» Blog » Jak nie rozmawiać z graczami
19-09-2013 11:59

Jak nie rozmawiać z graczami

W działach: RPG | Odsłony: 1025

Jak nie rozmawiać z graczami

Hmmm

Od napisania mojego pierwszego artykułu na Polterze minie niedługo 6 lat. Przez ten szmat czasu coraz trudniej mi sobie przypomnieć, czemu wybrałem akurat taki a nie inny temat. Tekst pod tytułem „Jak rozmawiać z graczami?” traktował em… o rozmowie z graczami. Jak teraz na niego spoglądam to kurcze, muszę przyznać, że to naprawdę kawał przyzwoitego artykułu. Aż dziw, że wyszedł spod moich palców, palców osoby, która wręcz nie znosi feedbacku. Tamten tekst zacząłem od stwierdzenia: „warto rozmawiać”. Dziś zacznę od tego, dlaczego w zdecydowanej większości sytuacji rozmawiać nie warto.

Czasem mam wrażenie, że rozmowa w kontekście RPG jest strasznie wyidealizowana. To rzekomo najlepsze rozwiązanie na niemal każdy możliwy problem podczas sesji. Jeśli coś nie wychodzi – pogadaj o tym. Jeśli ci się nie podoba – pogadaj o tym. Jeśli czegoś ci brakuje – pogadaj o tym. Rozmowa – cudowne lekarstwo, źródło bezgranicznego szczęścia i najlepszych sesji na świecie. C’mon, chyba każdy, kto się nad tym chwile zastanowi, widzi że to kompletna bzdura. W niektórych przypadkach, owszem rozmowa może prowadzić do znalezienia rozwiązania problemu, w innych przypadkach rozmowa będzie prowadzić do eskalacji problemu, a jeszcze innym razem rozmowa nie zmieni nic. Osobiście powiedziałbym, że z tych 3 wariantów to 2 ostatnie są najpopularniejsze.

Skąd taki wniosek? Wychodzę z założenia, że ludzie są jacy są. Zmieniają swoje zachowania bardzo opornie, powoli, niechętnie i w wyjątkowych sytuacjach. Czy zwykła rozmowa jest w stanie sprawić, że człowiek nagle zacznie się inaczej zachowywać? Aby to sprawdzić przeprowadziłem kiedyś na własnej skórze eksperyment – powiedziałem mojej mamie, że sam chce decydować o tym kiedy mam nosić czapkę. Efekt? Po wielokrotnych dyskusjach na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, nadal zdarza mi się odebrać telefon od kochanej rodzicielki, która zatroskanym głosem pyta czy mam ciepłą czapkę, bo już zaczyna się robić chłodno na dworze. Nie da się. Rozmowa nie działa.

Niezrażony jednak wynikami pierwszego eksperymentu, po jakimś czasie postanowiłem podjąć kolejną próbę. Tym razem wybrałem sobie dziewczynę. Kij, że mieliśmy mało wspólnych tematów i zupełnie odmienne poglądy, ważne że była ładna, bo przecież o wszystkich innych aspektach mogę z nią pogadać, a akurat od dyskusji cycki nie rosną. Wybrałem, więc i rozpocząłem eksperyment naprawiania i zmieniania poprzez rozmowę. Rezultat chyba nikogo nie zaskoczy. Nie da się. To tak nie działa. Gdyby rozmowa działała ludzie dobierali by się w pary zupełnie randomowo, a następnie w procesie nieskończonej dyskusji docierali i dostosowywali do siebie nawzajem. Być może są przypadki w których takie podejście jakoś funkcjonuje (mało światowy ze mnie człowiek, ale chyba istnieją jeszcze kraje z ustawianymi małżeństwami) ale nie znam się na tym więc nie będę wypowiadał. W moim przypadku to nie działa. Rozmowa dużo lepiej sprawdza się przy odkrywaniu jacy są inni, niż przy determinowaniu jacy powinni być.

Wracając jednak do naszego hobby – jak wynik moich 2 eksperymentów przekłada się na posesyjny feedback? Przede wszystkim trzeba zastanowić się kiedy rozmowa w ogóle ma sens. Mój wniosek:

  1. Feedback ma sens, gdy chcemy dowiedzieć się więcej na temat danego Gracza/MG
  2. Feedback ma sens, gdy zależy nam na tyle, że jesteśmy w stanie się mocno zaangażować
  3. Feedback ma sens, gdy naprawdę jest potrzebny

Każdy z powyższych punktów jest niezwykle ważny i aby rozmowa miała sens wszystkie muszą być spełnione.

Ad 1. Rozmowa lepiej nadaje się do poznawania niż zmieniania. Poprzez posesyjny feedback możemy dowiedzieć się jak dany Gracz postrzega sesje i jej poszczególne elementy, na co zwraca uwagę, co jest dla niego ważne, czego oczekuje, czego potrzeba mu więcej etc. etc. Feedback daje nam obraz sesji oczyma innego gracza i teraz co możemy z tym zrobić? Możemy zmienić nasze mistrzowanie dostosowując je do usłyszanych uwag? Bardzo mało prawdopodobne. MG mistrzuje tak jak umie, to co pokazuje na sesji to wypadowa wielu czynników, nad którymi sam prowadzący często nie ma kontroli. Nie wystarczy, że Gracz powie mi, że chce na sesji więcej głębokich BNów z którymi będzie mógł się mocniej zżyć. Przecież usłyszenie takiej uwagi nie nauczy mnie nagle tworzyć tego typu postaci. Jeśli to nie jest w mojej naturze, prawdopodobieństwo, że nagle moje mistrzowanie się diametralnie zmieni jest znikome. Mogę spróbować, zobaczyć, czy dany kierunek mi odpowiada i jeśli okaże się że odpowiada – super. Jeśli jednak nie odpowiada, rozmowa nic tu nie pomoże.

Jako Gracz dostając feedback od innego Gracza poznaje jak on widzi mojego bohatera. Mając tą wiedzę, mogę starać się odpowiednio zmienić moje odgrywanie, ale widełki zmiany są dość wąskie. Jeśli oczekiwania innego gracza mieszczą się w tych widełkach – super. Jeśli nie, rozmowa nie pomoże.

Ważne jest jednak to, że dowiadując się więcej o innych, jednocześnie motywujemy się do poznawania samych siebie i to jest tak naprawdę bardzo duża wartość dodana. Nie nakłanianie innych do zmiany, ale poznawanie siebie i odpowiednie wykorzystywanie tej wiedzy.

Ad 2. Jeśli komuś nie zależy to żadna siła na świecie go nie zmusi do trwałej zmiany. Brak zaangażowania to bardzo duży problem, na który nie znam recepty, jednak gdy już występuje to rozmowa często nie ma sensu. Nic nie zmieni, nawet jeśli nasze oczekiwania mieszczą się w widełkach innego współgracza. Taka osoba nawet się nie zastanowi nad tym jak gra, nie poświęci temu chwili, uzna, że gra jak gra i już, trzeba nauczyć się z tym żyć. Czasem da się rozbudzić zaangażowanie w kimś, ale do tego potrzeba więcej niż zwykłej pojedynczej rozmowy. Gdy zaś Graczowi/MG naprawdę zależy, wtedy dopiero otwierają się możliwości jakiegoś wpływu. Zaangażowany Gracz/MG będzie starał się dostosować, bo zależy mu na dobrej zabawie wszystkich. Jego możliwości wciąż są bardzo ograniczone i nadal nie będzie umiał wprowadzić do sesji elementów sprzecznych z jego charakterem, ale poprzez zaangażowanie i poznawanie siebie oraz innych uzyskuje dostęp do tych „widełek” w obszarze, których może starać się optymalizować swój sposób gry.

Ad 3. Dobry feedback to feedback który do czegoś prowadzi, który ma jakiś cel. To użyteczne narzędzie, ale jeśli będzie wykorzystywane w sytuacjach, gdy tak naprawdę wszystko jest ok. i de facto nie ma się do czego przyczepić, wtedy siła feedbacku słabnie, ludzie się do niego przyzwyczajają i przestają traktować poważnie (wszak nic z niego nie wynika). Dlatego moim zdanie, jeśli do sesji nie ma większych uwag to nie warto nalegać na feedback, zaś zupełnie nie rozumiem idei feedbackowania się obowiązkowo po każdej sesji. Jeśli mam dawać feedback z obowiązku, będzie robiony na siłę, zaś wyciągnięte z sufity argumenty mogą bardzo łatwo prowadzić do niepotrzebnych spięć, bo nic tak nie szkodzi jak nieprzemyślany i rzucony z przymusu komentarz, który ktoś inny odbierze na serio. Innymi słowy, jeśli jest dobrze to cieszmy się tym i nie doszukujmy się na siłę problemów. Jasne, możemy poklepać się po pupciach, mówiąc jaka to sesja była dobra etc. ale szczerze mówiąc, jeśli tego typu feedback będzie się pojawiał na każdym spotkaniu to także traci swoją moc i znaczenie. Sesja bez feedbacku nie koniecznie znaczy, że uczestnikom nie zależy, być może po prostu nie chcą nic zmieniać?

Nie rozwodząc się nad tym dłużej, rozmowa nie jest panaceum na całe sesyjne zło. To tylko jedno z dostępnych narzędzi, do tego bardzo ograniczone. Nie zawsze działa i nie należy się tym frustrować, być może po prostu oczekiwaliśmy od rozmowy rzeczy, których nie da się za jej pomocą osiągnąć? Zaś gdy nawet chcemy osiągnąć coś do czego rozmowa nadaje się idealnie, wcale nie zagwarantuje to sukcesu. Dawanie i przyjmowanie feedbacku to bardzo skomplikowany temat i wymaga wiele wyczucia (jak wszystko co dotyczy zawiłych, wielowątkowych relacji między ludźmi). Tak jak wspomniałem na początku wpisu, może poprawić jakość gry, ale nieumiejętnie podany może ją diametralnie zepsuć. O tym jak dawać i jak otrzymywać feedback, aby maksymalnie efektywnie komunikować się po sesji napisze może następnym razem.

Komentarze


Cherokee
   
Ocena:
+4

Rozmowa nie działa.

Och, jak rozkosznie błędna główna teza notki. :-) Rozmowa może sprawić, że zamachowiec wypuści zakładników i odda się w ręce policji, ateista nawróci się na wiarę, a babcia zaciągnie kredyt na kupno cudownego medalika za 6000 zł. Z pewnością wystarczy, by przekonać mamę, dziewczynę z ładnymi cyckami lub graczy. Trzeba tylko wiedzieć, jak rozmawiać. 

19-09-2013 12:10
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+2

@Cherokee

Teza specjalnie nieco przejaskrawiona. Nie mniej widocznie postrzegamy swiat przez zupelnie inny pryzmat doswiadczen. Ja nie widzialem w swoim zyciu zbyt wielu zamachowcow oddajacych sie w rece policji, ateistow nawracajacych na wiare po pojedynczej rozmowie (bez innego istotnego zdarzenia w ich zyciu) czy babc zaciagajacych kredyt na medalik. Za to widzialem, widuje i pewnie bede widywal mase bezowocnych dyskusji na temat czapek, desek klozetowych, past do zebow, naczyn w zmywarce, z ktorych efekt zwykle jest bardzo krotkotrwaly i zwykle konczy sie konkluzja ze albo akceptujesz kogos takim jaki jest, albo szukasz kogos z kim lepiej sie dogadujesz, bo zmienic go na sile nie zmienisz. I taka bylaby konkluzja notki - albo akceptujesz wady swojego MG i swoich wspolgraczy, albo szukasz innych. Posesyjny feedback ma bardzo ograniczone mozliwosci poprawy sytuacji.

19-09-2013 12:25
Cherokee
   
Ocena:
+2

Za to widzialem, widuje i pewnie bede widywal mase bezowocnych dyskusji na temat czapek, desek klozetowych, past do zebow, naczyn w zmywarce, z ktorych efekt zwykle jest bardzo krotkotrwaly i zwykle konczy sie konkluzja ze albo akceptujesz kogos takim jaki jest, albo szukasz kogos z kim lepiej sie dogadujesz, bo zmienic go na sile nie zmienisz.

Bo zwykle nie są to rozmowy ani nawet dyskusje, tylko przedstawianie roszczeń. Choć jak pokazuje fach policyjnego negocjatora i z tym można sobie poradzić. ;-)

19-09-2013 12:38
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+1

@Cherokee

Swoja droga, rozmowa po sesji dosc czesto przyjmuje forme swego rodzaju roszczen (zwlaszcza jesli gramy z kims kogo slabo znamy, mamy duzo oczekiwan i chcielibysmy aby byly uwzglednione i spelnione). Pytanie czy da sie z tego latwo wybrnac?

Co do policyjnego negocjatora to nie mam zadnych doswiadczen, wiec chetnie bym poznal punkt widzenia takiej osoby, nie mniej przypuszczam, ze negocjatorowi zalezy bardziej na krotkotrwalym osiagnieciu danego rezultatu. W RPG zas zalezy nam zazwyczaj na dlugotrwalej zmianie. Wiele razy widzialem jak ktos (czy to MG czy Gracz) po uslyszeniu uwag na nastepnej sesji sie pilnowal przez chwile, zas po pewnym czasie nawyki wracaja.

19-09-2013 12:43
Wlodi
   
Ocena:
+2

albo szukasz kogos z kim lepiej sie dogadujesz, bo zmienic go na sile nie zmienisz

Jeszcze jest pośrednia wersja. :)

Gdybym nie usłyszał "Ja u Ciebie nie będę grał, bo się dobrze nie bawię", od osoby z którą bawiłem się fajnie, ale dostałem drzwiami po nosie to pewnie nie prowadziłbym tak, jak prowadze teraz. Przez ponad rok nie sesjowałem z tą osobą, jednak zależało mi aby pokazać, że potrafię poprawić pewne elementy w swoim prowadzeniu. I ... taki zimny kubeł wody miał olbrzymi wpływ na mnie.

Czy była rozmowa? Była i to dość ostra. Czy rozeszliśmy się w przeciwnych kierunkach? Tylko na jakiś czas.

A efekt? Był świetny.

 

Co do:

Jeśli komuś nie zależy to żadna siła na świecie go nie zmusi do trwałej zmiany.

Niestety obawiam się, że jest w tym zdaniu dużo racji.

 

19-09-2013 12:44
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
0

@Wlodi

Mozesz rozwinac przypadek o ktorym mowisz? Chyba ze to cos osobistego, ale jesli nie, to chetnie bym zobaczym co tu zagralo :) Poza tym, zastanawiam sie czy twoja ewentualna zmiana nie wynika bardziej z faktu ze w miedzy czasie grales z zupelnie innymi ludzmi i niejako poprzed gre (nie rozmowe) twoj styl ewoluowal. Czy ewoluowalby gdybys gral ciagle tylko z tamta osoba, od ktorej uslyszales komentarz?

19-09-2013 12:49
WekT
   
Ocena:
+2

Ciekawa wypowiedź.

Rozmowa będzie skuteczna przy dobrej woli, lub umiejętnościach albo wytrwałości.
Ale co do tego że rozmowa jest nieskuteczna to tylko w wyjątku betonu.

Akurat w przypadku negocjatora, sprawa wygląda tak że ta druga storna jest w coś mocno zaangażowana i wtedy łatwiej to zmienić bo trzeba trafić w odpowiednią nutę dojść do nerwu, który należy poruszyć, podobnie z wiarą i impulsem.

Gdy występuje tumiwisizm i nastawienie na jest jak jest to raczej trudne. Chyba że np. zagra się całą drużyną pod gracza aby mu pokazać jak może być fajnie kiedy się zaangażuje, ale to już działanie poza rozmową. 

Ja zawsze się dziwię. Moje feedbacki posesyjne dla MG są zazwyczaj dość długie i szczegółowe. Poruszają zarówno sprawy ogólne jak i detale.

Natomiast sam nigdy bardzo wnikliwego feedbacku nie otrzymałem.

OFFTOP
Kiedyś Trzewik gdzieś fajnie napisał, aby spytać swoich graczy w czym jest się najlepszym.
Gdy tak zrobiłem zdziwiłem się że wspomnieli o Bnach. tych raczej się zawsze bałem, po latach wiem, że byłem w błędzie i umiem to świadomie wykorzystać.

EDIT:
@Karczmarz

To byłem ja :P
Że tak powiem katowałem, bardzo szczegółowymi feedbackami i wymagającymi, aż w końcu przestałem grać.
Po części reminiscencje tej sprawy, coś porusza sprawy pozaprowadzeniowe:

http://wiktorwekt.polter.pl/RPG-paczka-chipsow-czy-wyjscie-do-restauracji-b14091

Kilka osób stwierdziła że nie gra z W.
Ale jakie dokładnie wnioski wyciągnął Włodi i co pozmieniał, to już sam musi powiedzieć. Na pewno zaczął więcej prowadzić :P


 

19-09-2013 12:51
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+2

@Wekt

To tym chetniej uslysze jak ta sprawa wygladala od strony Wlodiego! To swoja droga ciekawy watek: "Feedback odmienil moje zycie!" - relacje naocznych swiadkow, ktorzy przezyli wielka zmiane. Analiza prawdziwych casow z dlugofalowymi zmianami byla by osom.

Swoja droga a propo mistrzowania Wlodiego - zmiana jest ciekawa, choc moim zdaniem rdzen tego jak Wlodi prowadzi jest niemal identyczny jak za czasow ktore ja pamietam :P Oprawa sie troche zmienila i za to propsy :)

19-09-2013 13:04
Wlodi
   
Ocena:
0

Jasne mogę rozwinąć myśl, bo myślę, że inni też mogą coś z tego sie nauczyć. Ten przypadek dotyczy Piotrka - Pelnora. Problem tkwił w tym, że po każdej sesji feedback nie wiele dawał. Właściwie nie potrafiłem przyjąć do wiadomości tego co przekazywał mi Piotrek. Wydawało mi się, że zmieniam odpowiednio sesje i swój styl, jednak albo to było zbyt wolne, albo wcale tego nie robiłem. Tak było do momentu, aż powiedział mi pass.

Po tej sytuacji prowadziłem sesje bez niego. Naprzemiennie w dwóch różnych grupach. Z jednej strony były to sesje dla naszej starej ekipy, a drugie dla ekipy WekTa. Kiedyś napisałem notkę o typie  aktywnej i biernej drużyny.http://polter.pl//Druzyna-aktywna-a-druzyna-bierna-b6209Drużyny
i o tym, jak chciałbym widzieć aktywne granie w grupie WekTa. Wtedy również pojawił się problem mojego prowadzenia.  Styl mojej gry zmienił się dopiero po dłuższym czasie. Dotyczyło to odpowiedniego mobilizowania graczy do aktywnej gry. Moje rozwiązania w tamtym czasie były złe i tragiczne. Mistrz Gry zespala grupę i również nadaje jej energię. Choć, jak mawiają ... z żywiołaka betonu, wiatru nie ulepisz. :P ;)

@WekT

Pierwszy odpadł Piotrek i tak to zapamiętałem. Choć faktycznie również Ty Wiktorze u mnie nie grałeś. Co tutaj się narobiło! :)

 

 

P.s. Później rozwinę jeszcze myśl dotyczącą mojego prowadzenia! :)

19-09-2013 13:06
Agrafka
   
Ocena:
+2

Chyba po raz pierwszy się nie zgodzę.
Tak - rozmowa to podstawa - jeśli tylko założymy, że MG i gracze chcą się dostosowywać do swoich potrzeb.

  • Moja postać może się zachować w sposób, który gracze i MG uznają za dziwny/nielogiczny/głupi. Krótka rozmowa sprawi, że zrozumieją jakie były motywacje i lepiej poznają moją postać.
  • MG może poprowadzić sesję, w której zauważę błędy logiczne. Podczas rozmowy może mi wyjaśnić, że to co uważam za błąd ma jednak swoje wyjaśnienie - i wyjaśnić, lub powiedzieć że dowiem się za X sesji żeby nie spojlerować
  • MG może się dowiedzieć czego oczekują gracze. Nie w ogóle - ale na najbliższej sesji. To nieważne, że później problemy wrócą - ważne, że teraz znikną. Mój MG miał problemy z odgrywaniem postaci kobiecych. Były płytkie i pałały nadmierną chęcią wskakiwania bohaterom do łóżek. Krótka rozmowa i MG zaczął KREOWAĆ postacie kobiece, które miały sens.
  • Możemy zobaczyć jak udaje nam się odgrywać nasze postacie. Czy mój twardziel jest postrzegany jak twardziel czy jak zniewieściały chłopczyk

Zastosowań dla feedbacku jest mnóstwo. Czasem trzeba dosadnie powiedzieć "zrobiłeś to źle", a czasem pokazać jak my patrzymy na sesję, obgadać sytuacje, zachowania beenów czy BG. No i kwestia mechaniki - np. u nas, gdzie mechanika jest często improwizowana lub wymyślona przez MG dla innej drużyny, potrafi się pojawić problem rodzaju "dla mojej konfiguracji to po prostu nie działa" i zastanowić się co z tym dalej zrobić. Dodatkowo - to co lubię najbardziej - możemy powiedzieć czego się domyślamy, spodziewamy, co nam się podoba w beenach albo czego byśmy od nich chcieli. Zastanowić się, czy relacje jakie się wywiązały są tym, co chcieliśmy osiągnąć albo czy są przesłanki żeby pozostały takie - choćby po prostu spytać "Czemu twoja postać tak gnoi moją?" albo "Co on tak mnie dziwnie lubi?". To nie są duże rzeczy, ale pomagają utrzymać rozgrywkę na poziomie, który wszystkim odpowiada. Czasem - jak ostatnio - mówimy mistrzowi "słuchaj stary, wszystko fajnie, ale dostaliśmy za dużo dobrego sprzętu, musisz pomyśleć jak to nam zabrać'". I MG wie, że było fajnie że coś znaleźliśmy, ale musi obmyślić dla nas dobry, ciekawy motyw żeby to naprostować i żeby postacie nie przestały być grywalne.

 

19-09-2013 13:08
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+1

@Agrafka

Sztuka pisania z sensem jeszcze na dlugo zostanie dla mnie niezbadana tajemnica. Notka w zamysle miala w przewrotny sposob wlasnie mowic, ze feedback ma sens i jest potrzebny, ale nie mozna sie dziwic ze czasem nie dziala. Z twojej wypowiedzi wynika, ze u was spelniony byl kazdy z moich 3 warunkow: przede wszystkim odkrywaliscie co myslicie i jak widzicie sytuacje, byliscie zaangazowani i zalezalo wam aby cos zmienic, oraz mowiliscie o realnych sprawach a nie wyssanych z palca (+ w domysle, proponowane zmianyznajdowaly sie w "widelkach" mistrza gry). Brawo, zawsze fajnie gdy inni dziela sie swoimi pozytywnymi doswiadczeniami i pokazuja ze jednak da sie :)

19-09-2013 13:24
Wlodi
   
Ocena:
+3

@ Karczmarz WekT i reszta

Pierwsze moje problemy związane z prowadzeniem pojawiły się w początkowym zetknięciu z grupą WekTa. Wtedy byłem mistrzem gry, który koniecznie pragnął popisać się swoimi zdolnościami opisu scen na sesji. Dlatego sławetna scena godzinnego opisu karczmy przejdzie do historii ...

Wtedy także z każdą sesją pojawiało się zniechęcnie Pelnora. W grupie tej jednak nie prowadziłem często. Głównie zajmował się tym WekT, ja raczej byłem skupiony na MGkowaniu w grupie Karczmarza (to był mniejwięcej czas mojej najdłuższej kampanii o Zabójcy Trolli i Rycerzu). Jednak raz na jakiś czas prowadzone sesje przeze mnie nie były przyjmowane z entuzjazmem. Ja natomiast irytowałem się brakiem aktywnej gry której doświadczałem w drugiej drużynie. Po kilku podejściach Pelnor powiedział mi pass. I tak się stało, w momencie kiedy zrobiłem sesję gdzie gracze zostali wrzuceni w sandboxowy świat i ... polegli na nim, a ja stwierdziłem dumnie "Ha! Miałem rację!". Poniosło mnie, i nastał czas dłuższej abstynencji z sesjami u WekTa. Tzn. grałem wciąż, ale przestałem prowadzić. Trwało to około roku, później stopniowo znowu zacząłem sesje, ale nie było też dobrze. Więc wróciłem do Karczmarza i sporadycznie zacząłem tworzyć jakieś nieudane kampanie (zwykle przez problemy czasowe drużyny).

Z biegiem czasu uznałem, że musze przerzucić się na prowadzenie jednostrzałów. Okazało się, że ten tryb rozgrywki wypada mi dużo lepiej! Przedstawiam na jednym spotkaniu całą historię, gracze mogą dynamicznie ingerować w sceny, i nic się nie przedłuża. Jednak wymagało to ode mnie jednej bardzo istotnej rzeczy. Przygotowania ...

Tak często prowadząc kampanie, nie musimy się tak bardzo przygotowywać. Bywają sesje, które zostaną przegadane, a i tak wszyscy wychodzą szczęśliwi. Jednak ...

Taki tryb grania zniechęcił WekTa, najbardziej aktywnego z grupy i świetnego gracza. Powiedział mi pass. Problem tkwił w samej grupie, gdzie ja jako MG nie oczekiwałem od nikogo jakiegokolwiek przygotowania. Ja przynoszę jednostrzała, więc ja zajmuję się pracą.

Krótka forma umożliwiła mi ćwiczenie się na wielu frontach. Od horroru, po science-fiction. Gracze z każdej sesji wychodzili zadowoleni i po takim ćwiczeniu które trwało z 1,5 roku, a może i dłużej pojawiłem się na PMMie. Wygrałem, bo po prostu byłem w formie ...

Jednak teraz po kolejnym roku, widzę, że kiedy przygotowuję się do każdej sesji kampanii, jak do jednostrzału efekty są dużo lepsze.

Mój styl prowadzenia był kształtowany latami. Niestety z dnia na dzień nie da się nauczyć pewnych rzeczy. Choćby był to najlepszy feedback na świecie.

Co jest bardzo ważne, aby poprawić swój warsztat? Odpowiedzieć sobie szczerze, co dla nas jest najważniejsze i co nam samym sprawia największą frajdę. W moim wypadku są to epickie sceny, dynamika walki, czy barwni bohaterowie niezależni. Czy feedback był mi potrzebny? Troszkę, bardziej potrzebowałem kopniaka i kilku szturchańców. Czy mnie dalej boli?

Myślę, że już nie. Choć wciąż pracuję nad warsztatem! Z rpgami, jak z książkami, zawsze można coś zrobić lepiej ...

19-09-2013 13:31
Paweł Jakubowski
   
Ocena:
+1

Ad ad 1. "Rozmowa lepiej nadaje się do poznawania niż zmieniania" - dokładnie. Kiedy poznamy czyjś punkt widzenia, będzie nam łatwiej tego kogoś zrozumieć. Wtedy łatwiej dobrać argumenty, żeby go do czegoś przekonać lub... można też czasem dojść do wniosku, że to my przekonamy się do wizji tej drugiej osoby. Warto rozmawiać.

Ad ad 2. "Jeśli komuś nie zależy to żadna siła na świecie go nie zmusi do trwałej zmiany" - zgadzam się. Jest problem. Dzięki rozmowie dowiadujemy się, że wynika on z tego, że komuś nie zależy. Nawet jeśli nie możemy tego zmienić, uzyskaliśmy cenną informację, która otwiera przed nami nowe rozwiązania. Np. zaprzestanie grania z osobą, której nie zależy lub wytłumaczenie jej, że nie ma sensu, żeby grała bo psuje zabawę tym, którym zależy (skoro jest jej wszystko jedno, nie powinna się obrazić).

Ad ad 3. "Dobry feedback to feedback który do czegoś prowadzi, który ma jakiś cel." Każdy feedback do czegoś prowadzi, jeśli tylko chcemy coś z niego wyciągnąć. Możemy nie przyjąć bardzo ciekawej i konstruktywnej krytyki i nic nam z "dobrego feedbacku", ale możemy też wyciągnać coś ciekawego z banału "fajna sesja była". A co możemy wyciągnąć? Choćby wiedzę, żeby nie zbaczać z obranej drogi. Możemy się podbudować na przyszłość i kiedy następnym razem zostaniemy skrytykowani, będziemy wiedzieć, że nie za każdym razem jesteśmy do kitu, tylko że noga powinęła nam się za tym jednym razem. Przykład - zapraszasz dziewczynę do kina, po filmie milczy, bo uznaję, że skoro jej się podobało, to nie ma o czym mówić, Ty jesteś zrezygnowany, bo jej milczenie odbierasz jako dezaprobatę i nie zapraszasz jej podobnie. Ona brak zaproszenia interpretuje, że jej się nie podobasz, a to nie prawda - nie zapraszasz jej, bo uważasz, że spaliłeś na całej linii. Lepiej zakomunikować jakiś banał, niż nie zakomunikować nic - takie jest moje zdanie. Poza tym tak często słyszymy, że coś zrobiliśmy źle, iż uważam, że nie ma powodu, żeby czasem nie powiedzieć, że ktoś coś zrobił dobrze (jeśli faktycznie nam się to podobało). Kwestia budowania silnego poczucia własnej wartości.

Ja uważam, że warto rozmawiać na sesji. Łatwiej kogoś zmienić, rozumiejąc go, łatwiej dojść do wniosku, że może warto zmienić swoje postulaty. A nawet jeśli zmiana po żadnej ze stron nie jest możliwa, wtedy przynajmniej wiemy, że musimy zacisnąć zęby lub zmienić współgracza.

 

19-09-2013 13:33
Agrafka
   
Ocena:
0

Karczmarzu, w takim razie wybacz - źle cię zrozumiałam. Odebrałam to raczej jako "feedback właściwie rzadko kiedy coś daje" ;)

19-09-2013 13:42
gacoperz
   
Ocena:
+2

Karczmarzu, rozmowa działa, ale tylko wtedy, gdy ma działąć w obie strony. Inni nie zmienią się dla ciebie, jeśli ty nie będziesz umiał zmienić się dla nich. Z twojego tekstu aż bije egocentryzm. Może to jest źródło problemu?

19-09-2013 14:35
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
0

@gacoperz

Moglbys rozwinac mysl? W obecnej formie sie z nia nie zgadzam.

19-09-2013 14:41
oddtail
   
Ocena:
+5

"Rozmowa nadaje się lepiej do poznawania niż zmieniania" - oczywiście. Rozmawiać powinno się z założeniem, że dowiemy się nowych rzeczy i zmienimy coś u siebie. Nie z założeniem, że przekonamy drugą stronę. Gdyby ludzie częściej to rozumieli, to i rozmowy więcej by dawały.

Albo krócej: rozmowa działa najlepiej, gdy obie strony głównie słuchają, a najgorzej, gdy obie strony głównie mówią.

19-09-2013 14:52
Petra Bootmann
   
Ocena:
+2

Krótko. Nie ruszyłeś kilku kwestii.

Raz, że feedback po sesji działa, jeśli wszyscy chcemy się razem uczyć i sobie pomagać.

Dwa, feedback po każdej sesji (tak, tej dobrej też) przyzwyczaja nas do tego, że będzie czas na omówienie problemów z grą związanych.

Trzy, że feedback nie tylko może dotyczyć czyjegoś grania (lub prowadzenia), ale podczas takiej rozmowy można dzielić się swoimi refleksjami na temat mechaniki gry (i tego, jak działa na konkretnej sesji, czy pasuje do tego, co grupa chce robić itd.).

19-09-2013 15:24
Kamulec
   
Ocena:
+3

Uwagi po sesji są dla mnie cenne, chociażby i miała to być tylko ocena, na ile się graczowi podobało.

Drastycznie zmienić prowadzenie? Nie, ale można danej osobie proponować udział w innych sesjach, jak i inaczej rozkładać akcenty podczas gry.

Po drugie większość MG stara się doskonalić swój sposób prowadzenia, a do tego przydaje się rozeznanie własnych słabych i mocnych stron

I w końcu – nieraz można użyć scenariusz lub jego element w innym miejscu, więc warto usłyszeć jego ocenę od kilku więcej osób.

19-09-2013 15:35
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+1

@oddtail

Nie ma tak dlugiego wpisu, ktorego nie dalo by sie skrocic do jednego zdania :)

@Petra

ad 1. Zgoda, wbrew pozorom nie zawsze jest stosowany w takim celu

ad 2. Ciekawa uwaga. O tym nie pomyslalem a zdaje sobie sprawy, ze pewien staly element dyskusji po sesji moze dla pewnych osoby byc wygodny i dawac komfort, ze na 100% bedzie mozliwosc wypowiedzenia. Taka regularnosc moze byc pozytywna dla niektorych. Lata pracy w korpo sprawily, ze osobiscie palam zywa nienawiscia do wszystkich dyskusji i spotkan organizowanych bo sa w kalendarzu, mimo iz nikt nie ma nic do powiedzenia, stad moj wniosek w tekscie. Fajnie ze inni maja inne spojrzenie na problem.

Ad 3. Akurat dyskusje okolomechaniczne sa chyba najprostszym typem feedbacku. Mechanika jest dosc obiektywna, ludzie rzadko kiedy sa z nia zwiazani emocjonalnie (w przeciwienstwie do swojego sposoby gry/mistrzowania), latwo mowic o konkretach i podawac gotowe rozwiazania. Stad nie spotkalem sie zbyt wiele razy z jakimis zgrzytami przy feedbackowaniu tej czesci sesji.

19-09-2013 15:40

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.