» Blog » Mistrz Gry po drugiej stronie stołu
20-02-2013 11:59

Mistrz Gry po drugiej stronie stołu

W działach: RPG, refleksje, sentymentalnie | Odsłony: 277

Mistrz Gry po drugiej stronie stołu
Hmmm

Nazywam się Andrzej i jestem Mistrzem Gry - Cześć Andrzej!
Jak w audycji Krzysztofa Alkoholika, można być alkoholikiem trzeźwym od ponad 20 lat, tak i ja mogę być Mistrzem Gry, mimo iż nie prowadzę od lat wielu. Trudno mi ulokować w czasie ostatnią dłuższą kampanie lub któreś z lepszych scenariuszy, ale myślę, że wymagałoby to cofnięcia się w czasie o jakieś 5 lat. W między czasie grałem trochę jako gracz tłumacząc to wypaleniem, zużyciem materiału i chęcią nabrania oddechu po drugiej stronie stołu. W ciągu tych 5 lat mistrzogrowej abstynencji byłem, więc Graczem (choć przyznać trzeba, że większość tego "bycia" kumuluje się w pierwszej połowie tych 5 lat, bo w drugiej nie byłem w ogóle RPGowcem). Lecz nigdy nie powiem, Nazywam się Andrzej i jestem Graczem, bo zamiast "Cześć Andrzej!" usłyszę co najwyżej "Wyp…. zakłamana świnio!". Bo nie czuję się Graczem, nigdy nie czułem i zarówno w swoich własnych rozmyślaniach jak i uzewnętrznionych dyskusjach zawsze czuję się Mistrzem Gry. Patrzę na RPG z pozycji Mistrza Gry, myślę jak Mistrz Gry i jest to zupełnie inny rodzaj myślenia niż myślenie Gracza. Gdyby sposób myślenia odpowiadał za to jak wygląda gatunek Mistrzów Gry od Graczy dzieliłoby tyle co słonia morskiego od surykatki.

W tym miejscu należy zaznaczyć, że wszystko co piszę jest moją prywatną opinią, można się z nią nie zgadzać (czasem trzeba, bo gdyby każdy się zgadzał moje przemyślenia byłyby mniej unikalne), można mieć inne przemyślenia wynikające z zupełnie odmiennych doświadczeń. Jeśli więc czytając poniższą notkę przy co drugim zdaniu masz ochotę zakrzyknąć "Bzdura!", śmiało, krzycz literkami w boxie poniżej.

Czas jednak zakończyć ten przydługi wstęp i przejść do meritum, tzn. czemu uważam, że Mistrzowie Gry myślą inaczej niż Gracze i czemu ogłoszeń typu "Gram w RPGi od X lat, głównie mistrzuje i chciałbym chwilę odpocząć jako Gracz" należy unikać jak Czerwonej Kartki przed maratonem Matrixa*

Dawno temu napisałem notkę gdzie rola Mistrza Gry ocierała się trochę o rolę koordynatora projektu jakim jest sesja. Każdy ma swoją funkcję w tym projekcie i dobry MG, aby wypełnić swoją rolę musi zadbać o szereg elementów. Przedstawię je na swoim przykładzie, więc jeśli Ty drogi czytaczu, będąc Mistrzem nie dbasz o te elementy to nie znaczy że jesteś ujowy, to znaczy co najwyżej że twoje RPG jest bardziej twojsze niż mojsze (i tak, w moich oczach prawdopodobnie będziesz ujowy, ale liczy się to jak sam się z tym czujesz, to jest najważniejsze…). Tak więc do rzeczy.

Mistrzem Gry być

Mistrz Gry dba o:
Świat, Fabułę, Emocje, Tempo, Wybory, Konsekwencje i Porządek
W genialnym filmie Glengarry Glen Ross, Alec Baldwin wygłasza mowę przedstawiając najważniejsze zasady sprzedaży AIDA: A - Attention,I - Interest, D - Decision, A - Action. - w pewnym sensie tu pasują

Mistrz Gry powinien stworzyć barwny, lecz spójny świat, który przykuje uwagę Graczy (Attention), zainteresuje ich choć na tyle, by Mistrz miał czas zacząć wprowadzać Fabułę. Przemyślana, najlepiej nieszablonowa fabuła przyciąga uwagę Graczy na dłużej (Interest). Dobra fabuła wzbudzi w Graczach zainteresowanie, sprawi, że zechcą oni szczerze i z własnej woli odkrywać ją zaciekawieni "do czego to doprowadzi / co za tym stoi", tym samym na sesjach powinna pojawiać się jedna z najważniejszych (moim zdaniem absolutnie najważniejsza) Emocji - ciekawość. Ciekawość napędza sesje, sprawia, że Gracze chcą przeć do przodu, nie dlatego, że tak wynika z historii, lecz dlatego, że szczerze chcą tą historie poznać, lecz nawet najlepsza fabuła zamęczy Graczy, jeśli nie jest prezentowana w odpowiednim Tempie. Tempo odpowiada za krzywą napięcia, odpowiednie manipulowanie spokojnymi, wolnymi scenami, przemieszanymi z rosnącym napięciem, kulminacją w bitwie, wyciszoną chwilą glorii i chwały, przerwaną nagłym zwrotem akcji sprawiają, że gra ciągle przykuwa, nie pozwala oderwać się od stołu. Lecz i to było nie wystarczyło gdyby na sesji nie pojawiały się wybory i ich konsekwencje. Podsycają one emocje, podsycają ciekawość, dają w pewnym stopniu realną sprawczość (choć nie kontrolę) nad tym dokąd zmierza przygoda. Wybory jednak bez bardzo skrupulatnego rozliczania konsekwencji byłoby niczym. Dobry Mistrz Gry jest konsekwentny, daje Graczom poczucie, że świat jest logiczny, że określone akcje wiążą się z określonymi konsekwencjami, to wzbudza w Graczach zaufanie (o tym pojawi się oddzielna notka), dzięki któremu Gracze nie muszą się martwić, że jakiś nieprzemyślany babol zepsuje im przyjemność z zabawy (podobnie jak przy seksie SM bez zaufania do partnera zapomnij o satysfakcji). Na koniec dobry Mistrz Gry pilnuje Porządku, rozdziela głosy tak by każdy Gracz czuł się równoprawnym uczestnikiem zabawy, dba by nikt nie dominował, by każdy dostał swoje 5 minut i by wewnętrzne spięcia i metagrowe różnice zdań nie wpływały negatywnie na przyjemność z sesji.

No dobra, ale jak to wszystko ma się do samego myślenia Mistrza Gry i jak wpływa na jego uczestnictwo w sesji w roli Gracza?

Gdy mamy już ustalone za co odpowiada Mistrz Gry, łatwo możemy wywnioskować jak powinien myśleć aby dobrze realizować swoje obowiązki. Siadając do sesji myśli o Świecie, czy jest wystarczająco ciekawy aby zainteresować Graczy, czy jest spójny, jeśli nie jest to wprowadza odpowiednie modyfikacje, patrzy na Fabułę budując ją systematycznie, wyprzedzając działania Graczy myśli o Konsekwencjach ich akcji i decyzji, na bieżąco myśli czy Tempo jest odpowiednie, sterując nim adekwatnie do zapotrzebowania podkręcając lub zwalniając, przerywa i ucisza zbyt aktywnych Graczy widząc, że szkodzi to innym uczestnikom....

Mistrz Gry po drugiej stronie stołu

... a teraz wyobraź sobie czytaczu, że jesteś przyzwyczajony przez lata do myślenia w powyższy sposób siadasz na fotelu Gracza. I nagle okazuje się, że nie masz żadnej kontroli. Przyzwyczajony do ciągłego poszukiwania nowych barw Świata, którymi można przykuć uwagę Graczy podświadomie będziesz wytykać każde potknięcie, niespójność i szarość otoczenia wykreowanego przez innego Mistrza. Myśli "ja zrobiłbym to inaczej" w zasadzie nie da się powstrzymać. To samo dotyczy Fabuły, najgorsze jest jednak to, że będąc Mistrzem Gry przyzwyczaiłeś się do patrzenia kilka kroków do przodu, do wyprzedzania myśli Graczy, teraz sam jesteś Graczem i oczekujesz, że twój nowy Mistrz będzie przewidywał Twoje działania, planujesz przyszłość swojego Bohatera przez pryzmat Mistrza, na kilka kroków w przód a gdy okazuje się, że twój MG jednak inaczej pociągnął podsunięte motywy budzi się w tobie frustracja (bo prawdopodobnie w twoich wyobrażeniach wyglądało to lepiej). Jasne, dostrzegasz podsunięte przez Mistrza zahaczki, bo wiesz gdzie je ukrył, podłapujesz je, ciężko Ci jednak przekonać innych Graczy że to coś ważnego (o czym za chwile), bądź też zahaczki okazują się zbyt płytkie i niesatysfakcjonujące. Przyzwyczajony do kontrolowania Tempa i trzymania ręki na pulsie zaczynasz dostrzegać dłużyzny, nagle okazuje się, że jesteś tylko jednym z 3-5 Graczy, twój czas antenowy to może 15% sesji, zaś jako MG poprzez twisty, przyspieszanie, zwalnianie miałeś uczucie, że niemal non stop aktywnie działasz, tym samym czas gdy wątki rozgrywają inni dłuży się jeszcze bardziej. Jako MG przywykłeś do kontrolowania Porządku, mogłeś autorytarnie przerwać komuś zbyt długi wywód i oddać głos mniej aktywnym, a teraz musisz się dostosować, twoja pozycja jest w grupie, musisz myśleć kolektywnie, jeśli chcesz zabrać głos musisz do sobie wywalczyć(!) i ku swojemu własnemu zdumieniu okazuje się, że mimo iż przez lata jednym słowem uciszałeś najaktywniejszych Graczy, teraz gdy sam jesteś Graczem nie umiesz się przebić. Jako MG tak naprawdę w ogóle nie musiałeś się przebijać, byłeś tłem, byłeś jednolitym elementem scalającym poszczególne wypowiedzi innych, nie nauczyłeś się prowadzić konfliktów w drużynie bo nie musiałeś nigdy tego robić. Chciałeś odpocząć od Mistrzowania wcielając się w rolę Gracza, ale z jednej strony nie umiesz myśleć jak Gracz, nie patrzysz na przygodę z perspektywy drużyny, nie budujesz relacji, bo chcesz się "wyżyć" RPGowo, a gdy okazuje się, że sesja wcale nie idzie po twojej myśli, poświęca się tobie za mało uwagi, gdy inni Gracze zupełnie ignorują twoje pomysły czujesz tylko zrezygnowanie i frustracje. Kiedy byłeś Mistrzem sesja nie mogła pójść do przodu bez ciebie. Teraz, gdy siedzisz cicho nawet przez pół spotkania, nie ma to większego wpływu na fabułę.

Jako "wygłodzony gry Mistrz Gry" stworzyłem w swojej historii wiele zbyt barwnych postaci, próbowałem przeforsować wiele zbyt zorientowanych na mnie motywów, z bólem dostosowywałem się do drużyny, czując, że mnie ogranicza. Męczyłem się, biłem z myślami "ja bym to zrobił lepiej", niejednokrotnie wątpiłem w sens takiej zabawy.

Nie jestem Graczem. Jestem Mistrzem Gry. Nie można być jednym i drugim w obu będąc świetnym. Albo myślisz jak MG i płacisz za to beznadziejnym graczowaniem, albo przestawiłeś się już na myślenie Gracza i nagle okazuje się, że twoje mistrzowanie poleciało na łeb na szyje.


'* to długa historia pełna zwrotów akcji i nie tylko akcji.

Komentarze


WekT
   
Ocena:
+3
BZDURA !!!

hehe

Cóż jestem MG, na myśl o graniu coś mnie skręca w środku, ale jestem bardzo dobrym graczem.

To prawda trzeba nieco ograniczyć swojek kompetencje, ale to jest do ustalenia z MG.

PAtrząc z perspektywy MG na funkcje gracza masz możliwość pracy nad detalem, masz możliwość, aby Twoj postać uzupełniła luki u mistrza gry. Jako gracz robię dość dużo wjazdów opisowych uzupełniam trochę pracę MG.

Na ostatniej sesji na Zjavei u Azarina torche mnie bolało, że jakieś pomysły nie były wykorzystane, ale ilość kreacji jaką mogłem stowrzyć była na tyle szeroka i na tyle tam każdy gracz współtworzył przygodę, że wcale jako Mg nie narzekałem.

Może tak jak Włodi pisze kwestia otwartości scenariusza lub wyczucia gdzie można dorzucićswoje 3 grosze.

Pewnie jeszcze pomyślę i mocniej przeanalizuję ;)
20-02-2013 14:25
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+1
@Wlodi
I tutaj myślę, że szkoda... gracze uwielbiają kiedy wyciąga się ich zahaczki do samej rozgrywki. :)

To troche konsekwencja mistrzowania w naszej stalej ekipie. Nie oszukujmy sie, 3 z 4 graczy (tym 4 jestes Ty :P) nie przyklada w zasadzie zadnej uwagi do historii swojej postaci. Na przestrzeni lat roznymi sztuczkami probowalismy wyciagnac cos wiecej, ale wiesz ze slabo sie to konczylo.

Akurat szczegolowy background postaci lubisz miec Ty i uwaga, Ja - czyli osoby przyzwyczajone do mistrzowania, ale akurat z tego nie wyciagalbym dalekoidacych wnioskow, bo znam sporo graczy, ktorzy kochaja obmyslac szczegoly swoich bohaterow.

Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, ale kiedyś bardzo często zmieniałem postacie. Nie lubię grać jedną. Szybko mi się nudzi.

Mam dokładnie tak samo!

Btw. nie chcialbym, aby komentarze zmienily sie w egoistyczny dialog kumpli, ktorzy odnosza sie i dyskutuja o rzeczach zupelnie niezrozumialych dla pozostalych uzytkownikow, wiec jak cos rozwazania zwiazane z nasza ekipa sesyjna mozemy przeniesc na priv :)
20-02-2013 14:29
Wlodi
   
Ocena:
0
@Karczmarz

W celu zamknięcia prywaty. Mam sugestię dla Twojego problemu i swojego.
Grajmy znaczącymi NPcami w swoich kampaniach/przygodach.
Po pierwsze będą nam znane jasno cele, a z drugiej strony co 1, 2 może maks 3 sesje będziemy mogli zmienić postać. ;)
20-02-2013 14:33
Nit
   
Ocena:
+1
@Karczmarz

Tego, o czym piszesz doświadczyłem nie w rpg, ale w planszówce Descent, która polega na czymś w rodzaju dungeon crawlu, Overlord kontra BG. Jako OL prowadzisz kilka-kilkanaście potworków i robisz też wiele innych rzeczy, natomiast jako BG ograniczasz się do swojej postaci.

Przez pierwszą kampanię ja byłem OLem i w trakcie kolejnej – już jako BG – od samego początku próbowałem dyrygować pozostałymi BG. To było trochę jak odwyk, bo w trakcie kampanii przestałemsię już tak bardzo martwić, że jeśli nie zrobimy czegoś tak, jak to wymyśliłem to na pewno przegeamy. Już pod koniec kampanii to były tylko sugestie i decydowanie całą drużyną, jaki powinien być nasz następny krok.

W trakcie trzeciej kampanii stwierdziłem, że chcę w pełni wykorzystać możliwości mojej postaci, a o strategię niech się martwi ktoś inny. Potem podjęliśmy kampanię rpg, ze mną jako MG i naprawdę ciężko było mi się odnaleźć w tej roli.

Bycie MG albo BG to nie wybór dokonywany raz na zawsze. Można się przestawić na inne tory myślenia, ale do tego zwyczajnie potrzeba czasu (i może jakiejś planszówki).


@Wlodi

Wcisnę trochę prywaty ;)
Plecam sposób nr. 3 z tej notki: Warianty drużynowe
20-02-2013 14:46
earl
   
Ocena:
0
@ Karczmarz
można być alkoholikiem trzeźwym od ponad 20 lat, tak i ja mogę być Mistrzem Gry, mimo iż nie prowadzę od lat wielu.
Nie do końca. Alkoholik bowiem to ten co pije regularnie każdego dnia określoną ilość alkoholu (np. setkę czy ćwiartkę wódki) i nie może bez tej dawki żyć. Nie musi to oznaczać, że od razu się upija, może w ogóle nigdy się nie upić.
20-02-2013 15:05
dzemeuksis
   
Ocena:
0
Opisujesz tylko jeden z możliwych typów "etatowych MG". Znam zarówno kogoś, kto owszem wydaje się jak ulał pasować do tej charakterystyki, jak i kogoś, kogo ten problem nie dotyczy (zawsze był raczej słabym MG a jako gracz też nie błyszczał, ale jedno nie działo się kosztem drugiegio). (Nie czytałem jeszcze komentarzy, więc możliwe, że już ktoś to napisał)
20-02-2013 16:14
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+1
@dzemeuksis
Moje rozwazania raczej dotyczyly dobrych Mistrzow Gry, z odpowiednio dlugim doswiadczeniem by zdarzyli "nasiaknac" specyfika tej funkcji. Jak Albiorix zaznaczyl, osob, ktore sa slabe w jednym i drugim nie brakuje i za ich slabosc odpowiada prawdopodobnie wiele innych czynnikow :)

edit.
@WekT
Cóż jestem MG, na myśl o graniu coś mnie skręca w środku, ale jestem bardzo dobrym graczem.

Btw. zacznij blogować o tym jak być dobrym Graczem! Mam wrażenie, że ciągle brakuje takich tekstów, a sądzę, że spokojnie masz co przekazać czytaczom twojego bloga, którym sam bym chętnie był :)
20-02-2013 16:34
Albiorix
   
Ocena:
+1
Za mało artykułów? Są ich miliony. Za mało jest dobrych graczy.

Ogólnie wydaje mi się naturalne że każdy uważa swoje pomysły za najlepsze, niezależnie od tego czy jest MG, graczem czy podawaczem kanapek. Własne pomysły są z natury rzeczami które pobudzają naszą wyobraźnię, którymi bawimy się i szlifujemy w myślach. Chyba każdy w miarę kreatywny osobnik kocha swoje pomysły. Ostatnio wrażenie że ktoś ma lepsze pomysły niż moje własne miałem jako dziesięciolatek czytając Diunę. Nie wątpię, że moi gracze też myślą że zrobiliby to lepiej a kiedy ja gram u nich to myślę "wcale nie lepiej, moja wersja była fajniejsza".

Więc swoje "zrobiłbym to lepiej" trzeba po prostu stale trzymać na wodzy.
20-02-2013 18:06
Gruszczy
   
Ocena:
0
Nie żaden Ben Affleck, tylko Alec Baldwin.

Always be closing!
20-02-2013 18:24
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
0
@Gruszczy
Dzięki, poprawione (wiedziałem, że coś z A i B, a kompletnie nie mam pamięci do aktorów :(). link do sceny
20-02-2013 18:44
oddtail
   
Ocena:
+1
@earl:

"Alkoholik bowiem to ten co pije regularnie każdego dnia określoną ilość alkoholu (np. setkę czy ćwiartkę wódki) i nie może bez tej dawki żyć. Nie musi to oznaczać, że od razu się upija, może w ogóle nigdy się nie upić."

Kiedy to nieprawda... jak często zauważa wspomniany w notce Krzysztof Alkoholik, alkoholik który nie pije to dalej alkoholik. Alkoholik który przez resztę życia nie weźmie do ust ani kropli alkoholu to dalej alkoholik.

Alkoholik = osoba uzależniona od alkoholu. To jest choroba, i to choroba nieuleczalna. Można z nią normalnie funkcjonować, tzn. właśnie nie korzystać z alkoholu.

Można się oczywiście z tą definicją nie zgadzać, ale bazuję ją na tym, co wiem z wypowiedzi alkoholików własnie.

I, co zapewne ważniejsze w kontekście notki, do takiego "alkoholika" najwyraźniej nawiązuje sama notka ;P
21-02-2013 09:46
Z Enterprise
   
Ocena:
+1
Dobra - to jest studium przypadku i to dość specyficznego. W żadnym wypadku obiektywna analiza zjawiska. Nie polecam, bo może co bardziej naiwnym czytelnikom zaszkodzić :)
21-02-2013 09:58
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+1
@Z
Znasz kogos kto umie zrobic obiektywna analize zjawiska zwiazanego z RPG i jakie wymagania musza byc spelnione aby cos bylo "obiektywna analiza zjawiska", jaka musi byc ilosc sesji uwzglednionych w obserwacjach i ilu mistrzow gry i graczy nalezy obserwowac i przepytac?
21-02-2013 10:10
Z Enterprise
   
Ocena:
+1

Czas jednak zakończyć ten przydługi wstęp i przejść do meritum, tzn. czemu uważam, że Mistrzowie Gry myślą inaczej niż Gracze i czemu ogłoszeń typu "Gram w RPGi od X lat, głównie mistrzuje i chciałbym chwilę odpocząć jako Gracz" należy unikać jak Czerwonej Kartki przed maratonem Matrixa*

Po czym podajesz bardzo subiektywne powody, będące w istocie studium własnego jednostkowego przypadku. Więc, w duchu spotkań AA odpowiem ci:
"Dziękuję Karczmarzu za podzielenie się z nami swoimi przemyśleniami, nawet jeśli są zbyt osobiste by mogły się przydać szerszej grupie, to na pewno ulżyło ci zrzucenie tego ciężaru z serca. Jesteśmy tu po to, by cię wysłuchać".

I w sumie tyle. Nic więcej. Studium przypadku. Ciekawe, kuriozalne. Ale tylko studium przypadku. Przestrzegam więc przed projekcją Twoich wyobrażeń na ogół mistrzów gry. Zwłaszcza mniej doświadczonych erpegowo czytelników, którzy, nie daj borze zielony, wezmą te zwierzenia za prawdę objawioną.
21-02-2013 10:37
WekT
   
Ocena:
+1
Hehe,

w zasadzie z tym poradnikiem to nawet mnie zaciekawiłeś jak przemyślałem sobie moje zeszłoroczne granie, może się pokuszę...
21-02-2013 11:02
karp
   
Ocena:
+3
@ Z
W żadnym wypadku obiektywna analiza zjawiska.
To nie doktorat, to wpis na blogu zrobiony na podstawie obserwacji własnych i grupy znajomych.

@ Karczmarz
Zgrabnie ujęte, ale mało z czym się zgadzam i to począwszy od wstępu. Bo Erpegowcem (obojętnie czy MG czy Graczem) jest się gdy się gra, jesli to czas przeszły to nim się "było". To tak jakbym mówił, że jestem nastolatkiem, albo gimnazjalistą mając czterdziestkę na karku.

Piszesz o "Zaufaniu" - bardzo ważna rzecz, owszem, ale dziala w dwie strony. Nie tylko inni mają ufać Tobie, Ty powinieneś ufać innym. Chyba, że ktoś uważa, iż wszyscy jego znajomi to głomby, a on jeden jest geniuszem i zaraz im pokaże. Takie swoiste "miłosierdzie". Ale wówczas nawet wspólne zrobienie grilla i wypicie piwa jest do bani i to dla obydwóch stron.

Jak dla mnie nie ruszyłeś jeszcze jednego aspektu powiązanego z Zaufaniem - Odpowiedzialności. Bo choć dobra zabawa niby zależy od wszystkich uczestnikow sesji, to za jej dostarczenie w dużej mierze odpowiada MG.
21-02-2013 11:17
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
0
@karp

O zaufaniu tylko wspomniałem bez rozpisywania się, bo będzie o tym dłuższa notka w przyszłości. W pełni zgoda, że działa w obie strony i jeszcze pełniejsza zgoda, że mimo iż dobra zabawa zależy od wszystkich to jednak rola MG jest tu wyjątkowa i nieco bardziej "odpowiedzialna".

Co do bycia rpegowcem to na swoje usprawiedliwienie dodam tylko, że w ciągu ostatnich 2 tygodni zagrałem 2 sesje (tzn 1 zagrałem jako Gracz, drugą jako MG) i planuje kolejne, więc nie wiem czy to już podchodzi pod bycie aktywnym rpgowo
21-02-2013 11:54
karp
   
Ocena:
0
No jak "nie" jak "tak" :)
Jak grasz to grasz i już :)
21-02-2013 12:37
nerv0
   
Ocena:
0
@karp
No nie wiem, we mnie RPG i mistrzowanie wsiąkło na tyle głęboko, że nawet jak nie gram/nie prowadzę to i tak o tym piszę i szukam przydatnych materiałów, które dałoby się wykorzystać na sesji. Nie umiem spojrzeć na świat bez filtra MG, który niczym cyberpunkowe skanery wyświetla mi przed oczami pomysły i zahaczki gdy tylko coś zobaczę, bądź przeczytam. ;)

I teraz można zacząć na poważnie dyskusję na temat tego co znaczy być RPGowcem. ;P
21-02-2013 12:46
Squid
   
Ocena:
0
Karczmarzu, odpisałem: LINK. :)
21-02-2013 13:37

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.