» Blog » O feedbacku poraz czwarty
20-02-2014 12:44

O feedbacku poraz czwarty

W działach: RPG | Odsłony: 418

Hmmm

Poniższa notka była pierwotnie komentarzem do wpisu Włodiego, ale rozrosła się do tego stopnia, że żal ją zgubić wśród komentarzy.

Feedback to dość skomplikowana sprawa (napisałem o nim 3 teksty (Jak rozmawiać z Graczami; Jak nie rozmawiać z graczami oraz Dlaczego nie rozmawiamy ze sobą , a i tak pewnie mógłbym napisać drugie tyle). Sam nigdy o niego nie pytam, bo dla mnie jest to trochę nienaturalne. Czemu? O tym poniżej. Btw. to że nie pytam nie znaczy że go nie dostaje, bo często gracze lubią dać feedback nawet jak się ich o to nie prosi, no ale co poradzić.

Ogólnie rzecz biorąc, moim zdaniem, sesja nie służy doskonaleniu siebie, ani nawet nie służy doskonaleniu samego grania. Celem MG nie jest, aby prowadzić jeszcze lepiej, ani celem gracza nie jest aby grać jeszcze lepiej. Celem jest miło spędzić czas w fajnym towarzystwie. Zawsze jeśli do zabawy wchodzi 'ambicja' i chęć bycia 'lepszym' zaczynają się tarcia.

Dla mnie sesja zawsze była spotkaniem z kumplami. Czasem jest fajnie, czasem gorzej, ale tak naprawdę jedyne co się liczy na koniec to fakt, czy chcesz za tydzień znowu się spotkać? Jeśli wszyscy chcą, tzn ze jest dobrze. Jeśli ludzie zaczynają sie wykruszać i wykręcać, tzn ze prawdopodobnie cos nie gra i warto z nimi pogadać. Skrupulatne analizowanie sesji czemu służy? Pamiętam jak, po nie tak odległych sesjach w Planescape, feedback posesyjny potrafił trwać ile? Półtorej godziny? C'mon to było dziwne i nie dziwie sie, ze porzuciliśmy tę grę ostatecznie. W takiej atmosferze, kompletnie wypaczonych oczekiwań, nie dało sie za bardzo grac.

Sesja to spotkanie z kumplami. Po spotkaniu z kumplami czy to, ot by pogadać, czy po alkoholowej posiadówie nie podchodzę do znajomego i nie mowie mu "wiesz, to było słabe spotkanie, alkohol był cienki, muzykę puszczałeś bez sensu, nie podobało mi sie ze Mietek i Zenek wychodzili na papierosa, ogólnie to Zbyszek mógł sie bardziej postarać, bo jego żarty były nieśmieszne, no i następnym razem nie możemy rozmawiać o pracy, bo to mnie dołuje"... Nie wiem jak inni, ale ja po spotkaniu z kumplami nie oczekuje recenzji i oceny spotkania, bo nie wiem czemu miałaby ona służyć. Jeśli komuś wybitnie sie nie podobało to najwyżej nie przyjdzie następnym razem i tyle.

Czasem oczywiście cos nam wyjątkowo przeszkadzało na sesji i musimy o tym powiedzieć i spoko. Wybierasz to co najważniejsze, to co faktycznie sprawia ze odechciewa ci sie grac i mówisz o tym. W jaki sposob? To zależy od problemu, zależy od osoby z którą rozmawiasz, zależy od wielu wielu elementów. Np. na imprezę znajoma przyprowadziła swojego małego dzieciaka - czy zaraz po spotkaniu przy wszystkich znajomych zaczniesz publicznie jechać ze przyprowadzenie dzieciaka to idiotyczny pomysł, który zniszczył cala imprezę? Raczej ludzie tak nie robią, bo mając trochę empatii wiadomo, ze osoba zostaje postawiona w strasznie nie komfortowej sytuacji i może to źle odebrać. Za to zwrócenie jej uwagi gdzieś na boku, prywatnie, z dystansem i wyrozumiałością będzie odebrane zupełnie inaczej.

Choć są tez tematy, które lepiej się obgaduje wspólnie i otwarcie przy wszystkich. Wszystko zależy od sytuacji i dlatego pisanie o feedbacku jest takie ciężkie.

Ogólnie myślę ze feedback powinien:

  1. ograniczać sie do najważniejszych elementów, które naprawdę były kluczowe i decydujące dla tego czy przyjdziemy na kolejną sesję
  2. być zorientowany na przyszłość nie na przeszłość - tzn. na podstawie rozegranej sesji mówmy co chcielibyśmy dostać na przyszłej sesji, a nie rozkopujmy czegoś co było i już sie nie zmieni
  3. dotyczyć rzeczy które wiemy ze druga osoba potrafi zmienić - np. feedback na zasadzie "BNi byli mało emocjonalni" skierowany do MG który z natury nie jest emocjonalny, jest bez sensu - ten MG nie umie tego zmienić, gdyby umiał to pewnie sam by to zrobił, wiec po co mu to wytykać?
  4. powinno go nie być, jeśli de facto sesja była w porządku i chętnie będziemy grali dalej

I ostatni punkt dotyczy zarówno pozytywnego jak i negatywnego feedbacku. Czasem ludzie piszą, ze należy chwalić innych jeśli robią rzeczy dobrze. Moim zdaniem chwalenie za pierdoły jest tak samo złe jak ganienie za pierdoły. Pamiętam do dziś jeden pozytywny feedback otrzymany od starego gracza. Dotyczył niby drobiazgu, ale był dla mnie tak bardzo ważny właśnie dlatego, ze nikt z nas nigdy nie nadużywał pochwal. Jeśli grasz 50 sesji i na 51 usłyszysz pochwale to naprawdę ona cos znaczy. Jeśli grasz 50 sesji i słyszysz 50 pochwal, to już nie wiesz tak naprawdę co było faktycznie 'wyjatkowo' dobre.

Kolejna sprawa to właśnie fakt ze feedback nie ma sensu, jeśli zwracamy uwagę na rzeczy, których druga osoba i tak nie zmieni. Ludzie maja określony styl bycia, określone zachowania etc. i sesja nie jest miejscem aby z tymi nawykami i zachowaniami walczyć. Jeśli ktoś sie stresuje i jąka to nie mowie mu po sesji ze scena była słaba bo sie stresował i jąkał.. Kurde, dana osoba naprawdę gdyby mogła to by sie nie stresowała, wiec po co jej moja dodatkowa uwaga? Tylko ją jeszcze rozdrażni. Jeśli Włodi lubi stawiać bardziej na klimat niz na logike to nie ma sensu go co sesja walić po głowie za to że klimatu było za dużo a logiki za mało, bo on po prostu tak ma, to jest jego styl i albo sie to lubi albo sie gra u kogoś innego. Od feedbacku człowiek nie zacznie myśleć bardziej analitycznie, lub podchodzić do sesji mniej emocjonalnie. Ludzi z którymi sie gra bierze sie takich jakimi są. Feedback ich nie zmieni. Można feedbackiem zwracać uwagę na to jak chciałoby sie grac, pod warunkiem ze wiemy iż inni umieją nam taka grę dostarczyć. Nic więcej.

Na koniec prywata - mistrzowałem przez wiele wiele lat bez feedbacku i nie uważam abym był przez to gorszy lub, że coś straciłem. Wlodi miał okres o którym pisał kiedyś - otrzymywał bardzo dużo feedbacku i zmieniał swój styl gry aby sie dostosować - efekt? Poza drobiazgami ja nie widzę różnicy. Prowadził zarówno świetne jak i przeciętne sesje zanim otrzymywał feedback, i teraz tez czasem prowadzi świetnie, a czasem przeciętnie. Elementy które były obecne 10 lat temu w jego mistrzowaniu (klimat i emocje górujące nad zimną i analityczną kalkulacja) nadal są tam obecne i żaden feedback tego nie zmieni bo tak już jest.

Miąłem już kończyć ten mega długi komentarz (w sumie notka by z tego wyszła), ale jeszcze jedno. Pewne rzeczy się podobają jednym, a nie podobają drugim. Dokładnie ten sam NPC jedna osobę oczaruje a druga zirytuje. I jak odebrać taki feedback? Jak się do niego ustosunkować? Bez sensu to. Jeśli faktycznie kogoś element wkurza tak że nie chce dalej grac - wtedy to ma sens, ale tak długo jak długo jesteśmy w stanie z danym elementem żyć, nie ma co kruszyć kopii o to czy element jest fajny, czy beznadziejny i czy chcemy go dalej na sesji czy nie.

No i już na sam koniec... Czasem zupełnie słabe, z punktu widzenia warsztatu, elementy gry na sesji dają dużo frajdy, zaś warsztatowo perfekcyjne elementy nie przekładają sie na zabawę. Dlatego szukanie jakiegoś świętego graala i dążenie do perfekcji nie ma sensu, bo lepiej odgrywana postać nie koniecznie da więcej satysfakcji graczom podczas zabawy. Lepiej przygotowany rekwizyt nie koniecznie przełoży sie na niezapomniane wspomnienia, oraz lepsza narracja i erudycja nie koniecznie wywoła wypieki na twarzach współgraczy. Może sie przełożyć ale nie musi, bo frajda ze spotkania rządzi sie dziwnymi zasadami i trzeba z tym żyć.

Tak wiec, jeśli cos mi sie wyjątkowo spodoba lub wyjątkowo mnie będzie drążnic to to powiem. Ale zdecydowaną większość sesji przemilczę, zwyczajnie wyczekując kolejnego spotkania, bo to tylko zabawa, tylko spotkanie kumpli.

PS. A, i przez spotkanie z kumplami nie rozumiem zupełnego olewactwa sesyjnego do którego swego czasu nawiązywał Wekt w swoim wpisie o Paczce chipsów vs wyjście do restauracji . Myślę, że najlepszy jest złoty środek, wzajemny szacunek dla poświęconego czasu, ale bez przesadnej ambicji i chęci osiągnięcia sesji perfekcyjnej.

PS2. Zdaję sobie sprawe, ze powyzsze 'problemy' to takie 'white people problems' i ze wiekszosc z was pewnie nie miewa takich sytuacji.

 

Komentarze


Wlodi
   
Ocena:
0

Za to zwrócenie jej uwagi gdzieś na boku, prywatnie, z dystansem i wyrozumiałością będzie odebrane zupełnie inaczej.

Nikt nie mówi, że feedback sesyjny musi odbywac się w całym gronie. Jeden z punktów poprawnego feedbacku mówi, że należy rozmawiać z osobami na osobności i dzielić się z nimi swoją opinią, a tylko w wypadku braku takiej możliwości rozmawiać w większym gronie.

Czytając Twój wpis odnoszę wrażenie, że feedback byłby całkowicie zbyteczny, ale ..

Zadałbym jedno proste pytanie, czy granie na sesji z muzyką z telefonu uważasz za coś dobrego? Czy to się sprawdza? Okazuje się, że tak. Nawet poświęciłeś na to całą notkę. Tym samym jeśli trafisz na MG który będzie miał problemy z muzyką, takie rozwiązanie może mu dać bardzo dużo.

Rozwinąłbym myśl i jednak skierował na tory "doskonalenia się". Nie koniecznie musimy poprawiać drobne elementy, ale jesteśmy w stanie poprawić te aspekty które są nie związane z naszym charakterem/osobowością. Popatrz, łatwo jest zmienić na sesji - muzykę, otoczenie, gadżety, światło. Tym manipuluje się w prosty sposób, więc feedback na zasadzie "Może warto puścić inną muzyke, może dodać kilka map, a światło niech będzie z lampy naftowej". Mogą poprawić jakość naszego grania i jest "doskonaleniem się" w danym środowisku. Nie koniecznie może to się sprawdzić z innymi ludźmi, ponieważ nie istnieje coś takiego, jak 100% poprawne zasady grania w gry RPGie. Nie jest to sport, ani nauka.

Przerwę odpisywanie, gdyż czuję, że mogę się zapędzić w ślepy róg. :)

20-02-2014 13:02
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
0

Cooperator nie operuje głosem podczas sesji.

20-02-2014 13:14
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
0

C'mon, wlasnie stwierdzenie po sesji "warto dodac troche map, warto puscic inna muzyke, warto pobawic sie swiatlem' to straszne pierdoly, ktorych znaczenie na sesji moim zdaniem jest marginalne. Napisalem notke o muzyce z telefonu, bo to fajny bajer, ale bajer. To nie czytni sesji hmm... lepszym, glebszym, ciekawszym czy bardziej rozrywkowym. Mamy pod tym wzgledem rozne opinie (i dobrze bo bylo by nudno!). Np. po sesji Plane stwierdziles ze brakowalo ci muzyki, ja stwierdzilem, ze owszem dodalaby ona smaczku, ale to zupelnie 3cio rzedna pierdola. Bez niej tez bawilem sie dobrze. Jesli MG nie chce przygotowac mapy, albo nie chce przygotowac muzyki, zas dla nas nie jest to dealbreaker, to nie ma sensu go namawiac. Jakbys mnie namawial na przygotowywanie map w kolko to bym sie pewnie wkurzyl, bo ja tego nie lubie robic :P Sam stwierdziles ze czasem stresuje cie zbyt duza presja, a te mapki, muzyczki, gadzeciki, przygotowywane by zadowalac innych tylko ta presje podnosza. Robmy to co lubimy robic i robmy to w pierwszej kolejnosc dla siebie, a nie by zabawiac innych.

20-02-2014 13:17
WekT
   
Ocena:
+1

Sesja to jednak poza spotkaniem wspólne tworzenie opowieści. Tworząc coś naturalnym jest dążenie do udoskonalania tworu.

20-02-2014 13:23
Wlodi
   
Ocena:
0

Jasne, ja tylko mówię, że w wypadku takich drobiazgów, które są w pełni namacalne najłatwiej się dostosować. Jeśli wszyscy oprócz Mistrza Gry potrzebują mapki, czy muzyki, czy czegokolwiek innego, to MG powinien się dostosować do grupy. Jesli jednak mu to nie pasuje, to będzie zmuszony zrezygnować z grania w formie prowadzącego, bo to on jest tym trybikiem który nie zgrywa się z całością.

Nie mówię o tym, że to ma stresować. Właśnie stwierdzam by unikać stresu i właściwie to uważam, że on nie powinien prawie istnieć (chyba, że zdrowy stres :)). Podałem te przykłady tylko z tego powodu, że cięzko dyskutować jeśli każdy z grających chce mapy. Są one widoczne, są namacalne i można je przygotować na 100%. Jeśli ktoś mi powie "średnio wypadali BNi" to ciężko będzie, to naprawić jeśli dalej mam z tym problem. Popatrz globalnie, ja nie mówię o tym, że ja chcę gadżetów (dla mnie nie musza istnieć), jednak dla niektórych może to być wyznacznik udanej sesji, i akurat w takim wypadku tej grupie będzie łatwo to poprawić. Jednak jest to chyba temat na zupełnie inna notke aspekty socjalne/aspekty namacalne (nazwa na szybko nie wiem, jak lepiej określić). Dlatego także uznałem, że to brnięcie ku ścianie przy tej dyskusji. ;) :)

20-02-2014 13:24
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+2

@Wlodi

Etam, dobry temat z tymi gadzetami. Zauwaz ze jesli 4 osoby chca mapki, zas ja jeden, jedyny, samiutki jak palec ich nie chce, to powiem ci szczerze - nie bede ich przygotowywal. Nie dostosuje sie. Sorry, ale nie chce robic rzeczy, ktore nie sprawiaja mi frajdy. Nie beda one dobrze zrobione i nie sadze aby przyniosly wiele pozytku. W takim wypadku, jesli te mapki autentycznie sa elementem kluczowym bez ktorego gracze nie chca grac (wiadomo, ze to ekstremalnie przejaskrawiony przyklad) lepiej zmienic ekipe, lub - najlepiej - poprosic aby to ci gracze ktorzy chca mapek, sami je przyniesli na sesje. Innymi slowy, kazdy dba o to aby dostac to czego chce, bez zrzucania odpowiedzialnosci na innych.

20-02-2014 13:42
Wlodi
   
Ocena:
+1

Zawsze istnieje opcja wspólnego zrobienia mapek. I idąc tym tropem wrócę do punktu wyjścia. Jeśli dajemy feedback, i jeśli ma on na celu poprawę pewnych elementów które "koniecznie" tego wymagają, to nie pozostawiajmy osoby samej. Po dyskusji, zastanówmy się, jak wspólnie rozwiązać problem. Dlatego także odwrócenie się i powiedzenie "nie robię tego, bo mi się nie chce. Nie robię bo nie sprawiają mi frajdy" nie koniecznie jest rozwiązaniem najlepszym. Tutaj powinien nastąpić moment gdzie poziomujemy wartości "chęci grania z tymi ludźmi", "naszej niechęci do robienia gadżetów". Jeśli 1>2, to otwarcie mówimy, że potrzebujemy przy tym pomocy, jeśli 1<2 to wyskakujemy z ekipy.

To samo tyczy się sytuacji kiedy jako MG mam problem z "odgrywaniem", czy "logicznością sesji". Jeśli wszystkim zależy, to oprócz odnalezienia problemu, należy wspólnie go rozwiązać. Podkreślam wspólnie, bo w wypadku niektórych rzeczy, sami nie jesteśmy w stanie. Tylko każdemu musi zależeć. :)

20-02-2014 13:52
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
0
@Wlodi
Racja z tym wspólnym rozwiązywaniem problemów. Nie zawsze to możliwe ale jasne, to najlepsza opcja.
20-02-2014 14:04
Kamulec
   
Ocena:
0

Sprzężenie zwrotne, informacja zwrotna. Zapraszam do korzystania z jednego języka na raz.

20-02-2014 14:40
XLs
   
Ocena:
+1

Ogólnie rzecz biorąc, moim zdaniem, sesja nie służy doskonaleniu siebie, ani nawet nie służy doskonaleniu samego grania. Celem MG nie jest, aby prowadzić jeszcze lepiej, ani celem gracza nie jest aby grać jeszcze lepiej. Celem jest miło spędzić czas w fajnym towarzystwie. Zawsze jeśli do zabawy wchodzi 'ambicja' i chęć bycia 'lepszym' zaczynają się tarcia.

To takie prawdziwe... Takie oczywiste, że mówiąc bez sarkazmu, mało kto na to wpadł.

20-02-2014 15:08
WekT
   
Ocena:
0

^
a czy nawet myśl: łoł jaki patent, to jest świetne zrobię to moim graczom.
albo: łoł, ale na ekstra patencie ta postać (w filmie, komiksie, książce) to zrobiła, chciałbym aby moja postać zrobiła coś takiego na sesji
w pewien sposób nie kłóci się z tym twierdzeniem.

gdyby tak było to nie było by problemu z tym że ciągle chcemy grac to samo. sama idea expienia i pokonywania co raz większych przeciwników świadczy o jakimś tam doskonaleniu i chęci bycia lepszym ;).

20-02-2014 15:34
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
0

@Wiktor

Moim zdaniem roznica jest w nastawieniu. Jesli widze fajny patent i chce go wykorzystac to nie koniecznie znaczy ze robie to dlatego bo koniecznie chce usprawnic swoja gre, lub byc lepszym. Owszem moze to to oznaczac, ale rownie dobrze moze to znaczyc ze akurat mam ochote na taki patent, zas jutro juz moge miec ochote na cos zupelnie innego (nie koniecznie lepszego). W efekcie w obu przypadkach patent zostaje wprowadzony, ale nastawienie jest zupelnie inne.

Moge np. chcec wybrac najlepsza restauracje w Warszawie na dany wieczor, zrobic risercz, poczytac opinie, sprawdzic ceny i na tej podstawie wybrac odpowiednia knajpke. Dzieki temu moja wiedza o knajpkach sie zwiekszyla, ja sie doskonale i ogolnie jest spoko. Ale moge tez po prostu pojsc do knajpy meksykanskiej bo akurat wczoraj ogladalem film w takich klimatach i mnie naszla ochota. Ot tak. Zreszta zrobienie riserczu wcale nie gwarantuje ze knajpa ktora wybiore bedzie idealna i ze swietnie spedze wieczor, poniewaz na dobrze spedzony czas wplywa zbyt duzo innych, trudnych do uchwycenia czynnikow.

W kwestiach zawodowych lepsze jest to pierwsze podejscie. Ale w kwestiach rozrywki jaka jest RPG czesto nie mam ochoty niczego analizowac a jedynie wyskoczyc wlasnie do knajpy ktora wpadla mi w oko poprzedniego dnia. Ot pograc sobie na spontanie jakas sesje, mie majac ochoty analizowac jej doglebnie i sprawdzac pod kazdym katem czy w 100% wykorzystalem potencjal.

Swoja droga to nastawienie jest bardzo istotne i juz dawno wymyslono stwierdzenie, ze jesli nie da sie zmienic otoczenia, warto zmienic swoje wlasne nastawienie.

Btw. w naszym przypadku jest to wyjatkowa sytuacja (dlatego wspomnialem o 'white people problems', poniewaz wiekszosc osob w ekipie jest niezwykle ambitna i lubiaca wyzwania/rywalizacje. W jednej druzynie mamy Wlodiego, ktory uwielbia PMMa i rywalizacje z nim zwiazana, WekTa, ktory takze startuje w PMMie za kazdym razem, do tego lubi rywalizacje w konkursach na najlepszego Gracza, mamy Chochlik, ktory takze wielokrotnie startowal w konkursach na Gracza. Nawet mi zdarza sie podejmowac rekawice i takze rywalizowac z innymi w konkursach tego typu (choc za kazdym razem ostatecznie przegrywalem ze swoim lenistwem i rezygnowalem w polowie konkursu ;P). Wiec jest to z pewnoscia nietypowa sytuacja gdzie jest wiele osob silnie nastawionych na to by z gry wyciagac jak najwiecej.

 

20-02-2014 15:52
WekT
   
Ocena:
0

takie tłumaczenie do mnie nie dociera :P ale nie mówię, że nie może tak być.

Cóż, ja mam kompetetywny zawód, do tego jestem sportowcem, więc nie jestem w stanie od "rywalizacji" i doskonalenia uciec :P

20-02-2014 15:58

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.