» Blog » Mistrz Gry po drugiej stronie stołu
20-02-2013 11:59

Mistrz Gry po drugiej stronie stołu

W działach: RPG, refleksje, sentymentalnie | Odsłony: 277

Mistrz Gry po drugiej stronie stołu
Hmmm

Nazywam się Andrzej i jestem Mistrzem Gry - Cześć Andrzej!
Jak w audycji Krzysztofa Alkoholika, można być alkoholikiem trzeźwym od ponad 20 lat, tak i ja mogę być Mistrzem Gry, mimo iż nie prowadzę od lat wielu. Trudno mi ulokować w czasie ostatnią dłuższą kampanie lub któreś z lepszych scenariuszy, ale myślę, że wymagałoby to cofnięcia się w czasie o jakieś 5 lat. W między czasie grałem trochę jako gracz tłumacząc to wypaleniem, zużyciem materiału i chęcią nabrania oddechu po drugiej stronie stołu. W ciągu tych 5 lat mistrzogrowej abstynencji byłem, więc Graczem (choć przyznać trzeba, że większość tego "bycia" kumuluje się w pierwszej połowie tych 5 lat, bo w drugiej nie byłem w ogóle RPGowcem). Lecz nigdy nie powiem, Nazywam się Andrzej i jestem Graczem, bo zamiast "Cześć Andrzej!" usłyszę co najwyżej "Wyp…. zakłamana świnio!". Bo nie czuję się Graczem, nigdy nie czułem i zarówno w swoich własnych rozmyślaniach jak i uzewnętrznionych dyskusjach zawsze czuję się Mistrzem Gry. Patrzę na RPG z pozycji Mistrza Gry, myślę jak Mistrz Gry i jest to zupełnie inny rodzaj myślenia niż myślenie Gracza. Gdyby sposób myślenia odpowiadał za to jak wygląda gatunek Mistrzów Gry od Graczy dzieliłoby tyle co słonia morskiego od surykatki.

W tym miejscu należy zaznaczyć, że wszystko co piszę jest moją prywatną opinią, można się z nią nie zgadzać (czasem trzeba, bo gdyby każdy się zgadzał moje przemyślenia byłyby mniej unikalne), można mieć inne przemyślenia wynikające z zupełnie odmiennych doświadczeń. Jeśli więc czytając poniższą notkę przy co drugim zdaniu masz ochotę zakrzyknąć "Bzdura!", śmiało, krzycz literkami w boxie poniżej.

Czas jednak zakończyć ten przydługi wstęp i przejść do meritum, tzn. czemu uważam, że Mistrzowie Gry myślą inaczej niż Gracze i czemu ogłoszeń typu "Gram w RPGi od X lat, głównie mistrzuje i chciałbym chwilę odpocząć jako Gracz" należy unikać jak Czerwonej Kartki przed maratonem Matrixa*

Dawno temu napisałem notkę gdzie rola Mistrza Gry ocierała się trochę o rolę koordynatora projektu jakim jest sesja. Każdy ma swoją funkcję w tym projekcie i dobry MG, aby wypełnić swoją rolę musi zadbać o szereg elementów. Przedstawię je na swoim przykładzie, więc jeśli Ty drogi czytaczu, będąc Mistrzem nie dbasz o te elementy to nie znaczy że jesteś ujowy, to znaczy co najwyżej że twoje RPG jest bardziej twojsze niż mojsze (i tak, w moich oczach prawdopodobnie będziesz ujowy, ale liczy się to jak sam się z tym czujesz, to jest najważniejsze…). Tak więc do rzeczy.

Mistrzem Gry być

Mistrz Gry dba o:
Świat, Fabułę, Emocje, Tempo, Wybory, Konsekwencje i Porządek
W genialnym filmie Glengarry Glen Ross, Alec Baldwin wygłasza mowę przedstawiając najważniejsze zasady sprzedaży AIDA: A - Attention,I - Interest, D - Decision, A - Action. - w pewnym sensie tu pasują

Mistrz Gry powinien stworzyć barwny, lecz spójny świat, który przykuje uwagę Graczy (Attention), zainteresuje ich choć na tyle, by Mistrz miał czas zacząć wprowadzać Fabułę. Przemyślana, najlepiej nieszablonowa fabuła przyciąga uwagę Graczy na dłużej (Interest). Dobra fabuła wzbudzi w Graczach zainteresowanie, sprawi, że zechcą oni szczerze i z własnej woli odkrywać ją zaciekawieni "do czego to doprowadzi / co za tym stoi", tym samym na sesjach powinna pojawiać się jedna z najważniejszych (moim zdaniem absolutnie najważniejsza) Emocji - ciekawość. Ciekawość napędza sesje, sprawia, że Gracze chcą przeć do przodu, nie dlatego, że tak wynika z historii, lecz dlatego, że szczerze chcą tą historie poznać, lecz nawet najlepsza fabuła zamęczy Graczy, jeśli nie jest prezentowana w odpowiednim Tempie. Tempo odpowiada za krzywą napięcia, odpowiednie manipulowanie spokojnymi, wolnymi scenami, przemieszanymi z rosnącym napięciem, kulminacją w bitwie, wyciszoną chwilą glorii i chwały, przerwaną nagłym zwrotem akcji sprawiają, że gra ciągle przykuwa, nie pozwala oderwać się od stołu. Lecz i to było nie wystarczyło gdyby na sesji nie pojawiały się wybory i ich konsekwencje. Podsycają one emocje, podsycają ciekawość, dają w pewnym stopniu realną sprawczość (choć nie kontrolę) nad tym dokąd zmierza przygoda. Wybory jednak bez bardzo skrupulatnego rozliczania konsekwencji byłoby niczym. Dobry Mistrz Gry jest konsekwentny, daje Graczom poczucie, że świat jest logiczny, że określone akcje wiążą się z określonymi konsekwencjami, to wzbudza w Graczach zaufanie (o tym pojawi się oddzielna notka), dzięki któremu Gracze nie muszą się martwić, że jakiś nieprzemyślany babol zepsuje im przyjemność z zabawy (podobnie jak przy seksie SM bez zaufania do partnera zapomnij o satysfakcji). Na koniec dobry Mistrz Gry pilnuje Porządku, rozdziela głosy tak by każdy Gracz czuł się równoprawnym uczestnikiem zabawy, dba by nikt nie dominował, by każdy dostał swoje 5 minut i by wewnętrzne spięcia i metagrowe różnice zdań nie wpływały negatywnie na przyjemność z sesji.

No dobra, ale jak to wszystko ma się do samego myślenia Mistrza Gry i jak wpływa na jego uczestnictwo w sesji w roli Gracza?

Gdy mamy już ustalone za co odpowiada Mistrz Gry, łatwo możemy wywnioskować jak powinien myśleć aby dobrze realizować swoje obowiązki. Siadając do sesji myśli o Świecie, czy jest wystarczająco ciekawy aby zainteresować Graczy, czy jest spójny, jeśli nie jest to wprowadza odpowiednie modyfikacje, patrzy na Fabułę budując ją systematycznie, wyprzedzając działania Graczy myśli o Konsekwencjach ich akcji i decyzji, na bieżąco myśli czy Tempo jest odpowiednie, sterując nim adekwatnie do zapotrzebowania podkręcając lub zwalniając, przerywa i ucisza zbyt aktywnych Graczy widząc, że szkodzi to innym uczestnikom....

Mistrz Gry po drugiej stronie stołu

... a teraz wyobraź sobie czytaczu, że jesteś przyzwyczajony przez lata do myślenia w powyższy sposób siadasz na fotelu Gracza. I nagle okazuje się, że nie masz żadnej kontroli. Przyzwyczajony do ciągłego poszukiwania nowych barw Świata, którymi można przykuć uwagę Graczy podświadomie będziesz wytykać każde potknięcie, niespójność i szarość otoczenia wykreowanego przez innego Mistrza. Myśli "ja zrobiłbym to inaczej" w zasadzie nie da się powstrzymać. To samo dotyczy Fabuły, najgorsze jest jednak to, że będąc Mistrzem Gry przyzwyczaiłeś się do patrzenia kilka kroków do przodu, do wyprzedzania myśli Graczy, teraz sam jesteś Graczem i oczekujesz, że twój nowy Mistrz będzie przewidywał Twoje działania, planujesz przyszłość swojego Bohatera przez pryzmat Mistrza, na kilka kroków w przód a gdy okazuje się, że twój MG jednak inaczej pociągnął podsunięte motywy budzi się w tobie frustracja (bo prawdopodobnie w twoich wyobrażeniach wyglądało to lepiej). Jasne, dostrzegasz podsunięte przez Mistrza zahaczki, bo wiesz gdzie je ukrył, podłapujesz je, ciężko Ci jednak przekonać innych Graczy że to coś ważnego (o czym za chwile), bądź też zahaczki okazują się zbyt płytkie i niesatysfakcjonujące. Przyzwyczajony do kontrolowania Tempa i trzymania ręki na pulsie zaczynasz dostrzegać dłużyzny, nagle okazuje się, że jesteś tylko jednym z 3-5 Graczy, twój czas antenowy to może 15% sesji, zaś jako MG poprzez twisty, przyspieszanie, zwalnianie miałeś uczucie, że niemal non stop aktywnie działasz, tym samym czas gdy wątki rozgrywają inni dłuży się jeszcze bardziej. Jako MG przywykłeś do kontrolowania Porządku, mogłeś autorytarnie przerwać komuś zbyt długi wywód i oddać głos mniej aktywnym, a teraz musisz się dostosować, twoja pozycja jest w grupie, musisz myśleć kolektywnie, jeśli chcesz zabrać głos musisz do sobie wywalczyć(!) i ku swojemu własnemu zdumieniu okazuje się, że mimo iż przez lata jednym słowem uciszałeś najaktywniejszych Graczy, teraz gdy sam jesteś Graczem nie umiesz się przebić. Jako MG tak naprawdę w ogóle nie musiałeś się przebijać, byłeś tłem, byłeś jednolitym elementem scalającym poszczególne wypowiedzi innych, nie nauczyłeś się prowadzić konfliktów w drużynie bo nie musiałeś nigdy tego robić. Chciałeś odpocząć od Mistrzowania wcielając się w rolę Gracza, ale z jednej strony nie umiesz myśleć jak Gracz, nie patrzysz na przygodę z perspektywy drużyny, nie budujesz relacji, bo chcesz się "wyżyć" RPGowo, a gdy okazuje się, że sesja wcale nie idzie po twojej myśli, poświęca się tobie za mało uwagi, gdy inni Gracze zupełnie ignorują twoje pomysły czujesz tylko zrezygnowanie i frustracje. Kiedy byłeś Mistrzem sesja nie mogła pójść do przodu bez ciebie. Teraz, gdy siedzisz cicho nawet przez pół spotkania, nie ma to większego wpływu na fabułę.

Jako "wygłodzony gry Mistrz Gry" stworzyłem w swojej historii wiele zbyt barwnych postaci, próbowałem przeforsować wiele zbyt zorientowanych na mnie motywów, z bólem dostosowywałem się do drużyny, czując, że mnie ogranicza. Męczyłem się, biłem z myślami "ja bym to zrobił lepiej", niejednokrotnie wątpiłem w sens takiej zabawy.

Nie jestem Graczem. Jestem Mistrzem Gry. Nie można być jednym i drugim w obu będąc świetnym. Albo myślisz jak MG i płacisz za to beznadziejnym graczowaniem, albo przestawiłeś się już na myślenie Gracza i nagle okazuje się, że twoje mistrzowanie poleciało na łeb na szyje.


'* to długa historia pełna zwrotów akcji i nie tylko akcji.

Komentarze


Tyldodymomen
   
Ocena:
0
Dodam jeszcze jedną upierdliwą ceche etatowego MG usadzonego jako Gracza- niemożność powstrzymania się od komentowania przygody out-of-game oraz rzucania metagamingowego slangu adventure designerów.
20-02-2013 12:18
etcposzukiwacz
   
Ocena:
0
MG czy Gracz oto jest pytanie. Jednak czy można być dobrym jednym (MG) nie będąc drugim (graczem)? Czy dobry MG nie musi sie wczuwać w graczy? A aby sie wczuć to powinien być chyba graczem?
20-02-2013 12:37
Wlodi
    Ciuch ciuch! Para w ruch!
Ocena:
+2
Przedstawiasz pewną sytuację w której wyprzedzasz MG fabularnie. Masz z góry przygotowaną wizję działania swojego bohatera.
Wiesz dobrze kiedy na drodze pojawi się banan i również kiedy go uniknąć. Co zrobić, aby spełnić to czego oczekujesz/oczekuje Twój BG.
Cholera (chodzi o chorobę nie przekleństwo ;)), ale czyżbyśmy w tym wszystkim o czymś zapomnięli?!


To samo dotyczy Fabuły, najgorsze jest jednak to, że będąc Mistrzem Gry przyzwyczaiłeś się do patrzenia kilka kroków do przodu, do wyprzedzania myśli Graczy, teraz sam jesteś Graczem i oczekujesz, że twój nowy Mistrz będzie przewidywał Twoje działania, planujesz przyszłość swojego Bohatera przez pryzmat Mistrza, na kilka kroków w przód a gdy okazuje się, że twój MG jednak inaczej pociągnął podsunięte motywy budzi się w tobie frustracja (bo prawdopodobnie w twoich wyobrażeniach wyglądało to lepiej).


Moment, moment! Jeśli MG nie potrafi znaleźć dobrej drogi dla BG, to chyba nie ma pojęcia o założeniach gracza, albo zbyt dobrze się nie przygotował.


Dlaczego?


I powrócę do ciuchci którą wspominam w temacie swojej odpowiedzi. Przed rozgrywką MG poznaje założenia postaci graczy. Powinien poświęcić na to czas, jak również na barkach graczy leży powinność spisania/opisania swojego bohatera. Sęk w tym, że niestety ciężko będzie prowadzić bohaterów których tworzymy na szybko i bez dokładniejszej analizy. Dlatego również, jako MG uważam, że istotnym elementem jest przygotowanie formularza z pytaniami które określają BG. Im pytania bardziej dostosowane do fabuły historii, im bardziej trafiające w cechy którymi należy grać w opowieści, tym mniejsza szansa na nieporozumienia.


Ja osobiście lubię stosować dwa działania. To powyżej to jedno z nich. Drugie natomiast jest bardziej drastyczne, i zwykle używam go do jednostrzałówek. Sam przygotowuję bohaterów, ale ... dodatkowo wypisuję sytuacje oraz sposób zachownaia bohatera w danej scenie.
Np. - Ufasz całym sercem ludziom z brodami. Będąc brzdącem Twój ukochany wuj Fred taką właśnie nosił.


Dzięki temu z góry tworzy się tor zachowania BG. Kiedy dojdzie do istotnej sceny w której pojawi się postać z brodą, MG jest chroniony przed "niezrozumiałym" zachowaniem.
Czy jest to dobre?
Zależy od tego w jaki sposób gramy i co lubimy. Więc nie mówię, że jest to słuszne rozwiązanie, ale na pewno wspomagające prowadzenie.


Dlatego również podstawą każdej udanej sesji jest zrozumienie pomiędzy MG a BG. Bez względu czy MG gra jako Gracz.
Zrozumieniem w tym wypadku będzie dokładne poznanie bohatera którym zamierzasz grać. Jeżeli tworzy się bohaterów ogólnie licząc, że "jakoś będzie" wtedy także może dojść do "konfrontacji", jak również zniesmaczenia samą historią ...


"przecież ja bym to zrobił lepiej!"


jasne, że byś zrobił, tylko czy dla każdego bohatera? Myślę, że nie. Zrobiłbyś lepiej dla wykreowanej postaci którą właśnie się bawisz. Planujesz działania, ale nie idziesz torem który wytworzył MG. Inni gracze patrzą na Ciebie z niesmakiem i nie pochwalają działania, bo wyskakujesz z niepasującymi pomysłami (niepasującymi dla nich, ale nie dla Ciebie). Co wtedy?


Wtedy trzeba się zastanowić, czy drużyna ma podobne cele. Czy gracze stworzyli postacie współgrające ze sobą.


Dlatego także uważam, że podstawą każdej sesji jest mocno ugruntowany background postaci, który zna wystarczająco dobrze MG. Jeżeli jednak jest inaczej, nie można się dziwić, że historia Ci nie pasuje. Po prostu ten bohater może nie pasować do opowieści.


P.s. A maratony Matrixa są bardzo ciekawym doświadczeniem. Tylko, że trzeba mieć do nich odpowiedni poziom zdobytego "expa". ;)
20-02-2013 12:40
chardros
   
Ocena:
+8
Widzę, że największą zawadą nie jest dla ciebie funkcja, jaka w danej chwili pełnisz przy stole, ale inni gracze. Jesteś tak skoncentrowany na sobie, swojej wizji, swoich pomysłach, że nie znajdujesz w nich miejsca dla pozostałych. Jednak RPG to sport drużynowy. Czy w sesjach które prowadziłeś było miejsce dla graczy i ich kreatywności? Patrząc na to jak "reszta drużyny cię ogranicza" gdy grasz szczerze w to wątpię. Funkcja gracza jednak odebrałą ci możliwość forsowania swojej wizji wbrew pozostałym graczom przy stole i wbrew samej grze. I może to własnie boli cię w tym najmocniej.
20-02-2013 12:42
nerv0
   
Ocena:
+3
@etc

Niestety, ale to nie musi być prawda. Podobnie jak Karczmarz, też zawsze i wszędzie powiem o sobie Mistrz Gry, mimo iż również już od paru ładnych lat jestem na RPGowej emeryturze, a Graczem nie byłem nigdy i nie wiem czy potrafiłbym być. Do grania nie ciągnęło mnie ani razu. Całą przyjemność w RPGach zawsze i od samego początku czerpałem z mistrzowania. Można powiedzieć, że gdy tylko dowiedziałem się o istnieniu czegoś takiego jak RPG i funkcji MG od razu zaświeciła mi się w głowie lampka "To jest to co chcę robić w życiu!". ;)
20-02-2013 12:44
Albiorix
   
Ocena:
+24
Ja nie mam konfliktu, jestem równie słabym graczem co MG :D
20-02-2013 12:49
Rag
   
Ocena:
+6
W mojej stałej drużynie wszyscy z wyjątkiem jednej osoby mamy spore doświadczenie w mistrzowaniu, i muszę powiedzieć, że gra nam się razem świetnie. W mig podłapujemy zahaczki i żaden z nas nie musi nakierowywać na nie reszty, bo wszyscy je widzą. MG też zwykle stara się bardziej, świadomość, żę po drugiej stronie stołu siedzą w pewnym sensie koledzy po fachu potrafi wprowadzić Misia na wyższe obroty.

Często mistrzując właśnie w tej grupie wpadaliśmy na fajne twisty, tricki itp. Sporo z tych rzeczy wynosiliśmy do innych grup, którym mistrzowaliśmy i zwykle poprawiało to jakość sesji.

W każdej grupie, nie tylko takiej gdzie grają MG-gracze bardzo ważna jest współpraca, tak pomiędzy graczami jak i z MG. Jeśli ta współpraca działa, to gracze będą się czuć dobrze po obydwu stronach stołu. Oczywiście są osoby z predyspozycjami do danej funkcji, ale to nie zmienia faktu, że mogą się całkiem nieźle sprawdzać w drugiej.

Pozdrawiam
20-02-2013 12:58
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+1
@Włodi
Wydaje mi się, że trochę idealizujesz znaczenie backgroundu i historii/cech postaci, choć jest to temat na dłuższą refleksję bo sam nie do końca mam wykrystalizowaną opinię.

@chardros
Masz rację i takie same wrażenia miała moja dziewczyna po przeczytaniu tego wpisu (gra w RPG, choć ze mną nigdy nie miała okazji). Na takie a nie inne przemyślenia ma pewnie wpływ, że lubię w pewnym sensie kontrolę, zarówno na sesji jak i pracy, lecz wydaje mi się, że da się tą ceche przekuwać w atut. RPG to sport drużynowy, ale rola MG jest inna niż rola pozostałych Graczy. Perspektywa jest inna i właśnie o tym jest ta notka.

@Rag
Ja niestety nie miałem okazji grać w drużynie gdzie każdy miałby duże doświadczenie jako MG i brakuje mi właśnie takich doświadczeń, dlatego głos w dyskusji z tej perspektywy tez jest niezwykle ciekawy.
20-02-2013 13:04
Rag
   
Ocena:
+2
Gra w takiej drużynie jest o tyle fajna, że sami się nakręcamy, żeby grać\prowadzić lepiej.Jest pewna rywalizacja, ale zdrowa, nie przekładająca się na konflikty w drużynie.
20-02-2013 13:14
Repek
   
Ocena:
0
Z perspektywy MG, który ma gracza-byłego-MG, będę się upierał, ze jest ekstra. Oczywiście pod warunkiem, że raki Gracz-MG umie powściągnąć nieco swoich zapędów i - jak "normalny" gracz - dołożyć swoje do zabawy/

Ale poza tym - z perspektywy samego Byłego MG, który teraz jest Graczem, zwłaszcza jeśli uważa, że był/jest dobrym MG i ma lepsze pomysły od reszty graczy - wszystko prawda. :)

Pozdro
20-02-2013 13:16
Wlodi
   
Ocena:
0
@Karczmarz

Nie idaelizuję, tylko chcę powiedzieć, jak dużą rolę może odegrać dobrze przygotowana postać.
Kiedy np. spotykamy się grupą osób i MG przedstawia w co będziemy grali, to każdy mniej więcej jest w stanie dopasować bohatera.

I właśnie to mniej więcej tworzy zasadniczą różnicę. MG nie zna w pełni zachowań postaci, jakie wykreowali gracze, jak również gracze nie do końca znają historię którą przygotową MG (przecież nie może im wszystkiego powiedzieć, a jedynie ogólnikami).

Koniec końców wg mnie dochodzi właśnie do wymienionych przez Ciebie sytuacji.
Kiedy jednak MG otrzymuje dokładny opis postaci (z elementami w których np. przygotował zapytania odnoszące się do przygotowanej przygody/kampanii), wtedy również może dostosować wcześniej historię oraz przemyśleć prawdopodobny tok działania graczy.

Dlatego powrócę do swojego wcześniejszego wpisu, i stwierdzę, że nawet MG-gracz który stara się działać o jeden krok dalej, będzie mógł spodziewać się zbliżonych scen z oczekiwaniami.

W innym wypadku trudno jest się dziwić kiedy my mamy w głowie heroiczną scenę a MG nam jej odmawia.

W sumie odnoszę się do naszej wcześniejszej, jak i ostatniej sesji. :)
20-02-2013 13:19
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+2
@repek
Co do tego, że może być ekstra to wiem. Ciągle świetnie wspominam kampanie, która prowadził Włodi i w której byłem Graczem. Tam jednak zaistniał jeszcze jeden element, niewymieniony w notce. Zdecydowana większość sesji to było MG+2BG, a w tak małej grupie rozkład sił i realny wpływ na to co się dzieje rozkłada się zupełnie inaczej. Można na zdecydowanie więcej sobie pozwolić i nie potrzeba tylu ustępstw o których wspominasz.

@Włodi
Problem z backgroundem i przemyślanymi postaciami jest taki, że ja jako MG mam skłonność do zbytniego przekombinowywania. Jeśli mam mieć przemyślaną postać to ci wyślę 3 strony A4 z czego prawdopodobnie wykorzystasz 15% max i w ogólnym rozrachunku będę niezadowolony, ponieważ 85% moich pomysłów/pracy wyląduje w koszu.
20-02-2013 13:26
Repek
   
Ocena:
+1
@Karczmarz
Ja mówiłem o tym, że super jest z "perspektywy Włodiego". Czyli MG, który ma do pomocy gracza-byłegoMG, który jednak potrafi jakoś się znaleźć w nowej roli mentalnie. :)

Na pewno przy mniejszych drużynach jest to łatwiejsze.

Pozdro
20-02-2013 13:29
nerv0
   
Ocena:
0
No, ja osobiście nie jestem zwolennikiem tworzenia dużego tła dla postaci, chyba, że te są robione pod bardzo konkretny scenariusz/kampanię. Normalnie wolę raczej postaci opisane w kilku najważniejszych punktach (skąd są, co lubią, do czego dążą) tak aby mogły się rozwijać w czasie kampanii. Jako, że najczęściej grało się zawsze w Warhammera, większość z tych rzeczy określała mi sama profesja postaci. Gracz wybrał żołnierza podczas gdy sesja ma się rozgrywać na północy Imperium? Super, gościu ocalał z jakiejś bitwy i skipnął się z resztą ekipy, która stara się dotrzeć do jakiegoś bezpiecznego miejsca. To mi w zupełności wystarczało, a moi gracze przynajmniej nie marudzili, że każę im wymyślać jakieś niestworzone historyjki. :)
20-02-2013 13:36
Repek
   
Ocena:
0
@Karczmarz Ciekawe jest to, co piszesz o "dużym tle". Dobrze zrozumiałem, że Ty:
  • jako MG przygotowujesz duże tło dla postaci?
  • jako gracz robisz to samo dla MG?
Pozdro
20-02-2013 13:41
Wlodi
   
Ocena:
0
@Karczmarz

Zapewne masz rację, że pominąłbym pewne elementy. Tylko wydaje mi się, że jeśli otrzymałbyś formularz mocno dostosowany do samej przygody, to wtedy również nie byłoby potrzeby rozpisywania się na kilka stron, ale ...


nie sądzę by wtedy taka gra Tobie odpowiadała.

Zapewne łatwiej byłoby Ci się przystosować do przygody sandboxowej. Gdzie to właśnie historia Twojego bohatera w 100% miałaby znaczenie dla fabuły.

Dlatego również czasem trzeba machnąć ręką jako MG ("miałem taką super przygodę, ale gracz chce by było wszystko inaczej!") i pozwolić na przejęcie kontroli BG. Tylko jednak jest to łatwiejsze w historiach bez "torowej" fabuły.

@All
Mi również obecnie sprawia trudność gra. Przykładem moim jest nasza ostatnia wspólna sesja. Kiedy nasi klasyczni gracze już kończyli bohaterów, ja miałem pustą kartkę. W głowie kreowałem dziesiątki bohaterów i chciałem zagrać każdym z nich. Ciągle wychodziły mi karykatury BG a bardziej NPce na krótkie sceny.
Koniec końców zagrałem kimś dość genericowym.

Na domiar złego w czasie historii chciałem wpływać na fabułę, jak również na działanie swojej postaci (rozbiegało się to z wizją MG).

Czy byłem zadowolony z sesji?
Byłem, choć nie ze swojej postaci ...
20-02-2013 13:46
Squid
   
Ocena:
+9
Fajny tekst, ale zupełnie się nie zgadzam :).

Jestem MG i graczem mniej więcej pół na pół. Jako gracz oczywiście widzę niedociągnięcia w fabule, niezgodności z kanonem, dłużyzny itp. Zawsze tak było; nie mam pojęcia, czy gdybym nigdy nie prowadził, dalej widziałbym błędy.

Jednak z drugiej strony jako MG jestem przyzwyczajony do starania się, żeby wszyscy dobrze się bawili - i przez to jako gracz chętniej gram drużynowo, dzielę się spotlightem i unikam dłużyzn. Jako MG prowadzę tak, żeby powstawała ciekawa fabuła - i jako gracz też staram się dokonywać takich wyborów i odgrywać postać w taki sposób, żeby fabuła na tym zyskała. Jako MG wiem, co mnie wkurza u graczy - i unikam tego, kiedy gram. Gdybym nie prowadził, nie przerobił tych wszystkich tekstów o budowaniu napięcia i strukturze fabuły i nie próbował na moich sesjach wprowadzać zwrotów akcji, byłbym dużo gorszym graczem.
20-02-2013 13:57
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
0
@repek
Jak MG popuszczam troche wodze fantazji i w swojej głowie tworze dość bujne tło przygody z jasną linią kierunku gdzie będziemy zmierzać i z wyraźnym miejscem dla Graczy ale akurat sama historia BG mnie mniej interesuje (bardziej patrze w przyszłość).

Jak Gracz robię coś podobnego tylko, że w przypadku funkcji Gracza często nie ma to sensu i jest powodem mojego niezadowolenia. Tzn tworze bujną postać z wyraźnym kierunkiem gdzie chciałbym zmierzać tą postacią, co spotyka się z ograniczeniami scenariusza oraz innych członków drużyny powodując mniejsze zadowolenie z sesji. Dlatego też odkryłem, że o wiele wygodniej mi się gra bardzo genericowymi, prostackimi wręcz postaciami, choć satysfakcja z takiej postaci jest dużo mniejsza i wciąż jest to pewien dyskomfort.

@Włodi
Na domiar złego w czasie historii chciałem wpływać na fabułę, jak również na działanie swojej postaci (rozbiegało się to z wizją MG).

A żeś zrobił ze mnie tyrana tym zdaniem, który karci graczy za to że wykazują inicjatywę (w jakimś tam stopniu może tak zreszta być, ale chyba bez przesady? :P).

Bardzo spodobało mi się twoje zdanie:
Ciągle wychodziły mi karykatury BG a bardziej NPce na krótkie sceny. [...] Byłem, choć nie ze swojej postaci ...

Mam dokładnie ten sam problem!

@Squid
Dzięki za opinie! Masz może pomysły, czemu tak jest, że łatwo Ci uniknąć problemów o których ja pisze?
20-02-2013 13:58
Wlodi
   
Ocena:
0
@Karczmarz

A żeś zrobił ze mnie tyrana tym zdaniem, który karci graczy za to że wykazują inicjatywę (w jakimś tam stopniu może tak zreszta być, ale chyba bez przesady? :P).

Nie to miałem na myśli. Tzn. przepraszam jeśli tak to zabrzmiało. Raczej chodziło mi, że założenia mojego bohatera rozbiegały się z samą historią. :)

Jak MG popuszczam troche wodze fantazji i w swojej głowie tworze dość bujne tło przygody z jasną linią kierunku gdzie będziemy zmierzać i z wyraźnym miejscem dla Graczy ale akurat sama historia BG mnie mniej interesuje (bardziej patrze w przyszłość).

I tutaj myślę, że szkoda... gracze uwielbiają kiedy wyciąga się ich zahaczki do samej rozgrywki. :)

... tak samo
Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, ale kiedyś bardzo często zmieniałem postacie. Nie lubię grać jedną. Szybko mi się nudzi. I nie dlatego, że jej nie lubię. Po prostu uwielbiam się wcielać w różnych bohaterów. Myślę, że to jedna z cech MG.

20-02-2013 14:04
Mactator
   
Ocena:
+5
Również jestem MG a czasem graczem. Jak mi się gra pominę bo to BARDZO zależy od drużyny z którą gramy.

Chciałem natomiast polecić gry z prawami narracji dla graczy (głównie z nurtu indie) w których gracze mają prawa narracyjne.
Polecam je szczególnie dla byłych MG, którzy chcieliby trochę zagrać. Pozwalają one na dożo mniejsze przygotowanie do sesji a jednak czasem jak gracz ma ochotę wtrącić się w narrację to ma prawa i to przeważnie mechaniczne.
Krótki zestaw gier znalazłem ostatnio na blogu darkena który napisał go na 39 karnawał blogowy.
20-02-2013 14:24

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.