiorstwa. Owszem pisze się poradniki "Jak zdobyć przyjaciół w weekend" albo "Jak sprawić by żona bardziej cię kochała bez kupowania jej diamentowej kolii", ale skuteczność takich poradników jest raczej niewielka. Moim zdaniem tak samo jak nie da się w zasadach zamknąć relacji między przyjaciółmi tak samo trudno jest w zasadach zamknąć prawa rządzące się sesją RPG.
09-05-2008 18:08

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.