» Blog » 21 X 2007
22-10-2007 12:01

21 X 2007

W działach: aVaria | Odsłony: 2

Generalnie nie lubię pisać o polityce. Polityka mnie nie dotyczy bezpośrednio, dzieje się poza moim pojmowaniem i poza moim wpływem. Wolę małe sprawy, lokalne rozwiązania. Ale tym razem chciałbym napisać coś od siebie wiedziony niejako socjologicznym obowiązkiem.

Do napisania tego postu skłonił mnie wczorajszy dzień, który spędziłem od 5:30 rano do 20:30 w lokalu wyborczym, jako ankieter dla OBOPu. Miałem więc okazję obserwować proces wyborów w całej jego rozciągłości. Miałem też okazję porozmawiać z ludźmi głosującymi na prawo i lewo, poznać ich opinie, oraz opinie członków komisji. Nasuwa mi się wiele wniosków, z których nie wszystkie są bardzo wesołe.

Po pierwsze, technicznie. Sposób dobierania ludzi do komisji wyborczych jest zły. Trafiają tam wciąż nowi ludzie, którzy za każdym razem muszą wymyślać jak zorganizować te całe wybory, zamiast doświadczonych już specjalistów, którzy sprawnie poprowadzą cały proces. Są to osoby dobierane najczęściej na zasadzie znajomości czy rodzinnych koligacji z członkami samorzadu (bo to niezła fucha jest). Nie potrafią sobie poradzić w każdej trudnej sytuacji, zachowują się, jakby byli królami życia i śmierci i są bardziej urzędniczy niż król urzędników. Nie są w stanie policzyć procentów, a zajmują się naszymi głosami. Nie są w stanie odróżnić ankiety znanej firmy od agitacji. Gdyby nie to, że czynności im polecone są debilnie proste boję się myśleć, jak by to wyglądało.

Wniosek: pora zacząć wprowadzać wybory przy pomocy elektroniki, z wszystkimi ich minusami i plusami.

Po drugie złośliwość ludzka nie zna granic. Jeżeli dogadasz się z 10 członkami komisji zawsze znajdzie się 11-sty, który powie, że Twój pobyt na terenie szkoły jest nielegalny i będzie wzywał straż miejską. Mimo, że to dobrowolna, apolityczna ankieta _po oddaniu głosu_, robiona jak zawsze od nastu lat przez renomowany ośrodek. Taki ktoś będzie krzyczał tak długo, aż nie wyrzuci cię na mróz na 10 godzin stania przed szkołą, podczas gdy on pracuje tylko 6 godzin i to w cieple i z herbatką. Dobrze, że w końcu ta głupia baba (pozdrawiam cię suko z komitetu 245) sobie poszła i udało nam się przekonać komisję do naszego powrotu do ludzkiej temperatury. Tylko jeden z nas się rozchorował. Dziękuję też tutaj serdecznie Pani z Portierni za herbatę.

Po trzecie ankiety kłamią. W tego typu ankietowaniu zawsze będziesz miał większy wynik na PO niż PiS. I to nie z powodu złego narzędzia czy nierzetelnej pracy. Po prostu głosujący na PiS dużo częściej odmawiają wzięcia udziału w badaniu (zwolennicy PO bardzo często sami się zgłaszają). Wynika to z takich czynników jak:
a) wstyd - rozmawiałem z ludźmi głosującymi na PiS, którzy aż zniżali głos, gdy wymawiali nazwę swojej wybranej partii. To straszne. Bardziej szanuję tych, którzy głosowali na PiS czy samoobronę i mieli odwagę (odwagę, a nie głupią dumę czy zaślepienie) się do tego przyznać, niż przeciętnego wyborce PO.
b) strach - ludzie boją się ankiet i badań, bo Kaczyńscy i Radio Maryja wmawiają im, że to dzieło szatana i nie ma co w ogóle z szatanem rozmawiać. Dobrze, że udało mi się parę osób z PiSu (głównie starszych) przekonać, że ankieter to zwykły pracujący człowiek (a nie część układu), ankieta to obiektywne narzędzie a samo badanie może być przyjemną chwilą. Bardzo pomaga w tym maksimum kultury i szacunku (szkoda, że na szacunek nie stać wielu respondentów).
c) starach przed wstydem - zwolennicy PiSu są przeciętnie gorzej wykształceni i boją się, że po prostu nie zrozumieją pytań. A młody zadający je człowiek na pewno ma POwskie przekonania i będzie się z nich naśmiewał.

Wniosek: nie da się tutaj uniknąć przekłamania, ale i tak najlepszym chyba sposobem jest pytanie co n-tego człowieka, żeby nie brać ochotników. Trzeba też swoją kulturą bycia zachęcić starszych i gorzej wykształconych do wzięcia udziału w badaniu

Po czwarte, i dość oczywiste, elektorat daje się łatwo rozróżniać. Na 99% można określić już po wyglądzie na kogo dany człowiek głosuje. Im młodszy, bardziej się śpieszący, lepiej ubrany i chętniejszy do wzięcia udziału w ankiecie tym większa szansa, ze głosuje na PO. Im starszy, bardziej schorowany, bardziej agresywny w przypadku pytania o wybraną partię, gorzej ubrany tym większa szansa, że głosuje na PiS. Do tego, do godziny 13-stej "nasi" (jak określali to respondenci) to PiS, zaś po tej godzinie "nasi" i "oczywiście" to PO. Do 13-stej w niedzielę to czas, gdy mnóstwo starszych osób wraca z kościoła, a młodzi śpią jeszcze po sobotnich balangach. Po tym czasie starsze osoby już jedzą obiady, oglądają seriale i szykują się do spania, a młodzi wstają i idą głosować przy okazji zakupów na kolejną imprezę.

Wniosek: badanie musi być prowadzone przez cały dzień. Od początku do końca.
Wniosek II: elektorat PiS jest wyraźnie biedniejszy i starszy. I dobrze, że idzie za głosem sumienia, czyli głosuje na tych, którzy ich zdaniem bardziej zatroszczą się o sprawy takich ludzi. Szkoda tylko, że głosują na partię, która, moim zdaniem, w ogóle się o takich ludzi nie zatroszczy, ponieważ ważniejsza jest dla niej ideologia niż sprawne i bogate państwo.


Po piąte nasza demokracja zbliżyła się do zachodnich wzorców, gdzie biją się między sobą dwie, maksymalnie trzy partie. Albo głosujesz na jednych albo na drugich i kropka. Dzięki temu do sejmu nie dostały się Samoobrona i LPR. Czy to dobrze okaże się już wkrótce.

Po szóste wysoka frekwencja. W dużych miastach (jak na przykład Wrocław) frekwencja była bardzo wysoka. W "moim" lokalu wyborczym wyniosła ponad 70%. To bardzo podnosi wiarę w demokrację. Oczywiście musimy zdawać sobie sprawę z tego, że większość z tych osób to elektor bardzo młody lub taki, który udało się społecznymi akcjami zmusić do pójścia do wyborów. To właśnie ten elektorat zadecydował o zwycięstwie PO i właśnie on po raz ostatni poszedł do wyborów, jeżeli PO nie uda się wprowadzić oczekiwanych reform.

Po siódme wniosek najogólniejszy i truistyczny. Ludzie są głupi. Mimo nieustannych akcji i instrukcji wciąż nie są w stanie zakreślić (max!) 4 krzyżyków. Wciąż nie wiedzą gdzie są ich komisje. Wciąż nie mogą uwierzyć, że na większej kartce tylko jeden głos a na mniejszej aż 3. Wciąż nie znają kandydatów i głosują tylko na partie (kandydaci do Senatu są już ludziom zupełnie nieznani).

Wniosek: na to się nie poradzi.

Kilka wniosków końcowych:
- Kiedy dostajemy wstępne wyniki z ankiet pamiętajmy, że PO prawie na pewno wyjdzie w nich lepiej.
- Kiedy dostajemy wstępne wyniki z Komisji pamiętajmy, że działają tutaj dwie siły. Po pierwsze wpierw głosuje elektorat PiSu, czyli wcześniej są ich wyniki. Ale tak naprawdę całościowe wyniki dostajemy wpierw z dużych miast i zachodniej polski, tam gdzie frekwencja jest wyższa niż przeciętna a ludzie częściej głosują na PO.
- Tusk i Platforma mają ciężkie zadanie. Po pierwsze trudny socjusz z LiDem zapewne lub z PSLem i LiDem, który znienawidzi prawa część ich wyborców. Po drugie silna opozycja z prezydentem. Po trzecie bardzo krótki czas na uchwalenie budżetu. Po czwarte wiele do naprawienia. Jeżeli to się Platformie nie uda zmobilizowany raz elektorat nie pójdzie na wybory i za cztery lata wygra znów PiS.


To chyba tyle z moich powyborczych przemyśleń. Wybraliśmy. Mam nadzieję, że dobrze.

PS Obrazek przedstawia opublikowane tuż po 21-szej przez TVN24 wyniki wyborów, które złamały ciszę wyborczą.
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


kaduceusz
   
Ocena:
0
Świetny wpis.

> kandydaci do Senatu są już ludziom zupełnie nieznani

Smutna prawda :-P
22-10-2007 12:28
neishin
    Hm
Ocena:
0
Powiem szczerze, ża ja głosuje na partię, nie na osobę - bo tej nie znam po prostu, a jestem zbyt leniwy, żeby prześledzić życiorysy 20 osób (zwłaszcza, że na stronach o kandydatach główne informacje to zawód, liczba dzieci, przekonania, głównie zazwyczaj zbierzne z partią). Oczywiście, że się na to da coś poradzić - okręgi jednomandatowe. Dzięki nim wiem kogo wybieram i dodatkowo wiem kogo ścigać w interesującej mnie sprawie (jeżeli gość się nie sprawdza to za rok głosuje się na kogoś innego).

LiD zapowiedział, że zostanie kontruktywną opozycją, więc raczej POPSL będzie (jeżeli tylko PSL zapewni ponad 50%).
22-10-2007 12:45
Ysabell
   
Ocena:
0
Bardzo dobry wpis, dzięki za niego. :)
22-10-2007 12:56
13918

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
THNX. (heh)W końcu wpis nie na poziomie wyższym od Borejkowego chłamu blogowego. Ale i tak nie wybaczam Tobie oddanego głosu na pis (/heh)
22-10-2007 13:16
senmara
   
Ocena:
0
Ja zostałam wyciągnięta z łóżka rannym świtem w czasie gdy pis-owy elektorat siedział w kościele (dwunasta w południe) i żadnych kolejek. Gdy wracałam - właśnie nadbiegała balkonikowa armia.

Następna rzecz - w bloku, w którym mieszkam są chyba sami młodzi ludzie + mieszkania do wynajęcia, bo były tylko 3 podpisy.

Szkoda, że partia kobiet w poznaniu się nie przebiła :P
22-10-2007 14:00
!Blob!
   
Ocena:
0
Z tymi kandydatami do Senatu, to bym tak nie przesadzał. Chociaż może miałem to szczęście, że tam gdzie głosowałem na liście był m.in. Włodzimierz Cimoszewicz. ;P

Z drugiej strony ja to się w ogóle zainteresowałem kto kandyduje. Ale zapewne jestem w mniejszości.

I też w sumie głosuję na listy, bo przy tak beznadziejnym systemie jaki jest teraz, to chyba jedyna możliwa opcja. Z każdej listy jest fefnaście, czy tam ile osób, a ja nie mam ochoty czytać życiorysu każdej. ;P Skreślam kogoś, kto ma jakiś zawód, który (moim zdaniem) można wykorzystać w parlamencie. ;)
22-10-2007 14:16
Repek
    Pouczający wpis, piękne dzięki.
Ocena:
0
o właśnie ten elektorat zadecydował o zwycięstwie PO i właśnie on po raz ostatni poszedł do wyborów, jeżeli PO nie uda się wprowadzić oczekiwanych reform.

Tak sobie myślę, że...
Za cztery lata część tego elektoratu będzie starsza, a jego miejsce zajmie nowy. Starsi teoretycznie są mniej kapryśni i bardziej zmobilizowani. A obecnych czternastolatków i tak trzeba będzie zachęcać od nowa, bo dziś wielu z nich jeszcze w ogóle się tym nie interesuje.

Po siódme wniosek najogólniejszy i truistyczny. Ludzie są głupi. Mimo nieustannych akcji i instrukcji wciąż nie są w stanie zakreślić (max!) 4 krzyżyków. Wciąż nie wiedzą gdzie są ich komisje. Wciąż nie mogą uwierzyć, że na większej kartce tylko jeden głos a na mniejszej aż 3.

Nie zgadzam się.
1. Akcja i instrukcje wcale nie są nieustanne, lecz wyłącznie w trakcie wyborów, a i tutaj spoty z instrukcjami zobaczyłem dopiero w dzień wyborów. Nie każdy musi również się z nimi spotkać.
2. Znalezienie w sieci dokładnej instrukcji np. na stronie PKW to imho niemożliwość. Są tam tylko ustawy. A gdzie poradnik dla początkującego demokraty? Byłem totalnie zdziwiony, że nie znalazłem czegoś takiego np. w serwisach GW. W mojej komisji wszystko - 'tu jeden krzyżyk, tu do czterech' - tłumaczyła dziewczyna z komisji.
3. To samo z lokalem komisji. Na moim bloku nikt nie wywiesił adresu, poszedłem do najbliższej szkoły, skąd skierowano mnie do kolejnej. :)
4. Dopiero dziś z urzędu dostałem pismo, gdzie zostałem dopisany. :) [niedawno się zameldowałem :)]
5. Znalezienie w sieci informacji, ilu-mandatowe są okręgi wyborcze, również wcale nie jest proste.

Pytanie: czy jesteś w stanie wyjaśnić, jak to się stało, że dziś LiD stracił swoje 5 miejsc w senacie? Też niedoszacowanie PiSu?

EDIT: JEszcze w kwestii sprawdzania kandydatów. Mnie się chciało... i co? I jajco. O paru osobach da się dowiedzieć w miarę sporo, szczególnie o pierwszych miejscach, bo mają własne strony. Ale np. kpiną było dwóch kandydatów do senatu z list LiDu... nazywali się: Robert Rokita i Henryk Sawka [pierwszy niespokrewniony z Janem-Marią, a drugi to nie znany rysownik, ale... pilot]. Słowem - klasyczny numer ze znanymi nazwiskami. To samo PPP zrobiła z pierwszym miejscem, gdzie mieli swojego Ziobrę. Sprytne, dobrze, że nie zadziałało.

Do czego zmierzam - o wspomnianych Sawce czy Rokicie dowiedzieć się czegokolwiek nie sposób. To samo dotyczyło całej masy kandydatów do Sejmu [sprawdzałem kandydatów PO i Lidu]. Jeśli myślicie, że na stronie partii jest bios o każdym jej kandydacie - mylicie się. Zawód, miejsce zamieszkania i tyle.

I jeszcze - lista do senatu. Na stronach LiDu jeszcze dało się ją znaleźć, na PO - jakby nie była w ogóle istotna [bo może i nie była, wystarczy spojrzeć na ilość kandydatów - 385 na 100 miejsc, o ile dobrze pamiętam. Są kierunki na studiach mocniej obsadzone :)].

Wniosek: Internet, miejsce stworzone do informowania, wcale nie spełnia w 100% swojego zadania.

Pozdrówka
22-10-2007 14:44
earl
    Świetna analiza
Ocena:
0
Ale mam kilka kwestii.

1) Miałeś chyba pecha do komisji. Dwa razy siedziałem jako członek obwodowej komisji wyborczej (w 1998 i 2002) i nikt nie wyrzucał ankieterów za drzwi. Jak przychodzili, to dostali jakąś kawę albo ciastko, można było z nimi porozmawiać na temat ich pracy i dowiedzieć się czegoś o niej.

2) Siedzenie w OKW jest tylko wtedy fuchą, jak wszystko dobrze idzie. Pamiętam, jak w 2002 roku rząd Millera kupił za 25 mln zł od Prokomu system internetowego przesyłania danych do centrali, który od razu zaszwankował. Siedzieliśmy wówczas do 4 nad ranem, czekając, aż system naprawią. A następnego dnia miałem na 9 do pracy. Zapłata dla członka komisji wynosiła wówczas 130 zł.

3) Co do dobierania ludzi, to przede wszystkim są to osoby z polecenia partyjnego. Za pierwszym razem byłem z polecenia UW, za drugim - PO.

4) Co do ankiet - wg mnie sondaże nie powinny być wogóle publikowane, gdyż wpływają na opinię publiczną. Człowiek nie głosuje zgodnie z sumieniem, tylko na podstawie kalkulacji wyborczych. A to wypacza ostateczny wynik, gdyż często ludzie wybierają mniejsze zło niż dobro (nie głosują na partię, którą lubią, tylko na taką, która ma szanse wejść do Sejmu).
22-10-2007 14:46
Siman
   
Ocena:
0
Świetny wpis.

Co do znajomości kandydatów - zgadzam się z repkiem. Informacji na temat kandydatów p o prostu brakuje. Sam starałem się dowiedzieć czegoś o kandydatach po prostu pytając znajomych, czy nie znają jakiegoś kandydata, tudzież słyszeli jakieś opinie o którymś. Oczywiście głosowałem przede wszystkim na partię, więc wypytywałem się o ludzi z PO. U mnie (Lublin) na pierwszym miejscu siedział Palikot, o którym można było się dowiedzieć najwięcej, ale generalnie uważam go za osobę niezbyt godną zaufania. Na szczeście okazało się, że wśród kandydatów znalazł się znajomy moich rodziców, o którym wypowiadali się całkiem pozytywnie, więc nie glosowałem na chybił trafił. Natomiast Senat... Czeski film. Faktycznie można odnieść wrażenie, że partie traktują go z lekceważeniem.

Natomiast nie zgadzam się z ostatnim wnioskiem - wątpię, żeby doszło do koalicji z LiD-em. Pomijam już, że on raczej chęci do tego nie wyraża. Po prostu dla PO byłaby to decyzja niepopularna politycznie, a co więcej - w ogóle niepotrzebna, bo PO-PSL daje większość w Sejmie. PSL jest partią na tyle neutralną (żeby nie powiedzieć - bezpłciową), że jako koalicjant świetnie powinien się sprawdzić. Problemem będzie tylko przekonanie LiD-u, kiedy będzie trzeba odrzucać weto prezydenckie. Jak to wyjdzie - czas pokaże.
22-10-2007 15:42
Joseppe
   
Ocena:
0
Dzięki za komentarze. Zgadzam się generalnie z tym co piszecie, szczególnie o słabej możliwości dowiedzenia się czegoś o kandydatach. Ale to osobna kwestia i może rzeczywiście niepotrzebnie zamieściłem ją w dziale Ludzie są głupi ;)

A co do pytania repka "Pytanie: czy jesteś w stanie wyjaśnić, jak to się stało, że dziś LiD stracił swoje 5 miejsc w senacie? Też niedoszacowanie PiSu?"

To nie za bardzo rozumiem co mam wyjaśniać. Przepraszam, bo nie oglądałem za dużo wiadomości, więc nie wiem o jaką stratę i w jakich warunkach (względem czego) chodzi.
22-10-2007 17:00
Repek
    @Jo
Ocena:
0
A co do pytania repka "Pytanie: czy jesteś w stanie wyjaśnić, jak to się stało, że dziś LiD stracił swoje 5 miejsc w senacie? Też niedoszacowanie PiSu?"

To nie za bardzo rozumiem co mam wyjaśniać. Przepraszam, bo nie oglądałem za dużo wiadomości, więc nie wiem o jaką stratę i w jakich warunkach (względem czego) chodzi.


JEszcze wczoraj LiD miał 5 miejsc w senacie. Dziś stracił wszystkie, na korzyść PiS, z tego co widzę. Też wytłumaczyłbyś to zjawiskiem niechęci elektoratu PiSu do deklarowaniu wyboru?

@Siman
Palikot to osoba nieco kontrowersyjna, ale imho godna zaufania. To nie jest facet, który weźmie łapówkę, bo jej zwyczajnie nie potrzebuje. To taki klasyczny biznesmen-intelektualista. Ma głowę na karku i gdyby dało się zarabiać z filozofii, to pewnie by to robił.

Ja go cenię za wiele rzeczy, głównie za swoje podwórko, czyli mecenat kulturalny w Lublinie. Ale tak czy siak - też kierowałem się trochę opiniami ludzi, którzy znają ludzi w Krakowie.

W tym wypadku rodziców mojej żony, których dwójka znajomych startowała z dwóch list. Na nich akurat nie głosowałem, ale na prośbę teściowej zrezygnowałem z głosu na Widackiego. :) I to pomimo tego, że uważam go za fachowca godnego zaufania. :) Cóż, nie wszystkie sprawy są takie proste, jak się wyglądają. :)

Pozdrówka
22-10-2007 18:33
15939

Użytkownik niezarejestrowany
    Joss
Ocena:
0
Jak stałeś 10 godzin na mrozie to miałeś farta. Ja stałem w Witkowie 18 godzin do 1:00 w nocy, jak komisja wiejska zakończyła imprezę i wywiesili wyniki.

A nas nie chcieli wpuścić do środka, bo to świetlica wiejska była i według szefa komisji w Witkowie, ankieterzy Obopu nie mogą przebywać wewnątrz.

A już nic nie powiem na OBOP, bo wypłacą kasę jak im się będzie podobać. Członkowie komisji dostali od razu.

Po za tym:

1. U mnie komisja to ludzie którzy siedzieli już przynajmniej drugi raz na wyborach, a jeden dziadek siedział już 8 raz, wiedzieli co to OBOP i obyło się bez większych dyskusji. Tylko szef komisji był służbistą i to był pech.

2. Nie gadaj, że większe poparcie w ankietach ma PiS, bo w większości wiosek w sondażach wygrał właśnie PiS. Zresztą błąd statystyczny zawsze jest niewielki (1-2%) inaczej takowe badanie nie miałoby sensu. A chyba nie powiesz mi, że OBOP nie zna się na sondażach przedwyborczych. Zresztą u mnie, przyjechały dwa autobusy z PiSowczykami i wszyscy chętnie brali udział w ankiecie. Ludzie są różni, a Ty chyba masz za małe doświadczenie w pracy ankietera.

3. Reszta: większa lub mniejsza zgodność z Twoim wpisem.

Pozdrawiam
Borys
22-10-2007 18:57
Joseppe
   
Ocena:
0
Też wytłumaczyłbyś to zjawiskiem niechęci elektoratu PiSu do deklarowaniu wyboru?
Nie wiem. Po prostu nie wiem. Mógłbym spekulować, ale nie wiem.

Halfling - mam doświadczenie, znam metodologię, wiem skąd się biorą takie wyniki :) I wiem, że częściej i chętnie biorą udział w ankietach głosujący na PiS. Sądzę, że to raczej Ty przeceniasz swoje jednostkowe doświadczenie.

I przykro mi z powodu Twojego stania. Ja na szczęście poza tymi godzinami na dworze resztę spędziłem na wygodnym skórzanym fotelu w środku i już o 21szej byłem w domu :>
22-10-2007 19:12
15939

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Joss, skoro masz doświadczenie w pracy ankietera, to jeszcze się nie nauczyłeś, że ludzie są skrajnie różni i nie można im przypisywać sztywnej plakietki "Ci co głosują na PiS, nie biorą udziału w ankietach".

Syndrom metkowania ludzi?

I nie mówię tutaj z doświadczeń tego jednego dnia, tylko pół roku ciągłej pracy ankietera SMG/KRC oraz OBOPu.
22-10-2007 19:47
Joseppe
   
Ocena:
0
Obawiam sie raczej, ze to Ty nie umiesz metkowac ludzi.

Ale to juz zupelnie inna dyskusja i na taka zapraszam do ktorego z moich poprzednich lub przyszlych wpisow na temat socjologicznego postrzegania rzeczywistosci :)
23-10-2007 08:36
~Yelonek

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Cytuję:
"Po szóste wysoka frekwencja. W dużych miastach (jak na przykład Wrocław) frekwencja była bardzo wysoka. W "moim" lokalu wyborczym wyniosła ponad 70%. To bardzo podnosi wiarę w demokrację. (...)

Po siódme wniosek najogólniejszy i truistyczny. Ludzie są głupi. Mimo nieustannych akcji i instrukcji wciąż nie są w stanie zakreślić (max!) 4 krzyżyków. Wciąż nie wiedzą gdzie są ich komisje. Wciąż nie mogą uwierzyć, że na większej kartce tylko jeden głos a na mniejszej aż 3. Wciąż nie znają kandydatów i głosują tylko na partie (kandydaci do Senatu są już ludziom zupełnie nieznani)."

Nie widać tutaj może jakiegoś związku?
Poza tym wybory wygrały media. Spróbuj pozbawić PO poparcia GW, TVN, Polsat, Dziennika to zobaczysz co z nich zostanie. Tu nie chodzi o reformy, tu nie chodzi o program. Tu chodzi o to, że "wszyscy tak mówią".
23-10-2007 20:32
Repek
    GW popierająca PO...?
Ocena:
0
Uważałbym z takimi wnioskami. :) Lepiej nie zakładać, że każdy kto przeciw PiS ten za PO.

Pozdrówka
23-10-2007 20:39
Qball
   
Ocena:
0
Świetny wpis Jose.

Tylko jedno małe zastrzeżenie. Że niby szanujesz tych co głosowali na PiS i się nie wstydzili. To jest jakiś powód do szacunku? Nie wydaje mi się. Skoro głosowali na PiS to powinni być dumni z własnej partii. Czego się więc wstydzić i za co ich szanować?
Ja, na ten przykład, znam paru oszołomów którzy głosowali na PiS i bardzo głośno się do tego przyznawali. Przyznawali jednocześnie drąc ryja na całą okolicę że Tusk to pionek a jego partia to zasrane cioty. Ale głośno się przyznawali do popierania PiSu - mam ich szanować z tego tylko powodu? Bez jaj Joseppe.
23-10-2007 20:47
neishin
    Yelonek
Ocena:
0
Brzmisz troche jak nasz ex-premier "PiS przegrala, bo media sie sprzysiegly przeciwko tej partii". Może i tak jest, ale nie zrobiły tego bez powodu.
23-10-2007 20:49
Joseppe
    qball
Ocena:
0
"mieli odwagę (odwagę, a nie głupią dumę czy zaślepienie)"

Widzę różnicę między oszołomstwem a odwagą do przyznania się do niepopularnych (innych niż lansowane przez media i najbliższą okolice, bo w tym okręgu na PO głosowało ponad 2x więcej osób niż na PiS) poglądów.
23-10-2007 21:09

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.